0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

19:38 20-02-2025

Prawa autorskie: Szefowa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Agnieszka Kwiatkowska - Gurdak podczas przesłuchania przed sejmową komisją śledczą Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plSzefowa Centralnego ...

Seria dymisji w CBA. Stanowisko straciła nie tylko szefowa [NEWS OKO.PRESS]

Jak ustaliło OKO.press, w czwartek stanowisko w CBA straciło także pięć innych osób. To reakcja ministra Tomasza Siemoniaka na sposób, w jaki CBA współpracowało – a raczej tego nie robiło – z sejmową komisją śledczą ds. afery Pegasusa

Co się wydarzyło?

Jak informowaliśmy wcześniej, w czwartek 20 lutego rezygnację z zajmowanego stanowiska złożyła Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak, szefowa CBA w latach 2023-2025. Jej dymisja miała związek z przesłuchaniem przed sejmową komisją śledczą ds. afery Pegasusa 18 lutego. Zeznania i zachowanie Kwiatkowskiej-Gurdak wobec komisji jednoznacznie wskazywały, że nie zamierza ona współpracować z posłami nad wyjaśnieniem afery.

Na tę sytuację zareagował premier Tusk. Zażądał raportu od ministra-koordynatora służb specjalnych Tomasza Siemoniaka na temat działań CBA pod kierownictwem obecnej szefowej. W czwartek Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak złożyła rezygnację ze stanowiska. A premier błyskawicznie ją przyjął.

Po południu Siemoniak poinformował, że od 21 lutego służbą kierować będzie Tomasz Strzelczyk. To wieloletni funkcjonariusz policji. Pracował m.in. w wydziałach zajmujących się zwalczaniem przestępczości gospodarczej. W CBA służy od 2015 roku, w delegaturach w Warszawie i Bydgoszczy. Był naczelnikiem w wydziale operacyjno-śledczym CBA w Warszawie.

Jednak na tym nie zakończyły się zmiany personalne w CBA. Z informacji OKO.press wynika, że minister Siemoniak wyciągnął konsekwencje wobec pięciu innych osób, zajmujących funkcje kierownicze w CBA.

Stanowiska stracili między innymi: dyrektor gabinetu Kwiatkowskiej-Gurdak, jeden z zastępców szefowej oraz dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa.

To właśnie dyrektor tego departamentu odpowiadał za przygotowanie dokumentów na sejmową komisję śledczą. Wszyscy zostali zdymisjonowani za brak współpracy z komisją.

Jaki jest kontekst?

Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak, zanim została szefową CBA, była naczelnikiem wydziału operacyjno-śledczego w delegaturze CBA w Bydgoszczy. Właśnie w tym wydziale prowadzone były m.in. sprawy dotyczące polityka KO Krzysztofa Brejzy. Był on jedną z ofiar inwigilacji, prowadzonej w 2019 roku za pomocą programu Pegasus, prawdopodobnie na zlecenie ówczesnych polskich władz. Brejzę, wtedy senatora KO, podsłuchiwano, gdy pełnił funkcję szefa kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej.

Komisja śledcza, która zajmuje się aferą Pegasusa, wezwała szefową CBA, aby podczas przesłuchania przedstawiła informacje znajdujące się w dokumentach tej służby. Była także pytana o to, w jaki sposób ów nielegalny program do inwigilacji wykorzystywano w bydgoskiej delegaturze CBA.

Jednak Kwiatkowska-Gurdak na większość pytań parlamentarzystów nie odpowiedziała. Powoływała się na tajemnicę służbową, mimo że przed przesłuchaniem z tajemnicy zwolnił ją premier Tusk. Długo broniła się także przed ujawnieniem dokumentów operacyjnych. Gdy to w końcu zrobiła, okazało się, że zostały w taki sposób zanonimizowane, iż stały się w zasadzie nieprzydatne w sejmowym śledztwie.

Członkowie komisji krytycznie ocenili zachowanie Kwiatkowskiej-Gurdak. Ich zdaniem szefowa CBA nadinterpretowała prawo, aby nie przekazać komisji informacji, które posiada.

Przeczytaj więcej w OKO.press na ten temat

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

17:41 20-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Tusk do sojuszników: „Dość gadania, czas działać!"

Donald Tusk opublikował na portalu X trzy postulaty w kwestii tego, co Unia Europejska powinna zrobić w sprawie Ukrainy. Tymczasem do USA poleciał szef polskiego MSZ

Co się wydarzyło?

„Dość gadania, czas działać! 1. Sfinansujmy naszą pomoc dla Ukrainy z rosyjskich zamrożonych aktywów. 2. Wzmocnijmy nadzór lotniczy, straż bałtycką i granice UE z Rosją. 3. Szybko przyjmijmy nowe zasady fiskalne, aby sfinansować bezpieczeństwo i obronę UE. Teraz!” – napisał na portalu X premier Donald Tusk, zwracając się do sojuszników.

Tweet premiera jest reakcją na rozmowy Rosji i USA oraz szczyt w Paryżu, który odbył się w poniedziałek 17 lutego. Celem spotkania miało być „zgromadzenie partnerów zainteresowanych pokojem i bezpieczeństwem w Europie”, a prace „mogą być następnie kontynuowane w innych formatach” – tak zapowiadał Pałac Elizejski.

Tusk już w środę komentował na X rosnące napięcie wokół rozmów USA i Rosji, z pominięciem Ukrainy. „Przymusowa kapitulacja Ukrainy oznaczałaby kapitulację całej społeczności Zachodu. Ze wszystkimi konsekwencjami tego faktu. I niech nikt nie udaje, że tego nie widzi” – wskazał szef polskiego rządu.

Napięcie wokół rozmów USA i Rosji oraz sytuacji w Ukrainie są w tym tygodniu najważniejszym tematem światowej polityki.

MSZ poinformował, że do USA poleciał minister Radosław Sikorski. Głównym punktem wyjazdu jest udział w sesji Rady Bezpieczeństwa i Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, gdzie będzie przemawiał w imieniu UE. Spotka się również z sekretarzem stanu Markiem Rubio. Wśród tematów planowanego spotkania z Rubio mają być „Ukraina i stosunki euroatlantyckie”.

Jaki jest kontekst?

18 lutego 2025 szefowie dyplomacji USA i Rosji spotkali się w Rijadzie, gdzie mieli ustalić wstępny i ramowy, trzyetapowy plan pokojowy. Według planu najpierw powinno dojść do zawieszenia broni, później do wyborów prezydenckich w Ukrainie i wreszcie podpisania traktatu już z nowymi władzami w Kijowie.

Podczas konferencji prasowej tego samego dnia w Mar a Lago prezydent USA Donald Trump zarzucił ukraińskim władzom, że to one doprowadziły do wybuchu wojny oraz podważył legitymizację prezydenta Zełenskiego. Nazwał go również „dyktatorem". „Lepiej niech coś szybko zrobi, bo nie będzie miał już kraju” – napisał potem w swoich mediach społecznościowych.

Słowa Trumpa w sprawie Ukrainy wywołały lawinę komentarzy.

„Określanie prezydenta takiego kraju dyktatorem to straszny cynizm” — napisał Petr Pavel, prezydent Czech, w mediach społecznościowych. Do słów Trumpa odniósł się też kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Podkreślił, że to Ukraina od trzech lat broni się przed „bezlitosną agresją ze strony Rosji”. Dodał, że odbieranie demokratycznej legitymizacji prezydentowi Zełenskiemu jest bardzo „niewłaściwe i niebezpieczne”.

Przeczytaj więcej w OKO.press na ten temat

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

15:14 20-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Dominik Gajda / Agencja Wyborcza.plFot. Dominik Gajda /...

Afera RARS: Unijne CBA każe zwrócić Polsce 91 mln euro

OLAF, czyli unijna agencja tropiąca nadużycia finansowe, każe zwrócić Polsce 80% dotacji przekazanej na zakup agregatów prądotwórczych dla Ukrainy. Chodzi o sprzęt, który Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych kupiła za czasów PiS od właściciela marki koszulek patriotycznych Red is Bad

Co się wydarzyło?

Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) zakończył śledztwo w sprawie wykorzystania unijnych środków na zakup agregatów prądotwórczych dla ogarniętej wojną Ukrainy. OLAF polecił Polsce zwrócić ponad 91 mln euro dotacji, która została wydana niezgodnie z przeznaczeniem.

Chodzi o agregaty, które zarządzana przez Michała Kuczmierowskiego Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych (RARS) kupiła od spółek prowadzonych przez Pawła Sz., biznesmena znanego z produkcji patriotycznych koszulek marki Red is Bad.

Jak wynika z ustaleń CBA, do których dotarli dziennikarze Onetu, Paweł Sz. kupił agregaty w Chinach za 69 mln złotych, a sprzedał je RARS za 350 mln złotych. O co chodzi w całej aferze, tłumaczymy tutaj.

W raporcie końcowym OLAF wskazuje, że podczas zakupu agregatorów przez RARS doszło do “rażących nieprawidłowości”, w tym zawyżania cen i faworyzowanie poszczególnych podmiotów, ubiegających się o to zlecenie.

Według ustaleń OLAF-u, niektóre firmy naliczały RARS marże nawet o 40% wyższe niż wynosiły koszty zakupu sprzętu, co doprowadziło do niekorzystnego wydatkowania unijnych funduszy.

Zdaniem europejskich śledczych, RARS pod rządami Kuczmierowskiego przyznawał kontrahentom nienależne korzyści, wypłacając im duże zaliczki bez wystarczających gwarancji, co narażało UE na znaczne ryzyko finansowe.

Śledztwo OLAF-u rozpoczęło się w lipcu 2023 roku, a więc pod koniec rządów PiS. RARS odmówił wówczas współpracy przy prowadzonym dochodzeniu, choć zobowiązywała go do tego umowa na dotację podpisana w styczniu 2023 roku.

Jaki jest kontekst?

W sprawie afery RARS, ujawnionej w czerwcu 2024 roku przez Onet, trwa śledztwo polskiej prokuratury.

Kilka osób usłyszało już zarzuty. Wśró nich są urzędnicy Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, w tym była dyrektorka odpowiadająca za zakupy w RARS.

Dwaj główni podejrzani w sprawie – były szef RARS Michał Kuczmierowski oraz przedsiębiorca Paweł Sz. – uciekli z Polski tuż po wyjściu afery na jaw.

Pawła Sz. śledczy odnaleźli na Dominikanie i w październiku 2024 roku sprowadzili do Polski. Biznesmen usłyszał zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, która wyprowadzała pieniądze z RARS poprzez zawieranie kontraktów na zakup sprzętu po znacznie zawyżonych cenach. 28 stycznia, sąd przedłużył areszt dla Pawła Sz. o kolejne 60 dni.

Zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, a także zarzut przekroczenia uprawnień, śledczy chcą postawić także byłemu szefowi RARS.

10 lutego Michał Kuczmierowski opuścił londyński areszt, w którym przebywał od początku września 2024 roku.

Były szef RARS zaczeka w Wielkiej Brytanii na proces ekstradycyjny, który został zaplanowany na drugą połowę lipca 2025 roku.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

14:16 20-02-2025

Prawa autorskie: CBACBA

Dymisja szefowej CBA. Złożyła rezygnację po przesłuchaniu na komisji ds. Pegasusa

Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak odejdzie ze służby po 28 lutego 2025 roku. Jej rezygnację przyjął już premier Donald Tusk, o czym poinformował w mediach społecznościowych.

Co się wydarzyło?

Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak, która w latach 2023-2024 pełniła funkcję szefowej CBA, a w 2024 roku została oficjalnie powołana na to stanowisko, złożyła rezygnację. Wcześniej, we wtorek 18 lutego, była przesłuchiwana przed komisją śledczą ds. Pegasusa.

Podczas czterogodzinnej jawnej części przesłuchania odmawiała odpowiedzi na większość pytań komisji, zasłaniając się tajemnicą, choć zwolnił ją z niej premier Donald Tusk. Nie chciała również udostępnić materiałów operacyjnych dotyczących wykorzystania systemu Pegasus. W końcu jednak to zrobiła, ale tak zanonimizowała dokumenty, że stały się bezużyteczne dla członków komisji.

Po przesłuchaniu szef MSWiA Tomasz Siemoniak został wezwany do natychmiastowego przedłożenia premierowi Donaldowi Tuskowi raportu z prac CBA. Według TVN24, było to pokłosie wtorkowego przesłuchania szefowej Biura. Jednocześnie pojawiły się pierwsze informacje o możliwej dymisji Kwiatkowskiej-Gurdak.

Wirtualna Polska informuje, że szefowa CBA sama złożyła w czwartek rezygnację, kończąc spekulacje na temat jej potencjalnej dymisji. Donald Tusk napisał na portalu X: „Rezygnacja przyjęta”.

Jaki jest kontekst?

Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.

Przed przesłuchaniem szefowej CBA, przewodnicząca komisji Magdalena Sroka poinformowała, że świadkini została zwolniona przez premiera Donalda Tuska od obowiązku zachowania tajemnicy informacji niejawnych. Mimo tego Kwiatkowska-Gurdak regularnie podczas posiedzenia mówiła, że na sporą część pytań może odpowiedzieć wyłącznie na posiedzeniu niejawnym. Poseł KO Witold Zembaczyński zarzucił szefowej CBA „brak powagi”.

Była szefowa CBA wcześniej była naczelnikiem wydziału operacyjno-śledczego w delegaturze CBA w Bydgoszczy. Tam prowadzone były m.in. sprawy dotyczące ówczesnego senatora KO Krzysztofa Brejzy, który miał być jedną z ofiar inwigilacji przy pomocy Pegasusa. Podczas swobodnej wypowiedzi przed komisją śledczą mówiła: „Ja nie mam i nigdy nie miałam nic wspólnego z jakąkolwiek czynnością operacyjną wobec Krzysztofa Brejzy i jego rodziny. Nigdy nie pracowałam jako funkcjonariusz operacyjny i nie używałam jakichkolwiek narzędzi stosowanych w pracy operacyjnych”.

Przeczytaj więcej w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

14:13 20-02-2025

Prawa autorskie: Zdjęcie: ROBERTO SCHMIDT / AFPZdjęcie: ROBERTO SCH...

Trump: USA przekazały na wsparcie Ukrainy 350 miliardów dolarów Trump. Ale to nieprawda

Prezydent USA stwierdził podczas konferencji w Mar a Lago w tym tygodniu, że USA przekazały na pomoc dla Ukrainy 350 miliardów dolarów. Ale to nieprawda. Donald Trump zawyżył wartość amerykańskiej pomocy dla Ukrainy ponad dwukrotnie.

Co się wydarzyło?

Ten tydzień szczególnie obfituje w amerykańską dezinformację na temat wojny w Ukrainie i prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Jej głównym źródłem jest prezydent Donald Trump.

Podczas konferencji prasowej w Mar-a-Lago 18 lutego, tuż po pierwszym spotkaniu amerykańskiej i rosyjskiej delegacji w Rijadzie, w ramach którego omawiane było przywrócenie stosunków między USA a Rosją i zakończenie wojny w Ukrainie, Trump stwierdził, że USA przekazały Ukrainie w formie pomocy około 350 miliardów dolarów, podczas gdy Europa przekazała „znacznie mniej”, „jakieś 100 miliardów dolarów”.

Oto co powiedział Trump:

„Daliśmy im [Ukrainie — red.], wydaje mi się, jakieś 350 miliardów dolarów, czy coś koło tego. Ale to jest dużo i musimy to wyrównać z Europą, bo Europa dała znacznie mniejszy procent. Europa dała jakieś 100 miliardów dolarów, a my powiedzmy nieco ponad 300 miliardów, a przecież dla nich [Europejczyków — red.] to jest ważniejsze. Nas [od Rosji red.] dzieli ocean, a ich nie” — powiedział Trump.

Później ta sama kwota — 350 miliardów dolarów — pojawia się też we wpisie na platformie Truth Social. Tym samym, w którym prezydent Trump określa prezydenta Ukrainy mianem „dyktatora”, co wywołało lawinę reakcji.

Amerykański prezydent nie tylko nie ma więc pojęcia, ile dokładnie jego kraj przekazał na pomoc Ukrainie, a takie dane są bez problemu dostępne, ale znacznie myli też rozmiar udzielonej pomocy.

Amerykańska pomoc dla Ukrainy dwukrotnie mniejsza

Jak wynika z bardzo skrupulatnie i od początku wojny zbieranych przez Instytut Ekonomiczny w Kilonii danych, od początku wybuchu pełnoskalowej wojny 24 lutego 2022 roku wartość amerykańskiej pomocy dla Kijowa wyniosła 114,2 mld dolarów, a nie 350 mld, jak chce tego Donald Trump.

Prezydent Trump zawyża więc wartość amerykańskiej pomocy dla Ukrainy ponad dwukrotnie.

Przez cały ten okres nie było też ani jednego momentu, w którym wartość amerykańskiej pomocy przekroczyłaby wartość pomocy udzielanej przez Europę, wynika z najnowszego raportu Instytutu Ekonomicznego w Kilonii.

Jeszcze w środę 19 lutego dokładne dane na temat wartości amerykańskiej pomocy podała też Ukraina. Podzieli się nimi prezydent Wołodymyr Zełenski podczas konferencji prasowej. Jak wynika z przekazanych przez niego informacji, wartość pomocy Stanów Zjednoczonych dla Ukrainy nie przekroczyła 100 mld dolarów, z czego 67 mld to pomoc wojskowa, a 31 mld to wsparcie budżetowe.

„Wojna kosztowała jak dotąd 320 miliardów. 120 miliardów zapłaciliśmy my, obywatele Ukrainy, podatnicy. 200 miliardów to Stany Zjednoczone Ameryki i państwa europejskie. (…) W sumie Stany Zjednoczone dały nam (...) 67 mld w uzbrojeniu i 31,5 mld w bezpośredniej pomocy finansowej dla budżetu” – oświadczył.

Amerykańskie źródła sumujące pomoc dla Ukrainy często rozbijają porównanie i osobno porównują pomoc udzieloną przez USA, pomoc udzieloną przez instytucje UE, państwa członkowskie i Wielką Brytanie. Przy takim sposobie zestawienia pomoc udzielona przez USA faktycznie wydaje się największa. Widać to na przykładzie raportu amerykańskiej Rady Stosunków Międzynarodowych (Council of Foreign Relations). Jednak gdy zsumować wydatki aktorów europejskich, przewyższają one wydatki USA.

Jaki jest kontekst?

Ostatni tydzień przyniósł znacznie pogorszenie relacji na linii USA-Ukraina i USA-Europa. Jest to spowodowane działaniami amerykańskiej administracji w kwestii potencjalnego zakończenia wojny w Ukrainie. USA rozmawiają z Rosją samodzielnie, ponad głowami zarówno Ukrainy, jak i Unii Europejskiej. Okazuje się, że Waszyngton może być gotowy na wszelkie koncesje wobec Rosji w celu zakończenia wojny i nie ma zamiaru brać pod uwagę kwestii europejskiego bezpieczeństwa.

Amerykanie z grubsza zapowiadają:

  • że są gotowi do zawarcia pokoju w Ukrainie, zupełnie nie uwzględniając stanowiska Kijowa w sprawie zachowania swojego terytorium sprzed 2014 roku i aneksji Krymu, czyli ponad głowami Ukrainy i UE;
  • że domagają się od Ukrainy spłaty dotąd udzielonej pomocy poprzez podpisanie umowy na udostępnienie kluczowych zasobów naturalnych, w tym minerałów rzadkich;
  • że nie zamierzają dalej wspierać ukraińskiego oporu wobec Rosji i wstrzymują pomoc wojskową dla Ukrainy;
  • że wszelkie koszty wsparcia Ukrainy w rekonstrukcji i odbudowie oraz finansowanie ewentualnej misji stabilizacyjnej ma spaść na Europę.

Ponadto Waszyngton wyraźnie zapowiedział rewizję swojego dotychczasowego zaangażowania we wspieranie europejskiego bezpieczeństwa. Ma się to odbyć poprzez forsowanie nowego podziału ról w NATO: europejscy sojusznicy mają gwarantować bezpieczeństwo na kontynencie europejskim, a Amerykanie skupią się na innych rejonach, przede wszystkim Indo-Pacyfiku. To poważne naruszenie fundamentów NATO i zapowiedź realizacji długo dyskutowanej i niewymyślonej przez administrację Trumpa idei „zwrotu ku Azji” (z ang. „pivot to Asia”), gdzie USA mierzą się z ostrą rywalizacją ze strony Chin.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: