0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

13:59 30-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Olesya KURPYAYEVA / AFP)Fot. Olesya KURPYAYE...

Ukraina atakuje Moskwę dronami czwarty dzień z rzędu

Atakowana przez Rosję Ukraina odpowiada coraz gęstszymi atakami rakietowymi i dronowymi na Rosję. Moskwa atakowana jest dronami czwarty dzień

Co się wydarzyło

Od początku tygodnia Moskwa przyznaje się do zestrzelenia od 100 do 200 dronów. Tej nocy 9 dronów miało być zestrzelonych nad obwodem moskiewskim a 6 nad samą Moskwą – propaganda co parę godzin informuje o kolejnym zestrzeleniu. Wydaje się, że celem Ukrainy jest infrastruktura energetyczna, w tym podstacje energetyczne zasilające w energię stolicę Putina. Zestrzelone drony spadają na mieszkalne bloki – są już ofiary śmiertelne (na zdjęciu – uszkodzony budynek w Krasnogorsku pod Moskwą, 24 października). O innych stratach Moskwa nie informuje. Wiadomo jednak, że taki atak paraliżuje pracę moskiewskich lotnisk.

Ukraińskie ataki dronowe są dziś rosyjską codziennością. Władze wprowadzają coraz więcej zakazów filmowania dronów i skutków ich zakazów. Ostrzegają, że za łamanie tych zakazów są kary. Już co najmniej 80 osób miało już zapłacić grzywny (samo to pokazuje skalę ataków; jak podaje TASS, "zakazy publikacji danych o użyciu dronów obowiązują w co trzecim regionie, głównie w obwodach federalnym: centralnym, południowym i nadwołżańskim).

Jednocześnie propaganda nasyca przekaz wizualny opowieściami o pożarach i wybuchach wulkanów na całym świecie – najwyraźniej po to, by oswoić poddanych Putina z widokiem pożarów w przemysłowych częściach miast.

Propaganda przekonuje jednocześnie, że te ataki nie są skuteczne – „najwyżej co setny dron trafia do celu”. Stara się też wywołać w odbiorcach poczucie krzywdy, że Ukraińcy atakują „cywilną infrastrukturę w Rosji” (ataki na cywilną infrastrukturę Ukrainy Moskwa uzasadnia tym, że służy ona do podtrzymania oporu).

Jednocześnie jednak Kreml wysyła sygnały, że przeciw ukraińskim dronom trzeba organizować obronę w całej Rosji.

Putin w tym tygodniu „poparł propozycję utworzenia ochotniczych oddziałów w celu wzmocnienia ochrony ważnych obiektów”. Były minister obrony, a obecnie sekretarz Rady Bezpieczeństwa Putina odbywa narady w sprawie organizowania tej obrony: „Musimy wziąć pod uwagę, że zagrożenia bezpieczeństwa stały się złożone. Musimy mówić o czymś więcej niż tylko o atakach terrorystycznych z użyciem materiałów wybuchowych i dronów”. Według niego pilną kwestią jest „przeciwdziałanie cyberatakom na zautomatyzowane systemy sterowania, a także próbom infiltracji ważnych obiektów rządowych i przemysłowych w celu kradzieży informacji i dokonywania sabotażu technologicznego”.

„Cele są jasne: wywołać niedobory, wywołać panikę, zakłócić kampanię siewu, sezon grzewczy i wiele innych rzeczy” – mówi Szojgu.

Jaki jest kontekst?

Ataki dronowe Ukrainy na Rosję nasiliły się od początku tego roku. Jest to prawdopodobnie zmiana strategii odpierania najazdu przez Ukrainę. Wcześniej, jesienią 2024 r. druzgocący ukraiński atak na obwód kurski nie zrobił na Rosjanach wrażenia. Choć w całym obwodzie struktury państwa rosyjskiego się załamały, a katastrofa ujawniła gigantyczną skalę korupcji (pieniądze na budowę umocnień obronnych zostały rozkradzione).

Latem w spektakularnej operacji „Pawutyna” Ukraińcy zniszczyli dronami rosyjskie samoloty dalekiego zasięgu pod Irkuckiem – drony dowieźli tam TIR-ami i z nich zaatakowały.

Teraz Ukraina, która ma coraz lepsze sposoby rażenia Rosji daleko od frontu, uderza tak, by tzw. zwykli Rosjanie poczuli konsekwencje wojny. Od trzech miesięcy atakuje rosyjskie rafinerie i infrastrukturę gazową. Tylko 29 października trafione zostały dwie rafinerie i przetwórnia gazu. Niszczy zbiorniki paliw, więc w Rosji zaczyna brakować benzyny.

Tu podsumowanie tych ataków na mapie statycznej:

Zintensyfikowane ataki dronowe na Moskwę są nowym elementem tej kampanii. Wcześniej Moskwa była atakowana, ale sporadycznie.

Tymczasem po tym, jak Putinowi nie udało się doprowadzić do spotkania z Trumpem w Budapeszcie, a amerykański prezydent nałożył na Rosję pierwsze w tej kadencji sankcje, Rosja zaczęła grozić całemu światu bronią jądrową. Ukraińskim dronowym atakom na Moskwę towarzyszą więc teraz codzienne występy Putina, który chwali się coraz to nowymi środkami rażenia: „Buriewiestnikiem”, „Sarmatem”, Oriesznikiem„ i ”Posejdonem„. Putin ostrzega, że może ich użyć, jeśli tylko ”Rosja zostaje zaatakowana". W związku z tym ukrywa, że już jest atakowana. Celem Kremla jest bowiem doprowadzenie Trumpa do stołu rozmów, zanim Rosji wyczerpią się rezerwy.

Ale ukraińskie ataki na Moskwę zmieniają kontekst gróźb Putina.

Przeczytaj także:

Więcej o militarnej sytuacji na froncie można się dowiedzieć z publikowanych w OKO.press co wtorek analiz płk. Piotra Lewandowskiego.

Przeczytaj także:

Wnioskami z codziennego nasłuchu rosyjskiej propagandy dzielimy się w cyklu „Goworit Moskwa”:

Przeczytaj także:

12:57 30-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Koniec abonamentu RTV. Są szczegóły reformy mediów publicznych

Nie abonament, nie opłata audiowizualna, ale dotacja z budżetu państwa – zapowiada ministerstwo kultury. Co jeszcze zmieni się w mediach publicznych?

Co się wydarzyło

30 października ministra kultury i dziedzictwa narodowego Marta Cienkowska zaprezentowała założenia ustawy medialnej.

Najważniejsza zmiana dotyczy sposobu finansowania mediów publicznych. „Koniec z abonamentem, abonament RTV jest absolutnie nieskuteczny” – ogłosiła ministra kultury. Dodała, że obowiązujący dotychczas system był archaiczny i nie zapewniał stabilności. „Zaproponujemy 2,5 mld zł stabilnego finansowania z budżetu, uzupełnionego o waloryzację i inflację. Jest to kwota, którą udało nam się wypracować także po audycie Telewizji Polskiej, w rozmowach z Ministerstwem Finansów, w trosce o budżet państwa” – mówiła Cienkowska.

Bez zmian pozostaną jednak reklamy, na których w 2024 roku TVP zarobiło ponad 1 mld zł.

Reforma ma też dotyczyć kadr. Jak tłumaczyła Cienkowska, kandydaci do gremiów związanych z mediami publicznymi muszą być apolityczni. „Potrzebujemy transparentnych konkursów, które będą oparte o kryteria kompetencji. Każdy kandydat i kandydatka, która będzie wybierana do ciał związanych z mediami publicznymi, musi przede wszystkim spełniać wymogi apolityczności oraz eksperckości” – mówiła szefowa resortu kultury. Do zarządzania, opiniowania i kontrolowania mediów publicznych nie zostanie więc wybrana osoba, która w ciągu ostatnich pięciu lat była aktywnym członkiem partii politycznej, pełniła w niej funkcję lub na przestrzeni ostatnich 10 lat kandydowała w wyborach powszechnych.

Ponadto projekt zakłada likwidację Rady Mediów Narodowych. Jej kompetencje w całości przejmie Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. KRRiTV będzie składać się z dziewięciu członków powoływanych na sześcioletnią kadencję, a co dwa lata, zgodnie z zasadą rotacyjności, następować będzie wymiana 1/3 składu. „Czterech członków będzie wybierać Sejm, dwóch – Senat, a trzech – prezydent. Wymogami dodatkowymi będzie poparcie branżowych organizacji pozarządowych. Każdy z tych kandydatów będzie podlegał publicznemu wysłuchaniu z udziałem przedstawicieli organizacji pozarządowych, związków zawodowych oraz organizacji pracodawców” – mówiła Cienkowska.

Ministra kultury, pytana o zniesienie likwidacji spółek medialnych, mówiła, że będzie to możliwe dopiero po wejściu w życie nowej ustawy. „Chcemy wprowadzić nowe standardy i tylko ustawą jesteśmy w stanie zmienić sytuację mediów publicznych w Polsce” – zadeklarowała Cienkowska.

Jaki jest kontekst

Głęboka reforma mediów publicznych to jedna z obietnic rządzącej koalicji. To miała być radykalna zmiana jakości: nie chodziło tylko o zerwanie z hejtem i propagandą z czasów PiS, ale strukturalne zmiany dotykające finansów i misji. Od grudnia 2023, gdy nowy rząd wyrzucił z mediów poprzednią ekipę, nie wydarzyło się jednak wiele. Najpierw rząd czekał na zmianę w Pałacu Prezydenckim, licząc na wygraną Rafała Trzaskowskiego. Po przegranych wyborach prezydenckich i rekonstrukcji rządu (w tym zmianie na stanowisku ministra kultury), największym wyzwaniem miało być znalezienie nowego, akceptowalnego — także dla Karola Nawrockiego — sposobu finansowania mediów publicznych. Z szacunków KRRiTV wynika, że abonament pokrywał zaledwie 1/4 kosztów utrzymania mediów. Resztę dopalały wpływy z reklam, a po 2016 roku – państwowe dotacje, które jeszcze mocniej skleiły media publiczne z rządzącymi. Dlatego abonament, cytując klasyków, musiał odejść. Opłata audiowizualna, powiązana z podatkiem dochodowym i pobierana automatycznie przez skarbówkę, również nie wchodziła w grę. Karol Nawrocki zobowiązał się bowiem, że nie podpisze żadnej ustawy zwiększającej obciążenia podatkowe. Ostatecznie pieniądze na media publiczne popłyną więc z budżetu.

O strukturalne zmiany w mediach od lat walczyły organizacje społeczne. Ich pomysłem była zmiana abonamentu na rodzaj państwowej, taniej subskrypcji, na którą składają się wszyscy obywatele. Sposób finansowania miał odpowiadać misji i strukturze: raczej platforma z informacjami i programami o najwyższych standardach, a nie radio i telewizja z podziałem na kanały. „Częścią misji mediów publicznych musi być też stworzenie newsroomu, do którego zasobów będą mogli sięgnąć wszyscy: media regionalne i ogólnopolskie, drukowane i internetowe, prywatne i obywatelskie” – mówiła w OKO.press Beata Chmiel, aktywistka i menadżerka kultury, która od ponad 10 lat współtworzy obywatelskie projekty odbudowy mediów publicznych.

Takiej całościowej wizji w zaprezentowanych dziś szczegółach ustawy medialnej zabrakło.

Przeczytaj także:

11:04 30-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Jest akt oskarżenia przeciwko Dariuszowi Mateckiemu

Ustawianie konkursów z Funduszu Sprawiedliwości, przywłaszczenie milionów publicznych środków, pranie pieniędzy, a także praca na fikcyjnym etacie w Lasach Państwowych – do Sądu Okręgowego w Szczecinie trafił akt oskarżenia przeciwko posłowi PiS Dariuszowi Mateckiemu. Oskarżeni są też jego współpracownicy

Co się wydarzyło

W czwartek 30 października Prokuratura Krajowa skierowała do Sądu Okręgowego w Szczecinie akt oskarżenia przeciwko Dariuszowi Mateckiemu i jego współpracownikom. O sprawie poinformował jako pierwszy portal TVN24.

„30 października 2025 r. prokurator z Zespołu Śledczego nr 2 PK skierował do Sądu Okręgowego w Szczecinie akt oskarżenia przeciwko 8 osobom w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Akt oskarżenia dotyczy tzw. wątku szczecińskiego, obejmującego nieprawidłowości przy organizacji trzech konkursów Funduszu Sprawiedliwości, które od początku były przeprowadzane w sposób zapewniający przyznanie wielomilionowych dotacji dwóm z góry wskazanym stowarzyszeniom: Stowarzyszeniu Fidei Defensor oraz Stowarzyszeniu Przyjaciół Zdrowia” – czytamy w komunikacie Prokuratury.

I dalej: „Uzyskane w ten sposób środki w łącznej kwocie 16,5 mln zł zostały przywłaszczone przez działających wspólnie i w porozumieniu oskarżonych Dariusza M., Adama S. i Mateusza W. oraz inne osoby, a następnie wydatkowane w znacznej mierze niezgodnie z przeznaczeniem, m.in. poprzez wystawianie fikcyjnych lub zawyżonych faktur, pozorne zatrudnienia i wypłaty za nieistniejące usługi, finansowanie działań o charakterze politycznym i medialnym (portale, plakaty wyborcze) oraz zawieranie pozorowanych umów najmu i usług promocyjnych”.

Jaki jest kontekst

Poseł Prawa i Sprawiedliwości został zatrzymany i doprowadzony do Prokuratury Krajowej już w marcu 2025 roku. Jak pisali w OKO.press Mariusz Jałoszewski i Maria Pankowska zarzuty, które stawiają mu śledczy, dotyczą „ustawiania” konkursów i przywłaszczenia milionów z Funduszu Sprawiedliwości oraz pracy na fikcyjnym etacie w Lasach Państwowych.

Prokuratura uważa, że Matecki, działając w porozumieniu z ludźmi z resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, lobbował za przyznaniem milionowych dotacji powiązanym z politykami Suwerennej Polski stowarzyszeniom.

Już w 2020 roku OKO.press ujawniło że chodzi o:

  • stowarzyszenie Fidei Defensor, które otrzymało dwie dotacje: w wysokości 7,1 miliona złotych i 5 milionów złotych,
  • oraz stowarzyszenie Przyjaciół Zdrowia (obecnie Przyjaciół Mediów) nagrodzone 7,7 milionami złotych.

Pieniądze sfinansowały działalność lokalnych serwisów informacyjnych, które promowały Mateckiego (niektóre treści w całości składały się z jego wpisów mediach społecznościowych).

Prokuratura zarzuca również Mateckiemu, że przyjmował on tzw. dolę od znajomych zatrudnionych w stowarzyszeniach. Miał uzyskać w ten sposób nie mniej niż 450 tysięcy złotych.

Trzy kolejne zarzuty dotyczą pracy na fikcyjnym etacie w Lasach Państwowych. Chodzi o przekroczenie uprawnień oraz poświadczenie nieprawdy w dokumentach. Śledczy twierdzą, że umowa o pracę Mateckiego była fikcyjna, ponieważ nie wykonywał on w ogóle swoich zadań lub wykonywano je pozornie. Wystawiał też nierzetelne raporty dokumentujące jego pracę oraz podpisywał listy obecności, gdy „faktycznie nie wykonywał” czynności. Był też okres, gdy prace formalnie przypisaną Mateckiemu realizował inny pracownik Lasów Państwowych. W ten sposób miał wyłudzić 483 tysięcy złotych.

W czasach rządów PiS państwowy fundusz, który miał służyć pomocy ofiarom przemocy i przestępstw, stał się skarbonką dla ludzi związanych z Suwerenną Polską. Dotacje z Funduszu Sprawiedliwości pozwoliły np. wyremontować halę sportową uczelni z Raciborza, z którego pochodzi były wiceminister w rządzie PiS Michał Woś, czy wspomóc kampanię wyborczą Marcina Romanowskiego w okręgu nr 7, gdzie dzięki jednej dotacji nową lodówkę otrzymało Koło Gospodyń Wiejskich w Staszicu koło Hrubieszowa. Najgłośniejsza afera dotyczyła dotacji dla Fundacji Profeto księdza Michała Olszewskiego (byłego egzorcysty, znajomego Zbigniewa Ziobro) na stworzenie „Archipelagu”, budynku medialnego imperium na miarę Radia Maryja i TV Trwam. Kontrola NIK wykazała defraudacje, fałszywe sprawozdania, zawyżone faktury, a także niegospodarność i zwyczajną fuszerkę.

Zeznania byłego dyrektora Funduszu Sprawiedliwości Tomasza Mraza pozwoliły ustalić, że dotację dla znajomych Dariusza Mateckiego omawiano i de facto przyznano w domu ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro w Jeruzalu, pod Skierniewicami. Podczas spotkania Ziobro miał powiedzieć, że jest embargo w ówczesnej TVP na posłów Solidarnej Polski (wcześniejsza nazwa partii Ziobry), a poza płaceniem mediom, czyli finansowaniu reklam, trzeba mieć też własne portale, które będą mogły rywalizować z Onetem. Na ten cel miały właśnie pójść pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości.

Dariusz Matecki był wówczas znany jako poseł hejter, rozkręcający nagonki w mediach społecznościowych. Prokuratura zarzucała mu m.in. propagowanie ksenofobicznych treści naruszających prawo na profilach w mediach społecznościowych, m.in. na Prawicowym Szczecinie, Prawicowym Internecie, Stop islamizacji Europy, Armia Patriotów, Wspieram rząd PiS, Stanowcze nie dla uchodźców z Afryki, czy na Nie chcemy uchodźców w Polsce.

Przeczytaj także:

08:10 30-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Zaporoska administracja wojskowaFot. Zaporoska admin...

Rosja atakuje infrastrukturę energetyczną Ukrainy

W nocy na 30 października wojska rosyjskie przeprowadziły zmasowany atak na ukraińskie miasta. W Ukrainie po rosyjskim ataku są przerwy w dostawie prądu. Co najmniej trzy osoby zginęły, w tym siedmioletnia dziewczynka.

Co się wydarzyło?

Wieczorem 29 października Siły Powietrzne Ukrainy ogłosiły alarm przeciwlotniczy w związku z zagrożeniem dronowo-rakietowym. Wiele rakiet miało być skierowanych na zachód kraju – ucierpiały m.in. obwody iwanofrankowski, lwowski i winnycki. Według danych kanałów monitorujących rosyjskie drony i rakiety zaatakowały lokalne elektrownie cieplne i ciepłownie.

Około godz. 4 pojawiły się informacje o atakach na Zaporoże. Według zaporoskiej administracji wojskowej Rosjanie przeprowadzili co najmniej 20 ataków bezzałogowymi statkami powietrznymi i 8 rakietowych. Doszło do zniszczenia akademika (na zdjęciu u góry) od pierwszego do czwartego piętra, po czym zawaliło się piąte. Pod gruzami mogą znajdować się ludzie. Akcja ratunkowa trwa.

Wskutek ataku uszkodzonych zostało 5 budynków mieszkalnych i kilka prywatnych domów, a także inne obiekty infrastruktury. W mieście i obwodzie zaporoskim zostało rannych 15 osób, w tym sześcioro dzieci – od trzech do sześciu lat. Wszyscy poszkodowani otrzymują niezbędną pomoc medyczną.

Pod atakiem były też miejscowości w obwodzie kijowskim – wybuchł pożar w domu prywatnym, są uszkodzone domy i samochody. W Boryspolu jest jedna osoba poszkodowana. 36-letnia kobieta z oparzeniami termicznymi twarzy, dłoni, ranami ciętymi przedramienia i łydki została hospitalizowana do lokalnego szpitala.

Ukrenergo – państwowy operator systemu przesyłowego energii elektrycznej w Ukrainie – poinformowało, że z powodu masowego ataku rakietowego i dronowego na infrastrukturę energetyczną w większości regionów Ukrainy wprowadzono awaryjne przerwy w dostawie energii elektrycznej. Naprawianie zniszczeń rozpocznie się natychmiast, gdy tylko pozwoli na to sytuacja.

Aktualizacja, 12:00

Ukraińskiej Siły Powietrzne poinformowały, że wykryły 705 środków ataku powietrznego, w tym 52 rakiet balistycznych oraz manewrujących. Ukraińskim obrońcom udało się zestrzelić/zneutralizować 623 celów, w tym 31 rakiet. Odnotowano bezpośrednie trafienia 16 rakiet i 63 uderzeniowych bezzałogowych statków powietrznych w 20 lokalizacjach oraz spadki zestrzelonych odłamków w 19 lokalizacjach w różnych regionach Ukrainy.

W Zaporożu ratownicy wydobyli spod gruzów akademika ciała dwóch ofiar. Akcja ratownicza trwa. Osiem osób znajduje się w szpitalu. Lekarze oceniają ich stan jako średnio ciężki.

Natala Zabolotna, szefowa winnickiej administracji wojskowej poinformowała, że w obwodzie są zniszczenia krytycznej i cywilnej infrastruktury. W regionie uszkodzonych zostało 23 budynki mieszkalne. Zostało rannych czterech dorosłych i siedmioletnia dziewczynka. Dwie osoby dorosłe są w stanie średnio ciężkim, dziewczynka trafiła do szpitala w stanie ciężkim, lekarzom nie udało się jej uratować.

Jaki jest kontekst?

Donald Trump coraz mniej ufa Władimirowi Putinowi w kwestii zakończenia wojny w Ukrainie. W zeszłym tygodniu, po tym, jak okazało się, że jednak nie dojdzie do szczytu w Budapeszcie, administracja Trumpa wprowadziła pierwsze duże sankcje przeciwko „Rosniefti” i „Lukoila” – największych producentów ropy naftowej w Rosji.

Po spotkaniu z przewodniczącym Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpingiem, które odbyły się w Korei Południowej, Trump powiedział, że Chiny, od których uzależnia się Rosja, zgodziły się współpracować w sprawie zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej.

„Długo rozmawialiśmy o Ukrainie. Będziemy współpracować, aby osiągnąć jakiś rezultat. Zgodziliśmy się, że strony znalazły się w impasie. Czasami trzeba pozwolić im walczyć, jak sądzę. To szaleństwo. Jednak on nam pomoże i będziemy wspólnie pracować nad Ukrainą” – mówił Trump w komentarzu dla dziennikarzy na pokładzie Air Force One.

Natomiast jak pisze w OKO.press Agnieszka Jędrzejczyk, celem wojny teraz jest przetrwanie Putina. Nie wyznacza swojej armii terminów przeprowadzenia „operacji specjalnej”. Wojna ma potrwać tyle, ile będzie to potrzebne, żeby osiągnąć cele Rosji.

Jesienią Rosjanie „tradycyjnie” zwiększyli ataki na infrastrukturę krytyczną i energetyczną Ukrainy. W związku ze zniszczeniami w Ukrainie opóźnia się rozpoczęcie sezonu grzewczego i od czasu do czasu są przerwy w dostawie prądu. Życie bez ciepła i prądu ma nakłonić Ukraińców do poddania się.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także:

20:31 29-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Simon Wohlfahrt / AFPFot. Simon Wohlfahrt...

Kto wygrał wybory w Holandii? Exit poll niepewny

Przedterminowe wybory parlamentarne w Holandii wygrała prawdopodobnie proeuropejska, centrowa partia Demokraci 66, ale jej przewaga nad skrajnie prawicową Partią Wolności Geerta Wildersa jest niewielka.

Co się wydarzyło?

Holenderskie media zachowują wstrzemięźliwość w ogłaszaniu zwycięzcy wyborów parlamentarnych, które odbyły się dziś, 29 października.

Badanie exit poll wskazuje, że największą liczbę mandatów – 27 – zdobyli socjalliberałowie z proeuropejskiego ugrupowania Demokraci 66. To zaskoczenie. Ostatni przed wyborami sondaż wyborczy dawał im 14 proc. poparcia i od 21 do 25 mandatów. Ale jeszcze dzień przed wyborami aż 40 proc. respondentów sondażu twierdziło, że nie wie, na kogo zagłosuje.

Holenderskie media pokazują, jak wyborcy tego ugrupowania szaleją z radości.

Typowana na zwycięzcę tych wyborów skrajnie prawicowa, antyimigrancka i antyeuropejska Partia Wolności Geerta Wildersa, według exit poll może liczyć na 25 mandatów. To o 12 mniej niż w obecnym parlamencie, gdzie partia Wildersa ma 37 mandatów i dominuje. Wilders podziękował za głosy, ale wyraził rozczarowanie.

Czytaj o pełnych wynikach wyborów i możliwych koalicjach:

Przeczytaj także: