Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Fundacja Dziki Projekt poinformowała, że pracownicy Magurskiego Parku Narodowego znaleźli martwego niedźwiedzia. Miał rany po postrzale.
„Oględziny wykazały, że niedźwiedź został postrzelony. Młody samiec miał przestrzelone łopatki. W ranach rozwinęła się muszyca, co wskazuje, że zwierzę chodziło z obrażeniami (i cierpiało) co najmniej kilka dni” – podaje Dziki Projekt. Zdjęcia rentgenowskie potwierdziły obecność opiłków metalu, co jest ostatecznym dowodem na to, że niedźwiedź został zastrzelony.
O martwym niedźwiedziu Fundację poinformowali pracownicy Magurskiego Parku Narodowego w czwartek 14.08 wieczorem.
Policja w rozmowie z portalem Halo Gorlice potwierdza, że do postrzelenia doszło w miejscowości Lipowiec (gmina Jaśliska). „W chwili obecnej prowadzone jest postępowanie pod kątem art. 181 KK, które mówi o powodowaniu zniszczeń w przyrodzie, za które grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8” – informują funkcjonariusze. Trwa poszukiwanie sprawcy,
Niedźwiedzie są objęte ochroną gatunkową – nie wolno ich płoszyć, ani zabijać. Odstrzał jest możliwy tylko w sytuacji, kiedy zwierzę zagraża ludziom – niezbędna jest do tego zgoda Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
W ostatnich tygodniach głośno było o trzech niedźwiedziach z gminy Cisna, które miały być odstrzelone. Tuż po opublikowaniu decyzji GDOŚ, powstała petycja w obronie bieszczadzkich niedźwiedzi – w ciągu tygodnia podpisało ją prawie 12 tysięcy osób. Sygnatariusze domagali się m.in. wycofania się z decyzji o odstrzale, niepodejmowania takich decyzji w przyszłości, wprowadzenia zmian w zakresie tworzenia stref ochrony w miejscach gawrowania niedźwiedzi.
Przeciwnicy odstrzału argumentowali, że jest to wyjście ostateczne, po które sięga się, jeśli alternatywne rozwiązania zawiodły. W tym wypadku nie podjęto wystarczających prób np. odstraszenia niedźwiedzi.
Finalnie GDOŚ cofnął decyzję. Ogłosił również plan dla niedźwiedzi.
“Mamy zabezpieczone finansowanie, powołamy specjalny zespół. To wszystko ruszy od wiosny 2026. Będzie 11-osobowa grupa, która będzie odstraszała te niedźwiedzie, dodatkowo dwóch weterynarzy” – podał wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała.
Przeczytaj także:
Dziennikarze dowiedzieli się, że Sławomir Cenckiewicz, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, chce mieć dostęp do teczek żołnierzy.
„Biuro Bezpieczeństwa Narodowego pod kierownictwem Sławomira Cenckiewicza, zażądało od resortu obrony dostępu do systemu ewidencji żołnierzy Wojska Polskiego” — podaje Onet. Jest to bezprecedensowe żądanie – do tej pory BBN nigdy nie wnioskował o wgląd do teczek żołnierzy.
„Ponieważ szefem BBN-u został Sławomir Cenckiewicz, który zawsze grał teczkami. Przeglądał akta Wojskowych Służb Informacyjnych, kiedy był ich likwidatorem. Potem, jako szef Wojskowego Biura Historycznego miał dostęp do archiwów armii. Teraz też chce mieć wgląd w personalia żołnierzy, które są zgromadzone w systemie ewidencyjnym” — mówi dziennikarzom wysoki rangą oficer.
„Przy prezydencie Nawrockim są teraz ludzie Macierewicza, trudno się więc dziwić, że też będą grać teczkami. To ich stare, sprawdzone metody. Bardzo zresztą niebezpieczne” – powiedział inny wojskowy.
Sławomir Cenckiewicz jest uznawany za człowieka Antoniego Macierewicza. Za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy kierował Państwową Komisją do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022, powołaną na podstawie ustawy zwanej potocznie #lexTusk. Jej celem było uderzenie w Donalda Tuska i jego najbliższych współpracowników.
Cenckiewicz ma też zarzuty prokuratorskie za odtajnienie wraz z Mariuszem Błaszczakiem „Planu Użycia Sił Zbrojnych RP Warta”.
Jak pisał w OKO.press Witold Głowacki, Cenckiewicz nie ma za sobą doświadczenia wojskowego ani w służbach. Nie kierował też instytucjami zajmującymi się bezpieczeństwem, chyba że za takową uznamy tzw. komisję ds. wpływów rosyjskich, na której czele postawił go PiS. Do tego wciąż nierozstrzygnięta pozostaje kwestia odebrania mu poświadczeń bezpieczeństwa dających dostęp do dokumentów o najwyższej klauzuli tajności. Bez tego Cenckiewicz może być w roli szefa BBN wręcz bezużyteczny w momentach o charakterze kryzysowym, wymagających ścisłej współpracy z armią, służbami i sojusznikami z NATO.
Jako historyk w IPN, następnie cywilny szef Wojskowego Biura Historycznego i wreszcie szef komisji ds. wpływów Cenckiewicz specjalizował się przede wszystkim w tropieniu prawdziwych i domniemanych agentów.
Przeczytaj także:
„Musimy dokładać wszelkich sił i środków, aby Polska była bezpieczna. Powinniśmy być pierwszą najsilniejszą armią Sojuszu Północnoatlantyckiego w Europie” – mówił Karol Nawrocki podczas obchodów Święta Wojska Polskiego
Prezydent Karol Nawrocki wystąpił podczas obchodów Święta Wojska Polskiego. W swoim przemówieniu odniósł się do wojny w Ukrainie – wcześniej szeroko komentowano brak tego tematu w exposé Nawrockiego po zaprzysiężeniu.
"Rosja nie jest niepokonywalna. Przegrała na początku wieku XX z Japonią. Rozbita została przez Polaków w roku 1920, a dziś od ponad trzech lat, od ponad trzech lat grzęźnie, grzęźnie po swoim ataku na Ukrainę.
Grzęźnie dzięki wsparciu sojuszniczemu i solidarności narodów wolności, w tym także, a w niektórych momentach przede wszystkim, dzięki Polsce.
Rosja jest oczywiście zagrożeniem stałym i to się być może nie zmieni, ale będę konsekwentnie powtarzał, że i historia, i narodowa pamięć, i nasze wysiłki modernizacyjne muszą pozwolić nam myśleć, że jesteśmy gotowi do budowania naszego potencjału i możemy czuć się bezpiecznie, a główny nasz wróg nie jest niepokonywalny. Mówię to też dlatego, bowiem to w nas, we mnie, w prezydencie Polski, w polskim rządzie, w panu ministrze, w całej klasie politycznej dziś pokładane są nasze nadzieje na zbudowanie Polski pokoju i Polski bezpiecznej" – powiedział Nawrocki.
Podkreślał, że dziś Polska ma trzecią najsilniejszą armię wśród europejskich krajów należących do NATO.
„Musimy dokładać wszelkich sił i środków, aby Polska była bezpieczna, a Wojsko Polskie i Polskie Siły Zbrojne mogły się rozwijać, modernizować i abyśmy mogli mieć coraz więcej polskich żołnierzy. Powinniśmy być w krótkim czasie nie trzecią, a pierwszą, pierwszą najsilniejszą armią Sojuszu Północnoatlantyckiego w Europie. I do tego będę dążył jako prezydent Polski przez najbliższe lata” – mówił.
Zapowiedział również, że zaproponuje premierowi Tuskowi „ponadpolityczne zobowiązanie” dotyczące budowania polskiej obronności. Chciałby, żeby obowiązywało wszystkich przyszłych premierów i prezydentów. „To musi być fundament rozwoju naszej Rzeczpospolitej” – powiedział. „Nie możemy zmarnować ani dnia, ani tygodnia, ani miesiąca na rozbudowywanie naszego potencjału. Wiemy też, że jeśli rząd, jeśli społeczeństwo jakiegokolwiek narodu nie będzie płacić na swoją armię, to w pewnym momencie przyjdzie rachunek zapłaty i będziemy musieli płacić na armię cudze. Tego nie chcemy” – dodał.
„Hasłem tegorocznej defilady jest »Dziękujemy za waszą służbę«. To będzie największa defilada w naszej historii. Tysiące osób są zaangażowane w to, by miała taki wymiar, z którego możemy być dumni” – mówił przed obchodami Święta Wojska Polskiego Cezary Tomczyk, podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej.
W defiladzie bierze udział około 4 tys. żołnierzy i 300 sztuk sprzętu – w tym 50 statków powietrznych, w tym samolotów F-16 oraz 300 jednostek sprzętu znajdującego się na wyposażeniu Wojska Polskiego, w tym czołgów Leopard, K2 i Abrams czy wozów bojowych Borsuk i Rosomak, wyrzutni przeciwlotniczych Patriot czy systemów artyleryjskich HIMARS. Po raz pierwszy w historii warszawska defilada (która odbywa się na Wisłostradzie) jest uzupełniona o równoległą paradę morską na Bałtyku, wzdłuż Helu.
Święto odbywa się w rocznicę (w tym roku – 105.) zwycięskiej dla Polski Bitwy Warszawskiej 1920 r.
Przeczytaj także:
Donald Trump i Władimir Putin rozpoczną negocjacje na Alasce dziś o godz. 11 lokalnego czasu, czyli o 21 czasu polskiego. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie został zaproszony na rozmowy.
„Pewne warunki zostaną uzgodnione. Trumpowi nie można odmówić, a my nie mamy możliwości odmowy (z powodu nacisków związanych z sankcjami)” – powiedziało Reutersowi źródło zbliżone do Kremla przed spotkaniem Trump-Putin na Alasce, podczas którego będą rozmawiać o wojnie w Ukrainie. Agencja podaje, że zarówno Rosja, jak i Ukraina będą zmuszone do pójścia na „niewygodne kompromisy”.
Analitycy twierdzą, że Putin może „sprawiać wrażenie, że daje Trumpowi to, czego ten chce, jednocześnie zachowując swobodę eskalacji konfliktu”. Reuters informuje, że dzień przed szczytem prezydent Rosji przedstawił propozycję nowego porozumienia o kontroli zbrojeń nuklearnych, które zastąpiłoby ostatnie obowiązujące, mające wygasnąć w lutym przyszłego roku. Ma być to jedna z rzeczy, na których zależy Trumpowi.
Traktat New START, podpisany w 2010 r. przez ówczesnego prezydenta USA Baracka Obamę i ówczesnego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, ogranicza liczbę strategicznych głowic nuklearnych, jakie mogą rozmieścić Stany Zjednoczone i Rosja. Wszedł w życie w 2011 roku i został przedłużony w 2021 roku o kolejne pięć lat po objęciu urzędu przez prezydenta USA Joe Bidena. W 2023 roku Putin zawiesił udział Rosji w traktacie, ale Moskwa zadeklarowała, że będzie nadal przestrzegać limitów dotyczących głowic.
Traktat wygasa 5 lutego 2026 r.
Trump mówił w lipcu, że chciałby utrzymać ograniczenia określone w traktacie. „Zniesienie ograniczeń nuklearnych byłoby poważnym problemem” – mówił.
Władimir Putin i Donald Trump spotkają się po raz pierwszy twarzą w twarz od inwazji Rosji na Ukrainę w amerykańskiej bazie wojskowej Anchorage na Alasce.
Strona rosyjska informuje, że przywódcy będą rozmawiać o „współpracy gospodarczej”, wojnie w Ukrainie i kwestiach bezpieczeństwa. „Rozmowy będą miały charakter biznesowy” – powiedział Jurij Uszakow, doradca prezydenta Rosji ds. polityki zagranicznej, cytowany przez rosyjską agencję informacyjną TASS. „W zależności od przebiegu dyskusji” zakończą się wspólną konferencją prasową – dodał.
Konferencja może odbyć się w nocy z piątku na sobotę polskiego czasu. Spotkanie rozpocznie się o 11 lokalnego czasu (o 21 polskiego czasu).
Wołodymyr Zełeński nie został zaproszony na spotkanie.
Prezydent USA zadeklarował, że po spotkaniu porozmawia z nim telefonicznie. Dodał też, że po swoim pierwszym „rozpoznawczym” spotkaniu z Putinem, będzie dążył do zorganizowania bezpośredniego szczytu między Putinem a Zełeńskim.
Przeczytaj także:
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia umorzył w czwartek postępowanie z oskarżenia Zbigniewa Komosy przeciwko prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu o naruszenie nietykalności cielesnej.
Sprawa dotyczyła wydarzeń podczas miesięcznicy smoleńskiej na placu Piłsudskiego w Warszawie. Jesienią 2024 roku, kiedy to — według relacji Zbigniewa Komosy — Jarosław Kaczyński dwukrotnie uderzył go w twarz. Komosa złożył w tej sprawie prywatny akt oskarżenia z art. 217 Kodeksu karnego (naruszenie nietykalności cielesnej).
Sędzia Łukasz Grylewicz ogłosił, że z zebranych dowodów wynika, iż „miało miejsce dwukrotne uderzenie ręką przez Jarosława Kaczyńskiego w okolice twarzy oskarżyciela prywatnego”. Jak dodał, „zachowania takiego oczywiście nie wolno pochwalać, jednak z drugiej strony, z uwagi na szczególne okoliczności, wyjątkową sytuację, w jakiej doszło do tego zachowania, sąd uważa, że społeczna szkodliwość tego czynu była znikoma, dlatego nie stanowi ona przestępstwa”.
Kaczyński i jego obrońca nie uczestniczyli w ogłoszeniu orzeczenia ani w poprzedniej rozprawie. W czerwcu obrona wnioskowała o umorzenie, powołując się na stan wyższej konieczności i znikomą szkodliwość czynu. Komosa i jego pełnomocnik sprzeciwili się temu, domagając się osobistych wyjaśnień oskarżonego.
Aktywista podczas obchodów próbował złożyć wieniec pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej z napisem, który sugeruje odpowiedzialność śp. Lecha Kaczyńskiego za katastrofę lotniczą w Smoleńsku. Wojsko i policja najpierw wykradały te wieńce, potem latami, przy dziesiątkach świadków i dziennikarzy, mundurowi wyrywali je Komosie, często niszcząc. Aktywistę i świadków mundurowi wielokrotnie poturbowali. Ataki nie ustały nawet po szeregu wyroków sądowych korzystnych dla Komosy. Nawet po dwóch orzeczeniach Sądu Najwyższego – potwierdzały one, iż aktywista może składać swoje wieńce z tą tabliczką.
Krótko przed tym, jak PiS przegrał wybory, mundurowi przestali spełniać żądania prezesa Kaczyńskiego, by wieniec usunąć. 10 października 2023 roku Kaczyński własnoręcznie wyłamał tabliczkę z wieńca i ją zniszczył. Przed kamerami.
10 stycznia 2024 podobnie zachowała się posłanka PiS Anna Czerwińska z tą różnicą, że tabliczkę zabrała ze sobą. Kilka miesięcy później próbował tego dokonać Kaczyński, ale bez powodzenia. Zniszczeń wieńca posłowie PiS dokonywali w obecności policjantów.
Przeczytaj także: