Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
„W czwartek 7 marca 2024 r. prezydent Ukrainy zatwierdził kandydaturę Walerija Załużnego na stanowisko ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego Ukrainy w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy wysłało odpowiedni wniosek do strony brytyjskiej” – poinformował w specjalnym komunikacie ukraiński resort dyplomacji.
Wcześniej generał Załużny został odwołany ze stanowiska Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Załużny był jednym z symboli skutecznego oporu Ukrainy po pełnoskalowej agresji rosyjskiej z lutego 2022 roku. Spekulowano, że przyczyną dymisji mogły być ambicje polityczne Załużnego, jego domniemany spór z prezydentem Zełenskim, a także brak sukcesu w kontrofensywie z 2023 roku i kontrowersje wobec nowej mobilizacji w Ukrainie.
Szerzej o tle tego sporu pisaliśmy w OKO.press w artykule Krystyny Garbicz.
Od dziś Szwecja korzysta już z gwarancji wspólnej obrony, czyli zawartej w artykule 5 Traktatu Północnoatlantyckiego zasady, że atak na jednego członka NATO jest traktowany jako atak na wszystkich
W czwartek 7 marca Szwecja oficjalnie dołączyła do NATO. Szwedzki premier Ulf Kristersson przekazał w Waszyngtonie dokumentację akcesyjną rządowi USA, co stanowiło ostatni krok w procesie rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckie o dwa północnoeuropejskie kraje: Finlandię (dołączyła do NATO w kwietniu 2023 roku) i właśnie Szwecję.
Oba państwa wystąpiły o członkostwo wkrótce po pełnoskalowej agresji rosyjskiej na Ukrainę, ale proces polityczny związany z ich przyjęciem do NATO przeciągał się aż do dziś w związku z zastrzeżeniami Turcji i Węgier. Turcja dała Szwedom zielone światło w styczniu 2024 roku, Węgry Orbána – balansujące w swej polityce między Zachodem a Rosją – dopiero pod koniec lutego.
„Dobre rzeczy przychodzą do tych, którzy czekają” – stwierdził sentencjonalnie Sekretarz Stanu USA Antony Blinken, odbierając w czwartek od premiera Kristerssona dokumenty akcesyjne Szwecji. „To historyczny moment dla Szwecji, dla naszego sojuszu i dla stosunków transatlantyckich” – powiedział Blinken.
Przystąpienie Szwecji i Finlandii do NATO – krajów, które dzielą z Rosją granicę o długości 1340 km – to najbardziej znaczące rozszerzenie od ponad dwóch dziesięcioleci, konkretnie od 1999 roku, kiedy do Sojuszu przystąpiły Polska, Czechy i NATO, pieczętując ostatecznie przełamanie zimnowojennych podziałów.
Od dziś Szwecja korzysta już z gwarancji wspólnej obrony, czyli zawartej w artykule 5 Traktatu Północnoatlantyckiego zasady, że atak na jednego członka NATO jest traktowany jako atak na wszystkich. Wnosi do potencjału militarnego NATO wiano złożone z nowoczesnych okrętów podwodnych, silnej floty i myśliwców bojowych Gripen. Jak konstatuje Agencja Reutera, Szwecja w NATO będzie kluczowym łącznikiem między Atlantykiem a Bałtykiem.
Rosja zagroziła podjęciem „politycznych i wojskowo-technicznych środków zaradczych” w odpowiedzi na przystąpienie Szwecji do Sojuszu, ale to przewidywalna retoryczna reakcja reżimu Putina.
W piątek 8 marca nowym komendantem głównym policji ma zostać Michał Domaradzki – informuje portal Wirtualna Polska. Domaradzki ma 51 lat, jest byłym dowódcą garnizonu stołecznego, a obecnie dyrektorem biura bezpieczeństwa w warszawskim ratuszu i nieformalnym doradcą szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego.
Jak mówi informator Wirtualnej Polski, szybka nominacja nie ma związku ze starciami rolników z policją podczas protestów w Warszawie w środę 7 marca: „Do 22 marca szef MSWiA ma czas, by formalnie wyłonić nowego szefa policji. Postanowił powołanie przyspieszyć” – mówi WP informator ze służb.
22 grudnia 2023 minister Kierwiński powołał na zastępcę komendanta głównego policji inspektora Marka Boronia i powierzył mu „pełnienie obowiązków” komendanta głównego po odwołaniu z funkcji znanego m.in. z „afery granatnikowej” generała Jarosława Szymczyka. Boroń po nominacji nowego komendanta głównego ma zostać zastępcą szefa policji.
Europa chciała rozwijać się w czasach bez wojen. Mamy prosty wybór: albo podejmiemy walkę w obronie naszych granic i zasad, albo upadniemy – mówił premier Donald Tusk na szczycie Europejskiej Partii Ludowej w Bukareszcie
Trwający w Bukareszcie dwudniowy kongres Europejskiej Partii Ludowej OKO.press śledzi na miejscu – jest na nim nasza korespondentka Paulina Pacuła. Delegaci obradują w przypominającym katowicki Spodek bukaresztańskim Romexpo – dumie komunistycznego reżimu, wybudowanym tuż przed dojściem do władzy Nicolae Ceaușescu. Jest to ostatnie spotkanie tej rangi przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, w których europejscy chadecy będą walczyć o zachowanie dominującego wpływu na PE. Do EPL należą Platforma Obywatelska i PSL i właśnie przemówienie szefa Platformy i premiera Donalda Tuska było jednym z kluczowych wydarzeń drugiego dnia obrad.
Przemówienie Tuska było utrzymane w tonie ostrzegawczym i mobilizacyjnym, polski premier wzywał europejskich liderów do „walki z trendami totalitarnymi, z korupcją, z kłamstwami z jej najbardziej dramatyczną ilustracją, jaką jest wojna na Ukrainie”.
"Wróciłem do polskiej polityki, aby tam walczyć o przywrócenie fundamentalnych wartości w mojej ojczyźnie. O praworządność, prawa człowieka i jedność Europy, o integralność w życiu publicznych i gospodarczym. I wygrałem. Wygraliśmy. Odpowiedzialność za los cywilizacji zachodniej, opartej na wolności i poszanowaniu dla każdej osoby, spoczywa na barkach nas wszystkich. Czasy spokoju i ciszy minęły.
Epoka powojenna przeminęła. Jesteśmy w epoce przedwojennej.
Dla niektórych naszych braci nie jest to już nawet czas przedwojnia, ale wojny, pełnoskalowej, w jej najokrutniejszej formie"
- mówił Donald Tusk.
„To nie nasza wina, że do naszego codziennego słownika weszły słowa takie jak: bombardowania, ludobójstwo czy ataki rakietowe. Europa chciała rozwijać się w czasach bez wojen. Ale dziś mamy do czynienia z prostym wyborem: albo podejmiemy walkę w obronie naszych granic, naszych terytoriów, naszych zasad, albo upadniemy” – podkreślał Tusk.
Mówił też, że „nie ma obiektywnego powodu, aby kapitulować przed złem”: „Potencjał Europy, gospodarczy finansowy, demograficzny, moralny jest większy niż potencjał tych, którzy nas atakują. Jest to kluczowe, aby Europa uwierzyła w swoją siłę. Nikt nas nie zastąpi w tej walce: sami jesteśmy najlepszym gwarantem własnego powodzenia”.
„Dziesięć lat temu wzywałem europejskich przywódców, by bezwarunkowo wspierali Ukrainę. Wzywałem do utworzenia europejskiej unii energetycznej, by przełamać monopol Rosji na dostawy energii do Europy. Dziś wzywam do walki o bezpieczeństwo żywnościowe. To jeden z warunków, by być bezpiecznym pod każdym względem” – mówił polski premier.
Później w rozmowie z dziennikarzami deklarował, że potrzebne są zmiany regulacji w sprawie wolnego handlu z Ukrainą, „żeby znowu skutecznie chronić europejski i polski rynek”. Tusk zadeklarował także, że potrzebne są „ułatwienia i uproszczenia w Zielonym Ładzie”. Wszystko to dzień po gwałtownych protestach rolników w Warszawie, którzy domagają się m.in. protekcjonistycznej polityki w sprawie wymiany handlowej z Ukrainą i daleko idących modyfikacji w projekcje Zielonego Ładu w UE.
„Jeśli stracimy już nie entuzjazm, ale to powszechne w Europie i w Polsce wsparcie dla Ukrainy, bo ludzie będą zmęczeni faktem, że ponoszą zbyt duże ciężary, to wszyscy na tym stracimy. I Europa, i Polska, i przede wszystkim Ukraina” – mówił szef polskiego rządu. Tusk dodał, że decyzje podjęte tuż po rozpoczęciu wojny, wymagają refleksji i zmiany.
W Sejmie zakończyło się pierwsze czytanie projektu lewicy o zmianie definicji gwałtu. Wszystkie kluby poza Konfederacją opowiedziały za przekazaniem go do dalszego procedowania
W Sejmie skończyła się debata nad zmianami w kodeksie karnym zaproponowanymi przez Lewicę. Jak pisaliśmy, projekt zakłada m.in. zmianę definicji gwałtu tak, by był nim seks bez otrzymania „świadomej i dobrowolnej zgody”. A także zaostrzenie kar: zamiast grożącej obecnie sprawcom kary od 6 miesięcy do 8 lat więzienia, byłoby to od 2 do 10 lat więzienia.
Minimalną karą za zgwałcenie osoby bezradnej (np. nieprzytomnej lub upośledzonej umysłowo) miałyby być 3 lata więzienia. Takie przestępstwo w kodeksie karnym określa się jako zbrodnię.
Podczas debaty o projekcie brawurowo opowiadała posłanka-sprawozdawczyni Anita Kucharska-Dziedzic z Lewicy. Wskazywała m.in., że projekt dostosowuje polskie prawo do zapisów konwencji stambulskiej o prawach kobiet, którą Polska ratyfikowała w 2015 roku.
Zdecydowana większość polityczek i polityków jednoznacznie opowiedziała się za zmianami w prawie.
Gwiazdkę przy swojej zgodzie postawili przemawiający politycy PiS i Suwerennej Polski. Marcin Warchoł zapowiedział, że klub PiS zagłosuje za dalszym procedowaniem projektu. Stwierdził jednak – nie po raz pierwszy – że konieczność uzyskania „świadomej i dobrowolnej zgody” na seks mogłaby naruszyć konstytucyjną zasadę domniemania niewinności. Mimo tych wątpliwości PiS zgadza się, że nad projektem należy dalej pracować.
Politycy PiS demaskowali też rzekomą hipokryzję Lewicy, która w poprzedniej kadencji głosowała przeciwko zmianom w kodeksie karnym podnoszącym górną granicę kary. Chwalili się dokonaniami ministra Zbigniewa Ziobry, który rozpoczął „wypalanie gorącym żelazem” przestępczości seksualnej w Polsce.
Przeczytaj także:
Politycy Konfederacji próbowali wykazać, że projekt może być niebezpieczny dla mężczyzn, którzy zostaną niesłusznie oskarżeni o gwałt. Witold Tumanowicz stwierdził, że „wprowadza domniemanie gwałtu”. „Nie tak dawno w Wielkiej Brytanii 22-latka niesłusznie oskarżyła kilku mężczyzn o gwałt. To zdarza się także w Polsce” – dowodził.
Niespodziewanie krytycznie o projekcie wypowiedział się poseł KO Marcin Józefaciuk.
„Moim zdaniem proponowana zmiana definicji przyniesie więcej złego niż dobrego. Przeciwdziałając wynaturzeniom i wykorzystywaniu sytuacji wygląda na to, że po wejściu w życie tej zmiany, musiałbym jako jedna ze stron zabezpieczyć się materiałem, w którym wykazałbym zgodę, świadomość oraz przewidywany zakres uprawianego seksu. Aby chronić swoje prawa jako mężczyzny, jako możliwej ofiary bądź jako możliwej osoby pomówionej [...]. Proponowana zmiana definicji może pozbawić nie tylko spontaniczności, ale przede wszystkim romantyzmu i intymności z tak ważnej relacji międzyludzkiej” – przekonywał.
Ponieważ projekt zakłada zmiany w kodeksie karnym, wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski po zakończonej debacie przekazał do komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach.