0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

15:21 05-02-2025

Prawa autorskie: 16.03.2011, WARSZAWA PRZEKAZANIE PIENIEDZY16.03.2011, WARSZAWA...

Aż połowa Polek i Polaków zarabia mniej niż 6 tys. 968 zł brutto. Dane GUS

Chociaż średnie wynagrodzenie w Polsce wynosi 8 tys. 172 zł brutto, połowa Polek i Polaków zarabia o 1 200 zł mniej. W większości sektorów gospodarki kobiety zarabiają mniej niż mężczyźni.

Główny Urząd Statystyczny podał dane na temat wynagrodzeń w sierpniu 2024. Mediana płac w Polsce wyniosła w sierpniu 6 tys. 968 zł brutto.

Mediana daje lepszy obraz sytuacji ekonomicznej społeczeństwa niż średnia. Średnia może być taka sama w dwóch zupełnie różnych sytuacjach. Zarówno wtedy gdy np. większość pracujących zarabia kwoty bardzo bliskie tej średniej, jak i wtedy gdy jest jedna grupa, która zarabia bardzo dużo i druga, która zarabia bardzo mało.

Natomiast mediana mówi, jak dużo (lub mało) zarabia połowa pracujących.

W sierpniu rozdźwięk między średnią a medianą był znaczący. W gospodarce narodowej średnio zarabiało się w sierpniu 8 tys. 172 zł. To nie znaczy, że połowa pracowników zobaczyło taką kwotę na swoich kontach. Mediana jest aż o 18 proc. niższa od średniej. A to znaczy, że najlepiej zarabiający podbijają średnią.

Mężczyźni zarabiają więcej. Różnica mediany płac kobiet i mężczyzn wynosi aż 540 zł. Procentowo mężczyźni dostają wynagrodzenia o 4,2 proc. wyższe od mediany, a kobiety – niższe o 3,8 proc. Tylko wśród osób, które zarabiają najmniej płace mężczyzn i kobiet są niemal równe.

W jakich sektorach zarabia się więcej?

Najwyższa wartość mediany wystąpiła w sekcji „górnictwo i wydobywanie”, gdzie wyniosła 10 tys. 820 zł. Co ciekawe mediana płacy kobiet była w stosunku do mediany płacy mężczyzn w budownictwie – o 35 proc. Natomiast w sekcji „administrowanie i działalność wspierająca” kobiety zarabiały o 5,3 proc.

Na wysokość zarobków wpływa też wiek. Połowa osób w przedziale 35-44 lata zarabia powyżej 6 tys. 953 zł brutto. Najwięcej osób zarabiających powyżej mediany mieszka w województwach zachodnich i południowo-zachodnich oraz w centrum kraju.

14:54 05-02-2025

Prawa autorskie: Fot . Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot . Kuba Atys / Ag...

To nie koniec historii stopnia wodnego Siarzewo? Wody Polskie idą do sądu

GDOŚ w grudniu 2024 uchylił decyzję środowiskową dla stopnia wodnego Siarzewo. Wody Polskie zaskarżają to postanowienie i podkreślają, że inwestycja jest niezbędna dla rozwoju żeglugi i OZE.

Co się wydarzyło?

Wody Polskie w krótkim oświadczeniu poinformowały, że nie rezygnują ze starań o budowę stopnia wodnego Siarzewo na 707. kilometrze Wisły. W grudniu 2024 roku Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska uchyliła decyzję środowiskową dla tej inwestycji. Wody Polskie od tego postanowienia się odwołały.

Sprawa teraz trafi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.

„Budowa tego stopnia wodnego została ujęta w październiku 2023 r. w rządowym programie wieloletnim »Zagospodarowanie Dolnej Wisły«. Wykonawcą Programu i inwestorem budowy stopnia wodnego na Wiśle poniżej Włocławka jest PGW Wody Polskie. Głównym celem realizacji Programu jest zagospodarowanie Drogi Wodnej Dolnej Wisły w sposób uwzględniający cele polityki transportowej i wodnej. Powstanie nowej infrastruktury hydrotechnicznej ma zwiększyć poziom ochrony przeciwpowodziowej obszarów położonych wzdłuż Dolnej Wisły i przyczynić się do wzrostu wykorzystania odnawialnych źródeł energii, przeciwdziałać suszy oraz zwiększyć poziom retencji w ujęciu regionalnym” – piszą Wody Polskie.

Nie podają jednak konkretów i nie wymieniają, z którymi punktami z decyzji GDOŚ się nie zgadzają.

Na zdjęciu: protest Sióstr Rzek w sprawie Siarzewa, 2021 rok

Jaki jest kontekst?

Sprawa stopnia wodnego Siarzewo ciągnie się od kilkudziesięciu lat, a w ostatnich kilkunastu nabrała tempa. I zaliczyła kilka dużych zwrotów akcji. W 2012 roku zatwierdzono lokalizację zapory, w 2016 roku Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej (KZGW) złożył wniosek o wydanie decyzji środowiskowej. Rok później wydała ją Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. W Siarzewie miała powstać również elektrownia wodna o mocy 80 MW (tyle, co kilkanaście wiatraków na morzu). Energa, spółka, która miała być odpowiedzialna za ten projekt, straciła jednak zainteresowanie.

Organizacje społeczne zaskarżyły decyzję środowiskową z 2017. Przyrodnicy zwracali uwagę, że stopień wodny będzie miał zły wpływ na środowisko. „Tama w Siarzewie poważnie zniszczy ekosystem rzeki. Władze planują zalać tereny chronione siecią obszarów Natura 2000. To m.in. kilkaset hektarów lasów łęgowych oraz piaszczyste wyspy. Pod wodą znajdą się więc siedliska rzadkich gatunków roślin i zwierząt, w tym miejsca gniazdowania takich ptaków jak rybitwa białoczelna i mewa siwa. Dodatkowo nowy stopień wodny Siarzewo przekreśli szansę na powrót ryb wędrownych (m.in. jesiotra ostronosego)” – wskazywał WWF.

Od momentu zaskarżenia decyzji środowiskowej, sprawa Siarzewa była przerzucana między RDOŚ, GDOŚ (były już generalny dyrektor Andrzej Szweda- Lewandowski wyłączył się ze sprawy, powołując się na konflikt interesów) i Ministerstwem Klimatu i Środowiska. W sierpniu 2021 roku ówczesny minister klimatu Michał Kurtyka uchylił decyzję środowiskową i przekazał ją do ponownego rozpoznania. Wody Polskie sprzeciwiły się Kurtyce, a sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Ten uchylił decyzję ministra. Sprawa zatoczyła koło i wróciła do resortu klimatu już pod kierownictwem Anny Moskwy, która z kolei oddała decyzje dotyczące Siarzewa Generalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska.

PiS jeszcze pod koniec kadencji poprzedniego rządu próbował reanimować projekt. Bezskutecznie.

W grudniu 2024 Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, Piotr Otawski, ostatecznie uchylił decyzję środowiskową. Wskazał szereg błędów, jakie popełnił w 2017 roku RDOŚ, wydając ją. To dokument, który jest niezbędny do wydania zgody na budowę, więc w efekcie grudniowej decyzji GDOŚ, sprawa Siarzewa wraca do punktu wyjścia.

Przez lata przepychanki w sprawie Siarzewa szacowany koszt budowy wzrósł z ponad 2 do 9,5 mld zł.

Wody Polskie nie zgadzają się z opinią GDOŚ i nie chcą, żeby Siarzewo trafiło do kosza. Dlatego teraz sprawą zajmie się WSA w Warszawie.

Przeczytaj więcej na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

10:28 05-02-2025

Prawa autorskie: 21.01.2025 Warszawa , ulica Nowogrodzka , siedziba partii Prawo i Sprawiedliwosc . Prezes PiS Jaroslaw Kaczynski (p) i szef KP PiS Mariusz Blaszczak (l) podczas konferencji prasowej . Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl21.01.2025 Warszawa ...

Kaczyński broni Błaszczaka. Bodnar chce uchylenia immunitetu

Błaszczak straszył, że rząd Tuska chce oddać Rosjanom połowę Polski. W kampanii wyborczej ujawnił tajne dokumenty, które miały tego dowodzić. Prokuratura chce mu postawić zarzuty, a Błaszczak nie chce się zrzec immunitetu

Co się wydarzyło

Adam Bodnar przekazał do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu posłowi PiS i byłemu szefowi MON Mariuszowi Błaszczakowi – poinformowała w środę 5 lutego 2025 rzeczniczka prokuratury generalnej Anna Adamiak.

Chodzi o odtajnienie we wrześniu 2023 części dokumentu planu użycia Sił Zbrojnych RP „Warta”. Mariusz Błaszczak był wówczas ministrem obrony narodowej.

Jak poinformowała rzeczniczka, dowody wskazują na to, że Mariusz Błaszczak przekroczył uprawnienia. „Zniósł klauzule «ściśle tajne» oraz «tajne» z dokumentów planowania operacyjnego szczebla strategicznego, pomimo że nie ustały ustawowe przesłanki ochrony zawartych w nich informacji niejawnych”. W dodatku, jak argumentuje we wniosku prokurator generalny, Błaszczak „17 września 2023 r. publicznie ujawnił i wbrew przepisom ustawy o ochronie informacji niejawnych wykorzystał odtajnione przez siebie fragmenty «Planu Użycia Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej WARTA-00101 Samodzielna Operacja Obronna część główna» i «Koncepcji Operacji dla Planu Użycia Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej WARTA-00101 Samodzielna Operacja Obronna» w mediach, w tym na oficjalnym profilu partii PiS na platformie X”.

Zniesienie klauzuli tajności dokumentów i fragmentów dokumentów składających się na plan obrony Polski było wydarzeniem bez precedensu. Nie zdarzyło się od 1989 roku.

Błaszczak już zapowiedział, że nie zrzeknie się immunitetu. „Ja służę Polakom. Ta władza próbuje represjonować opozycję. Mieszkańcy Polski wschodniej zostali oddani za czasów pierwszego Donalda Tuska pod okupację rosyjską, jeżeli doszłoby do wojny” – powiedział w Sejmie były minister obrony.

Kaczyński: „Miał pełne prawo”

Wtórował mu Jarosław Kaczyński. „Premier Błaszczak miał pełne prawo do odtajnienia tych kompromitujących materiałów i robienie z tego sprawy karnej jest tylko i wyłącznie aktem politycznym o skandalicznym kryminalnym charakterze” – powiedział prezes PiS, broniąc Błaszczaka.

Według Kaczyńskiego „Tym, kto ma prawo je odtajnić, jest właśnie minister obrony. Oczywiście, że miał prawo”.

Inną strategię obierali wcześniej politycy, którym prokuratura stawia zarzuty. Były premier Mateusz Morawiecki i poseł Łukasz Mejza zrzekli się immunitetu.

Jaki jest kontekst

17 września 2023, czyli w rocznicę radzieckiej inwazji na Polskę, Mariusz Błaszczak ogłosił w mediach społecznościowych, że „rząd Tuska w razie wojny był gotowy oddać połowę Polski”. Na dowód Błaszczak pokazał zdjęcia kilku stron „Planu Użycia Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej WARTA-00101”. Zostały one zatwierdzone przez byłego ministra obrony Bogdana Klicha w 2011 roku.

Na dokumentach, które pokazał publicznie Błaszczak, widnieją stemple „ściśle tajne”.

Błaszczak mówił, że według planu „samodzielna obrona kraju potrwa maksymalnie dwa tygodnie. A po siedmiu dniach wróg dotrze do prawego brzegu Wisły”.

Michał Piekarski, ekspert zajmujący się problematyką bezpieczeństwa narodowego, komentując w OKO.press dokumenty ujawnione przez Błaszczaka, zwracał uwagę, że to tylko jeden ze scenariuszy obrony Polski. Błaszczak pokazał opinii publicznej ten, który mógł wywołać największy przestrach, zwłaszcza bez znajomości kontekstu.

„Paradoksalnie, ten najczarniejszy scenariusz – a więc obrony przyczółków na Wiśle – byłby z czysto wojskowego punktu widzenia korzystny dla polskiego i sojuszniczego kontrataku” – pisał w OKO.press Piekarski. „Ujawnione fragmenty planu nie wskazują, aby istniał zamiar oddania wschodniej Polski bez walki – tym bardziej że jest to prawdopodobnie tylko jeden z przygotowanych wariantów obrony państwa” – stwierdził ekspert.

Wystąpienie Błaszczaka odbyło się w ostatnim miesiącu kampanii wyborczej. PiS walczył wtedy o utrzymanie władzy. W spocie Błaszczak podkreśla, że Tusk miałby oddać Rosjanom wschodnie tereny Polski – Lubelszczyznę, Podkarpacie. To właśnie tam PiS ma największe poparcie.

Pokazanie tych dokumentów wpisywało się w strategię partii Kaczyńskiego, która dowodziła, że Donald Tusk jest uległy wobec Rosji i w warunkach wojennych nie zapewni Polsce bezpieczeństwa.

Inne teksty OKO.press na ten temat

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

16:24 04-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

Premier ogłasza podwyżkę świadczeń dla służb mundurowych

Od 900 do 1800 zł dodatku mieszkaniowego, kolejny program modernizacji policji, w tym komisariatów, i większe nakłady na szkolenia policjantów. Premier Donald Tusk tłumaczy, że niezbędne jest zrównanie atrakcyjności pracy w policji z atrakcyjnością zawodu żołnierza.

Co się wydarzyło?

Premier Donald Tusk zapowiedział we wtorek 4 lutego zwiększenie wydatków na modernizację policji i wyrównanie świadczeń policjantów, strażników granicznych oraz strażaków ze świadczeniami dla żołnierzy. Podwyższony ma zostać przede wszystkim dodatek mieszkaniowy, który od 1 lipca ma wynieść od 900 do 1800 zł, w zależności od miejsca za mieszkania i służby.

Zwiększenie tych świadczeń dla policjantów premier tłumaczył tym, że niezbędne jest zwiększenie atrakcyjności zatrudnienia w policji i zrównanie pod tym względem statusu funkcjonariuszy ze statusem żołnierzy zawodowych.

„Bardzo zależało nam na tym, żeby służba w policji była znowu atrakcyjna (...), żeby było więcej zainteresowanych przystąpieniem do służby niż tych, którzy z różnych względów odchodzą” – mówił premier podczas wspólnej konferencji z ministrem spraw wewnętrznych i administracji Tomaszem Siemoniakiem w Komendzie Głównej Policji.

Tusk przyznał, że „od dłuższego czasu” prowadził dyskusje z szefem MON-u i ministrem finansów o potrzebie wygospodarowania środków, aby służba w Policji, Straży Pożarnej czy Straży Granicznej, „nie była służbą drugiej kategorii, jeśli chodzi o wynagrodzenia” — mówił premier. Podkreślał ogromne znaczenie tych służb w sytuacji „destabilizacji” wschodniej granicy Polski oraz takich kataklizmów jak zeszłoroczna powódź.

Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak podkreślił, że „wysokie koszty mieszkania” były jednym z powodów odejść z policji. „Szybko bierzemy się do pracy, żeby te rozwiązania wdrożyć i w lipcu pierwsze świadczenia mieszkaniowe funkcjonariuszom wypłacić” – powiedział Siemoniak.

Podniesienie świadczeń to koszt około miliarda złotych dla tegorocznego budżetu.

Jaki jest kontekst?

Podniesienie wysokości świadczeń i poprawa warunków pełnienia służby to długo oczekiwana realizacja postulatów związków zawodowych służb mundurowych. Ale związkowcy oceniają ją jako „połowiczny przełom”, bo dla nich istotniejsza jest modernizacja uposażeń i wynegocjowanie systemowego, a nie doraźnego, systemu wzrostu dodatków służbowych i funkcyjnych.

Dodatek mieszkaniowy to tylko jeden z kilku bardzo istotnych postulatów protestujących policjantów. Poza tym na liście wciąż niespełnionych oczekiwań są:

  • Podwyższenie wynagrodzeń o 15 proc. od 2025 roku.
  • Minimalny dodatek służbowy w wysokości 10 proc. wynagrodzenia zasadniczego oraz dodatek progresywny.
  • Zmiana sposobu obliczania świadczeń emerytalnych dla funkcjonariuszy przyjętych po 31 grudnia 2012 roku.
  • Powiązanie budżetu służb mundurowych z PKB.
  • Program modernizacji służb mundurowych na lata 2026–2028, uwzględniający wzrost wynagrodzeń.
  • Uwzględnienie pracowników służb mundurowych w ustawach pragmatycznych, takich jak ustawa o Policji.

Ponadto NSZZ policjantów domagał się podniesienia dodatków mieszkaniowych już od stycznia, a nie dopiero od lipca 2025 roku.

14:45 04-02-2025

Prawa autorskie: 17.11.2023 Warszawa , ulica Ksiazeca 4 . Gielda Papierow Wartosciowych . Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej w sprawie '' Katoalogu polskich spraw ''. Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza .17.11.2023 Warszawa ...

Nieprawidłowości w kampaniach społecznych za rządów PiS. NIK zawiadamia prokuraturę

Najwyższa Izba Kontroli złożyła zawiadomienie do Prokuratury w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez urzędników Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz trzech ministerstw za rządów PiS. Chodzi niegospodarność w związku z realizacją kampanii społecznych.

Najwyższa Izba Kontroli przeanalizowała kampanie społeczne realizowane przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów oraz ministerstwa finansów, zdrowia, klimatu i środowiska w czasach rządów PiS. NIK dopatrzyła się nieprawidłowości przy realizacji trzech kampanii, które mogły narazić skarb państwa na stratę rzędu 15 milionów złotych.

W związku z tym do prokuratury trafiły cztery zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstw. W sprawę zamieszanych może być co najmniej sześciu urzędników, reprezentujących Kancelarię Prezesa Rady Ministrów i Ministerstwo Finansów.

Trzy kampanie pod lupą

Zawiadomienia, które Najwyższa Izba Kontroli złożyła do prokuratury, dotyczą podejrzenia przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez sześciu funkcjonariuszy publicznych, działających przez to na szkodę interesu publicznego (w art. 231 § 1 kk).

Chodzi o niedopełnienie obowiązku zapewnienia celowego i gospodarnego wydatkowania środków publicznych (wynikającego z art. 44 ust. 3 pkt 1 ppkt a i b ustawy o finansach publicznych) przy realizacji kampanii społecznych w latach 2020-2023, kiedy premierem był Mateusz Morawiecki (na zdjęciu):

  • „Zwroty, które cieszą” – kampania Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Ministerstwa Finansów, której celem było „wyjaśnienie obywatelom przyczyn wysokich zwrotów podatku dochodowego za 2022 r. oraz utrzymanie wysokiego poziomu zadowolenia społecznego, wynikającego z otrzymania zwrotu”; na tą kampanię, zdaniem NIK, niegospodarnie wydano ponad 7,3 mln zł.
  • „Liczy się Polska” – kampania Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, której celem była „poprawa nastrojów społecznych po pandemii koronawirusa i podtrzymanie pozytywnej opinii o dysponowaniu przez rząd środkami unijnymi oraz przekonanie społeczeństwa o potrzebie zabiegania o pozyskanie nowych środków z unijnego Funduszu Odbudowy”; na tą kampanię, zdaniem NIK, niegospodarnie wydano ponad 6 mln zł.
  • „STOP-COVID – ProteGO Safe” – to kampania Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Ministerstwa Zdrowia, promująca użytkowanie aplikacji Stop Covid, która miała służyć do samokontroli stanu zdrowia i anonimowego ostrzegania o potencjalnym kontakcie z COVID-19; zdaniem NIK na tą kampanię Kancelaria wydała niegospodarnie 2 mln zł, a następnie, pomimo że pierwsza tura kampanii nie przyniosła oczekiwanego rezultatu, wydatkowano kolejne 2,5 mln zł na dalsze działania komunikacyjne.

Jaki jest kontekst?

To kolejne zawiadomienie złożone przez NIK do prokuratury, które dotyczy nadużyć władzy w czasach rządów PiS.

W sierpniu 2024 roku do prokuratury wpłynęły pokontrolne zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przy organizacji pikników 800 plus, które pochłonęły 10 milionów złotych. NIK argumentowała, że podwyższenie kwoty świadczenia z 500 do 800 zł było decyzją administracyjną i nie wymagało podjęcia żadnych działań ze strony świadczeniobiorców, stąd promocja zmiany w programie była zupełnie niepotrzebna.

NIK bardzo gruntownie skontrolowała też funkcjonowanie Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego, w tym m.in. przyznawanie dotacji z tzw. Funduszu Patriotycznego. Fundusz Patriotyczny rozdał aż 102 miliony złotych, które trafiły do 461 organizacji, głównie narodowo-katolickich. NIK uznała, że dotacje były przyznawane z naruszeniem zasad: zmieniano punktację, poprawiano wnioski, nie zważano na powiązania ekspertów z organizacjami, a część dotacji została przyznana zupełnie uznaniowo przez dyrektora Instytutu, Jana Żaryna.

Raporty NIK są też istotnym materiałem dowodowym w toczącym się wciąż postępowaniu badania nieprawidłowości w przyznawaniu dotacji z Funduszu Sprawiedliwości. We wtorek 4 lutego do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynęły akty oskarżenia wobec sześciu osób zamieszanych w sprawę, m.in. wobec prezesa fundacji Profeto księdza Michała O. oraz urzędników z Ministerstwa Sprawiedliwości, odpowiedzialnych za przeprowadzenie i rozpatrzenie konkursu o dotacje.

Przeczytaj także: