Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Przed komisją ds. wyborów kopertowych zeznaje prok. Edyta Dudzińska. Ale obrady zamieniły się w polityczną przepychankę. Przewodniczący komisji Dariusz Joński z KO został wyłączony z przesłuchania
Prokurator Edyta Dudzińska – dziś prokuratorka Prokuratury Okręgowej w Warszawie – rozpoczęłą zeznania przed sejmową komisją śledczą ds. wyborów kopertowych. Dudzińska opowiada o wydarzeniach z 2020 roku, kiedy była zastępczynią prokuratora rejonowego w Prokuraturze Rejonowej dla Warszawy-Mokotowa i przełożoną prok. Ewy Wrzosek. To Dudzińska miała już po trzech godzinach umorzyć śledztwo ws. narażenia zdrowia i życia obywateli, które Wrzosek wszczęła w 2020 roku.
Dudzińska na wstępie zgłosiła wątpliwości, czy w ogóle może zeznawać – ze względu na obowiązującą ją tajemnicę postępowania przygotowawczego. Ekspertki prawne komisji tłumaczyły, że ponieważ postępowanie zostało umorzone i nie jest w toku, to tajemnica nie obowiązuje. Protestowali politycy PiS, w tym wiceprzewodniczący komisji Waldemar Buda i poseł Michał Wójcik z Suwerennej Polski, którzy wrócili na salę obrad po zakończeniu przesłuchania Ewy Wrzosek.
Prokuratorka Dudzińska złożyła oświadczenie, w którym potępiła medialne wypowiedzi przewodniczącego komisji Dariusza Jońskiego z KO – według prokuratorki Joński bezzasadnie przesądzał o udziale Dudzińskiej w procesie umorzenia śledztwa ws. wyborów kopertowych. Wkrótce potem, dopingowana przez polityków PiS, złożyła wniosek o wyłączenie Jońskiego z przesłuchania.
Na sali zaczęła się polityczna przepychanka, bo Joński zagłosował przeciwko swojemu wyłączeniu.
Politycy PiS zarzucili mu łamanie prawa i głosowanie we własnej sprawie, mimo że wcześniej we własnej sprawie zagłosował Michał Wójcik (został wyłączony z przesłuchiwania Ewy Wrzosek). W drugim głosowaniu Joński się wstrzymał i został wykluczony. Jego miejsce w fotelu szefa komisji zajął poseł Jacek Karnowski. Waldemar Buda z PiS próbował oprotestować tę decyzję, ale bez skutku.
Po ostrej wymianie zdań, przerywanej wyłączaniem mikrofonów komisja wróciła do zadawania pytań prok. Dudzińskiej. Śledcza twierdzi, że postępowanie od początku było przydzielone jej, a nie prok. Wrzosek. Zaprzecza też twierdzeniom, że w dniu umorzenia postępowania, nie była w pracy.
„Jak to się stało, że sprawa, która była zadekretowana na mnie, trafiła na biurko pani prokurator, tego nie wiem” – przekonuje.
PiS zapewnia, że stoi murem za protestującymi rolnikami: domaga się rozszerzenia embarga na produkty z Ukrainy i odrzucenia unijnej polityki Zielonego Ładu. Czy odbuduje poparcie na wsi?
„Ten protest to wyraz głębokiej niezgody na to, jakie realia zapanowały w Polsce w ostatnim czasie, w szczególności, bo przypomnę, że 15 września nałożyliśmy embargo na wwóz ukraińskiego zboża, ukraińskich produktów do Polski i teraz domagamy się kontynuacji tego właśnie embarga” – mówił dziś podczas konferencji Zespołu Pracy dla Polski były premier Mateusz Morawiecki. Zespół powołany został pod koniec stycznia jako „merytoryczna” odnoga działań PiS w opozycji. Oraz inicjatywa, która zgromadzi wokół partii Jarosława Kaczyńskiego nowy elektorat.
Dzisiejszą konferencję Morawiecki poświęcił protestowi rolników: oskarżał nową władzę o brak zdecydowanej reakcji. Przyznał zarazem, że decyzje jego rządu, zmierzające zwłaszcza do blokady wjazdu do Polski towarów z Ukrainy, mogły być spóźnione.
„Ten strajk również to symbol bezsilności władzy. Bezsilności, ponieważ władza może zareagować natychmiast. Pokazaliśmy to w zeszłym roku dwa razy: 15 kwietnia i 15 września. Nawet jeżeli 15 kwietnia niektórzy mówią »zareagowaliście za późno«, może, ale zareagowaliśmy, podjęliśmy decyzję. I potem kiedy upływał ten termin zakazu przywozu ukraińskiego zboża, to powtórzyliśmy to 15 września, nie pytając się o zgody Komisji Europejskiej i teraz domagamy się również tego samego” – mówił Morawiecki.
Były premier przedstawił też na konferencji „konstruktywny plan” PiS na ratunek polskiej wsi.
„Ten plan składa się z trzech podstawowych obszarów, z trzech podstawowych postulatów, właściwie je się da zamknąć bardzo krótkimi hasłami. Pierwszy punkt to embargo na ukraińskie zboże […]. Punkt drugi: dopłaty […]. I punkt trzeci: stop z europejskim zielonym ładem” – kontynuował.
Morawiecki podkreślił, że na eksporcie zbóż korzystają w pierwszej kolejności nie Ukraińcy, a oligarchowie, właściciele agroholdingów, którzy „płacą podatki gdzieś na Cyprze, gdzieś w Holandii”.
„To nie jest pomoc dla Ukrainy, to jest pomoc dla wielkich, międzynarodowych lobby, z którymi walczą polscy rolnicy i my będziemy im w tej walce na pewno pomagać” – mówił dalej.
Rolnicza ofensywa PiS to element kampanii przed wyborami samorządowymi, w których głosy wsi będą szczególnie istotne. Badania pokazują, że zdecydowana większość Polek i Polaków popiera rolnicze protesty. Nic dziwnego, że temat podchwytują politycy – po obydwu stronach barykady. W opublikowanym wczoraj politycznym spocie Platforma Obywatelska obarcza winą za przyjęcie polityki Zielonego Ładu (w ramach którego UE zamierza uczynić rolnictwo bardziej ekologicznym) poprzedni rząd i unijnego komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego, członka PiS.
W narracji PiS dominuje wątek embarga – z gruntu populistyczny, bo to w nim najłatwiej pokazać „sprawczość” poprzedniej władzy. Tymczasem, jak pisał w OKO.press Jakub Szymczak, eksport z Ukrainy ma znikomy wpływ na kształtowanie się cen zboża w Polsce. Z naszej analizy wynika, że podsycanie antyukraińskiej narracji to polityczne paliwo dla skrajnej prawicy.
Rosną szanse Donalda Trumpa na nominację Republikanów do kandydowania w wyborach prezydenckich w USA. Ponownie zmierzy się z Joe Bidenem?
Wiele wskazuje, że Donald Trump ponownie zmierzy się z Joe'm Bidenem w listopadowych wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. W prawyborach Partii Republikańskiej w stanie Michigan pokonał swoją kontrkandydatkę Nikki Haley, byłą gubernatorkę stanu Karolina Południowa.
Haley zapowiedziała, że na razie – co najmniej do wtorku 5 marca – nie wycofuje się z kandydowania. Wówczas poznamy wyniki prawyborów w kolejnych 15 stanach. Haley podkreśla, że wśród członków Partii Republikańskiej i ich wyborców nie ma konsensusu co do kandydatury Trumpa.
„Nie da się wygrać wyborów prezydenckich bez wzięcia pod uwagę faktu, że 40 proc. republikanów nie chce Donalda Trumpa” – powiedziała wczoraj, nawiązując do wysokiego odsetka wyborców, którzy poparli ją w prawyborach w Karolinie Południowej.
Jak dotąd jednak to Trump wygrywał republikańskie prawybory w każdym ze stanów: Karolinie Południowej, Iowa, Nevada i New Hampshire.
Prok. Ewa Wrzosek z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów zeznaje dziś przed komisją ds. wyborów kopertowych. Opowiada o tym, jak trafiło do niej postępowanie w tej sprawie i jak zostało ono jej odebrane, a następnie – już po trzech godzinach – umorzone. Jako uzasadnienie umorzenia podano, że „czynu zabronionego nie popełniono”. Śledztwo miało dotyczyć narażenia zdrowia i życia obywateli.
Wrzosek zeznała, że zamierzała przesłuchać ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego, wicepremiera Jacka Sasina oraz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
„Ani ja, ani żaden z prokuratorów nie ma takiego doświadczenia, żeby wszczęte śledztwo było zakończone przez przełożonego po trzech godzinach” – powiedziała Wrzosek.
Dodała, że jej przełożona prok. Edyta Dudzińska nie chciała rozmawiać z nią o tej sprawie. Wrzosek jest przekonana, że Dudzińska nie podjęła tej decyzji samodzielnie. Wkrótce potem awansowała na prokuratorkę Prokuratury Okręgowej. Dudzińska także będzie dziś zeznawać przed komisją ds. wyborów kopertowych.
Prok. Wrzosek mówiła także o represjach, jakie spotkały ją po krótkiej przygodzie z tym wrażliwym politycznie śledztwem.
Została m.in. zesłana na karną delegację do pracy w prokuraturze w Śremie, 310 km od domu. Wszczęto wobec niej postępowanie dyscyplinarne.
„O wszczęciu postępowania dyscyplinarnego wobec mnie dowiedziałam się z mediów. Komunikat wydał prok. Święczkowski” – wspomniała Wrzosek. Podkreśliła, że zarzuty dyscyplinarne wobec niej zostały sformułowane jeszcze zanim ktokolwiek zapoznał się z materiałem zgromadzonym w śledztwie. W jej ocenie była to zemsta, a nie decyzja merytoryczna.
„Od pracowników prokuratury z Mokotowa próbowano wyciągnąć, jak to się stało, że to do mnie trafiło zawiadomienie w sprawie wyborów kopertowych” – mówiła Wrzosek. Z jej zeznań wynika, że był to przypadek lub decyzja pracowników administracyjnych Prokuratury Rejonowej dla Warszawy-Mokotowa. Sama Wrzosek nie miała wpływu na przydział sprawy.
Prokuratorka Ewa Wrzosek zeznaje przed komisją ds. wyborów kopertowych. Złożyła wniosek o wyłączenie z obrad posła Suwerennej Polski Michała Wójcika ze względu na jego zażyłe relacje z poprzednimi władzami prokuratury
W Sejmie trwa posiedzenie komisji śledczej badającej próby zorganizowania przez PiS wyborów kopertowych. Zeznania składa dziś prok. Ewa Wrzosek, która w 2020 roku wszczęła śledztwo w tej sprawie. Jak tłumaczy, do prokuratury wpłynęło wówczas zawiadomienie, że wybory kopertowe mogą zagrażać zdrowiu i życiu obywateli.
Śledztwo jednak zostało Wrzosek odebrane przez poprzednie władze prokuratury, a następnie umorzone. Sama prokuratorka trafiła na karną delegację do jednostki oddalonej o 310 km od domu i dostała kolejną dyscyplinarkę.
Już na samym początku obrad
prok. Wrzosek zawnioskowała do komisji o wyłączenie z obrad jednego z jej członków: Michała Wójcika z Suwerennej Polski.
Wójcik to były wiceminister sprawiedliwości, a następnie minister w KPRM. Jak tłumaczyła Wrzosek, publicznie pochwalał karne delegacje i dyscyplinarki dla prokuratorów sprzeciwiających się politycznej kontroli Zbigniewa Ziobry. Od byłego Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego otrzymał nawet medal „zasłużonego dla prokuratury polskiej”.
Wrzosek zapowiedziała, że podczas przesłuchania ujawni „bezprawne działania” Święczkowskiego, mające na celu wpłynięcie na tok wszczętego przez nią śledztwa. „W sposób uzasadniony mam wątpliwość co do bezstronności pana Michała Wójcika przy wykonywaniu tego przesłuchania” – stwierdziła.
Wójcik bronił się, argumentując, że medal otrzymał za swoją działalność mającą na celu „ochronę dzieci”. Podkreślał, że wniosek prokuratorki nie ma uzasadnienia i związku z pracami komisji, do której wybrał go Sejm. Posła bronili także Przemysław Czarnek i Waldemar Buda.
Ale większość członków komisji zgodziła się z interpretacją Ewy Wrzosek: Wójcik został wyłączony z prac komisji większością 5 do 3 głosów. Posłowie PiS opuścili salę w geście protestu.