0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Piotr Skornicki / Agencja Wyborcza.plFot. Piotr Skornicki...

Dzień na żywo. Ważą się losy ministra nauki Wieczorka

Po kolejnych rewelacjach o kłopotach, których napytał sobie minister nauki, trwa dyskusja, czy nadaje się na to stanowisko

Google News

09:48 13-12-2024

Prawa autorskie: Fot. Genya SAVILOV / AFPFot. Genya SAVILOV /...

Rosja wystrzeliła na terytorium Ukrainy prawie 300 rakiet i dronów. Atakowała obiekty energetyczne

Według wstępnych informacji dziś rano na ukraińskie miasta leciało 93 rosyjskie pociski oraz prawie 200 bezzałogowych statków powietrznych. Jest to jeden z największych ataków na ukraiński system energetyczny. Dwunasty od początku 2024 roku

Co się wydarzyło?

Rano w piątek 13 grudnia 2024 roku wojska Federacji Rosyjskiej przeprowadziły zmasowany atak rakietowo-dronowy na terytorium Ukrainy. Na ukraińskie miasta leciały m.in. pociski manewrujące i balistyczne. Wybuchy było słychać m.in. w obwodzie odeskim, lwowskim, tarnopolskim, kijowskim, chmielnickim, iwano-fraktowskim, charkowskim, winnickim, czerkaskim.

Według wstępnych informacji, które podał prezydent Wołodymir Zełenski, Rosja wystrzeliła 93 pociski, w tym co najmniej jeden pocisk północnokoreański. Ukraińskim Siłom Zbrojnym udało nam się zestrzelić 81 rakiet, w tym 11 pocisków manewrujących zostało zestrzelonych z wykorzystaniem F-16. Oprócz tego dziś Rosjanie użyli również prawie 200 dronów.

„To jeden z największych ataków na nasz sektor energetyczny” – zaznaczył Zełenski. Skutki ataków są w trakcie ustalania.

W związku z ostrzałem zachodnich regionów Ukrainy graniczących z Polską, Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych RP po raz kolejny poderwało samoloty wojskowe.

Ukrenergo, operator systemu przesyłowego energii elektrycznej w Ukrainie, podaje, że skutkiem ostrzału będą dziś większe niż zazwyczaj ograniczenia w dostawie prądu. DTEK, ukraińska firma energetyczna informuje, że został poważnie uszkodzony sprzęt elektrowni cieplnych. Energetycy już przystąpili do usuwania skutków ataku.

„To jest »pokojowy« plan Putina, aby wszystko zniszczyć. W ten sposób chce »negocjować« – terroryzując miliony ludzi. I nie jest ograniczony zasięgiem ani zakupem niezbędnych komponentów do produkcji rakiet. Ropa daje Putinowi wystarczająco dużo pieniędzy, by mógł wierzyć w bezkarność” – napisał prezydent Zełenski w mediach społecznościowych. Dodał, że potrzebna jest zdecydowana reakcja świata:

„Jeśli przywódcy boją się zareagować lub przyzwyczajają się do terroru, Putin postrzega to jako przyzwolenie na kontynuowanie działań”.

Wołodymyr Zełenski podkreślił, że wobec Rosji powinny być wzmocnione sankcje, które miałyby realny wpływ na rosyjską produkcję rakiet. Natomiast Ukraina potrzebuje więcej systemów obrony przeciwlotniczej.

Jaki jest kontekst?

Od połowy października 2022 roku armia rosyjska atakuje obiekty infrastruktury energetycznej Ukrainy, chcąc doprowadzić do blackoutu, pełnego wyłączenia systemu energetycznego. Ten terror miałby skłonić obywateli Ukrainy do tego, żeby wywierali na władzy presję o zakończeniu wojny, tzn. na pójście na ustępstwa Rosji.

Ataki na obiekty infrastruktury energetycznej nasiliły się od sierpnia 2024 roku. Podczas ostatnich ataków Rosjanie próbują odciąć od systemu energetycznego Ukrainy elektrownie jądrowe, które w kraju są kluczowym źródłem energii elektrycznej.

Od początku 2024 roku Rosja przeprowadziła dwanaście zmasowanych ataków na energetykę ukraińską. Tylko 17 listopada 2024 roku w zmasowanym ataku wystrzelili 120 rakiet i 90 dronów, a 28 listopada – 91 rakiet oraz 97 dronów. Po dużych atakach w całym kraju są wprowadzone awaryjne przerwy w dostawie prądu. Oprócz tego w Ukrainie na co dzień stosowane są harmonogramy przerw w dostawie prądu, ponieważ rosyjskie naloty zniszczyły lub uszkodziły ponad połowę zdolności produkcyjnych Ukrainy.

Na zdjęciu u góry: Pracownicy sprzątają gruz w hali turbin pełnej spalonego sprzętu w elektrowni dostawcy energii DTEK, zniszczonej po ataku, w nieujawnionym miejscu. 19 kwietnia 2024 r. Fot. Genya Savilov/ AFP)

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

18:17 12-12-2024

Prawa autorskie: Fot. Compass Collective / ReutersFot. Compass Collect...

11-letnia migrantka cudem ocalona z kastrofy łodzi na Morzu Śródziemnym

Uratowana 11-latka z Sierra Leone, która przez 3 dni dryfowała na morzu, trzymając się dętki samochodowej, może być jedyną ocalała spośród ponad 40 osób, które podróżowały razem z nią niewielką łodzią z Tunezji do wybrzeża Włoch.

Co się wydarzyło?

U wybrzeży włoskiej wyspy Lampedusa wyłowiono z wody 11-letnią dziewczynkę. Dziecko przez trzy dni dryfowało na morzu po tym, jak metalowa łódź, którą podróżowało z Tunezji, zatonęła na Morzu Śródziemnym.

11-latka była ubrana w kamizelkę ratunkową, a w utrzymaniu na powierzchni pomagała jej dętka samochodowa. Uratowała ją łódź ratunkowa Trotamar III. Jej kapitan, Matthias Wiedenlübbert mówił w rozmowie z Guardianem o wielkim szczęściu: „Załoga usłyszała w ciemności wołanie o pomoc. To był niesamowity zbieg okoliczności, że usłyszeliśmy głos dziecka mimo pracującego silnika” – powiedział.

Dziewczynka powiedziała ratownikom, że po tym jak łódź zatonęła w trakcie gwałtownej burzy, wokół niej dryfowały także dwie inne osoby. Niedługo później jednak „zabrało je morze”. Przez 3 dni oczekiwania na ratunek 11-latka nie jadła i nie piła. Po wyłowieniu przez ratowników w stanie hipotermii trafiła do placówki na Lampedusie prowadzonej przez włoski Czerwony Krzyż.

Jaki jest kontekst?

Ocalona 11-latka wsiadła na pokład metalowej łodzi w tunezyjskim mieście Safakis. Razem z nią miały podróżować 44 osoby, w tym jej brat. Wszystkie zostały uznane za zaginione.

„Zakładamy, że jest jedyną ocalałą z katastrofy statku, a pozostałe 44 osoby utonęły” – przekazała organizacja humanitarna Compass Collective, która brała udział w akcji poszukiwawczej.

Ocalała 11-latka trafiła do placówki Czerwonego Krzyża na Lampedusie. „W ciągu ostatniego półtora roku przewinęło się przez to miejsce ponad 123 tys. ludzi – kobiet, mężczyzn i dzieci” – powiedział szef włoskiego Czerwonego Krzyża, Rosario Valastro.

Szlak migracyjny między Tunezją i Libią, Włochami i Maltą jest uznawany za jeden z najbardziej niebezpiecznych na świecie.

Jak informuje Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji, od 2014 r. na Morzu Śródziemnym zmarło lub zaginęło ponad 24,3 tys. osób, które próbowały przedostać się do Europy.

Inne teksty OKO.press na podobny temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

17:16 12-12-2024

Prawa autorskie: Fot . Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot . Kuba Atys / Ag...

Andrzej Duda będzie kandydatem do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego

Jak informuje Onet, zarząd PKOl przegłosował dziś kandydaturę Andrzeja Dudy do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Decyzję potwierdził w rozmowie z TVN24 szef PKOL Radosław Piesiewicz.

Co się wydarzyło?

„Na dzisiejszym zarządzie rekomendację pana prezydenta Andrzeja Dudy zatwierdził zarząd Polskiego Komitetu Olimpijskiego” – powiedział w rozmowie z reporterką Faktów po południu Michaliną Czepitą prezes PKOl Radosław Piesiewicz.

Za kandydaturą Andrzeja Dudy zagłosowało 29 osób, 4 były przeciw, 6 się wstrzymało. O swojej nominacji Andrzej Duda dowie się jednak najprawdopodobniej z mediów.

Dopytywany bowiem przez TVN24 Piesiewicz zastrzegł, że „jeszcze nie było okazji”, aby przekazać tę informację prezydentowi.

Jaki jest kontekst?

Trwają spekulacje, czy Andrzej Duda po zakończeniu prezydentury zajmie jakieś wysokie międzynarodowe stanowisko. Wśród potencjalnych opcji wymienia się także Międzynarodowy Komitet Olimpijski.

Obecnie MKOl liczy 111 członków pełniących 8-letnie kadencje. Od 2021 roku w MKOL zasiada wicemistrzyni olimpijska z Pekinu (2008) i Rio de Janeiro (2016) w kolarstwie górskim Maja Włoszczowska.

„Nasze środowisko będzie dążyło do tego, by odbudować wizerunek PKOl. To, jak wygląda aktualnie, nikomu nie sprzyja”

– mówiła Włoszczowska we wrześniu 2024 roku. Chodzi o kontrowersje wokół prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego, Radosława Piesiewicza.

Po słabych wynikach na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, minister sportu Sławomir Nitras zażądał informacji od PKOl i związków sportowych na temat wydatkowania publicznych pieniędzy. Ministerstwo chciało sprawdzić, czy dotacje zostały przeznaczone na rozwój sportu, czy na wyjazdy działaczy, m.in. właśnie na igrzyska w Paryżu.

Minister sportu apelował do prezesa PKOl także o ujawnienie swoich zarobków. Spekulowano, że Piesiewicz mógł zarabiać nawet 100 tysięcy złotych miesięcznie, choć jego poprzednicy pełnili funkcję prezesa społecznie.

W związku z kontrowersjami wokół działań Piesiewicza kolejni sponsorzy zaczęli wypowiadać umowy PKOl.

Inne teksty OKO.press na podobny temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

16:06 12-12-2024

Prawa autorskie: Fot . Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot . Kuba Atys / Ag...

Tusk: Nie będzie polskich wojsk w Ukrainie po ogłoszeniu rozejmu

Premier Donald Tusk po spotkaniu z Emmanuelem Macronem zapewnił, że Polska nie planuje obecności wojsk w Ukrainie po osiągnięciu rozejmu z Rosją.

Co się wydarzyło?

Premier Donald Tusk spotkał się dziś w Warszawie z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem.

“Chcę skorzystać z tej okazji i przeciąć spekulacje na temat potencjalnej obecności wojsk tego czy innego kraju w Ukrainie po osiągnięciu rozejmu, zawieszenia broni czy pokoju" – powiedział Tusk w rozmowie z dziennikarzami.

Premier podkreślił, że Ukraina powinna być obecna przy wszystkich rozmowach pokojowych.

“Każdy wariant, każda propozycja musi być akceptowana przez naszych przyjaciół w Kijowie” – dodał Tusk.

“Pokój musi być wynegocjowany przez Ukraińców i zapewniać im trwałe gwarancje bezpieczeństwa”

- podkreślił Macron.

Prezydent Francji mówił także o Rosji, która coraz częściej dokonuje ataków dezinformacyjnych i stara się wpływać na wybory w Europie.

Jako przykład wymienił m.in. Mołdawię i Gruzję. Macron wskazał też na Rumunię, gdzie Sąd Najwyższy unieważnił pierwszą turę wyborów prezydenckich.

„Musimy wzmocnić nasze działania, aby uniemożliwić manipulowanie europejską cyberprzestrzenią” – powiedział Macron.

Jaki jest kontekst?

W niedzielę 8 grudnia przy okazji otwarcia odbudowanej po pożarze paryskiej katedry Notre Dame doszło do spotkania Donalda Trumpa i prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

Amerykański prezydent-elekt jeszcze w czasie kampanii zapowiadał, że po objęciu urzędu zakończy wojnę w Ukrainie w ciągu 24 godzin.

Choć taką wypowiedź należy traktować raczej jako kampanijny bon mot niż realną obietnicę, to jednak postawa Donalda Trumpa wobec Władimira Putina może mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości Ukrainy.

Do paryskiego spotkania Trumpa i Zełenskiego doprowadził prezydent Francji Emmanuel Macron. Nie ujawniono szczegółów samego spotkania, jednak prezydent Ukrainy zapewniał, że było ono “dobre” i “produktywne”.

“Ukraina bardziej niż ktokolwiek inny pragnie zakończenia tej wojny. Bez wątpienia rozwiązanie dyplomatyczne uratowałoby wiele istnień. Jak podkreśliłem jednak w rozmowie z prezydentem Macronem i prezydentem Trumpem:

Putin nie chce zakończenia tej wojny. Trzeba go do tego zmusić”

- napisał Wołodymyr Zełenski w mediach społecznościowych po spotkaniu w Pałacu Elizejskim.

Inne teksty OKO.press na podobny temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

15:13 12-12-2024

Prawa autorskie: 17.07.2024 Warszawa , ulica Wiejska , Sejm , posel PiS Marcin Romanowski (l) podczas konferencji prasowej . Posel PiS , byly wiceminister sprawiedliwosci Marcin Romanowski , ktory byl zatrzymany w zwiazku ze sedztwem dot. Funduszu Sprawiedliwosci , wyszedl na wolnosc 16 bm. na mocy decyzji Sadu Rejonowego dla Warszawy -Mokotowa. Powodem zwolnienia jest chroniacy go immunitet czlonka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy . Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl17.07.2024 Warszawa ...

Prokuratura wydała list gończy za Marcinem Romanowskim. Policja nadal go szuka

List gończy za byłym wiceministrem sprawiedliwości opublikowano na stronie Komendy Stołecznej Policji. Funkcjonariusze proszą o pomoc w ustaleniu, gdzie przebywa polityk PiS, którego chcą zaaresztować

Co się wydarzyło?

Prokuratura Krajowa na prośbę policji wystawiła list gończy za posłem PiS Marcinem Romanowskim, byłym wiceministrem sprawiedliwości.

List opublikowano na stronie internetowej Komendy Stołecznej Policji. Zawiera zdjęcie Romanowskiego, jego dane i cechy rozpoznawcze takie jak wzrost i kolor oczu.

List gończy za Marcinem Romanowskim na stronie policji
List gończy za Marcinem Romanowskim na stronie internetowej Komendy Stołecznej Policji. Fot. Zrzut ekranu

Policjanci proszą o kontakt osoby posiadające jakiekolwiek informacje o miejscu pobytu poszukiwanego. “Za ukrywanie poszukiwanego lub dopomaganie mu w ucieczce grozi kara pozbawienia wolności do lat 5 (art. 239 § 1 kk). Osobom informującym o pobycie poszukiwanego zapewniamy anonimowość. (art. 280 § 2 kpk)” – czytamy w liście.

Funkcjonariusze od kilku dni bezskutecznie szukają Romanowskiego, który ma zostać tymczasowo aresztowany. Ale choć polityk nie przestaje publikować wpisów w mediach społecznościowych, miejsca jego pobytu nie udało się ustalić – stąd wniosek policji do prokuratury o wydanie za nim listu gończego.

Jaki jest kontekst?

Marcin Romanowski jest podejrzanym w śledztwie wokół dotacji z Funduszu Sprawiedliwości, który nadzorował jako wiceminister w rządzie PiS. Prokuratura Krajowa zarzuca mu popełnienie 11 przestępstw, za które grozi mu do 25 lat więzienia. Chodzi o przywłaszczanie sobie dotacji z Funduszu oraz ustawianie konkursów pod wybrane podmioty. Jednym z wątków dotyczących Romanowskiego jest opisywana przez nas niemal 100-milionowa dotacja dla Fundacji Profeto ks. Michała O.

Prokuratura po raz pierwszy zatrzymała Romanowskiego jeszcze w lipcu, po tym jak Sejm uchylił mu immunitet. Ale polityk wyszedł na wolność, gdy okazało się, że przysługuje mu drugi immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Ten uchylono na początku października. Wtedy Romanowski ponownie usłyszał zarzuty, a śledczy jeszcze raz zawnioskowali o jego tymczasowe aresztowanie.

W poniedziałek 9 grudnia Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zgodził się na zastosowanie tego środka zapobiegawczego. Bo wg sądu Romanowski może nakłaniać świadków do składnia fałszywych zeznań i utrudniać śledztwo – na co zresztą już są dowody. Inną przesłanką tymczasowego aresztowania jest surowa kara, która grozi Romanowskiemu oraz wysokie prawdopodobieństwo, że popełnił zarzucane mu przestępstwa.

Policja zaczęła poszukiwania we wtorek, ale mimo starań, nie namierzyła byłego wiceministra. List gończy ma “zintensyfikować czynności zmierzające do ustalenia aktualnego miejsca pobytu i zatrzymania podejrzanego”.

Czytaj artykuły OKO.press na podobny temat

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: