„Samowola budowlana” realizowana z naruszeniem prawa, nieracjonalnie i nieefektywnie. Defraudacje, fałszywe sprawozdania, zawyżone faktury. NIK publikuje raport o „Archipelagu” – budynku, który za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości stawiała Fundacja Profeto
Z 53-stronicowego opracowania Najwyższej Izby Kontroli wyłania się obraz wielkiej niekompetencji po stronie Fundacji Profeto. Budynek „Archipelagu” – czyli centrum pomocy dla ofiar przestępstw – stawiany był na rympał. I przy kompletnej bierności ministerstwa sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Przypomnijmy: Profeto, którą kieruje ks. Michał Olszewski, to największa beneficjentka dotacji z Funduszu Sprawiedliwości z czasów, gdy ministrem był Ziobro. W 2020 roku wygrała 43 mln zł, a w kolejnych latach resort Ziobry podwyższył dotację do niemal 100 mln zł. Za te pieniądze miała zbudować swój Archipelag.
Nieprawidłowości wokół tej inwestycji opisaliśmy jako pierwsi w OKO.press. W ubiegłym roku sprawą zajęła się prokuratura, a także nowe kierownictwo ministerstwa. W efekcie zarzuty usłyszał zarówno ks. Olszewski, jak i urzędnicy resortu, w tym były wiceminister Marcin Romanowski. Śledczy i ministerstwo uważają, że Profeto powinna zwrócić całą kwotę, którą wydała na budowę: ponad 66 mln zł.
Teraz NIK publikuje wyniki własnej ekspertyzy, które obejmują okres między 1 stycznia 2021 roku a 31 grudnia 2024 roku. To część większej kontroli wydatków z Funduszu Sprawiedliwości.
Kontrola dotyczyła zarówno wygranego przez Profeto konkursu, jak i wykonania umowy z ministerstwem. Już w pierwszych zdaniach raportu kontrolerzy stwierdzają, że inwestycja “stanowi rażący przykład dokonywanego z naruszeniem obowiązujących przepisów prawa i niegospodarnego wydatkowania środków publicznych”. Wniosek? Powinna zwrócić 56,2 mln zł.
Wśród zdumiewających przykładów fuszerek, które wykryła NIK, znajdują się m.in. dokumenty pokazujące, że Profeto od początku wiedziała, że nie uruchomi „centrum pomocy” przed 2030 rokiem z powodu braku kanalizacji. A także dowody na to, że zgubiła sprzęt wart 5 mln zł.
NIK przeanalizowała dokładnie, w jaki sposób Profeto wydawała dotację z Funduszu.
Według NIK nieprawidłowości widać już na etapie zakupu działki pod budynek Archipelagu. Bo wbrew zobowiązaniom Fundacja nie kupiła jej w całości, a jedynie 7/13 – za pozostałą część zapłacili księża sercanie, założyciele Profeto. Jak wskazuje NIK, ze względu na przepisy kodeksu cywilnego budynek, który Profeto potem budowała na działce „stał się przedmiotem współwłasności”.
„Zgromadzenie Księży de facto zwiększyło swój majątek ze środków Funduszu, nie będąc stroną umowy” – podkreśla NIK.
W raporcie czytamy, że w opinii NIK nieposiadanie praw do całej działki powinno wykluczyć Profeto z otrzymania dotacji. Tu kontrolerzy zwracają uwagę na zupełny brak kontroli ministerstwa nad tym projektem.
NIK wykazała też, że między 1 grudnia 2021 a 6 marca 2023 budowa prowadzona była na podstawie zamiennego projektu budowalnego, który nie został zatwierdzony. Czyli niezgodnie z prawem budowlanym.
„Wydatki zrealizowane w tym okresie zostały poniesione z naruszeniem prawa” – pisze NIK. Zaznacza, że z pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości finansowano wtedy samowolę budowlaną.
Potwierdził to w zeznaniach inspektor nadzoru budowlanego.
Kolejny problem: brak możliwości podłączenia budynku do kanalizacji, na co jeszcze w 2021 roku zwracali uwagę urzędnicy warszawskiej dzielnicy Wilanów, gdzie powstawał Archipelag.
M.in. właśnie ze względu na kanalizację, pierwotna data ukończenia Archipelagu – koniec 2023 roku – była nierealna. NIK stwierdza, że Profeto mogła ubiegać się o uchylenie planu miejscowego i budowę szamba, ale na taki ruch musiałby zgodzić się sąd. To zdarzenie „przyszłe i niepewne”, na którym zdaniem NIK Fundacja nie powinna opierać decyzji o wydaniu kilkudziesięciu milionów złotych z publicznej kasy.
Ale mimo świadomości, że budynek może czekać na kanalizację przez kolejne lata, Fundacja kontynuowała budowę, kupowała sprzęty i pobierała koszty administracyjne, którymi bez kontroli dysponowała.
NIK podkreśla:
budynek Archipelagu mógłby zostać wykorzystany na pomoc pokrzywdzonym dopiero po 2030 roku.
Do tego czasu zakupiony sprzęt uległby „technicznemu i ekonomicznemu zużyciu”.
Z zeznań projektanta budynku wynika, że Fundacja wiedziała, że problemy z kanalizacją mogą opóźnić oddanie budynku. Tymczasem dotacja obowiązywała tylko do końca 2024 roku. Według pierwotnych planów Fundacja miała mieć wtedy gotowy budynek i od roku pomagać poszkodowanym.
Dopiero w październiku 2023, już po wyborach parlamentarnych, Profeto powiadomiła ministerstwo, że budynek może nie przejść odbiorów. Podpisano wtedy aneks do umowy, który wydłużał jej obowiązywanie do momentu, aż budynek uzyska niezbędne pozwolenia.
Wniosek: Profeto po prostu kupiła złą działkę i była nieprzygotowana do prowadzenia tego rodzaju inwestycji „kadrowo, organizacyjnie i finansowo”.
Kontrolerzy przyjrzeli się umowie z wykonawcą Archipelagu, firmą Tiso. Stwierdzili szereg nieprawidłowości:
O tym, że wybór wykonawcy z góry był ustawiony, Piotr W. powiedział OKO.press i tvn24.pl jeszcze w lipcu 2024 roku. Tę samą informację przekazał w wyjaśnieniach śledczym. Procedurą miał kierować prawnik Profeto mec. Krzysztof Wąsowski, który odmówił złożenia wyjaśnień.
Kontrolerzy podkreślają, że w jednym z aneksów do umowy Fundacja i ministerstwo wykreśliły złamanie zasad uczciwej konkurencji z przesłanek uzasadniających wypowiedzenie umowy.
Już po podpisaniu umowy z Tiso piętrzyły się kolejne problemy. NIK wskazuje, że Profeto złamała prawo, rozpoczynając prace nad budową „Archipelagu” przed uzyskaniem pozwolenia na budowę. Wydała na to prawie milion złotych. NIK stwierdza, że były to wydatki niekwalifikowalne, ale także duża niegospodarność. Bo:
NIK zakłada, że chodziło o jak najszybsze wydanie pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości, które w innym wypadku trzeba by zwrócić. Za niegospodarne NIK uznaje także zakupy materiałów budowlanych za 680 tys. zł w sytuacji, gdy Profeto nie miała jeszcze pozwolenia na budowę.
NIK ustaliła, że Profeto za pośrednictwem Tiso doprowadziła do zdefraudowania niemal 7,7 mln zł. W jaki sposób?
Przede wszystkim uznawała roboty jeszcze niewykonane za wykonane i dokonywała zapłaty za te „roboty” na podstawie fałszywych faktur na roboty ziemne, żelbetowe, konstrukcyjne, a także materiały budowlane. Łączna kwota pięciu podejrzanych faktur to 7,2 mln zł.
„Firma Tiso nie zrealizowała robót objętych ww. fakturami, a wydatkowanych z tego tytułu środków nigdy nie odzyskano” – czytamy w raporcie. NIK wskazuje, że prezes Profeto ks. Michał Olszewski, który podpisywał protokoły odbioru za niewykonane usługi, mógł popełnić przestępstwo poświadczenia nieprawdy w dokumentach (art. 271 kk).
Jako że Tiso nie zrealizowała prac objętych fakturami ani nie zapłaciła podwykonawcom, Profeto musiała wydać pieniądze jeszcze raz: co najmniej 4,2 mln zł.
Kontrolerzy dopatrzyli się też nieprawidłowości w kosztorysie złożonym przez Tiso, który znacznie odbiegał od pierwotnej oferty tej firmy. Zdaniem kontrolerów manipulacje kosztorysem umożliwiły wystawianie zawyżonych faktur na początku inwestycji.
NIK podkreśla, że Profeto, rozwiązując umowę z Tiso w 2022 roku, nałożyła na firmę ponad 5 mln kary umownej. Brakuje jednak dowodów, że próbowała odzyskać te pieniądze.
NIK wykryła też dziwne zakupy Tiso: blachodachówkę za 212 tys. zł oraz okna za 264 tys. zł. Według kontrolerów materiały te nie zostały wykorzystane w budynku Archipelagu i nie wiadomo, co się z nimi stało. Nieruchomość jest pokryta dachówką ceramiczną i ma inne okna.
Jeszcze większe zastrzeżenia kontrolerów budzi umowa Profeto z kolejnym wykonawcą – firmą Budocomplex, która wcześniej była podwykonawcą Tiso.
Według kontrolerów Profeto doprowadziła tu do niegospodarnego wydatkowania 14,3 mln zł. Bo mimo że umowa miała charakter ryczałtowy i nie przewidywała zwiększania kosztów, fundacja podpisała aneksy zwiększające wynagrodzenie wykonawcy o ponad 100 proc.
„NIK negatywnie ocenia dokonywanie zmian w kosztorysie, które w konsekwencji doprowadziło do poniesienia wyższych wydatków” – piszą kontrolerzy.
Zdaniem NIK Budocomplex mógł zawnioskować o zwiększenie kosztów z uwagi na pandemię i wojnę w Ukrainie. Ale powinno odbywać się to na drodze sądowej.
Tymczasem Profeto zgodziła się podnieść wynagrodzenie bez żadnych wymogów. Akceptowała z marszu zmiany w kosztorysie i nie zleciła ich kontroli inspektorowi nadzoru. Nie zatrudniła też dodatkowych ekspertów, mimo że pobierała duże pieniądze za koszty administracyjne, które powinny pokrywać właśnie takie wydatki.
Zdaniem NIK brakuje dowodów, by kontrolę taką sprawował nieformalny „opiekun” inwestycji, czyli ojciec księdza.
Za wydatki niegospodarne i nieracjonalne NIK uznała zakupy na łączną kwotę 6,2 mln zł, które dla Profeto zrobiła firma Framesound. W OKO.press i tvn24.pl pisaliśmy, że Profeto współpracowała z nią jeszcze zanim ruszyła budowa Archipelagu.
NIK wykazała, że Framesound jako podwykonawca firmy Tiso jeszcze na samym początku inwestycji (w czasie, gdy Archipelag był jeszcze dziurą w ziemi) kupiła za 442 tys. zł dyski twarde, firewalle, switche i licencje do oprogramowania. Ich gwarancja upłynęła w styczniu 2024 roku. Prezes Tiso Piotr W. zeznał w prokuraturze, że zakupy te wynikały z wcześniejszych zobowiązań ks. Olszewskiego wobec firmy Framesound.
Później, jako podwykonawca firmy Budocomplex Framesound miała za 307 tys. zł urządzić i skonfigurować w Archipelagu system informatyczny, a także kupić kable i inne niezbędne elementy wyposażenia IT. Jak ustaliła NIK, nic z tego nie zostało wykonane. Prezes Framesound odmówił zeznań. Nie wiadomo, co stało się z zakupionym sprzętem.
Kolejne zakupy: 713 tys. na wyposażenie i integrację z systemami budynku „sali do muzykoterapii” – czyli studiów nagraniowych, które miały znaleźć się w Archipelagu. Zdaniem NIK to zadanie nie zostało wykonane, a na pewno nie zostało zakończone. Gdzie podziały się pieniądze? Nie wiadomo.
Największa tajemnica to prawie 4,7 mln zł, za które Framesound miała kupić „sprzęt oświetleniowy, multimedialny i inny” na wyposażenie sali widowiskowej Archipelagu. NIK podkreśla, że jego wartość była zawyżona o ponad 920 tys. zł.
Z dokumentów wynika, że Profeto kupiła ten sprzęt: ekrany LED, konsole do przetwarzania dźwięku, światła itd. w 2023 roku. Czyli w momencie, gdy wiedziała już, że budynek aż do 2030 roku nie będzie miał kanalizacji, a kupione elementy będą leżeć odłogiem i niszczeć.
W raporcie czytamy, że cały ten sprzęt zaginął. Kontrolerzy cytują zeznania koordynatora Marka Ś., który ostatni raz miał widzieć go na budowie jeszcze w styczniu 2024 roku.
Kontrola wykazała też, że budynek Archipelagu od początku był o wiele za duży, jak na potrzeby realizowanego zadania, czyli pomocy ofiarom przestępstw.
„Zarówno w trakcie oględzin, jak i badania dokumentacji nie udało się bezpośrednio powiązać większości pomieszczeń ze wskazanymi w ofercie świadczeniami” – pisze NIK.
Kontrolerzy dopatrzyli się np. zwiększenia liczby „lokali interwencyjnych”, czyli pokoi z łazienkami. W pierwotnym projekcie miało ich być 12, powstało 29. Pozostałe 17 lokali nie było związane ofertą, więc Fundacja nie musiałaby przeznaczyć ich na pomoc ofiarom. Mogłaby np. je wynajmować. Te same wątpliwości budzi powierzchnia biur, sal konferencyjnych i sali widowiskowej.
Kontrolerzy wskazują, że w tym celu Profeto jeszcze w ofercie zapisała, że pomieszczenia centrum będą mogły być wykorzystywane „w ramach działań ewangelizacyjnych prowadzonych przez Fundację Profeto dla szerokiego grona odbiorców”.
To ważne, bo szczegóły oferty Profeto jak dotąd nie zostały upublicznione. Zapis, o którym wspomina NIK, potwierdza nasze ustalenia. Profeto, zajmująca się wydawaniem katolickich mediów, od początku zamierzała ewangelizować z pomocą Archipelagu. I to najpewniej w tym celu budowała w nim studia nagraniowe, które następnie nazwała „pomieszczeniami do muzykoterapii”.
Trop ten potwierdziły też ustalenia prokuratury. Jak wynika z korespondencji zabezpieczonej przez śledczych, ks. Michał Olszewski i księża sercanie nazywali budynek początkowo „Medialnym Centrum Ewangelizacji”.
Dużym problemem wg NIK były też sprawozdania Profeto składane w ministerstwie, w których Izba dopatrzyła się szeregu wydatków niekwalifikowalnych. A także nieprawdziwych informacji o realizacji inwestycji.
„Przyczyną nieprawidłowości było dążenie Fundacji do wykazywania maksymalnych wydatków, co pozwalało ukryć fakt pobrania na dany rok dotacji w nadmiernej wysokości” – czytamy w raporcie.
NIK dodaje: resort Ziobry miał świadomość, że fundacja przedkłada nieprawdziwe dokumenty. Ale to akceptował.
Z kwotą dotacji powiązane były koszty administracyjne (25 proc. całości), którymi dowolnie dysponowała Profeto. Pobranie całej kwoty na budowę gwarantowało możliwość pobrania większych kosztów administracyjnych. Wraz z podwyższaniem dotacji koszty te urosły do ponad 19 mln zł.
Nikt nie kontrolował, czy Profeto wydaje te pieniądze na obsługę inwestycji – np. na księgowość czy prawników. Z analizy przelewów wynika, że mec. Wąsowski inkasował miesięcznie między 23 tys. a 44 tys. zł. Nie chciał zdradzić, jaka część tych kwot była związana z jego pracą przy Archipelagu, a jaka wynikała z obsługi Profeto.
NIK zauważa, że w kolejnych latach miesięczne koszty administracyjne pobierane przez Profeto wynosiły nawet kilkaset tysięcy złotych. W 2023 padł rekord: w jednym miesiącu Fundacja wypłaciła sobie 531 tys. zł.
NIK udało się ustalić, że w ramach kosztów administracyjnych Profeto wspierała „działalność duszpasterską księży sercanów” i inne zadania niezwiązane z budową Archipelagu, np. na wynagrodzenia pracowników Fundacji.
NIK w raporcie potwierdza swoje wcześniejsze ustalenia o „nierównoprawnym” i „nietransparentnym” konkursie (po raz pierwszy kontrolowała go jeszcze w 2021 roku) z Funduszu Sprawiedliwości.
Kontrola wykazała „nieformalne i wskazujące na preferencyjne traktowanie Fundacji kontakty między przedstawicielami Dysponenta [czyli ministerstwa – red.] a władzami Profeto.pl”.
Relacje Zbigniewa Ziobry i ks. Olszewskiego długo były tajemnicą poliszynela. Ich znajomość potwierdziła w 2024 roku prokuratura, badająca aferę wokół Funduszu Sprawiedliwości. Jak opisywaliśmy w OKO.press we współpracy z portalem tvn24.pl, ks. Michał Olszewski kilkadziesiąt razy spotykał się ze Zbigniewem Ziobrą przed rozpisaniem konkursu. Widywał się też z zastępcą Ziobry Marcinem Romanowskim, który pomagał mu szukać działki pod budynek. Urzędnicy resortu mieli też potem zawyżać punktację Profeto.
NIK ponownie stwierdza fakt, który ujawniliśmy jeszcze w 2020 roku: Profeto nie spełniała warunków formalnych do udziału w konkursie. Nie miała w statucie zapisu o pomocy poszkodowanym przestępstwem ani żadnego doświadczenia w tej dziedzinie.
Kontrolerzy wykazali także, że oferta, którą fundacja złożyła w ministerstwie (ekspresowo – już po trzech dniach) była sprzeczna z rozporządzeniem o Funduszu Sprawiedliwości oraz z ogłoszeniem konkursowym, co doprowadziło do zawyżenia kosztów administracyjnych o niemal 350 tys. zł.
Dużo miejsca NIK poświęciła też aneksom do umowy z ministerstwem, które w latach 2021-2023 zwiększyły dotację dla Profeto do niemal 100 mln zł. Kontrolerzy podkreślają, że nie zostało to dostatecznie uzasadnione. A sama budowa aż takich pieniędzy nie wymagała. „Część tych środków została zdefraudowana” – pisze jednoznacznie NIK.
Zdaniem kontrolerów ks. Olszewskiemu pomogły kontakty w ministerstwie, liczne z osobami odpowiedzialnymi za Fundusz. Ostatni z korzystnych dla Fundacji aneksów (tuż przed zmianą władzy) podpisano, mimo że Profeto o to nie wnioskowała. Efektem było ograniczenie uprawnień ministerstwa.
Afery
Marcin Romanowski
Zbigniew Ziobro
Ministerstwo Sprawiedliwości
Najwyższa Izba Kontroli
Prokuratura
Fundacja Profeto
Fundusz Sprawiedliwości
ks. Michał Olszewski
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. Nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej, nagrody Grand Press oraz nagrody Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. Nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej, nagrody Grand Press oraz nagrody Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego.
Komentarze