Już w sobotę poznamy wyniki prawyborów w KO – kto zostanie kandydatem na prezydenta? Rosja atakuje Ukrainę Oresznikiem
Sześciu studentów afrykanistyki zostało w niedzielę zatrzymanych w Nigerii w związku z trwającymi tam protestami. MSZ zabiega o wyjaśnienie ich sytuacji prawnej
„Konsul RP w Abudży spotkał się z zatrzymanymi polskimi studentami. Przebywają w hotelu; MSZ zabiega o wyjaśnienie ich sytuacji prawnej. Dziękuję władzom Nigerii za dotychczasową współpracę. Rodziny są na bieżąco informowane; Wkrótce otrzymają zdjęcie ze spotkania” – napisał na platformie X w piątek 9 sierpnia po południu minister Radosław Sikorski.
Jak informowało RMF FM sześciu polskich studentów afrykanistyki oraz ich wykładowczyni zostało zatrzymanych w stanie Kano, w Nigerii w niedzielę. Trafili do aresztu.
„Znajdowali się w złym miejscu w niewłaściwym czasie. Polskie służby konsularne są w kontakcie z władzami Nigerii i rodzinami studentów i zmierzają do ich uwolnienia” – powiedział RMF FM w środę Andrzej Szejna, wiceminister spraw zagranicznych.
Ostatecznie studentom nie postawiono zarzutów i umieszczono w hotelu w Kano, a potem w stolicy Nigerii. W piątek 9 sierpnia spotkał się z nimi Konsul RP w Abudży. Powody i okoliczności zatrzymania Polaków – którzy do Nigerii pojechali na kurs językowy – relacjonował na konferencji wiceminister Jakub Wiśniewski. Chodziło o złamanie ograniczeń w poruszaniu się, które rząd Nigerii wprowadził w odpowiedzi na demonstracje. Nigeryjczycy protestują przeciwko pogarszającej się sytuacji ekonomicznej kraju i drożyźnie.
„Jest tam godzina policyjna, jest zakaz fotografowania, demonstracji. Po aresztowaniu grupa miała zostać umieszczona w hotelu w centrum miasta Kano. Następnie zostali przewiezieni do Abudży” – relacjonował wiceszef MSZ.
Źródło: PAP/RMF FM.
Sąd uznał, że decyzja prokuratury o przeszukaniu mieszkania byłego wiceministra sprawiedliwości była słuszna. Śledczy nie popełnili też błędu, żądając od Romanowskiego wydania dokumentów
„Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie nie uwzględnił dziś zażalenia pełnomocnika Marcina Romanowskiego na postanowienie prokuratora Prokuratury Krajowej z dnia 25 marca 2024 r. o żądaniu wydania rzeczy i o przeszukaniu pomieszczeń zajmowanych przez ww. podejrzanego” – poinformowała na platformie X Prokuratura Krajowa.
„W uzasadnieniu Sąd wskazał, iż przeprowadzenie przeszukania było uzasadnione. Nadto przeszukanie zostało przeprowadzone w sposób prawidłowy. Sąd nie dopatrzył się żadnych uchybień w tym zakresie. W ocenie Sądu również fakt zatrzymania rzeczy znajdował pełne oparcie w przepisach i okolicznościach sprawy” – piszą śledczy.
Służby na wniosek prokuratury 26 marca 2024 przeszukały mieszkanie byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego i kilku innych polityków Suwerennej Polski. Akcję przeszukania i zabezpieczenia dokumentów prowadziły m.in. w domu Zbigniewa Ziobry.
Chodziło o aferę z Funduszem Sprawiedliwości, którą bada Prokuratura Krajowa. Wkrótce po przeszukaniach śledczy postawili w tej sprawie pierwsze zarzuty urzędnikom ministerstwa sprawiedliwości oraz księdzu Michałowi O. z Fundacji Profeto, która dostała największą dotację z Funduszu. 15 lipca, po uchyleniu immunitetu Marcinowi Romanowskiemu przez Sejm, śledczy zatrzymali polityka i postawili zarzuty także jemu. Romanowski wyszedł jednak z aresztu ze względu na zamieszanie z drugim immunitetem przysługującym mu z racji członkostwa w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. Prokuratura czeka na decyzję sądu odwoławczego w tej sprawie, Romanowski obecnie przebywa na wolności.
Były premier opublikował krótki wpis, w którym odnosi się do dzisiejszej konferencji prasowej Donalda Tuska
W piątek 9 sierpnia 2024 Donald Tusk wystąpił na konferencji prasowej, podczas której podsumował dotychczasowe postępy rządu w rozliczaniu afer PiS. Wg Tuska nadużycia poprzedników w wydatkowaniu publicznych pieniędzy sięgają 100 mld złotych.
Na słowa Tuska zareagował na platformie X były premier Mateusz Morawiecki z PiS.
„Układ zamknięty rządzi dziś Polską, a kłamstwa jego szefa mają jeden cel: Zlikwidować największą partię opozycyjną w Polsce i przykryć kwestię likwidacji CPK, atomu czy horrendalnych podwyżek, które wydrenują kieszenie obywateli. Z obsesją idzie się do lekarza, a nie do władzy” – napisał Morawiecki. To nawiązanie do słów Tuska, które działania PiS nazwał dziś właśnie „układem zamkniętym”.
Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Dorianowi S., który zgwałcił i zabił w Warszawie 25-letnią Lizę z Białorusi. Mężczyźnie grozi dożywocie
Elizawieta, Liza, została brutalnie wykorzystana i pobita w bramie kamienicy na ul. Żurawiej w Warszawie w lutym 2024 roku. Mimo że to centrum stolicy, nikt nie zareagował. 25-latka zmarła.
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście w piątek 9 sierpnia skierowała do Sądu Okręgowego akt oskarżenia przeciwko zabójcy Lizy Dorianowi S.
Oskarżonemu mężczyźnie grozi dożywocie. Zlecone przez śledczych badania wykazały, że jest poczytalny. Prokuratura sprawdziła przy okazji, czy Dorian S. mógł być sprawcą w innych nierozwiązanych sprawach o podobnym charakterze – w Warszawie i w innych miejscowościach. Ustaliła jednak, że nie.
Nagą i nieprzytomną Lizę znalazł 25 lutego wcześnie rano dozorca w bramie posesji przy ul. Żurawiej w Warszawie. Wezwał pogotowie i policję. Kobieta w stanie krytycznym trafiła do szpitala. Zmarła 1 marca, nie odzyskawszy przytomności.
Sprawcę, 23-latka, zatrzymano jeszcze w dniu napaści. Podczas przeszukania jego mieszkania policjanci znaleźli m.in. duży nóż kuchenny i kominiarkę, użyte w trakcie popełnienia przestępstwa.
Dorian S. zgwałcił Lizę i zrabował jej dwa telefony komórkowe, kilka kart płatniczych oraz portfel. Usłyszał zarzuty rozboju, przestępstwa na tle seksualnym oraz usiłowania zabójstwa z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Decyzją sądu został aresztowany na trzy miesiące. Po śmierci kobiety prokurator zmienił zarzut Dorianowi S. na zarzut zabójstwa na tle seksualnym i rabunkowym.
Zabójstwo Lizy odbiło się w Polsce szerokim echem, w kilku miastach w marcu odbyły się marsze przeciwko przemocy. W OKO.press opublikowaliśmy fotorelację z pogrzebu Lizy.
Źródło: OKO.press/PAP
9 sierpnia rosyjskie wojska ostrzelały miasto Konstantynówka w obwodzie donieckim. Są dziesiątki ofiar i rannych
Ok. godz. 11:05 (czasu lokalnego) armia rosyjska uderzyła w centrum handlowe w Konstantynówce w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy. W centrum były sklepy spożywcze i sklepy z artykułami gospodarczymi Wybuchł pożar. Miał już zostać ugaszony, ale pod gruzami mogą jeszcze przebywać ludzie. Akcja ratownicza trwa.
Według wstępnych informacji Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Rosjanie mogli użyć do ostrzału rakiety Ch-38. Wskutek ataku zginęło 12 osób. 44 osoby zostały ranne. Niestety, te liczby mogą się zmienić.
Oprócz centrum handlowego w mieście zostały uszkodzone budynki mieszkalne, poczta, sklepy, kilkanaście samochodów. Zniszczenia mogą być większe, służby ustalają skutki.
„To cywilny obiekt, w którym mogło przebywać wielu cywilów. Okupanci wiedzą o tym. Naruszają prawa człowieka na dużą skalę i systematycznie! Świat musi na to zareagować” – napisał Dmytro Łubineć, rzecznik praw obywatelskich Ukrainy.
„Rosja zostanie pociągnięta do odpowiedzialności za ten terror, a my zrobimy wszystko, aby świat nadal stał po stronie Ukrainy, wspierał naszą obronę i ratował życie naszych obywateli” – skomentował w mediach społecznościowych Wołodymyr Zełenski.