0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

16:38 19-05-2025

Prawa autorskie: Fot . Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot . Kuba Atys / Ag...

Kiedy debata Trzaskowski-Nawrocki przed drugą turą?

Trzaskowski i Nawrocki mają spotkać się w studiu TVP już w najbliższą środę. Sztab Nawrockiego stawia jednak warunki. Chodzi o Telewizję Republika

Co się wydarzyło?

W powyborczy poniedziałek pojawiła się informacja, że debata przed drugą turą wyborów prezydenckich odbędzie się już w najbliższą środę o godz. 20. Ponownie mają ją zorganizować TVP, TVN 24 i Polsat.

Sztab Rafała Trzaskowskiego miał już potwierdzić udział kandydata KO w środowej debacie. Sztabowcy Karola Nawrockiego chcą poinformować o swojej decyzji po dzisiejszym spotkaniu z organizatorami, które zaplanowano na godz. 15.

Jak donosi Wirtualna Polska, kością niezgody ma być udział w debacie przedstawiciela Telewizji Republika.

„Uważamy, że tak duża stacja, jak Republika, ma pełne prawo współorganizować debatę prezydencką z telewizją państwową, Polsatem czy TVN-em. I tylko tego się domagamy”

- powiedział WP jeden z czołowych sztabowców Karola Nawrockiego.

Zdaniem informatora WP, udział przedstawiciela Telewizji Republika, miał być negocjowany już przed poprzednią debatą w TVP. Weto miał jednak stawiać TVN.

„Usłyszeliśmy jasno: żaden ich dziennikarz nie stanie obok nikogo z Republiki. Po prostu nie”

- mówi rozmówca Wirtualnej Polski.

Wszystko wskazuje więc na to, że ostateczna decyzja co do składu redakcyjnego środowej (?) debaty zależy od TVP, TVN24 i Polsatu. Jak ustaliła Wirtualna Polska, sztab Trzaskowskiego ma nie zgłaszać zastrzeżeń do żadnej redakcji.

"Chcemy jak najszerszej formuły, wiele redakcji, nie mamy obaw. Przeciwnie. Im szybciej, tym lepiej.

Już wczoraj [podczas wieczoru wyborczego – przyp. OKO.press] Rafał wezwał Nawrockiego do debaty" – usłyszała WP w sztabie kandydata KO.

Aktualizacja:

Przed godz. 18 redaktor naczelny Telewizji Republika poinformował w mediach społecznościowych, że największa prawicowa telewizja nie została dopuszczona do współorganizowania środowej debaty w TVP. W związku z tym Republika zorganizuje własną debatę kandydatów tego samego dnia o godz. 18.

„Jeśli jednak TVP w likwidacji przyjmie naszą propozycję to nadal jesteśmy gotowi współorganizować debatę o godz 20” – zastrzegł Sakiewicz.

Jaki jest kontekst?

Karol Nawrocki może dużo zyskać na pokazaniu swojego starcia z Trzaskowskim w prawicowych mediach, które śledzą także wyborcy Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna. To ich głosów kandydat PiS najbardziej potrzebuje do zwycięstwa w drugiej turze.

Jeśli jednak negocjacje z TVP (i TVN) nie powiodą się, nie będzie kładł się Rejtanem. Nawrockiemu zwyczajnie nie opłaca się zbojkotować starcia w TVP, nawet jeśli odbędzie się ono w niesprzyjających dla niego warunkach (samotne stanięcie przed kamerami nieprzychylnych mu telewizji publicznej i prywatnych stacji).

Tak zrobił pięć lat temu Rafał Trzaskowski, który nie przyszedł na debatę z Andrzejem Dudą w Końskich i zdaniem części komentatorów ta decyzja mogła go kosztować prezydenturę.

Nawrocki (jak i zresztą Trzaskowski) musi walczyć o każdy głos, bo o zwycięstwie w drugiej turze zdecydują wyborcy innych kandydatów i niezdecydowani.

Ale jeśli debata dojdzie do skutku w środę, to odbędzie się zaledwie 3 dni po pierwszej turze i półtora tygodnia przed drugą. Dlaczego tak szybko?

Według informatora Wirtualnej Polski, termin starcia wybrał sztab Trzaskowskiego: "Oni sami narzucili ten termin, bez ustaleń z nami. Sztab Trzaskowskiego był w kontakcie z władzami TVP i ustalili, że

im szybciej debata z Karolem, tym lepiej, bo jak Rafał wypadnie słabo, to do 1 czerwca wszyscy zdążą zapomnieć".

Sztabowcy Karola Nawrockiego podkreślają, że wyniki pierwszej tury dały im wiatr w żagle, a to kandydat KO czuje niepokój, skoro zaczyna już „mówić Komorowskim”.

Chodzi o wypowiedź z dzisiejszej porannej konferencji prasowej, podczas której Trzaskowski powiedział, że

„przed nami stoi wybór między Polską normalną a Polską radykalną”.

Identyczny przekaz miał w 2015 roku prezydent Bronisław Komorowski, gdy mówił, że Polacy muszą wybrać „między Polską racjonalną a radykalną”.

Bronisław Komorowski przegrał reelekcję z Andrzejem Dudą. Zarówno w pierwszej (o 1 proc.), jak i w drugiej (o 3 proc.) turze górą był kandydat PiS, choć na początku kampanii wyborczej sondaże dawały Komorowskiemu poparcie na poziomie 52 proc.

Czytaj więcej o wyborach prezydenckich w OKO.press:

Przeczytaj także:

14:13 19-05-2025

Prawa autorskie: Il. Materiały Karola Nawrockiego i Rafała Trzaskowskiego / X.comIl. Materiały Karola...

Trzaskowski i Nawrocki przemaszerują przez Warszawę tego samego dnia

W niedzielę 25 maja przez Warszawę przejdą równolegle (i to dosłownie) dwa marsze. Jeden pójdzie za Trzaskowskim, drugi za Nawrockim

Co się wydarzyło?

Pierwszy na pomysł zamanifestowania poparcia przemarszem wpadł Rafał Trzaskowski, a właściwie Donald Tusk, który już 29 marca zapowiedział „wielki marsz patriotów”.

Początkowo miał on się odbyć 11 maja, przed pierwszą turą wyborów i być odpowiedzią na kwietniowy marsz PiS zorganizowany z okazji 1000-lecia królestwa Polskiego i 500-lecia hołdu pruskiego.

Wiele wskazywało na to, że wezwanie Donalda Tuska do przemaszerowania przez Warszawę 11 maja, nie było uzgodnione ze sztabem Rafała Trzaskowskiego. Ten trzy dni później ogłosił zmianę daty manifestacji na 25 maja, czyli na niedzielę pomiędzy pierwszą a drugą turą wyborów.

„Mi osobiście i panu premierowi zależy na tym, żeby wszystkie partie demokratyczne były razem, żeby nie było tutaj żadnego wrażenia, że chcemy ze sobą na tym marszu konkurować, tylko że po prostu wspieramy kandydata demokratycznego”

- tłumaczył swoją decyzję Trzaskowski.

Marsz wystartuje w najbliższą niedzielę (25 maja) o godz. 11 z placu Bankowego, gdzie znajduje się siedziba warszawskiego ratusza, w którym urzęduje Rafał Trzaskowski jako prezydent Warszawy. Uczestnicy przejdą ulicą Marszałkowską na plac Konstytucji. Manifestacja ma potrwać do godz. 18.

Dokładnie w tym samym momencie, trasą przebiegającą równoległym ciągiem ulic, przejdzie „marsz dla Polski” organizowany przez Karola Nawrockiego. Kandydat PiS wezwał do udziału w nim podczas swojego wieczoru wyborczego:

„W poszukiwaniu dialogu, niezależnie od tego, jak państwo głosowaliście w pierwszej turze wyborów prezydenckich, wszystkich tych, którym dobro Polski, dobro naszej ojczyzny jest bliskie (...) chcę zaprosić 25 maja do Warszawy na wielki marsz za Polską. Polska musi wygrać” – wzywał Nawrocki.

Jaki jest kontekst?

Donald Tusk zaproponował marsz poparcia dla Rafała Trzaskowskiego, aby nawiązać do wielkich manifestacji, które poniosły Koalicję 15 października do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych w 2023 roku.

Okazją do pierwszego dużego przemarszu była rocznica wyborów 4 czerwca, która wypadła w czasie, gdy PiS próbował przyjąć ustawę o speckomisji ds. badania rosyjskich wpływów, zwaną „lex Tusk”. W manifestacji wzięło udział wtedy co najmniej 380 tys. osób (organizatorzy mówili nawet o pół miliona).

Druga manifestacja odbyła się na kilkanaście dni przed wyborami. 1 października przez Warszawę przeszedł „marsz miliona serc”. Według szacunków OKO.press tego dnia przez stolicę faktycznie przemaszerował milion ludzi.

Tusk chciał po raz trzeci powtórzyć ten sukces mobilizacyjny i poprowadzić Trzaskowskiego do zwycięstwa. Czy to mu się jednak uda?

Podczas wieczoru wyborczego OKO.press (ok. 27 minuty) Agata Szczęśniak zauważyła, że już kilka tygodni temu słyszała od sztabowców Rafała Trzaskowskiego, że pomysł maszerowania z Donaldem Tuskiem jest zły i próbują go od niego odwieść.

„Trzaskowski z Tuskiem podający sobie na scenie ręce w geście zwycięstwa to jest (polityczne) samobójstwo”

- ocenił redaktor naczelny OKO.press Michał Danielewski.

„Ale odwołanie tego marszu to byłaby katastrofa. Jedna i druga opcja to katastrofa” – dodała Agata Szczęśniak.

Czytaj więcej o wyborach prezydenckich w OKO.press:

Przeczytaj także:

11:46 19-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Karol Nawrocki / X.comFot. Karol Nawrocki ...

„Mam ofertę dla lewicy” – Nawrocki rozpoczął walkę o głosy w drugiej turze

Karol Nawrocki zapowiada, że jako prezydent będzie „strażnikiem zdobyczy socjalnych rządów Zjednoczonej Prawicy i Solidarności”. Tym chce przekonać do siebie lewicowych wyborców w drugiej turze

Co się wydarzyło?

Karol Nawrocki rozpoczął powyborczy poranek od wizyty na dworcu w gdańskim Wrzeszczu, gdzie rozdawał pączki i kawę.

W rozmowie z dziennikarzami kandydat PiS zapowiedział, że jeszcze w tym tygodniu rozpocznie rozmowy z innymi kandydatami o możliwym poparciu. Jak dodał, jego oferta skierowana jest także do lewicy.

"Ta oferta społeczna i to, że będę strażnikiem zdobyczy socjalnych rządów Zjednoczonej Prawicy i Solidarności, sprawia, że jest to oferta także dla środowisk lewicowych, wrażliwych społecznie.

Jestem kandydatem, którego w obliczu monopolu władzy jednego środowiska politycznego mogą poprzeć wszystkie partie opozycyjne"

- powiedział Nawrocki.

Dopytywany, co sądzi o przekazaniu poparcia Rafałowi Trzaskowskiemu przez Szymona Hołownię jeszcze podczas wieczoru wyborczego, kandydat PiS puścił oko do Adriana Zandberga, cytując jego słowa o przechodnim pucharze i worku ziemniaków z porannego wywiadu w Radiu Zet.

„Takie przekazywanie sobie wprost, jeszcze w wieczór wyborczy, swojego elektoratu, swoich wyborców jest też brakiem szacunku. Wielu kandydatów zachowało się jednak z klasą, mówiąc, że wyborcy to nie jest worek z ziemniakami, czy nie jest to puchar przechodni, aby go przekazywać” – podkreślił Nawrocki.

Do wyborców Sławomira Mentzena kandydat PiS apelował jednak jeszcze podczas wieczoru wyborczego:

"W sposób osobisty chcę zwrócić się do jednego z moich kontrkandydatów, z którym połączyła mnie fala hejtu, nienawiści i fake newsów, w trakcie tej kampanii wyborczej, do doktora Sławomira Mentzena i do wszystkich wyborców Konfederacji.

To nie czas na dyskusję o środowiskowych, politycznych i partyjnych sprawach, panie doktorze, to czas na uratowanie Polski"

- mówił Nawrocki.

Mentzen nie ogłosił jeszcze, czy i kogo poprze w drugiej turze. Jeśli taka deklaracja padnie, będzie to niemal na pewno Karol Nawrocki.

„Uwielbiam zapach przerażenia lewicy o poranku :)” – napisał dziś rano kandydat Konfederacji w mediach społecznościowych.

O swoim poparciu w drugim turze na razie milczy również Grzegorz Braun.

Jaki jest kontekst?

Jak wynika z oficjalnych wyników podanych przez PKW, zwycięzcą pierwszej tury wyborów prezydenckich został Rafał Trzaskowski, który uzyskał 31,36 proc. głosów. Drugie miejsce zajął Karol Nawrocki, zdobywając 29,54 proc. głosów. Różnica między kandydatami PiS i KO wynosi więc zaledwie 1,82 punktu procentowego.

Wygrana w drugiej turze będzie zależała więc od tego, ilu pozostałych kandydatów (lub ich wyborców) zdołają do siebie przekonać.

W pierwszej turze Sławomir Mentzen zdobył 14,8 proc. głosów, a Grzegorz Braun 6,3 proc. Łącznie z Karolem Nawrockim, prawicowi kandydaci zdobyli zatem w pierwszej turze ponad połowę poparcia (50,6 proc. głosów).

W drugiej turze na Nawrockiego mogą zagłosować także wyborcy Marka Jakubiaka (0,8 proc.) i Krzysztofa Stanowskiego (1,2 proc.). Te głosy również mogą mieć znaczenie w zależności od stopnia mobilizacji wyborców Mentzena i Brauna w drugiej turze. W 2020 roku o reelekcji Andrzeja Dudy zdecydowało zaledwie 422 tys. głosów.

Komentatorzy przypominają także wybory prezydenckie sprzed 20 lat. W 2005 roku to Donald Tusk wygrał pierwszą turę z wynikiem 36, 3 proc. Drugie miejsce zdobył Lech Kaczyński, zdobywając 33 proc.

Na trzecim stopniu podium uplasował się antyestablishmentowy kandydat Andrzej Lepper z poparciem wynoszącym 15 proc., czyli bardzo podobnym do tego, jakie w tegorocznych wyborach zdobył Sławomir Mentzen. W drugiej turze Lepper oficjalnie poparł Lecha Kaczyńskiego i to właśnie jego wyborcy mieli zapewnić kandydatowi PiS zwycięstwo.

Drugą turę wyborów w 2005 roku Lech Kaczyński wygrał z wynikiem 54 proc. Zwycięzca pierwszej tury Donald Tusk uzyskał jedynie 46 proc. poparcia.

Przeczytaj więcej o wyborach prezydenckich w OKO.press:

Przeczytaj także:

09:50 19-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Rafał Trzaskowski / X.comFot. Rafał Trzaskows...

„Trzeba rozmawiać ze wszystkimi” – Trzaskowski rozpoczął walkę o głosy w drugiej turze

„Mówiłem, że będzie na żyletki i jest na żyletki” – tak wyniki pierwszej tury wyborów skomentował Rafał Trzaskowski i zapowiedział walkę o poparcie wyborców, którzy głosowali na innych kandydatów

Co się wydarzyło?

Po krótkiej nocy po wieczorach wyborczych, Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki wrócili na kampanijny szlak.

Zwycięzca pierwszej tury rozpoczął powyborczy poranek od wizyty w Kielcach, gdzie rozmawiał z mieszkańcami, rozdając drożdżówki i jabłka.

„Mówiłem, że będzie na żyletki i jest na żyletki” – odpowiedział na pytanie dziennikarzy o ocenę wyników pierwszej tury.

Trzaskowski zapowiedział, że będzie rozmawiał o poparciu w drugiej turze „ze wszystkimi, którzy będą chcieli rozmawiać”.

„Tu nie chodzi o takie proste przekazanie poparcia, trzeba szanować wyborczynie i wyborców”

- podkreślił Trzaskowski, nawiązując do słów Magdaleny Biejat. Kandydatka Nowej Lewicy zapytana przez TVN24 podczas wieczoru wyborczego o to, czy poprze Rafała Trzaskowskiego, powiedziała, że najpierw musi spotkać się z kandydatem PO i porozmawiać z nim o poparciu dla lewicowych postulatów.

Trzaskowski nie zamierza jednak odpuścić także prawicowego elektoratu.

„Tak jak powiedziałem, trzeba rozmawiać ze wszystkimi, przede wszystkim z młodymi ludźmi, bo bardzo wielu młodych ludzi zagłosowało na Sławomira Mentzena, wiem, że deregulacja gospodarki, pomoc przedsiębiorcom jest ważna dla tej grupy Polaków” – powiedział Trzaskowski w Kielcach.

Jaki jest kontekst?

Jak wynika z oficjalnych wyników podanych przez PKW, zwycięzcą pierwszej tury wyborów prezydenckich został Rafał Trzaskowski, który uzyskał 31,36 proc. głosów. Drugie miejsce zajął Karol Nawrocki, zdobywając 29,54 proc. głosów. Różnica między kandydatami PiS i KO wynosi więc zaledwie 1,82 punktu proc.

Wygrana w drugiej turze będzie zależała więc od tego, ilu wyborców pozostałych kandydatów zdołają do siebie przekonać.

Jeszcze podczas wieczoru wyborczego swoje poparcie Rafałowi Trzaskowskiemu oficjalnie przekazał Szymon Hołownia.

"Chcę powiedzieć ze swojej strony i wierzę, że taką decyzję podejmie też nasze środowisko polityczne, że

musimy w drugiej turze dać szansę Rafałowi Trzaskowskiemu"

- powiedział Hołownia. Dziś rano o oficjalnym poparciu Rafała Trzaskowskiego zdecydował także Naczelny Komitet Wykonawczy PSL. „Podjęliśmy uchwałę popierającą Rafała Trzaskowskiego, i to jest rzecz absolutnie oczywista, niebudząca żadnych wątpliwości” – powiedział poseł Jarosław Rzepa z PSL.

Z kolei Magdalena Biejat jeszcze podczas swojego wieczoru wyborczego podkreśliła, że Trzaskowski musi przekonać do siebie lewicowych wyborców.

„Chętnie pomogę mu w korekcie tego kursu w taki sposób, żeby te ważne dla lewicy i lewicowych wyborców sprawy uwzględnił”

- zapowiedziała wicemarszałkini Senatu.

Swojego poparcia Rafałowi Trzaskowskiemu nie przekaże jednak Adrian Zandberg. A przynajmniej nie oficjalnie. Jak podkreśla lider Razem, wyborcy nie są ani „pucharem przechodnim”, ani „workiem z ziemniakami”, który można przerzucić innemu politykowi.

„Wyborcy to są mądrzy ludzie, którzy mają swoje poglądy, swoje wartości i zgodnie z nimi będą głosować”

- powiedział lider Razem na antenie Radia Zet.

W pierwszej turze Szymon Hołownia zdobył 5 proc. głosów, Adrian Zandberg 4,8 proc., a Magdalena Biejat 4,2 proc poparcia.

Ich wyniki zsumowane z rezultatem Trzaskowskiego dają 45 proc. głosów, czyli mniej niż 50,6 proc., które w sumie uzyskali Karol Nawrocki (29,5 proc.), Sławomir Mentezen (14,8 proc.) i Grzegorz Braun (6,3 proc.)

Przeczytaj więcej o wyborach prezydenckich w OKO.press:

Przeczytaj także:

07:24 19-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Martyna Niecko / Agencja Wyborcza.plFot. Martyna Niecko ...

Światowe media komentują wyniki pierwszej tury wyborów

„Trzymające w napięciu”, „na ostrzu noża”, „decydujące o kursie Polski” – tak o wyborach prezydenckich w Polsce piszą światowe media

Co się wydarzyło?

Media na całym świecie komentują wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich w Polsce, zwracając na niewielką różnicę pomiędzy Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim:

  • „Różnica była znacznie mniejsza niż 4–7 punktów procentowych, które pokazywały sondaże” – zauważa Al Jazeera.
  • Brytyjski Guardian odnotowuje, że kandydat Koalicji Obywatelskiej od dawna był faworytem w tych wyborach, jednak bardzo wyrównany sondaż exit poll po pierwszej turze „prawdopodobnie wywoła nerwowość u Trzaskowskiego i Tuska”.
  • „Proeuropejski szef rządu Donald Tusk potrzebuje zwycięstwa swojego kandydata Trzaskowskiego, aby przeforsować projekty reform. Poprzedni prezydent Duda, wywodzący się z szeregów PiS, swoim wetem hamował wiele projektów” – pisze niemiecki Der Spiegel.
  • Tymczasem jak zauważa Politico: „Partie sprzeciwiające się rządowi premiera Donalda Tuska wypadły lepiej niż te, które go popierają”.
  • France24 pisze, że druga tura rozstrzygnie „czy Polska pozostanie na proeuropejskiej ścieżce wytyczonej przez polskiego premiera Donalda Tuska, czy też zbliży się do nacjonalistycznych wielbicieli prezydenta USA Donalda Trumpa”.
  • Włoska La Repubblica zwraca uwagę na wysokie, trzecie miejsce Sławomira Mentzena: „To właśnie wyborcy Mentzena mogą okazać się kluczowi w drugiej turze, jeśli udzielą poparcia Nawrockiemu”
  • BBC odnotowało także wysoki wynik Grzegorza Brauna, nazywając go jako „niemiłą niespodzianką dla liberalnych wyborców w Polsce”.

Jaki jest kontekst?

Wyniki wyborów prezydenckich podanych przez Państwową Komisję Wyborczą po przeliczeniu 100 proc. głosów:

  • Rafał Trzaskowski – 31,4 proc.
  • Karol Nawrocki – 29,5 proc.
  • Sławomir Mentzen – 14,8 proc.
  • Grzegorz Braun – 6,3 proc.
  • Szymon Hołownia – 5 proc.
  • Adrian Zandberg – 4,8 proc.
  • Magdalena Biejat – 4,2 proc.
  • Krzysztof Stanowski – 1,2 proc.
  • Joanna Senyszyn – 1,1 proc.
  • Marek Jakubiak – 0,8 proc.
  • Artur Bartoszewicz – 0,5 proc.
  • Maciej Maciak – 0,2 proc.
  • Marek Woch – 0,1 proc.

Czytaj więcej o wyborach prezydenckich w OKO.press:

Przeczytaj także: