Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się do wniosku prokuratury i wydał Europejski Nakaz Aresztowania Marcina Romanowskiego. Były wiceminister ma ukrywać się przed wymiarem sprawiedliwości w jednym z państw UE
Sąd Okręgowy w Warszawie wydał dziś Europejski Nakaz Aresztowania posła PiS Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra sprawiedliwości. Pozwoli on służbom w państwach członkowskich Unii Europejskiej aresztować polityka i przekazać polskim śledczym. ENA to nic innego jak międzynarodowy list gończy, stosowany w UE zamiast długich procedur ekstradycyjnych.
Z doniesień prasowych wynika, że Marcin Romanowski przebywa w jednym z krajów Unii. W którym? To niejasne. Część mediów pisała o Hiszpanii, gdzie Romanowski miał trafić przez Niemcy. Z kolei z doniesień mediów węgierskich wynika, że Romanowski mógł poprosić o azyl polityczny rząd Viktora Orbána.
Na rozpatrzenie czeka także wniosek prokuratury o objęcie Romanowskiego tzw. czerwoną notą Interpolu. Oznacza to, że informacja o poszukiwaniach polityka przez polskie służby trafiłaby do systemu informatycznych w 196 krajach świata. Interpol zaklasyfikowałby go przy tym jako szczególnie niebezpiecznego przestępcę.
Prokuratura Krajowa nie ustaje w wysiłkach, by zatrzymać i aresztować Romanowskiego, który jest podejrzanym w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości.
Romanowski jako wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS nadzorował Fundusz. Prokuratura zarzuca mu popełnienie 11 przestępstw, za które grozi mu do 25 lat więzienia. Jako członek zorganizowanej grupy przestępczej miał przywłaszczać sobie dotacje z Funduszu oraz ustawiać konkursy pod wybrane podmioty. Ważnym wątkiem w tej sprawie jest opisywana przez nas 100-milionowa dotacja dla Fundacji Profeto ks. Michała O.
Zgodę na areszt tymczasowy dla Romanowskiego wydał 9 grudnia Sad Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa. Po nieudanych próbach zatrzymania posła, w zeszły czwartek śledczy wydali za nim list gończy. Wkrótce potem ustalili, że Romanowski opuścił kraj, stąd wnioski o ENA i czerwoną notę Interpolu.
Prokuratura po raz pierwszy zatrzymała Romanowskiego jeszcze w lipcu, po tym jak Sejm uchylił mu immunitet. Ale polityk wyszedł na wolność, gdy okazało się, że przysługuje mu drugi immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Ten uchylono na początku października. Wtedy Romanowski ponownie usłyszał zarzuty, a śledczy jeszcze raz zawnioskowali o jego tymczasowe aresztowanie.
Prokuratura chce pociągnięcia do odpowiedzialności karnej posłów Krzysztofa Szczuckiego i Jana Krzysztofa Ardanowskiego oraz Daniela Obajtka, obecnie europosła
Prokuratura Krajowa poinformowała, że Prokurator Generalny Adam Bodnar skierował dziś wnioski o uchylenie immunitetów trzech polityków związanych z rządem PiS:
Wnioski do Sejmu i Parlamentu Europejskiego związane są ze śledztwami prowadzonymi przez Prokuraturę Okręgową i Prokuraturę Regionalną w Warszawie.
Sprawa Krzysztofa Szczuckiego dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego w związku z nieprawidłowym wydatkowaniem budżetu Rządowego Centrum Legislacji. Szczucki miał wykorzystywać RCL do własnych politycznych celów: utworzyć w nim specjalny departament, który zamiast wykonywać określone zadania, zajmował się promocją Szczuckiego. Śledczy uważają, że w związku z tym zmarnowano co najmniej 900 tys. zł, głównie na zatrudnienie w departamencie wybranych przez Szczuckiego ludzi.
Śledztwo dotyczące Jana Krzysztofa Ardanowskiego związane jest z realizacją w latach 2018-2019 programu skupu jabłek przemysłowych oraz działalnością jednej z prywatnych firm. Prokuratura informuje, że w postępowaniu status podejrzanych mają 62 osoby. Śledczy zarzucają Ardanowskiemu, że popełnił dwa przestępstwa niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień funkcjonariusza publicznego. W wyniku decyzji Ardanowskiego, który jako Minister Rolnictwa nadzorował Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, KOWR miał niecelowo wydać niemal 130 mln zł.
Postępowanie w sprawie Daniela Obajtka dotyczy podejrzenia niedopełnienia obowiązków i wyrządzenia szkody w obrocie gospodarczym w ramach przestępstwa polecającego. Chodzi o firmę detektywistyczną wynajętą przez Orlen na polecenie Obajtka do tropienia „nieuczciwej konkurencji”. Firmie zapłacono ponad 393 tys. zł. Śledczy ustalili, że umowy z firmą „miały służyć realizacji prywatnego interesu polecającego Daniela Obajtka, nie miały znaczenia ekonomicznego oraz nie dotyczyły bezpieczeństwa fizycznego i gospodarczego” Orlenu. Służyły natomiast „gromadzeniu informacji na temat stanu majątkowego, danych osobowych, życia prywatnego polityków opozycji parlamentarnej”.
Sprawa Gisèle Pelicot (na zdjęciu), kobiety latami odurzanej i wykorzystywanej seksualnie przez męża, wstrząsnęła Francją i całym światem. Dziś Dominique Pelicot usłyszał wyrok 20 lat więzienia
Sąd w Awinionie wydał wyrok w sprawie 72-letniego Dominika Pelicota, oskarżonego o wykorzystywanie seksualne swojej byłej już żony, Gisèle. Mężczyzna latami podawał żonie środki odurzające, a następnie zapraszał do domu mężczyzn, by gwałcili ją, gdy była nieprzytomna. Wszystko nagrywał i fotografował, a następnie skrupulatnie katalogował w folderze o nazwie „Abus” (fr. nadużycia, wykorzystanie).
Sąd orzekł dziś, że Dominique Pelicot jest winny wszystkich zarzucanych mu czynów, w tym gwałtów na byłej żonie. Zasądził mu maksymalny wymiar kary: 20 lat więzienia.
W ciągu 10 lat w procederze zorganizowanym przez Dominika Pelicota wzięło udział ponad 70 mężczyzn. Tożsamość większości udało się łatwo ustalić dzięki danym zabezpieczonym na komputerze Pelicota. 50 sprawców usłyszało dziś wyroki skazujące: 46 za gwałt, dwóch za usiłowanie gwałtu, a dwóch za napaść na tle seksualnym. Spędzą w więzieniu od trzech do 15 lat.
Wyroki są nieprawomocne. Wszyscy skazani, w tym Dominique Pelicot, mają 10 dni na złożenie apelacji.
Sprawa Gisèle Pelicot wstrząsnęła Francją i odbiła się szerokim echem na całym świecie. 72-letnia kobieta stała się ikoną walki z przemocą seksualną, bo nie zgodziła się na utajnienie procesu i zrezygnowała z anonimowości. Podkreślała, że to nie ona powinna wstydzić się tego, co zrobił jej mąż. I że chciałaby, by jej sprawa dodała odwagi innym kobietom, które doświadczyły przemocy seksualnej.
„To nie odwaga, tylko determinacja, by coś zmienić. To nie tylko moja walka, to walka wszystkich ofiar gwałtu” – mówiła Gisèle Pelicot.
Proces przed sądem w Awinionie toczył się od trzech miesięcy. Dominique Pelicot w międzyczasie przyznał się do winy. „Jestem gwałcicielem tak, jak ci na tej sali. Wiedzieli o wszystkim” — powiedział podczas rozprawy, mówiąc o współoskarżonych.
Wielu mężczyzn broniło się, twierdząc, że zostali oszukani przez Pelicota, który miał przekonywać ich, że to seksualna gra, a jego żona wyraziła zgodę. Wśród sprawców znaleźli się przedstawiciele różnych zawodów: kierowcy, żołnierze, strażacy, ochroniarze, dziennikarz, pracownik supermarketu, a także bezrobotni. Najmłodszy miał 22 lata, najstarszy był po siedemdziesiątce. Pelicot wyszukiwał chętnych na internetowym forum. Większość mieszkała w obrębie 50 km od domu małżeństwa Pelicotów w miejscowości Mazan.
Dominique Pelicot odurzał żonę, z którą był w związku przez 50 lat, dodając jej do jedzenia i kawy mocne środki uspokajające. Gisèle skarżyła się potem na luki w pamięci i obawiała się, że ma początki Alzheimera.
Sprawa wyszła na jaw w 2020 roku, gdy Dominique Pelicot został zatrzymany za próbę robienia zdjęć pod spódnicami przypadkowych kobiet spotkanych w supermarkecie. To wtedy policja odkryła na jego komputerze ponad 20 tys. fotografii i filmów dokumentujących wykorzystywanie jego żony.
Władze Izraela stworzyły warunki życia zmierzające do anihilacji części ludności w Strefie Gazy poprzez celowe pozbawienie palestyńskich cywilów odpowiedniego dostępu do wody – głosi najnowszy raport HRW
Human Rights Watch, międzynarodowa organizacja zajmująca się ochroną praw człowieka, wydała dziś raport zatytułowany „Eksterminacja i akty ludobójstwa: Izrael celowo pozbawia wody Palestyńczyków w Strefie Gazy”. W 179-stronicowym dokumencie HRW stwierdza, że:
„Woda jest niezbędna dla ludzkiego życia. Mimo to przez ponad rok izraelski rząd celowo odmawiał Palestyńczykom w Strefie Gazy minimum potrzebnego do przeżycia” – komentuje Tirana Hassan, dyrektor wykonawcza HRW. „To nie jest zwykłe zaniedbanie; to skalkulowana polityka deprywacji, która doprowadziła do śmierci tysięcy osób z powodu odwodnienia i chorób. To nic innego jak zbrodnia przeciwko ludzkości polegająca na eksterminacji i aktach ludobójstwa”.
Raport powstał na podstawie rozmów z 66 Palestyńczykami ze Strefy Gazy, czterema pracownikami tamtejszych Zakładów Wodociągowych Gmin Nadbrzeżnych (ang. Coastal Municipalities Water Utility, CMWU), 31 pracownikami ochrony zdrowia i 15 osobami z agencji ONZ i innych międzynarodowych organizacji działających w Strefie Gazy. HRW przeanalizowała zdjęcia satelitarne, a także fotografie i filmy zarejestrowane w Gazie między październikiem 2023 roku a wrześniem 2024 roku. W raporcie ujęto też wnioski na podstawie danych opracowanych przez lekarzy, epidemiologów, organizacje pomocy humanitarnej oraz ekspertów ds. wody i urządzeń sanitarnych.
Wydany przez HRW raport to kolejne oskarżenie Izraela o akty ludobójstwa w Strefie Gazy. Wcześniej w podobnym tonie głos zabierały także m.in. Amnesty International oraz Międzynarodowy Trybunał Karny. MTK na tej podstawie w listopadzie wydał nakaz aresztowania premiera Izraela Binjamina Netanjahu oraz Joawa Galanta, byłego ministra obrony.
Izrael oficjalnie utrzymuje, że jego atak na Strefę Gazy nie ma na celu usunięcia Palestyńczyków z tego terytorium. A jedynie zniszczenie Hamasu – organizacji terrorystycznej wrogiej Izraelowi i odpowiedzialnej m.in. za krwawy zamach z 7 października 2023 roku. Bojownicy Hamasu zabili wówczas ponad 1200 osób, porwali 250. Izrael utrzymuje, że nie skończy operacji w Gazie, dopóki wszyscy zakładnicy nie wrócą do domu.
Ale w wyniku izraelskiego odwetu w Strefie Gazy giną przede wszystkim palestyńscy cywile, jak podaje ONZ, w zdecydowanej większości to kobiety i dzieci. Od października 2023 zginęło już niemal 45 tys. Palestyńczyków. Sytuacja humanitarna w Strefie Gazy jest katastrofalna: zniszczone zostały szkoły, szpitale i obozy dla uchodźców. Brakuje żywności i leków. W dodatku, jak informowały międzynarodowe NGO, Izrael utrudnia dostawy pomocy humanitarnej.
To kolejna odsłona konfliktu dotyczącego sprawozdania finansowego partii.
Prawo i Sprawiedliwość skarży się do prokuratury na działanie Państwowej Komisji Wyborczej i ministra finansów w sprawie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS. PKW je odrzuciła, a na tej podstawie sef resortu finansów Andrzej Domański zablokował wypłatę subwencji budżetowej dla partii. To niejedyne działanie Prawa i Sprawiedliwości, o których poinformował poseł ugrupowania Mariusz Błaszczak. Poza zawiadomieniem prokuratury PiS składa wniosek do przewodniczącego PKW o „wykonanie orzeczenia Sądu Najwyższego”.
Chodzi o postanowienie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która nakazała Komisji przyjęcie sprawozdania PiS. PKW zwleka z reakcją na to orzeczenie. Powołana za rządów poprzedniej ekipy Izba składa się wyłącznie z tak zwanych neosędziów, a jej działanie jest uznawane za nielegalne przez Trybunał Sprawiedliwości UE, Europejski Trybunał Praw Człowieka, a także sam pełen skład Sądu Najwyższego.
„Następna nasza aktywność, to skarga na bezczynność PKW do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W związku z tym, że Komisja Wenecka, działająca w ramach Rady Europy, interesuje się sprawą dotyczącą praworządności w naszym kraju, również zwrócimy się do Komisji Weneckiej; w dialogu (...) przedstawimy nasze argumenty dotyczące łamania prawa, postępowania PKW – większości pochodzącej z »koalicji 13 grudnia«” – mówił szef klubu PiS.
To dalszy ciąg wielokrotnie opisywanej przez OKO.press sprawy sprawozdania finansowania kampanii PiS. O co w niej chodzi?
Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego PiS pod koniec sierpnia. Powodem tej decyzji było naruszenie zasad prowadzenia kampanii wyborczej. W konsekwencji zakwestionowano działania na kwotę 3,6 mln zł (z czego na 2,7 mln wyceniono spot kandydującego do Sejmu Zbigniewa Ziobry sfinansowany z Funduszu Sprawiedliwości). Oznacza to obowiązek zwrócenia do Skarbu Państwa zakwestionowanej sumy, ale także obcięcie partyjnej dotacji o trzykrotność tej kwoty (czyli 10,8 mln zł z przysługujących 38 mln) oraz zmniejszenie partyjnej subwencji w ciągu czterech lat o jej dwunastokrotność. Izba Spraw Nadzwyczajnych uznała, że PKW powinna przyjąć sprawozdanie KW PiS.
Państwowa Komisja Wyborcza mogłaby zignorować jej orzeczenie, uznając że działa nielegalnie. W tej sytuacji pojawia się jednak pytanie o to, na jakiej zasadzie PKW przyjęła jej postanowienie o legalności zeszłorocznych wyborów. Ta sama Izba wg kodeksu wyborczego uchwalonego przez PiS ma też decydować o ważności wyborów prezydenckich w przyszłym roku.