0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Ostatni dzień kampanii samorządowej

Na żywo

Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach

Google News

18:45 15-11-2023

Prawa autorskie: fot. Dariusz Borowicz / Agencja Wyborcza.plfot. Dariusz Borowic...

Trzaskowski zakazał manifestacji pod ambasadą Izraela. Ekspert: Uzasadnienie ratusza zbyt ogólne

„Każdy, kto buduje swoje poparcie i tożsamość, łącząc się z podobnymi agresywnymi w swojej wymowie działaniami, de facto wspiera terror i nie tylko poniża ofiary wojny, ale także depcze ludzką godność” – napisał Trzaskowski

Prezydent Warszawy zakazał zgromadzenia, które miało zakończyć swoją trasę pod ambasadą Izraela. W sobotę 18 listopada między godziną 13 a 16 około 2 tysiące osób miało przejść od placu Zbawiciela w Śródmieściu do ul. Krzywickiego na Ochocie.

Demonstracja miała się odbyć pod hasłem „Ani jednej bomby więcej – wolna Palestyna„. W odróżnieniu od tych, które już miały miejsce, stołeczny ratusz tym razem odmówił zgody. Jego rzeczniczka Monika Beuth zapewnia, że nie ma to związku z hasłem przemarszu. ”Chodzi wyłącznie o kwestie bezpieczeństwa" – podkreśla

14 listopada zakaz zgromadzenia w imieniu prezydenta podpisał Jarosław Misztal, wicedyrektor Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa.

W uzasadnieniu powołał się na zapis ustawy o zgromadzeniach, który pozwala na wydanie zakazu, gdy manifestacja „może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach”.

„Trudno nie zgodzić się z tym, że prawdopodobny udział przebywających w Polsce mieszkańców Palestyny lub osób popierających mieszkańców Palestyny w kontrze do wielu obywateli lub sympatyków Izraela, może doprowadzić do eskalacji napięć i przerodzić się w zamieszki i agresję wobec siebie” – czytamy w uzasadnieniu decyzji.

Przeczytaj także:

Powód: eskalacja napięć

Organizatorem sobotniego zgromadzenia jest ta sama osoba, która w ostatnim miesiącu trzykrotnie organizowała propalestyńskie manifestacje. Podczas żadnego z nich nie doszło do zamieszek.

Ratusz powołuje się jedynie na incydent z manifestacji z 21 października, podczas której norweska studentka medycyny niosła transparent z napisem „Keep the world clean” (ang. „Utrzymuj świat w czystości”). Obok napisu widniała ilustracja z człowiekiem wrzucającym gwiazdę Dawida do kosza.

„Fakt ten spotkał się z powszechnym oburzeniem, nie tylko w kraju, ale i za granicą” – podkreśla prezydent miasta w decyzji.

Prezydent w uzasadnieniu powołuje się na opinię Komendy Stołecznej Policji. „Nie można wykluczyć, że pod wpływem negatywnych emocji [uczestnicy demonstracji] mogą dążyć do konfrontacji z pracownikami ambasady (…), przerzucać na jej teren niebezpieczne przedmioty, a także prób siłowego wtargnięcia„ – ocenił Tomasz Znajdek, zastępca komendanta stołecznej policji w piśmie do ratusza. Ostrzegł, że demonstracja może zostać wykorzystana jako okazja do podjęcia „radykalnych działań zwiększających zagrożenie terrorystyczne”.

Według policji eskalacja napięć związanych z konfliktami zbrojnymi w Ukrainie i Palestynie „może w istotny sposób zwiększać zagrożenie terrorystyczne”.

Przewodniczący zgromadzenia po sugestii ratusza zgodził się zmienić trasę zgromadzenia i zakończyć je nie przed bramą ambasady, a ulicę dalej. Nie zmieniło to jednak oceny KSP.

Trzaskowski o wrażliwości sytuacji w Warszawie

Opinia policji była jedynie sugestią. Prezydent Trzaskowski wyciągnął z niej następujące wnioski:

„Gloryfikowanie agresji wyrażane przez niektórych uczestników zgromadzeń (vide opisany powyżej przypadek norweskiej studentki medycyny) oraz fakt, iż gromadzić może ono osoby różnej narodowości, w tym także przedstawicieli walczących ze sobą od ponad 50 lat, musi budzić poważne obawy dotyczące bezpieczeństwa na terenie miasta.

Nie ulega wątpliwości, że każdy — niezależnie od narodowości — kto buduje swoje poparcie i tożsamość łącząc się z podobnymi agresywnymi w swojej wymowie działaniami, de facto wspiera terror i nie tylko poniża ofiary wojny, ale także depcze ludzką godność” – napisał Trzaskowski.

„W Polsce i w mieście takim jak Warszawa, szczególnie dotkniętymi w okresie II Wojny Światowej eksterminacją i prześladowaniami Żydów, a później wieloma negatywnymi działaniami władz PRL w latach sześćdziesiątych, nie może być miejsca na nienawiść i antysemityzm oraz jakiekolwiek ich przejawy. Działania takie naruszają nie tylko dobre obyczaje, ale przede wszystkim polską Konstytucję, wykorzystując w tym celu przynależne wszystkim obywatelom prawa i wolności obywatelskie” – uzasadnia prezydent Warszawy.

Organizator odwołał się od decyzji prezydenta. Sąd ma je rozpatrzyć na jutrzejszej rozprawie o godz. 9.

Zgromadzenie można rozwiązać w trakcie

O ocenę uzasadnienia decyzji prezydenta Warszawy poprosiliśmy prof. Ireneusza Kamińskiego z Instytutu Nauk Prawnych PAN, eksperta w dziedzinie praw człowieka, byłego sędziego ad hoc w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu.

„Zakaz zgromadzenia jest możliwy, ale trzeba go dobrze uzasadnić. Mogę zrozumieć zastrzeżenia w przypadku manifestacji w bezpośrednim sąsiedztwa ambasady Izraela. Jednak jeśli zgromadzenie miało znajdować się w miejscu oddalonym istotnie od placówki dyplomatycznej, ogólna formuła, mówiąca o napięciach i o zagrożeniu, nie jest wystarczająca.

W przypadku ekscesów czy wypowiedzi, takich jak ten nieszczęsny transparent niesiony przez norweską studentkę, są instrumenty do dyspozycji policji i nadzorujących manifestację urzędników. Jeśli organizator nie reaguje na takie incydenty, zgromadzenie można rozwiązać.

Oczywiście łatwiej zakazać go z góry, jeśli istnieje jakaś groźba. Ale wtedy bardzo łatwo będziemy eliminować wszelkie zgromadzenia dotyczące spraw kontrowersyjnych lub gorących” – komentuje dla OKO.press prof. Kamiński.

16:36 15-11-2023

Miękkie lądowanie dla swoich: Żaryna, Mazurka, Patkowskiego

Rada miasta Otwocka przegłosowała dziś, że przez 10 lat miasto ma współprowadzić Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej wspólnie z resortem kultury. To instytucja, która przekazywała miliony złotych z Funduszu Patriotycznego m.in. organizacjom Roberta Bąkiewicza. Bez zgody prezydenta Otwocka, polityka PiS, ministerstwo kultury nie będzie mogło zlikwidować Instytutu ani odwołać jego dyrektora.

Dyrektor IDMN to prof. Jan Żaryn, były senator PiS. Jego zastępcą od niedawna jest Piotr Mazurek, były sekretarz stanu w KPRM odpowiedzialny za współpracę z młodzieżą. Do dziś Mazurek zachował swoje funkcje w Narodowym Instytucie Wolności, który hojnie dotował organizacje przyjaciół Mazurka i członków stowarzyszenia Koliber, którego Mazurek był wiceszefem.

Przeczytaj także:

To kolejny młody minister rządu PiS, który znalazł pracę w instytucji państwowej. Dwa dni temu Business Insider dowiedział się, że wiceszef ministerstwa finansów Piotr Patkowski zostanie prezesem Polskiej Agencji Nadzoru Audytowego. Jego kadencja ma potrwać do 2027 r. PANA nadzoruje biegłych rewidentów i firmy audytorskie. Ma możliwość pozbawienia firmy audytorskiej prawa do badania sprawozdań finansowych.

Wcześniej Patkowski pełnił m.in. funkcję Głównego Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych. Jak przypomniała na platformie X dziennikarka WP.pl Bianka Mikołajewska, jako Rzecznik Patkowski odmówił wszczęcia postępowania ws. złamania dyscypliny finansów publicznych przy zakupie Pegasusa z Funduszu Sprawiedliwości. Wniosek o to złożyła Najwyższa Izba Kontroli, która uznała zakup oprogramowania śledzącego z FS za nielegalny. Senacka komisja ds. Pegasusa o niedopełnieniu obowiązków przez Patkowskiego zawiadomiła prokuraturę.

16:21 15-11-2023

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

Żukowska: Weszłam do KRS, by patrzeć na ręce nominatom PiS. To przecież nadal neo-KRS

Trzeba zdobyć wiedzę i patrzeć na ręce ludziom, którzy tą instytucją zarządzają. W ten sposób będziemy mogli zablokować część niekorzystnych naszych zdaniem decyzji, które PiS, rękami swoich nominatów, będzie jeszcze próbowało przeforsować.

Anna Maria Żukowska z klubu Lewicy została wybrana 14 listopada przez Sejm na członkinię Krajowej Rady Sądownictwa. Zgodnie z ustawą, Sejm powołuje do KRS cztery osoby, Senat – dwie.

Oprócz niej w KRS z ramienia Sejmu zasiadać także będą Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO), Tomasz Zimoch (Polska 2050 – Trzecia Droga) i Robert Kropiwnicki (PO).

Agata Szczęśniak, OKO.press: Co wybór nowych członków KRS oznacza dla polskiego państwa i dla pani?

Anna Maria Żukowska, Nowa Lewica: To wybór potwierdzający wybór Polek i Polaków, mówiący, że była potrzeba zmiany władzy, zmiany podejścia do praworządności, do praw człowieka, do konstytucji. Ta zmiana właśnie powoli następuje. To było symboliczne głosowanie.

Wiemy, że mówimy o neo-KRS-ie, to jest ciało skontaminowane. Jest wykluczone z Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa. Jako Polska jesteśmy nadal pariasem w Europie. KRS nadal nie jest uznawany za ciało niezależne. Musimy to zmienić. A drogą do tego jest między innymi wejście do tego ciała i przeprowadzenie niezbędnych zmian.

Wiemy, co zrobił prezydent Andrzej Duda, złożył propozycję zmiany regulaminu Sądu Najwyższego dotyczącą zmiany liczby sędziów wymaganych do podjęcia uchwały pełnego składu SN lub składu połączonych izb, tak żeby umożliwić neosędziom w SN dokonywanie orzeczeń w pełnym składzie bez konieczności udziału prawidłowo wybranych sędziów.

To jest desant, który chce przeprowadzić ostatnim rzutem na taśmę, żeby zdążyć jeszcze przed powołaniem nowego premiera, bo to premier musi zatwierdzić te zmiany.

Przeczytaj także:

Nie miała pani wątpliwości, żeby wejść do tego ciała?

Miałam, zdecydowałam się dopiero w dniu głosowania. Miałam wątpliwości, czy warto zasilić to ciało swoją osobą. Ale podobne wątpliwości mieliśmy w przypadku IPN-u. Trochę inne, nie kwestionujemy konstytucyjności tego ciała, ale Lewica zawsze uważała, że należy IPN zlikwidować.

Natomiast myślę, żeby móc je zlikwidować, trzeba o nim zdobyć wiedzę i patrzeć na ręce ludziom, którzy nim zarządzają. Dlatego Lewica zgłosiła swojego członka do kolegium tego instytutu. Tak samo jest z KRS-em.

W ten sposób będziemy mogli zablokować część niekorzystnych naszych zdaniem decyzji, które PiS, rękami swoich nominatów, będzie jeszcze próbowało przeforsować.

Kiedy będziemy proponować zmiany dotyczące KRS, to będą one uwspólnione przez ugrupowania tworzące przyszły rząd. Jest dużo linii koncepcyjnych, jak się zabrać za neo-KRS i za neosędziów. Jest projekt Iustitii, projekt stowarzyszenia Themis, są głosy wieku autorytetów prawniczych. Jest kilka pomysłów, trzeba je uwspólnić z założeniem, żeby można było je zrealizować i pamiętając o tym, że prezydentem RP jest wciąż Andrzej Duda.

Przeczytaj także:

Która filozofia zmiany w kwestii praworządności jest pani najbliższa?

Wymiar sprawiedliwości powinien być jak najbardziej skuteczny i jak najbliższy ludziom. I szybki. Z tego powodu mam w pamięci tę liczbę ponad 3 tysięcy neosędziów i neoasesorów, których nie możemy w jednym momencie naraz wyjąć z systemu. Postępowania, które teraz są wydłużone, zajmowałyby jeszcze dłużej.

Myślę, że suweren nie byłby z tego zadowolony i to nie przybliżyłoby to wymiaru sprawiedliwości zwykłemu człowiekowi, który na przykład na wyznaczenie pierwszej rozprawy w sądzie pracy w Warszawie musi czekać rok. A nie ma przez ten czas pracy, bo na przykład został — niesłusznie — zwolniony dyscyplinarnie.

Nie dopuścimy do takiej sytuacji, że zabraknie osób do orzekania. W jaki sposób to zrobimy, będziemy o tym rozmawiali. W tej chwili nie odpowiem na to pytanie, bo to musi być wspólna odpowiedź wszystkich koalicjantów strony rządowej.

12:47 15-11-2023

Inflacja w październiku: 6,6 proc.

Główny Urząd Statystyczny podał odczyt inflacji. Wskaźnik wzrostu cen w stosunku do października 2022 wynosi 6,6 proc. To nieznacznie więcej niż szybki szacunek sprzed dwóch tygodni (wówczas GUS podał 6,5 proc.). Ale tak niskiej inflacji nie mieliśmy od ponad dwóch lat.

W OKO.press pisaliśmy, że choć najgorsze już za nami, ciężko mówić o stabilizacji. Spadek tempa wzrostu cen we wrześniu i październiku to wynik dyskrecjonalnych działań rządu. Najważniejsze były obniżki cen paliw, a także cen energii dla gospodarstw domowych. Cud na Orlenie jest już za nami, a od stycznia trzeba liczyć się z podwyżkami taryf dla przedsiębiorstw, a także kosztami wzrostu pensji minimalnej. „Leczenie objawowe”, które stosował rząd PiS, wcale nie przybliżyło nas więc do celu inflacyjnego – jedynie odłożyło wzrost cen i rozciągnęło czas „choroby”.

Przeczytaj także:

Co podrożało najmocniej?

Z danych GUS opublikowanych w środę wynika, że w ciągu roku najmocniej wzrosły ceny w restauracjach i hotelach (o 11,1 proc.), a także usługach edukacyjnych (10,5 proc.). Dalej mamy:

  • napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe (10,1 proc);
  • mieszkania (8,2 proc.);
  • żywnoś (7,6 proc.).

Niższe ceny odnotowano w transporcie (spadek o 7,9 proc.).

Przeczytaj także:

12:10 15-11-2023

Hołownia: W moim gabinecie nie ma miejsca na sejmową zamrażarkę

„Otrzymałem cztery pierwsze projekty ustaw – po dwa autorstwa Lewicy i Konfederacji” – poinformował na portalu X (wcześniej Twitter) marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Zapewnił, że będą procedowane w kolejności zgłoszenia po ukonstytuowaniu komisji sejmowych. „W moim gabinecie nie ma miejsca na sejmową zamrażarkę” – napisał Hołownia.

Sejm X kadencji zacznie od aborcji i podatków

O jakie projekty ustaw chodzi?

Lewica zgłosiła dwa pomysły liberalizujące prawo aborcyjne w Polsce. Pierwsza ustawa zakłada dekryminalizację aborcji, czyli modyfikację art. 152 KK:

  • przerwanie ciąży do 12. tygodnia za zgodą kobiety nie jest przestępstwem;
  • nie byłaby w ogóle karana pomoc w przerwaniu ciąży;
  • w przypadku wykonania aborcji naruszającej przepisy, karę pozbawienia wolności do lat trzech projekt zastępuje grzywną, lub ograniczeniem wolności (czyli skreśla się karę więzienia do lat 3);
  • nie byłoby też karane wykonanie aborcji, jeżeli „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”. W tym punkcie nie ma zastrzeżenia dotyczącego 12. tygodnia ciąży.
  • W mocy pozostaje ust. 3, czyli „Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 lub 2, gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”, ale bez słów „lub 2”.

Druga ustawa dopuszcza legalne przerywanie ciąży do 12. tygodnia niezależnie od powodu, a po 12. tygodniu w określonych przypadkach:

  • gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia fizycznego lub psychicznego osoby w ciąży;
  • gdy wyniki diagnostyki prenatalnej lub inne przesłanki medyczne wskazują na to, że występują nieprawidłowości rozwojowe lub genetyczne płodu; jeśli do stwierdzenia wady wystarczające są wyniki badań obrazowych, przeprowadzanie dalszej diagnostyki nie jest wymagane (do 24 tygodnia ciąży, chyba że płód będzie niezdolny do życia – wtedy przerwanie ciąży jest dopuszczalne także później);
  • gdy istnieje uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest następstwem czynu zabronionego (do 24. tygodnia ciąży).

Przeczytaj także:

Konfederacja także postanowiła powiedzieć „sprawdzam”, ale w sprawie podatków. Złożyła dwa projekty ustaw dotyczące podwyższenia kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł, a także dobrowolnego ZUS-u dla przedsiębiorców. I zaliczyła poważną wpadkę. Jak pisał w OKO.press Jakub Szymczak, gdyby pierwszy projekt Konfederacji wszedł w życie, kwota wolna wyniosłaby...500 tys. zł.

Przeczytaj także: