0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

16:06 09-08-2025

Prawa autorskie: Fot. Roman PILIPEY / AFPFot. Roman PILIPEY /...

Analiza ISW: Ukraina nie może oddać Rosji obwodu donieckiego

Na terytorium, którego dotyczą najnowsze żądania Putina, położony jest 50-kilometrowy „pas fortec”. To ufortyfikowana linia obrony, której rosyjska armia nie jest w stanie sforsować od 3,5 roku

Co się wydarzyło?

Donald Trump zapowiedział przed przyszłotygodniowym spotkaniem z Władimirem Putinem, że omawiane warunki rozejmu zawierają "pewną wymianę terytoriów dla dobra obu stron”. Chodzi o resztę obwodu donieckiego, które Rosja chce zająć w zamian za wstrzymanie działań wojennych.

Jak donosi PAP, powołując się na analizę amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), jeśli Ukraina przystałaby na te żądania, utraciłaby tzw. pas fortec, czyli kluczową ufortyfikowaną linię obrony, którą Ukraińcy utrzymują i rozwijają od 2014 roku.

Liczy ona ok. 50 km długości i ciągnie się wzdłuż drogi N-20 na odcinku między Konstantynówką i Słowiańskiem. Przez ostatnie 11 lat Ukraina inwestowała w umocnienie tej linii i zbudowanie wokół niej zaplecza logistycznego.

Jak podkreśla w swojej analizie ISW, skuteczność tych fortyfikacji potwierdziła się w 2022 roku, gdy na początku pełnowymiarowej inwazji rosyjskie wojska nie zdołały zająć Słowiańska. Mimo znaczących start armia rosyjska kontynuuje ataki na miasto, które jest kluczowe dla zdobycia kontroli nad obwodem donieckim.

Alternatywnym planem Rosji może być obejście „pasa fortec” i próba jego przełamania od zachodu, co może zająć lata.

Na taki scenariusz wskazują według ekspertów dodatkowe siły rzucone przez Moskwę na ten kierunek i zdobycze terytorialne z początku lipca w okolicach Pokrowska.

Według ISW, jeśli Ukraina odda swoje pozycje w obwodzie donieckim, to wojska rosyjskie podejdą do granicy regionu, której o wiele trudniej będzie bronić. Ze względu na nieliczne zabudowania na tym obszarze Ukraina musiałaby – przy pomocy zachodnich sojuszników – zmobilizować ogromne środki, aby ustanowić i umocnić nową linię obrony.

Ponadto w wypadku wycofania się sił Ukrainy z obwodu donieckiego Rosja nie musiałaby przedzierać się przez inną ważną linię obrony, oddaloną na zachód i przechodzącą przez miejscowości Dobropole-Biłozerske-Nowodonecke-Ołeksandriwka. Jest to ostatnia linia obrony przed miastem Dniepr.

Jaki jest kontekst?

Najnowsze żądania Putina zostały ujawnione tuż po ogłoszeniu spotkania prezydentów Rosji i USA, do którego ma dojść w piątek 15 sierpnia na Alasce.

Według analityków ISW, Putin nie ma zamiaru zmieniać swoich celów, do których należy m.in. neutralność i demilitaryzacja Ukrainy, i nie będzie angażować się w negocjacje z dobrej woli.

Nie wydaje się także, by Kreml przygotowywał rosyjskie społeczeństwo na wiadomość, że wojna z Ukrainą nie zakończy się całkowitym zwycięstwem Rosji.

Wiele rządowych kanałów informacyjnych udostępniło artykuł agencji Bloomberga, która ujawniła rosyjską propozycję „wymiany terytoriów”, ale nie skomentowało jej, a jedynie przypomniało, że Putin domagał się w 2024 roku przejęcia obwodu zaporoskiego, ługańskiego, donieckiego i chersońskiego Ukrainy.

ISW ocenił, że z rosyjskiej analizy mediów i niezmienionej narracji Kremla wynika, że Putin nie zamierza iść na żadne ustępstwa i z pewnością będzie dążył do zajęcia innych obwodów poza donieckim i ługańskim.

Najnowsze doniesienia rosyjskiej propagandy możesz śledzić w cyklu Goworit Moskwa autorstwa Agnieszki Jędrzejczyk. W każdy wtorek publikujemy w OKO.press analizę aktualnej sytuacji na froncie rosyjsko-ukraińskiej wojny, którą przygotowuje płk. Piotr Lewandowski.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

13:39 09-08-2025

Prawa autorskie: Fot. Philip Fong / AFPFot. Philip Fong / A...

80 lat temu USA zrzuciły bombę atomową na Nagasaki

Podczas ceremonii upamiętnienia ataku, po raz pierwszy od 80 lat zabrzmiały oba dzwony katedry w Nagasaki. Inicjatorem odrestaurowania jednego z nich był wnuk jednego z twórców bomby atomowej

Co się wydarzyło?

9 sierpnia 1945 roku, USA zrzuciły na Nagasaki bombę atomową, nazwaną przez amerykańskich wojskowych „Fat Man”, doprowadzając do śmierci natychmiast lub w wyniku choroby popromiennej ok. 74 tys. osób.

O godzinie 11:02, czyli w momencie dokonania ataku, w katedrze Urakami w Nagasaki zabrzmiały dziś jednocześnie dwa katedralne dzwony. Dzwony zabiły razem po raz pierwszy od 80 lat.

Imponujący budynek z czerwonej cegły, z dwiema dzwonnicami górującymi na szczycie wzgórza, został odbudowany w 1959 roku po tym, jak został niemal doszczętnie zniszczony w eksplozji bomby atomowej, której epicentrum znajdowało się zaledwie kilkaset metrów dalej.

Z gruzów katedry wydobyto tylko jeden z dwóch dzwonów, przez co północna wieża ucichła. Dzięki funduszom zebranym przez amerykańskich wiernych, odtworzono zniszczony dzwon i przywieziono go w maju do Nagasaki, aby w 80. rocznicę ataku mógł zabrzmieć po raz pierwszy.

Pomysłodawcą renowacji dzwonu był James Nolan, profesor socjologii w Williams College w Massachusetts, którego dziadek brał udział w tajnym wojskowym programie „Projekcie Manhattan”. Jego celem było opracowanie broni nuklearnej.

Kiedy Nolan prowadził badania w Nagasaki, pewien japoński chrześcijanin powiedział mu, że chciałby usłyszeć za swojego życia, jak dwa katedralne dzwony znów biją jednocześnie.

Profesor rozpoczął roczny cykl wykładów na temat bomby atomowej w całych Stanach Zjednoczonych, głównie w kościołach. Udało mu się zebrać 125 tys. dolarów, z których sfinansowano nowy dzwon.

Najwyższy kapłan katedry Urakami, Kenichi Yamamura, powiedział, że renowacja dzwonu „pokazuje wielkość ludzkości”.

„Nie powinniśmy odpowiadać przemocą na przemoc, lecz poprzez nasz styl życia i modlitwę pokazać, jak bezsensowne jest odbieranie życia innym” – powiedział Yamamura.

Podczas ceremonii pamięci burmistrz Nagasaki Shiro Suzuki wezwał świat do natychmiastowego powstrzymania konfliktów zbrojnych.

„Kryzys, który może zagrozić przetrwaniu ludzkości, taki jak wojna nuklearna, wisi nad każdym z nas, żyjących na tej planecie”

– powiedział Suzuki.

Jaki jest kontekst?

3 dni przed atakiem na Nagasaki, bomby atomowej użyto po raz pierwszy w historii w ataku na Hiroszimę. 6 sierpnia 1945 roku armia amerykańska spuściła na Hiroszimę bombę nazwaną „Little Boy”, która pochłonęła 140 tys. ofiar.

Kilka dni później, 15 sierpnia 1945 roku, Japonia ogłosiła kapitulację, która zakończyła trwającą niemal 6 lat II wojnę światową.

Część historyków uważa, że użycie bomby atomowej przyspieszyło zakończenie wojny, zapobiegając inwazji lądowej na Japonię, która pochłonęłaby kolejne ofiary.

Za skrócenie wojny ogromną cenę zapłacili jednak hibakusha, czyli ocaleni z nuklearnej pożogi. Wielu z nich przez dziesięciolecia zmagało się z cierpieniem fizycznym i psychicznym.

Podczas ceremonii pamięci w Nagasaki, Hiroshi Nishioka, 93-letni ocalały, który znajdował się zaledwie trzy kilometry od miejsca wybuchu bomby, opowiedział o horrorze, którego był świadkiem jako zaledwie 13-latek:

„Nawet ci, którzy mieli szczęście i nie odnieśli poważnych obrażeń, stopniowo zaczęli krwawić z dziąseł i tracić włosy, a potem umierali jeden po drugim” – wspominał.

„Chociaż wojna się skończyła, bomba atomowa przyniosła niewidzialny terror”

- powiedział Nishioka.

Inne teksty OKO.press na podobny temat:

Przeczytaj także:

10:49 09-08-2025

Prawa autorskie: Fot. USA Presidential Press Service / The White House on X.comFot. USA Presidentia...

Karol Nawrocki spotka się z Donaldem Trumpem. Jest data

To będzie drugie spotkanie Nawrockiego i Trumpa, ale pierwsze, kiedy obydwoje są urzędującymi prezydentami. W tle wzmacniania przyjaźni polsko-amerykańskiej, budowa międzynarodowego prawicowego ruchu, który ma przejąć władzę w Unii Europejskiej

Co się wydarzyło?

Do spotkania prezydentów Polski i USA dojedzie 3 września w Białym Domu. Jak informuje szef Gabinetu Prezydenta RP Paweł Szafernaker, spotkanie będzie miało charakter roboczy, a zaproszenie znalazło się w liście gratulacyjnym od Donalda Trumpa przekazanym Karolowi Nawrockiemu w dniu zaprzysiężenia.

To nie będzie pierwsze spotkanie Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem. W trakcie tegorocznej kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi, środowisko Nawrockiego zabiegało o spotkanie z prezydentem USA.

Doszło do niego 2 maja w Białym Domu, o czym pisaliśmy tutaj.

Czekając na spotkanie z Trumpem, Nawrocki spędził w siedzibie prezydenta USA niemal cały dzień. Na koniec został zaproszony na krótką wizytę w Gabinecie Owalny.

Biały Dom opublikował z niej dwa zdjęcia i krótki podpis: „Prezydent Donald J. Trump wita w Gabinecie Owalnym polskiego kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego”.

W rozmowie z telewizją Republika Nawrocki stwierdził jednak, że Trump przekazał mu, że jest pewien jego wygranej. „You will win” – miał powiedzieć amerykański przywódca. „Odczytałem to jako rodzaj życzenia mi sukcesu” – przekonywał Nawrocki.

Jednocześnie stwierdził, że nie przyjechał do Waszyngtonu, by prosić Trumpa o „interwencję” w sprawie polskich wyborów.

Jaki jest kontekst?

Wzmacnianie nie tyle stosunków polsko-amerykańskich, co sojuszu Nawrocki-Trump wpisuje się w szerszy kontekst budowania antyliberalnego ruchu w Europie.

Jak opisuje dziś na łamach OKO.press Anna Mierzyńska, amerykańskie pieniądze wspierają partie prawicowe i religijnych ekstremistów w całej Europie, w tym i w Polsce. Celem jest przejęcie władzy w Unii Europejskiej przez skrajnych konserwatystów.

„Stworzyliśmy globalną – ale antyglobalistyczną – sieć sił konserwatywnych, która z powodzeniem podejmuje walkę z elitami podważającymi suwerenność narodów. Tę bitwę wygraliśmy, ale wojna jeszcze się nie skończyła”

- napisała dzień po zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego węgierska organizacja Alapjogokért Központ.

Ta sama organizacja urządza węgierskie edycje konserwatywnej amerykańskiej konferencji CPAC, na których spotyka się prawica z całego świata. Na ostatniej, w maju 2025, prelegentami z Polski byli: Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris, oraz były premier Mateusz Morawiecki, europoseł Dominik Tarczyński oraz wicemarszałek polskiego Sejmu, jeden z liderów Konfederacji Krzysztof Bosak.

Żona Bosaka, obecnie także posłanka, przed wejściem do parlamentu pracowała w Ordo Iuris, który podobnie jak media ojca Tadeusza Rydzyka, również korzysta na amerykańsko-węgierskich kontaktach.

Więcej przeczytasz w tekście Anny Mierzyńskiej:

Przeczytaj także:

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

09:23 09-08-2025

Prawa autorskie: Fot. AFP Photo / Ukrainian Presidential Press ServiceFot. AFP Photo / Ukr...

Trump podał termin spotkania z Putinem. Zełenski odpowiada

Donald Trump, ogłaszając miejsce i termin spotkania z Putinem, zapowiedział, że zakończenie wojny w Ukrainie będzie wiązało się z „pewną wymianą terytoriów”. “Ukraina nie odda ziemi okupantom” – odpowiada Wołodymyr Zełenski

Co się wydarzyło?

Trump ogłosił, że planuje spotkać się z prezydentem Rosji w piątek 15 sierpnia na Alasce. Miejsce spotkania prezydent USA ogłosił w krótkim wpisie na swoim portalu Truth Social.

Rosyjska agencja prasowa TASS potwierdziła datę i miejsce spotkania, powołując się na doradcę Kremla Jurija Uszakowa. Jeśli spotkanie Trump-Putin się odbędzie, będzie to pierwszy szczyt USA-Rosja od 2021 roku, kiedy to były prezydent Joe Biden spotkał się z Putinem w Genewie.

Wcześniej tego samego dnia Trump powiedział reporterom w Białym Domu, że spotkanie „odbyłoby się wcześniej, ale przypuszczam, że są pewne ustalenia dotyczące bezpieczeństwa, które niestety ludzie muszą poczynić”.

Prezydent USA powiedział również, że „dojdzie do pewnej wymiany terytoriów dla dobra obu stron” – Ukrainy i Rosji – i że kwestia ta zostanie wkrótce omówiona, ale nie podał dalszych szczegółów.

Do zapowiedzi Trumpa odniósł się już Wołodymyr Zełenski w nagraniu opublikowanym dziś w mediach społecznościowych.

“Ukraińcy nie oddadzą swojej ziemi okupantowi”

- oświadczył prezydent Ukrainy.

Jak podkreślił, Kijów jest gotowy na realne rozwiązania, które mogą przynieść trwały pokój.

„Każda decyzja przeciwko nam, każda decyzja bez Ukrainy, jest również decyzją przeciwko pokojowi” – powiedział Zełenski, dodając, że wojny „nie da się zakończyć bez nas, bez Ukrainy”.

Jaki jest kontekst?

Jak podaje amerykański Bloomberg, przedstawiciele USA i Rosji pracowali nad porozumieniem, na mocy którego Rosja wstrzymałaby ofensywę na froncie chersońskim i zaporoskim w zamian za ustępstwa terytorialne.

Wczoraj premier Donald Tusk informował, że wstrzymanie walk w Ukrainie jest “bliżej niż dalej”.

„Są pewne sygnały, a także intuicja, że być może zamrożenie konfliktu – nie chcę mówić o jego końcu, ale o zamrożeniu – jest bliższe niż dalsze”

– powiedział Donald Tusk podczas konferencji prasowej po rozmowie z Wołodymyrem Zełenskim.

Tusk powiedział, że Zełenski w kwestii zawieszenia broni był „bardzo ostrożny, ale optymistyczny” W lipcu Trump dał Rosji 50 dni na zawarcie porozumienia w sprawie wojny w Ukrainie. Ostrzegł, że jeśli do niego nie dojdzie, nałoży sankcje i wprowadzi cła na państwa kupujące od Rosji ropę. W zeszłym tygodniu amerykański prezydent skrócił termin ultimatum, które pierwotnie miało wygasnąć na początku września — do 8 sierpnia.

Jeszcze w czwartek 7 sierpnia Trump mówił, że to, czy termin 8 sierpnia nadal obowiązuje „będzie zależało” od Putina.

W ostatnich miesiącach Trump wielokrotnie dawał publicznie wyraz swojej frustracji, związanej z brakiem wpływu na przywódcę Rosji. Przed wyborami Trump zapowiadał, że może zakończyć wojnę w Ukrainie w ciągu 24 godzin od objęcia urzędu prezydenta.

Jednak od czasu zaprzysiężenia Trumpa w styczniu tego roku, rosyjskie ataki rakietowe i dronowe na ukraińskie miasta wręcz się nasiliły.

„Putin… grzecznie mówi, a potem wieczorem wszystkich bombarduje. Więc jest tu pewien problem”

– powiedział w lipcu Trump.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

18:12 08-08-2025

Nawrocki w Republice: „Powołam radę o naprawie ustroju państwa”

Prezydent Karol Nawrocki odwiedził Podkarpacie, gdzie spotkał się z mieszkańcami Kolbuszowej. W centrum miasta udzielił wywiadu Telewizji Republika. Był pytany o współpracę z rządem oraz naprawę praworządności.

Dzień po zaprzysiężeniu prezydent Karol Nawrocki udzielił pierwszego wywiadu telewizyjnego. W rozmowie z Danutą Holecką na antenie Telewizji Republika jasno swoje priorytety i pokazał, że będzie aktywnym prezydentem.

Danuta Holecka zapytała Nawrockiego, dlaczego zdecydował się odwiedzić najpierw Kalisz, gdzie był wczoraj, oraz Kolbuszową. Polityk wyjaśnił, że z powodu intensywnej kampanii prezydenckiej nie udało mu się odwiedzić wszystkich powiatów w regionie. Kalisz natomiast dlatego, że jest symbolem tych miast, które zostały „wykluczone przez Centralny Port Komunikacyjny”.

„To miasto średniej wielkości, które obok Włocławka, Jastrzębia Zdrój i Łomży ma być rozjeżdżane tylko przez kolej dużych prędkości” – wskazał.

Prowadząca program nawiązała do tematu drugiej kadencji, sugerując, że być może Nawrocki będzie miał okazję odwiedzić wszystkie powiaty podczas kolejnej kampanii.

Zaskoczony pytaniem o przyszłość, Nawrocki odpowiedział: „Dopiero zacząłem pierwszą kadencję z wielką satysfakcją, ale jeśli będę dobrze pracował, to wierzę, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku”.

Nawrocki o CPK

W czwartek pełnomocnik rządu ds. CPK Maciej Lasek skrytykował zapowiadany przez Nawrockiego projekt ustawy, dotyczący Centralnego Portu Komunikacyjnego. Lasek podkreślił, że jeśli nowa propozycja będzie podobna do złożonego w ubiegłym roku obywatelskiego projektu ustawy, to jej realizacja nie ma szans na powodzenie. „W dużych inwestycjach nie można zmuszać ustawowo do przestrzegania konkretnych terminów” — stwierdził w rozmowie z RMF FM.

O te słowa był pytany przez Holecką. „Ten rok 2032 jako moment rozpoczęcia czy funkcjonowania inwestycji CPK jest niezbędny i zresztą taki był deklarowany przez inicjatorów tego projektu, to wszystko wydawało się do zrealizowania, zanim pan Lasek zaczął za ten projekt odpowiadać” – powiedział Nawrocki w TV Republika.

Podkreślił, że projekt CPK jest ponadpolityczny, a "doskonałym przykładem na to jest zaangażowanie posłanki Pauliny Matysiak z Razem [która była na wiecu w Kaliszu, przyp. red.], ale także posłów Prawa i Sprawiedliwości, takich jak Szymon Szynkowski vel Sęk czy Marcin Chorała.

„Czujemy się partnerem, a nie gospodarstwem pomocniczym Niemiec”

Nawrocki był także pytany o politykę zagraniczną i o to, jak zamierza układać stosunki z Niemcami. „Mamy konkretne oczekiwania wobec strony niemieckiej, w tym wypłatę reparacji dla Polski, na które Polacy czekają, oraz kwestie związane z naszą zachodnią granicą. Czujemy się partnerem, a nie zależnym państwem i jestem przekonany, że jako prezydent Polski będę gotowy do porozumienia z kanclerzem Niemiec – jako reprezentant niezależnego, suwerennego i dumnego państwa polskiego” – mówił.

Nawrocki podkreślił, że dla Polski kluczowa w zakresie bezpieczeństwa jest współpraca z USA. „Głęboko wierzę, że Polska stanie się liderem Unii Europejskiej w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi” – mówił.

Dodał, że na początek swojej prezydentury pojedzie do Waszyngtonu, a potem do Watykanu, by odwiedzić grób papieża Jana Pawła II.

Zmiana konstytucji

Nawrocki był też pytany o pomysł tworzenia nowej konstytucji. „Ona nie wejdzie w życie w przyszłym roku, ani za dwa lata, ale uznaję, że to właśnie z Pałacu Prezydenckiego powinien wyjść sygnał do wszystkich środowisk o gotowości do rozpoczęcia narodowej debaty na temat zmiany Konstytucji” – powiedział.

Dodał, że spory kompetencyjne i „problemy związane z jej łamaniem w brutalny sposób” wskazują, że trzeba „podjąć intelektualny, wspólnotowy wysiłek”.

O współpracy z rządem

Nawrocki pytany o spór ambasadorów i brak ambasadora w Stanach Zjednoczonych stwierdził, że zaprosi szefa MSZ Radosława Sikorskiego na rozmowę o stanie polskiej dyplomacji. „Konstytucja precyzuje, że prezydent nominuje ambasadorów, więc dojdziemy do porozumienia” – przekonywał. Dodał, że ma wiele kontaktów w USA.

O wymiarze sprawiedliwości

Pytany o Waldemara Żurka, Nawrocki stwierdził, że „wszystko, co robi minister, odbywa się w ramach jego kompetencji”, jednak to :nie rozwiązuje sporu w polskim wymiarze sprawiedliwości„. Dodał, że nie będzie awansował żadnych sędziów, którzy ”kwestionują porządek konstytucyjno-prawny".

„Sędziowie nie są bogami. Ich zadaniem jest wydawanie wyroków w imieniu Rzeczpospolitej dla dobra obywateli, a nie kwestionowanie innych sędziów. Podział na neo-sędziów to wymysł publicystyczny” – powiedział i dodał, że „Polacy chcą sprawnego, apolitycznego wymiaru sprawiedliwości, który działa na podstawie prawa uchwalanego w Sejmie i akceptowanego przez prezydenta”. Podkreślił, że jeśli ktokolwiek podważa ten porządek, to nie może liczyć ani na nominację, ani awans w czasie jego kadencji.

Pytany o spotkanie z ministrem sprawiedliwości stwierdził, że na razie w tym miesiącu takiego nie planuje. „Powołam radę do spraw ustroju i naprawy ustroju państwa” – zapowiedział.

Czytaj więcej tekstów OKO.press

Przeczytaj także: