0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

18:23 27-03-2025

Prawa autorskie: ROBERTO SCHMIDT / AFPROBERTO SCHMIDT / AF...

Radio Wolna Europa jednak nie straci finansowania. Zwrot ws. decyzji Trumpa

Administracja Donalda Trumpa musiała przywrócić dotację dla Radia Wolna Europa po decyzji sądu. Nie wyklucza jej anulowania w przyszłości

Co się wydarzyło?

Kari Lake, de facto szefowa Agencji Globalnych Mediów USA (USAGM), w liście zaadresowanym do Radia Wolna Europa przekazała, że odwołuje wcześniejszą decyzję o wycofaniu finansowania dla tego medium. To efekt wczorajszego postanowienia sądu, który tymczasowo zawiesił wycofanie finansowania i zapowiedział unieważnienie decyzji USAGM.

Lake zastrzega, że Agencja może anulować wypłatę pieniędzy w przyszłości, jeśli „uzna, że rozwiązanie umowy [z RWE – red.] jest słuszne w świetle obowiązującego prawa”.

„Wciąż nie wiemy, czy to tylko wybieg prawny, czy skutek interwencji [sekretarza stanu Marca] Rubio” – powiedział PAP jeden z pracowników RWE. Dziennikarze podejrzewają, że to właśnie zaangażowanie Rubio sprawiło, że wczoraj przywrócono działalność Radia Marti, kubańskiego odpowiednika RWE.

Także w środę 26 marca wsparcie dla Radia Wolna Europa – medium z siedzibą w Pradze – na wypadek utraty amerykańskiej dotacji, zapowiedziała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. O pomoc dla radia apelowały władze Czech.

Przywrócenie dotacji dla RWE to dopiero początek walki o odwrócenie decyzji Trumpa. Niejasny pozostaje los m.in. Głosu Ameryki i Radia Wolna Azja.

Jaki jest kontekst?

Rozporządzenie Donalda Trumpa nakazujące USAGM „ograniczenie wykonywania funkcji ustawowych i związanego z nimi personelu do minimum wymaganego przez prawo” weszło w życie 15 marca.

Konsekwencją tej decyzji było ocięcie od funduszy istniejącego od 1942 r. Głosu Ameryki i nadającego od 1950 r. Radia Wolna Europa. Przez 75 lat obie rozgłośnie były nie tylko narzędziem amerykańskiej soft power, ale i wiarygodną alternatywą dla mediów kontrolowanych przez autorytarne reżimy na całym świecie, także w Polsce w okresie PRL.

Podobną rolę media te pełniły także po zakończeniu zimnej wojny, prowadząc śledztwa w sprawie korupcji i łamania prawa człowieka w Rosji, czy prześladowań Ujgurów w Chinach. Dostarczały wiarygodnych informacji w państwach, w których dochodziło do kryzysu demokracji, takich jak Gruzja.

W dniu zamknięcia obie rozgłośnie zatrudniały ponad 2 tys. pracowników i, nadając w 49 językach, trafiały średnio do 361 mln odbiorców tygodniowo. Uzasadniając swoją decyzję, Biały Dom nazwał Głos Ameryki “głosem radykalnej Ameryki” i zapewnił, że “amerykańscy podatnicy nie będą więcej opłacać radykalnej propagandy".

Dekret Donalda Trumpa ws. zagranicznych mediów przypomina jego wcześniejsze działania wymierzone w agencję pomocy międzynardowej USAID. Także w jej przypadku kolejne amerykańskie sądy nakazywały władzom USA przywrócenie zawieszonego finansowania.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

17:33 27-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

Rząd zawiesił prawo do azylu na granicy z Białorusią

Zgodnie z zapowiedzią premiera tuż po podpisaniu ustawy przez prezydenta rząd przyjął rozporządzenie, zgodnie z którym Straż Graniczna nie przyjmuje wniosków o ochronę międzynarodową. Obowiązuje na całej granicy z Białorusią, także w Terespolu

Od 27 marca 2025 na całej granicy z Białorusią obowiązuje rozporządzenie rady ministrów, zgodnie z którym przez 60 dni Straż Graniczna nie będzie przyjmowała wniosków o ochronę międzynarodową. Ustawę, która umożliwiała takie rozwiązanie, prezydent podpisał 26 marca. Po 60 dniach rząd musi wystąpić o zgodę Sejmu na przedłużenie obowiązywania takich ograniczeń.

Zrzut ekranu 2025-03-27 o 21.41.07

To, że premier podpisze rozporządzenie od razu po wejściu w życie ustawy, było wiadomo. Nie wiadomo było jednak, że zawieszenie prawa do azylu będzie obowiązywało na całej długości granicy z Białorusią.

W ustawie są wyjątki dla tzw grup wrażliwych, od których strażnik przyjmie wniosek o ochronę niezależnie od rozporządzenia. To m.in. osoby w ciąży, osoby z niepełnosprawnością.

Jaki jest kontekst?

Ustawę o zawieszeniu prawa do azylu zapowiedział Donald Tusk w październiku 2024 r. W grudniu pojawił się projekt ustawy. W lutym przegłosował ją Sejm, 13 marca – Senat.

Ustawę skrytykowały organizacje społeczne i humanitarne, Rzecznik Praw Obywatelskich, Rzecznik Praw Dziecka, UNHCR. Biuro Legislacyjne Senatu stwierdziło: "Konkludując, w naszym przekonaniu koncepcja normatywna, która stoi u podstaw rozwiązania przyjętego w tej ustawie, nie może być naprawiona w drodze poprawy, a ustawa nie powinna stanowić części systemu prawnego”.

Zdaniem wymienionych instytucji i organizacji ustawa jest niezgodna z Konstytucją, Konwencją Genewską, Konwencją o Prawach Człowieka, Kartą Praw Podstawowych, rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady UE. Mimo to za ustawą zagłosowali niemal wszyscy parlamentarzyści KO (przeciw było siedmioro posłów i posłanek) i Trzeciej Drogi (przeciw było dwóch senatorów z Polski 2050). Przeciw głosowała jedynie Lewica (i w Sejmie, i w Senacie) i koło Razem.

Teksty OKO.press na temat zawieszenia prawa do azylu:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

17:21 27-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Ludovic MARIN / POOL / AFPFot. Ludovic MARIN /...

Francja i Wielka Brytania wyślą misję do Ukrainy. Chcą rozmieścić siły stabilizacyjne

Prezydent Francji Emmanuel Macron poinformował, że w najbliższych dniach do Ukrainy uda się francusko-brytyjska misja. Francja i Wielka Brytania chcą rozmieszczenia sił międzynarodowych na ukraińskim terytorium

Co się wydarzyło? Prezydent Francji Emmanuel Macron po zakończonym dziś szczycie w Paryżu poinformował o planowanym wysłaniu do Ukrainy francusko-brytyjskiej misji. Emisariusze mają przygotować przyszły format armii ukraińskiej na wypadek rozmieszczenia wojsk międzynarodowych w Ukrainie. Mają też sprawdzić, jakiego ekwipunku potrzebuje obecnie ukraińskie wojsko.

Siły międzynarodowe miałyby zabezpieczyć warunki ew. rozejmu między Kijowem a Moskwą.

Macron powiedział, że będą to „siły stabilizacyjne” złożone z żołnierzy kilku europejskich krajów, które mogłyby zostać rozmieszczone w strategicznych punktach w Ukrainie. Nie znalazłyby się natomiast na linii oddzielającej walczące strony i nie byłyby siłami pokojowymi sensu stricto. Nie zastępowałyby też ani nie zmierzałyby do ograniczenia działalności wschodniej flanki NATO. Ich obecność na terytorium Ukrainy miałaby działać odstraszająco na Rosję.

Konkretny plan – liczba żołnierzy i miejsca ich rozmieszczenia – ma zostać opracowany w nadchodzących tygodniach przez szefów sztabów generalnych zainteresowanych krajów.

Macron przyznał, że na paryskim szczycie nie było jednomyślności w tej sprawie.

Zastrzegł przy tym, że jednomyślność nie jest niezbędna. Wiadomo, że żołnierzy do Ukrainy nie zamierzają wysyłać m.in. Włochy i Polska.

Prezydent Francji poinformował dziś też, że uczestnicy szczytu zgodzili się, że nie należy wycofywać sankcji nałożonych na Rosję oraz że w przypadku rozejmu zamrożone aktywa rosyjskie (ok. 230 mld euro) mogłyby być użyte na rzecz przyszłej odbudowy Ukrainy.

Jaki jest kontekst?

Plan Macrona zakłada, że Rosja i Ukraina podpiszą wkrótce porozumienie pokojowe, jednak na to w tym momencie się nie zanosi. Choć w efekcie negocjacji z Amerykanami Ukraina wyraziła gotowość do zawieszenia broni na 30 dni, Rosja tylko podbija stawkę. Wciąż domaga się m.in. zmiany władzy w Ukrainie (na taką, którą Rosja będzie kontrolować) oraz zniesienia sankcji – jako warunków ewentualnego zaprzestania walk.

Jak pisała w OKO.press Agnieszka Jędrzejczyk, Moskwa odrzucała propozycję zawieszenia broni stopniowo i tak, by się Trump nie obraził. „Zgadzamy się z propozycjami zaprzestania działań zbrojnych. Ale wychodzimy z założenia, że ​​to zaprzestanie powinno być takie, aby doprowadzić do długotrwałego pokoju i wyeliminować pierwotne przyczyny tego kryzysu” – powiedział Władimir Putin 13 marca. Dla Rosji pokój jest możliwy, ale na warunkach Kremla.

Po zakończeniu dzisiejszego szczytu w Paryżu polski premier Donald Tusk przekazał mediom, że Europa straciła jakiekolwiek złudzenia co do intencji Rosji i jednogłośnie opowiada się za wsparciem Ukrainy. Widać jednak, że partnerzy w Europie wciąż nie porozumieli się w sprawie konkretnych działań.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

14:27 27-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Ludovic MARIN / AFPFot. Ludovic MARIN /...

Tusk na szczycie w Paryżu: „Europa straciła wszelkie iluzje wobec Rosji”

Polski premier rozmawiał z mediami po zakończeniu szczytu „koalicji chętnych” w Paryżu. Stwierdził, że mocno odczuł europejską jedność ws. agresywnej polityki Rosji i konieczności wsparcia Ukrainy

Co się wydarzyło?

Premier Donald Tusk wziął dziś (27 marca 2025) udział w nadzwyczajnym szczycie zwołanym w Paryżu przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona.

To spotkanie tzw. koalicji chętnych, którego tematem są gwarancje bezpieczeństwa dla walczącej Ukrainy. Koalicja złożona głównie – ale nie tylko – z państw europejskich powstała w reakcji na gwałtowną zmianę w polityce zagranicznej USA. Pod rządami Donalda Trumpa Stany Zjednoczone coraz mocniej dystansują się od wsparcia dla europejskich partnerów, w tym dla Ukrainy.

Podczas briefingu prasowego Donald Tusk podkreślił, że wszystkich występujących dziś przywódców charakteryzował „wyjątkowo widoczny i zdrowy rozsądek, pragmatyzm, ale też determinacja”.

„Chyba mogę powiedzieć bez fałszywej skromności, że pogląd, jaki zgłosiłem czy wygłosiłem, chyba w imieniu nas wszystkich w Polsce, że Europa się zmieniła i to być może jedno z najważniejszych skutków tej wojny, to to, że Europa straciła wszelkie iluzje wobec Rosji, Europa przestała być naiwna, zaczęła wierzyć w potrzebę budowania własnej siły” – powiedział Tusk.

„Ta jednomyślność była, mimo że na to się zanosiło od dłuższego czasu, ale naprawdę zaskakująca, jej poziom, intensywność. Miałem poczucie, że stanowimy dzisiaj rzeczywiście wspólnotę w tej kwestii, kwestii bezpieczeństwa, wsparcia dla Ukrainy i stosunku do Rosji” – dodał premier.

Tusk mówił też, że Europa zamierza – mimo trudności – utrzymać jak najlepsze relacje z USA. Podkreślił, że koalicja chętnych będzie szukała nietypowych rozwiązań, które pozwoliłyby obejść prawdopodobne węgierskie weto do przedłużenia europejskich sankcji gospodarczych wobec Rosji. Premier zaznaczył też, że partnerzy zrozumieli polskie stanowisko ws. niewysyłania wojsk stabilizujących do Ukrainy.

„Polska będzie bardzo efektywnie wspierała wszystkie działania na rzecz pokoju [...] przede wszystkim wtedy, kiedy będziemy skutecznie bronili naszej granicy i całej wschodniej granicy NATO i UE. Wszyscy to wreszcie zrozumieli” – przekazał szef rządu. Dodał, że Polska finalizuje dwustronny traktat z Francją, który ma dotyczyć wzajemnych gwarancji bezpieczeństwa.

Jaki jest kontekst?

Prezydent Francji zapowiedział zwołanie szczytu ws. Ukrainy na posiedzeniu Rady Europejskiej w Brukseli w ubiegłym tygodniu. „Sfinalizujemy naszą pracę, aby wesprzeć ukraińską armię i zbudować zrównoważony i odporny model wojskowy. Tak, aby zapobiec przyszłym rosyjskim inwazjom. Zdefiniujemy również gwarancje bezpieczeństwa, jakie mogą zapewnić siły europejskie” – zapewnił.

Na spotkanie w Paryżu zaproszone zostały 33 delegacje, w tym 27 głów państw i rządów. Kanadę i Australię reprezentowali ambasadorowie, delegacji tureckiej szefowie wiceprezydent Cevdet Yılmaz. Do tego w szczycie wzięli udział sekretarz generalny NATO Mark Rutte, a z ramienia UE przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz przewodniczący Rady Europejskiej António Costa. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przyleciał do Paryża jeszcze w środę 26 marca 2025. Wczoraj wieczorem odbył dwustronne spotkanie z Emmanuelem Macronem.

To drugie tego typu spotkanie w Paryżu w ostatnich miesiącach. Poprzedni szczyt Macron zwołał 17 lutego, po zakończeniu Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, kiedy administracja Donalda Trumpa dała wyraźny sygnał, że dystansuje się od pomocy Ukrainie. W związku z kryzysem zaufania na linii Europa-USA zorganizowano także spotkanie szefów sztabów generalnych ponad 30 państw, dwa szczyty UE w Brukseli i nieformalny szczyt w Londynie.

Równolegle Stany Zjednoczone prowadzą wokół wojny w Ukrainie własną dyplomatyczną grę. Amerykańscy wysłannicy naprzemiennie negocjują zawieszenie broni z delegacjami z Rosji i Ukrainy, próbując wymusić jakiekolwiek ustępstwa, a przy okazji załatwić dla siebie korzystny układ gospodarczy. Jak dotąd rozmowy nie przyniosły skutku, bo Rosjanie cały czas forsują swoje maksymalistyczne cele. Twierdzą m.in. że wojna zakończy się, kiedy w Ukrainie zmieni się władza, a sankcje gospodarcze na Rosję zostaną zniesione.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

13:46 27-03-2025

Prawa autorskie: US President Donald Trump speaks during a the White House Crypto Summit in Washington, DC, March 7, 2025. (Photo by Jim WATSON / AFP)US President Donald ...

Trump grozi Europie i Kanadzie nowymi cłami. Chodzi o samochody

Prezydent USA ostrzega Unię Europejską i Kanadę, że nałoży na nie jeszcze wyższe cła, jeżeli opracują wspólną odpowiedź na amerykańską ofensywę handlową

Co się wydarzyło?

„Jeśli Unia Europejska będzie współpracować z Kanadą, aby wyrządzić szkody gospodarcze Stanom Zjednoczonym, zostaną na nich nałożone zakrojone na szeroką skalę cła, znacznie wyższe niż obecnie planowane. Będzie to miało na celu ochronę najlepszego przyjaciela, jakiego każde z nich kiedykolwiek miało! [czyli USA – red.]” – napisał Donald Trump w portalu społecznościowym Truth Social.

Zapowiadane przez Trumpa 25-procentowe cła na importowane do USA samochody i lekkie ciężarówki mają wejść w życie w przyszłym tygodniu – w środę 2 kwietnia. Obecna stawka jest aż 10-krotnie niższa, wynosi 2,5 proc.

Wiadomo już, że w Europie najmocniej skutki tego zagrania odczują Niemcy – tamtejsi producenci samochodów polegają na eksporcie do USA. Ale dodatkowe taryfy nie pozostaną bez wpływu na globalne łańcuchy dostaw, a także na producentów części samochodowych, w tym w Polsce. Największym eksporterem samochodów do USA jest Meksyk, na drugim miejscu znajduje się Kanada, dużymi eksporterami są także Korea Południowa i Japonia.

Unia Europejska zapowiadała już, że „zareaguje odpowiednio” na amerykańskie cła. Wiceszefowa KE Teresa Ribera wskazywała, że decyzja USA będzie zła dla konsumentów i dla przemysłu. Choć Trump uważa, że nowe taryfy pobudzą amerykańską gospodarkę i zapewnią wyższe wpływy do budżetu, spodziewany odwet po stronie UE i Kanady powoduje dużą niepewność na rynkach. Nawet amerykańscy producenci samochodów są ostrożni w chwaleniu tego posunięcia i ostrzegają przed kosztami, jakie poniosą konsumenci.

Jaki jest kontekst?

Światowa wojna handlowa, jaką rozkręca obecnie Donald Trump, to typowy przejaw jego politycznej strategii pod hasłem „America First”. Za poprzedniej prezydentury (w latach 2016-2020) również nakładał wysokie cła na najbliższych sojuszników. Amerykański prezydent regularnie powtarza, że cały świat wykorzystuje Stany Zjednoczone, a Amerykanie na tym tracą. Chodzi mu zwłaszcza o deficyt handlowy USA: Stany więcej importują, niż eksportują.

Jak pisał w OKO.press Jakub Szymczak, wg ostatnich danych US Bureau of Economic Analysis w grudniu 2024 roku deficyt wyniósł rekordowe 98,4 mld dolarów. Trump chciałby ten trend odwrócić: chronić amerykańskich producentów przed konkurencją z zagranicy, koncentrować przemysł w USA, zachęcać zagraniczne firmy, by stawiały swoje fabryki w Stanach Zjednoczonych.

To w tym celu nakłada kolejne cła: podwyższając ceny zagranicznych produktów, daje konkurencyjną przewagę rodzimym przedsiębiorcom.

Nie ma jednak stuprocentowej pewności, że tak wysokie i wprowadzane naprędce cła rzeczywiście pozwolą USA odwrócić negatywny trend. Na pewno dyplomatyczny koszt takich posunięć będzie dla USA ogromny. Koszty poniosą także, przynajmniej początkowo, amerykańscy konsumenci – bo wysokie cła spowodują wzrost cen wielu produktów, zwłaszcza żywności i samochodów.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: