0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

15:46 25-10-2025

Prawa autorskie: fot. zrzut ekranu z profilu kandydatki na Xfot. zrzut ekranu z ...

Niezależna, lewicowa polityczka wygrywa wybory prezydenckie w Irlandii

Catherine Connolly, niezależna, lewicowa posłanka irlandzkiego parlamentu, a od 2020 roku jego wicemarszałkini, wygrała wybory prezydenckie w Irlandii. Jej kandydaturę wsparła szeroka koalicja partii lewicowych.

Co się wydarzyło?

Connolly zastąpi na stanowisku Michaela D. Higginsa, który funkcję tę pełnił od listopada 2011, czyli przez dwie siedmioletnie kadencje.

W wyścigu prezydenckim w piątek 23 października Connolly starła się z Heather Humphreys, wiceprzewodniczącą współrządzącej Irlandią chadeckiej partii Fine Gael.

Po zliczeniu dwóch trzecich głosów okazuje się, że na Connolly zagłosowało 64 proc. wyborców, a na Humphreys zaledwie 29 proc. Poza tym 7 procent głosów zdobył Jim Gavin, kandydat rządzącej centroprawicowej partii Fianna Fáil, który w ostatniej chwili wycofał swą kandydaturę, ale jego nazwisko zostało na kartach do głosowania – informuje brytyjski dziennik „The Guardian”.

13 proc. wyborców oddało nieważne karty do głosowania, co – jak wskazuje gazeta – stanowi historyczny rekord i odzwierciedla „powszechne niezadowolenie z ograniczonego wyboru”. Frekwencja wyniosła zaledwie ok. 40 proc. – to jeszcze nieostateczne dane. Uprawnionych do głosowania było ok. 3,6 mln osób.

Kim jest Catherine Connolly?

Connolly jest z wykształcenia psycholożką kliniczną i prawniczką, przez lata pracowała jako adwokatka. Urodziła się w wielodzietnej rodzinie – ma 13 rodzeństwa.

Karierę polityczną zaczynała w 1999 roku jako radna jej rodzinnego miasta Galway. W 2004 roku została jego burmistrzynią. W 2011 bez powodzenia walczyła po raz pierwszy o mandat do izby niższej irlandzkiego parlamentu (Dáil Éireann). Posłanką została w 2016 roku, startowała jako nienależna.

W lipcu 2020 r. jako pierwsza kobieta w historii Irlandii została Leas-Cheann Comhairle, czyli zastępczynią przewodniczącego izby niższej irlandzkiego parlamentu (odpowiednik polskiego wicemarszałka Sejmu).

W kampanii prezydenckiej Connolly prezentowała się jako głos „wykluczanych i uciszanych”. Na swojej stronie internetowej pisze, że chce być „głosem na rzecz równości i sprawiedliwości oraz obrony neutralności jako aktywnej, żywej tradycji budowania pokoju i dyplomacji opartej na współczuciu”.

Jak relacjonuje brytyjski dziennik „The Guardian”, 68-letnia Connolly „porwała wyobraźnię wielu młodych ludzi”, a wyborach wsparł ją sojusz lewicowych partii opozycyjnych, m.in. Sinn Féin, Partii Pracy, ugrupowania „Ludzie przed zyskiem” oraz irlandzkich Zielonych. Connolly znana jest m.in. z tego, że głośno opowiada się po stronie Palestyny w konflikcie z Izraelem.

W dzień wyborów do lokalu wyborczego przyjechała rowerem i jak powiedziała zgromadzonym tam reporterom, rano trochę popływała, a resztę dnia ma zamiar spędzić samotnie, by „pozwolić głowie ochłonąć”.

Jej kontrkandydatka, Heather Humphreys, ma 62 lata i poza wieloletnim doświadczeniem jako posłanka Dáil Éireann pełniła funkcję ministry rozwoju regionalnego (2020-2025) oraz sprawiedliwości (2021-2022).

Prezydentura w Irlandii to w dużej mierze funkcja reprezentacyjna, ale, jak podkreśla „The Guardian”, triumf Connolly to "upokarzająca reprymenda dla centroprawicowego rządu”.

Heather Humphreys już uznała swoją porażkę i pogratulowała zwyciężczyni.

„Catherine będzie prezydentką dla nas wszystkich, będzie moją prezydentką i naprawdę życzę jej wszystkiego, wszystkiego najlepszego” – powiedział Humphreys, cytowana przez BBC.

Przeczytaj także:

12:26 25-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

Nowacka na konwencji KO: „Tutaj bije demokratyczne serce Polski”

“W sprawie praw kobiet nie ma przestrzeni do kompromisu. To jest czarno-białe. Kobiety albo mają prawa, albo nie” – mówiła na konwencji programowej Koalicji Obywatelskiej Barbara Nowacka, liderka Inicjatywy Polskiej, która połączyła się z KO.

Co się wydarzyło?

Platforma Obywatelska, Inicjatywa Polska oraz Nowoczesna, czyli trzy główne składowe Koalicji Obywatelskiej, ogłosiły w sobotę 25 października na konwencji programowej połączenie w jedną partię polityczną. Partia będzie funkcjonowała pod dotychczasową nazwą koalicji, jako Koalicja Obywatelska.

Podczas konwencji jako druga po premierze Donaldzie Tusku głos zabrała Barbara Nowacka, liderka Inicjatywy Polska, minister edukacji w rządzie Tuska. Nowacka mówiła, że tym, co połączyło jej partię z Platformą Obywatelską, jest przywiązanie do demokratycznych wartości, walka o równe szanse i pragnienie życia w świeckim państwie.

„Połączyła nas miłość do Polski. Tej Polski rozumianej jako Polska nowoczesna, Polska z inicjatywą, Polska bardzo obywatelska i włączająca. Polska, która szanuje każdą i każdego bez względu na wybory, sytuację życiową czy materialną” – mówiła Nowacka.

Nowacka podkreśliła, że „wbrew temu co przez lata pokazywał PiS”, polską tradycją nie jest „klękać przed biskupem”. „Polską tradycją jest podnosić dumnie głowę i szanować każdą osobę, bez względu na jej wiarę, lub brak. Polską tradycją jest świeckie państwo” – podkreślała Nowacka.

Dodała, że polską tradycją nie jest też „łasić się do nazioli”, lecz „nazistów gonić”.

„I to pokażemy po raz kolejny. Stworzyliśmy Koalicję Obywatelską, bo myślimy o przyszłości” – mówiła Nowacka.

Prawa kobiet? „Nie ma miejsca na kompromis”

Nowacka podkreśliła też, że najważniejszą częścią DNA jej ugrupowania jest walka o prawa kobiet. “W sprawie praw kobiet nie ma przestrzeni do kompromisu. To jest czarno-białe. Kobiety albo mają prawa, albo nie” – mówiła na konwencji programowej.

Przyznała, że w tej kwestii w Koalicji Obywatelskiej istniały rozbieżności między bardziej progresywnymi działaczami i działaczkami i „konserwatywnymi kolegami”. Podkreśliła jednak, że udało się ich przekonać do zmiany zdania i teraz, w tych kwestiach, wszyscy w Koalicji „mówią jednym głosem”.

„Warto być odważnym, warto stanąć za kobietami. Bo to nasza wolność, godność i przyszłość” – mówiła Nowacka.

Nowacka podkreśliła też, że priorytetem Koalicji Obywatelskiej jest budowanie kraju, który da „lepszą przyszłość młodym”.

„To jest dbałość o to, by młodzi ludzie mieli dobre miejsce na rynku pracy [...], by mieli gdzie mieszkać [...], by mieli jak dojechać do pracy czy do szkoły. To jest walka z wykluczeniem komunikacyjnym [...] To jest walka też o to, by nasz klimat przetrwał, by ziemia przetrwała” – mówiła Nowacka.

W swoim wystąpieniu Nowacka w pełni podpisała się też pod polityką Tuska ws. bezpieczeństwa militarnego i ochrony granic – zwiększaniu wydatków na zbrojenia i budowy Tarczy Wschód.

„Bez tego bezpieczeństwa nie ma bezpieczeństwa socjalnego. Równość praw i równość szans jest tylko możliwa w kraju, który jest bezpieczny. W kraju, który jest wolny. W kraju, który nie jest autorytarnym, tak jak to robi Putin, Orbán, jakby chciał to zrobić PiS” – mówiła Nowacka.

Podkreśliła, że dla niej kluczowe jest przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu.

Jaki jest kontekst?

Nowacka nie powiedziała nic o tym, że Koalicji Obywatelskiej, pomimo niemal dwóch lat rządów, nie udało się spełnić podstawowej obietnicy wyborczej, którą była liberalizacja prawa aborcyjnego. Odpowiedzialność za to niepowodzenie Koalicja zrzuca na bardziej konserwatywnych koalicjantów: Polskę 2050 i PSL.

Nie wspomniała też nic o tym, że w kwestii zwiększania dostępności mieszkań czy walki ze zmianami klimatu osiągnięcia rządu Koalicji Obywatelskiej także pozostawiają wiele do życzenia. Donald Tusk dopiero co jako sukces obwieścił opóźnienie wejścia w życie podatku klimatycznego ETS2, o czym na łamach OKO.press pisał Szymon Bujalski.

Wątpliwości co do sposobu traktowania młodych wzbudziło też niedawne wystąpienie premiera Donalda Tuska w Piotrkowie Trybunalskim. Tusk bardzo protekcjonalnie potraktował trzy młode działaczki, które upomniały się o rozwiązania na rzecz zwiększenia dostępności mieszkań, wciąż nieprzyjętą ustawę o asystencji osobistej oraz wysokich kosztach życia.

Połączenie Platformy Obywatelskiej, Inicjatywy Polska oraz Nowoczesnej „to zwieranie szeregów, zmniejszanie organizacyjnego chaosu i porządkowanie sceny politycznej z myślą o wyborach w 2027” – mówiła w „Programie Politycznym” Agata Szczęśniak, dziennikarka OKO.press.

Takie działanie wynika z potrzeby uporządkowania komunikacji i uspójnienia wizerunku, bo to przez lata było dość chaotyczne.

Wydarzenie to w oczywisty sposób zostało pomyślane też jako konkurencja wobec konwencji programowej PiS, która od piątku trwa w Katowicach – pisze w tekście Dominika Sitnicka.

Czytaj więcej o motywach zjednoczenia KO, IP i N:

Przeczytaj także:

10:25 25-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Konwencja programowa KO: „Nie damy się podzielić z Europą!” [OGLĄDAJ NA ŻYWO]

„Dobrzy ludzie, jeśli są zjednoczeni, są nie do pokonania (...) Wygramy wybory w 2027 roku!” – mówił premier Donald Tusk na konwencji programowej Koalicji Obywatelskiej. Tusk ogłosił połączenie Platformy Obywatelskiej, Inicjatywy Polskiej i Nowoczesnej.

Co się dzieje?

W sobotę 25 października odbywa się konwencja programowa Koalicji Obywatelskiej. W wydarzeniu w warszawskim studiu ATM bierze udział ponad tysiąc osób w tym liderzy formacji, czyli Donald Tusk, Adam Szłapka i Barbara Nowacka. Jako pierwszy głos zabrał premier Donald Tusk.

„Żyjemy w epoce, gdzie prawda z tak wielkim trudem przebija się przez kłamstwo zorganizowane. Zorganizowane przez siły zewnętrzne. My doświadczyliśmy tego przez wiele, wiele lat. Także przez obóz politycznych naszych przeciwników [...] Mówmy prawdę. Przeciwstawiajmy się złu. Nie dajmy się sterroryzować. Nie pozwólmy, aby Polska ogarnęła znowu fala kłamstwa, pogardy, nienawiści. Między innymi właśnie po to tu dzisiaj jesteśmy” – tak swoje wystąpienie na konwencji programowej KO zaczął premier Donald Tusk.

Oglądaj wystąpienie premiera na żywo:

Tusk podkreślił, że żyjemy w czasach, w których prawda jest nadużywana. Mówiąc o zjednoczeniu KO, IP i N wyjaśnił, że „nie chodzi tylko o walkę o władzę i przyszłe wybory, ale o sprawy jeszcze bardziej fundamentalne”.

„My dzisiaj się jednoczymy, bo rozumiemy, że tu nie chodzi tylko o walkę o władzę, o przyszłe wybory. Tu chodzi o absolutnie fundamentalne rzeczy. Tu chodzi o to, czy Polska będzie państwem suwerennym i czy Polacy utrzymają wolność wywalczoną w 1989 roku (...) Nie jesteśmy idealni, nie jesteśmy doskonali, ale chcemy robić rzeczy wielkie” – mówił Tusk.

„Jesteśmy od tego, żeby zło znowu nie zatriumfowało” – mówił, odnosząc się w ten sposób do swoich oponentów politycznych. „Łączymy nasze szeregi, nasze siły, bo wiemy, że podobnie jak w październiku 2023 roku, nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte” – podkreślał premier.

Tusk podkreślił, że stawką w walce politycznej o Polskę w tym momencie, jest charakter ustrojowy państwa i miejsce Polski w Europie. Przeciwnicy polityczni Koalicji po prawej stronie sceny politycznej to bowiem partie, które dążą do autokratyzacji kraju i osłabienia jej miejsca w Europie.

"Waszym zadaniem, zadaniem wszystkich wolnych Polaków jest być wystarczająco silnym, żeby obronić jedność Polaków na rzecz wolności, na rzecz kultury Zachodu, na rzecz naszej obecności w Europie.

Nie damy się podzielić z Europą, nie damy się podzielić Zachodem" – mówił premier.

„Polska będzie bezpieczna, będzie atrakcyjnym partnerem dla naszych kluczowych sojuszników tak długo, jak my będziemy rządzili” – mówił Tusk.

Tusk o rozliczeniach PiS: „Dwa lata to mało”

Tusk poruszył też temat rozliczeń poprzedniej władzy za popełnione przestępstwa i łamanie praworządności.

Podkreślił, że „dwa lata to mało”, by uporać się z tak poważnymi nadużyciami jak te, których dopuścili się politycy PiS i Suwerennej Polski. Podał przykład sprawy byłego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, którego proces w sprawie o nielegalne finansowanie jego kampanii wyborczej w 2007 roku zakończył się dopiero w październiku 2025.

„Republika francuska zawsze się szczyciła tym, że to jest państwo, które działa twardo i zawsze zgodnie z prawem. A ja słyszę dzisiaj bardzo dużo pretensji, że w ciągu 2 lat nie pozamykaliśmy tych wszystkich, którzy Polskę doprowadzali do tego stanu, w jakiego ją dzisiaj odbudowujemy [...] Zajęliśmy się sprawą naprawdę wielką i bardzo trudną” – mówił Tusk, apelując do działaczy, by „wierzyli w siebie”.

Premier odniósł się też do trudnej sytuacji w wymiarze sprawiedliwości. Podkreślił, że „zrujnowanie wymiaru sprawiedliwości, czyli niezależnego sądownictwa i niezależnych trybunałów” przez PiS było celowe, bo „jest niezbędne w modelu putinowskim państwa”.

„Tylko wtedy można bezkarnie kraść” – powiedział Tusk w odniesieniu do swoich oponentów politycznych.

Dodał, że PiS ma „nowy projekt”: wrócić do władzy, by „dalej rozkradać Polskę i zapewnić bezkarność tym, którzy obecnie są ścigani”.

„Wygramy te wybory”

Donald Tusk ujawnił na koniec swojego wystąpienia, że połączone partie – PO, IP i Nowoczesna – będą wciąż działać pod szyldem Koalicji Obywatelskiej. Podkreślił, że wierzy, że KO wygra następne wybory.

„My się nazywamy Koalicja Obywatelska, bo jako Koalicja Obywatelska wygrywaliśmy już wybory i wygramy następne. Niczego nie musimy wymyślać, żadnych sztuczek. Tylko prawda, tylko siła i tylko dobro doprowadzą nas do zwycięstwa” – mówił.

"Wygramy w 2027 roku. Niektórzy z was pamiętają, kiedy Platforma Obywatelska miała 12 procent poparcia, lata temu. Ja wtedy mówiłem, że będzie moment, że będziemy mieć 40 procent i było, doszliśmy do 42,35 proc.

Dziś nikt nie ma prawa do zwątpienia, do pesymizmu" – mówił Tusk.

Czytaj więcej o motywach zjednoczenia KO, IP i N:

Przeczytaj także:

09:57 25-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Taras IbragimovFot. Taras Ibragimov

Nocne ataki na Kijów. Nie żyją 2 osoby, 12 rannych

Rosja ponownie zaatakowała Kijów. Około 3 rano czasu lokalnego w nocy z piątku na sobotę w mieście słychać było eksplozje. „Rosyjscy terroryści atakują naszą infrastrukturę cywilną i mieszkalną za pomocą rakiet balistycznych. To istny terror” – napisał na X Tymur Tkaczenko, szef administracji wojskowej Kijowa.

Co się wydarzyło?

W nocy z piątku na sobotę (24 na 25 października) Rosja znowu zaatakowała Kijów. Na miasto spadły rosyjskie pociski balistyczne. Doszło do pożarów zarówno budynków niemieszalnych, jak i mieszkalnych.

Największe straty są w dzielnicach na lewym brzegu Dniepru: w rejonie darnyckim, desniańskim i dniprowskim – poinformował na Telegramie Witalij Kliczko, mer Kijowa.

W rejonie darnyckim w dwóch lokalizacjach doszło do pożarów budynków niemieszkalnych. W rejonie dniprowskim w wyniku uderzenia odłamkami rakiety w kilku mieszkaniach wybite zostały okna i drzwi. Uszkodzeniu uległy również pomieszczenia przedszkola. W rejonie desniańskim w wyniku uderzenia odłamków rakiety doszło do pożaru kilku magazynów i samochodów. M.in. całkowicie spłonął duży magazyn żywności.

Służby ratownicze pracują na miejscu nad likwidacją skutków ataku.

„Istny terror”

Tymur Tkaczenko, szef administracji wojskowej Kijowa, napisał na X, że Rosjanie nie zrzucają bomb na magazyny amunicji czy fabryki zbrojeniowe, lecz uderzają w infrastrukturę cywilną. „To istny terror” – podkreślił Tkaczenko.

Jak donosi dziennik Kyiv Independent, powołując się na informacje ukraińskich sił powietrznych, w nocy z 24 na 15 października Rosja wystrzeliła w stronę Ukrainy dziewięć pocisków balistycznych Iskander-M oraz 62 drony bojowe i pozorujące typu Shahed. Atak nadszedł z obwodu rostowskiego i kurskiego.

Ukraińska obrona przeciwlotnicza przechwyciła 50 dronów i cztery pociski, ale 12 dronów i pięć pocisków uderzyło w cztery lokalizacje.

Jaki jest kontekst?

Ukraińskie władze zwracają uwagę na to, że Rosja znowu intensyfikuje ataki na ukraińską infrastrukturę energetyczną przed zimą. 23 października mer Kijowa Witalij Kliczko ostrzegł, że to może być najtrudniejsza zima od początku pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Ukraińcy odpowiadają atakami na rosyjską infrastrukturę energetyczną. W ciągu ostatnich dwóch tygodni Kijów zaatakował dronami rosyjską infrastrukturę energetyczną w obwodzie wołgogradzkim oraz – po raz kolejny – rafinerie w Saratowie i w Ufie. Wcześniej zaatakowane zostały elektrownia i podstacje elektryczne w obwodzie biełgorodzkim.

Jak wynika z analizy sytuacji na froncie autorstwa pułkownika Piotra Lewandowskiego, sytuacja wojsk ukraińskich w minionym tygodniu (13-19 października) uległa zauważalnemu pogorszeniu.

Rosjanie skutecznie przenikają przez ukraińskie pozycje w Pokrowsku i zajmują obecnie południową część miasta. W rejonie Siewierska i Łymania siły rosyjskie znajdują się na bezpośrednich podejściach do przedmieść. Trwają walki uliczne w Kupiańsku. Władze obwodu charkowskiego rozszerzyły strefę ewakuacji dla ludności cywilnej w regionie kupiańskim w związku z pogarszającą się sytuacją bezpieczeństwa. Miasto Kupiańsk obecnie jest strefą zamkniętą dla cywilów.

O sytuacji na froncie w Ukrainie czytaj więcej w analizie płk. Lewandowskiego:

Przeczytaj także:

19:41 24-10-2025

Prawa autorskie: Fot. Kirsty Wigglesworth / POOL / AFPFot. Kirsty Wigglesw...

Koalicja Chętnych za naciskiem na Rosję w sprawie rozejmu w Ukrainie

Ponad 20 państw wspierających Ukrainę zobowiązało się do „wycofania rosyjskiej ropy i gazu z rynku światowego” w ramach działań mających na celu wywarcie presji na prezydenta Władimira Putina, aby zakończył wojnę. Moskwa, po odwołaniu szczytu w Budapeszcie, znowu próbuje przeciągnąć Trumpa na swoją stronę.

„Ograniczamy finansowanie rosyjskiej machiny wojennej” – powiedział cytowany przez BBC premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer po piątkowym szczycie „koalicji chętnych” w Londynie. Wielka Brytania i Stany Zjednoczone w ostatnich dniach nałożyły sankcje na dwie największe rosyjskie spółki naftowe, podczas gdy UE wzięła na celownik eksport skroplonego gazu ziemnego (LNG) z Moskwy.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który również przebywał w Londynie, powiedział, że nacisk na Rosję jest jedynym sposobem na zakończenie walk. Zdaniem ukraińskiego przywódcy sankcje nałożone przez prezydenta USA Donalda Trumpa oraz innych sojuszników na rosyjską ropę to „wielki krok”. – Pokój rodzi się z nacisku na agresora – podkreślił Zełenski. Jednak na szczycie nie ogłoszono żadnych dostaw rakiet dalekiego zasięgu na Ukrainę.

Przemawiając na wspólnej konferencji prasowej po szczycie w Londynie „Koalicji Chętnych” Starmer stwierdził, że Putin „nie traktuje poważnie kwestii pokoju” i dlatego sojusznicy Ukrainy uzgodnili „jasny plan na resztę roku” w zakresie wspierania Ukrainy. Premier Wielkiej Brytanii powiedział, że obejmuje to również wykorzystanie rosyjskich aktywów państwowych w celu „uwolnienia miliardów dolarów na finansowanie obronności Ukrainy”. Nie podał dalszych szczegółów.

Sekretarz Generalny NATO Mark Rutte powiedział, że rosyjskiemu przywódcy Władimirowi Putinowi „kończą się pieniądze, wojska i pomysły”. Dlatego teraz jest właściwy moment, aby zwiększyć presję. – Putin zyskuje niewiele na polu bitwy w Ukrainie – ocenił Rutte, dodając, że marginalne zyski rosyjskich wojsk wiążą się z ogromnymi stratami.

- Po obu stronach Atlantyku chcemy, żeby ta wojna się skończyła. (…) Zmierzamy we właściwym kierunku – stwierdził sekretarz generalny NATO, który w środę odbył rozmowę z Trumpem w Białym Domu.

W Londynie (na spotkaniu na miejscu i poprzez łącza wideo, jak np. polski premier Tusk) „Koalicja Chętnych” zobowiązała się również do wzmocnienia ukraińskiej obrony powietrznej w obliczu niemal codziennych rosyjskich ataków powietrznych na ukraińską ludność cywilną i infrastrukturę energetyczną.

Zełenski ostrzegł, że Rosja „chce uczynić z chłodu narzędzie udręki”, dodając, że „chcą nas złamać”.

Dalsze wsparcie dla ukraińskiej infrastruktury energetycznej było jednym z tematów omawianych na szczycie – nie ogłoszono jednak żadnych konkretnych decyzji.

Zełenski wezwał też sojuszników o wzmocnienia ukraińskiego potencjału w zakresie broni dalekiego zasięgu, aby wywrzeć presję na Rosję i zmusić ją do negocjacji w sprawie wojny. Ukraina używa własnej broni do ataków na obiekty energetyczne i wojskowe głęboko w Rosji i zabiega o rakiety dalekiego zasięgu Tomahawk.

Jaki jest kontekst

Moskwa cały czas próbuje wciągnąć USA Trumpa do negocjacji o nowym podziale stref wpływu na świecie i oddaniu Rosji Ukrainy. Nazywa to „negocjacjami o pierwotnych przyczynach konfliktu w Ukrainie”.

Negocjacje te miały odbyć się w Budapeszcie, co 16 października Trump zaproponował Putinowi. Ale 23 października zmienił zdanie i spotkanie odwołał. Okazało się bowiem, że Putin nie zamierza cofnąć się w Ukrainie o krok. Tymczasem amerykański prezydent chce teraz rozejmu w Ukrainie, a nie negocjacji pokojowych prowadzonych wedle planu Moskwy w trakcie walk (Trump zgodził się na to na spotkaniu z Putinem na Alasce 15 sierpnia, jednak do żadnych negocjacji nie doszło – nie mogło, bo miały polegać na tym, że Ukraina zaakceptuje warunki Kremla i tyle).

Moskwa na rozejm kategorycznie się nie zgodziła. Zrobiła to po praz pierwszy taj jednoznacznie. Wobec czego Trump włączył się w ukraińsko-europejskie prace koncepcyjne nad zakończeniem wojny i objęciem Ukrainy międzynarodowymi gwarancjami bezpieczeństwa.

„Koalicja Chętnych” przekazała swoje ustalenia w momencie, gdy do USA znowu leci wysłannik Putina Dmitriew. Ma się spotkać z doradcą Trumpa Witkoffem, którego do tej pory Rosji udawało się rozgrywać. Oficjalnie Moskwa opowiada, że do odwołania spotkania w Budapeszcie doszło z powodu europejskiego „ataku informacyjnego, obejmującego wszystko, od sztucznej inteligencji po tradycyjne media i korespondentów, w związku z negocjacjami, które miały się odbyć w Budapeszcie”. A Trump miał zmienić zdanie w sprawie negocjacji z Putinem na skutek rad sekretarza stanu Marco Rubio i wysłannika na Ukrainę Keitha Kellogga. Moskwa ewidentnie liczy, że Trump – który jak podkreśla propaganda Kremla – nieustannie zmienia zdanie, wróci na promoskiewskie stanowisko po rozmowie z Witkoffem.

Tymczasem Ukraina i wspierająca ją „Koalicja Chętnych” twardo powtarza, że propozycja Trumpa, by w Ukrainie, tak jak w Gazie, zawrzeć natychmiastowy rozejm, jest najlepsza.

Przeczytaj także: