Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Izraelski rząd zatwierdził we wczesnych godzinach rannych porozumienie o zawieszeniu broni z Hamasem i uwolnienia zakładników przez Hamas i więźniów palestyńskich przez Izrael.
We wczesnych godzinach rano w sobotę, po ponad sześciogodzinnym posiedzeniu, rząd Izraela ratyfikował porozumienie, które może utorować drogę do zakończenia 15-miesięcznej wojny w palestyńskiej enklawie, kontrolowanej przez Hamas.
„Rząd zatwierdził ramy powrotu zakładników. Ramy uwolnienia zakładników wejdą w życie w niedzielę” – poinformowało biuro Netanjahu w krótkim oświadczeniu.
W samej Strefie Gazy izraelskie samoloty bojowe kontynuują intensywne ataki od czasu uzgodnienia zawieszenia broni.
Główny amerykański negocjator Brett McGurk powiedział, że wszystko odbywa się zgodnie z planem. Biały Dom oczekuje, że zawieszenie broni rozpocznie się w niedzielę rano, a trzy zakładniczki zostaną uwolnione do Izraela w niedzielę po południu za pośrednictwem Czerwonego Krzyża.
Zgodnie z umową, trzyetapowe zawieszenie broni rozpoczyna się od początkowej sześciotygodniowej fazy, w której zakładnicy przetrzymywani przez Hamas zostaną wymienieni na więźniów przetrzymywanych przez Izrael.
Trzydziestu trzech z 98 pozostałych w rękach Hamas izraelskich zakładników, w tym kobiety, dzieci i mężczyźni w wieku powyżej 50 lat, miało zostać uwolnionych w tej fazie. Izrael uwolni wszystkie palestyńskie kobiety i dzieci poniżej 19 roku życia przetrzymywane w izraelskich więzieniach do końca pierwszej fazy.
Według doniesień medialnych, 24 ministrów w koalicyjnym rządzie Netanjahu głosowało za porozumieniem, ośmiu było mu przeciwnych.
Przeciwnicy twierdzili, że porozumienie o zawieszeniu broni oznacza kapitulację wobec Hamasu.
Izrael rozpoczął atak na Strefę Gazy po atakach Hamasu na Izrael 7 października 2023 r., podczas których według izraelskich danych zginęło około 1200 osób, a 250 zostało wziętych jako zakładnicy.
Wojna między siłami izraelskimi a Hamasem zrównała z ziemią znaczną część silnie zurbanizowanej Strefy Gazy, zabiła ponad 46 000 osób i kilkakrotnie wysiedliła większość przedwojennej populacji enklawy liczącej 2,3 miliona osób, według lokalnych władz.
Do ostatecznego zatwierdzenia porozumienia potrzebna była w Izraelu najpierw zgoda gabinetu bezpieczeństwa rządu izraelskiego. To zostało uzyskane tuż po godzinie 15 czasu lokalnego.
Nie cały gabinet bezpieczeństwa głosował za pozytywną rekomendacją dla umowy. Głosowanie nie jest jawne, ale jasne jest, że przeciwni byli minister bezpieczeństwa narodowego Itamar Ben-Gwir i minister finansów Becalel Smotricz. Obaj liderują skrajnie prawicowym, antyarabskim partiom, obaj chcą dalszej walki z Hamasem aż do „ostatecznego zwycięstwa”.
Tuż po posiedzeniu gabinetu bezpieczeństwa Ben-Gwir wygłosił oświadczenie dla mediów.
„Wszyscy wiedzą, że ci terroryści znów spróbują nas skrzywdzić, zabić” – mówi minister na nagraniu – „Apeluję do moich kolegów w Likudzie i w Religijnym Syjonizmie: jeszcze nie jest za późno, wciąż jesteśmy przed posiedzeniem rządu, możemy zatrzymać tę umowę”.
Według informacji izraelskiej telewizji Kanał 12 przeciwko głosował również członek Likudu, Dawid Amsalem.
Izraelskie Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało dzisiaj listę 95 więźniów, którzy mają zostać uwolnieni w pierwszej fazie implementacji porozumienia. Wśród nich jest członkini Rady Legislacyjnej Palestyny Chalida Dżarrar, przetrzymywana od grudnia 2023 roku. Według organizacji broniącej praw więźniów w Izraelu była przetrzymywana w trudnych warunkach w odosobnieniu.
Posiedzenie pełnego składu rządu rozpoczęło się około 18:30 czasu lokalnego
Wynegocjowane porozumienie ma wejść w życie w niedzielę 19 stycznia 2025. Wówczas rozpocznie się trwająca sześć tygodni pierwsza faza. W jej trakcie uwolnionych zostanie z Gazy 33 zakładników, Izrael natomiast zwolni setki palestyńskich więźniów z izraelskich więzień i zezwoli na wjazd do Gazy 600 ciężarówek z pomocą humanitarną dziennie.
Znamy też inne szczegóły. Pierwszego dnia – w niedzielę 19 stycznia – Hamas ma zwolnić trójkę przetrzymywanych kobiet. Kolejne cztery osoby wyjdą na wolność siedem dni później, następnie po trzy osoby co tydzień, a w ostatnim tygodniu porozumienia – pozostałe 14 osób. Za każdym razem zakładnicy muszą zostać wymienieni na większą liczbę palestyńskich więźniów. Wśród nich muszą być osoby, które odbywają karę dożywocia.
Dwaj wymienieni wcześniej skrajnie prawicowi ministrowie – Ben-Gwir i Smotricz – zagrozili wyjściem z rządu, jeżeli Netanjahu przyjmie porozumienie i zakończy działania wojenne w Gazie.
Zdaniem dziennikarzy Kanału 12 na posiedzeniu gabinetu bezpieczeństwa Netanjahu sugerował ministrom, że Izrael zamierza wznowić działania wojenne po pierwszej fazie porozumienia.
Wcześniej tego dnia minister obrony Izrael Kac zarządził, by wypuścić piątkę przetrzymywanych w areszcie administracyjnym osadników żydowskich oskarżonych o ataki na Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu. Jest to najpewniej gest w stronę środowisk ekstremistycznych i antyarabskich, które sprzeciwiają się umowie. To jedyni żydowscy więźniowie przetrzymywani w ten sposób, o których wiemy. Areszt administracyjny pozowala na wielomiesięczne przetrzymywanie więźniów bez stawiania im zarzutów. Liczba przetrzymywanych w ten sposób Palestyńczyków wystrzeliła po październiku 2023 roku. W 2024 roku przekraczała nawet 3,5 tys. osób.
Palestyńskie Ministerstwo Zdrowia w Gazie przekazało dziś, że w ciągu ostatnich 24 godzin w izraelskich atakach zginęło przynajmniej 88 osób.
Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Doriana S. na dożywocie w systemie terapeutycznym. Do brutalnego gwałtu i zabójstwa 25-letniej kobiety doszło rok temu w centrum Warszawy
Proces Doriana S. ruszył 4 grudnia 2024 roku i w większości toczył się za zamkniętymi drzwiami. Po trwającym 5 tygodni procesie sąd uznał Doriana S. winnym zgwałcenia Lizy, dopuszczenia się na niej rozboju oraz doprowadzenia do jej śmierci przez uduszenie. Dorian S. otrzymał karę dożywocia oraz nakaz zapłaty 200 tys. zł zadośćuczynienia chłopakowi Elizawiety.
Choć Dorian S. został skazany na karę dożywocia w systemie terapeutycznym, sąd uznał, że w chwili popełnienia zbrodni był poczytalny.
Uzasadniając wyrok, sędzia przyznał rację pełnomocnikom organizacji społecznych, które występowały w sprawie, by sąd i uczestnicy postępowania, a także media, koncentrowały się na zamordowanej Lizie.
"O oskarżonym, zdaniem sądu, należy jak najszybciej zapomnieć, wymazać go z pamięci,
by zło, jakie uczynił nie stało się atrakcją, jak mówiły pełnomocniczki jakichś filmów, czy seriali (...) To bowiem Liza doświadczyła bólu, przerażenia. Doświadczyła w końcu śmierci" – powiedział sędzia Piotr Dobosz w jawnej części ustnego uzasadnienia wyroku.
Sędzia podziękował także organizacjom społecznym za udział w procesie i za zwrócenie uwagi na uwarunkowania społeczne, które mogły sprzyjać popełnieniu tej zbrodni.
"W obyczajowości naszego społeczeństwa, w kulturze konsumpcyjnej, która nam towarzyszy, obraz kobiety często sprowadzany jest do pewnych stereotypów. Kobieta traktowana jest jako rzecz, przedmiot, który można wykorzystać.
Kultura konsumpcyjna jest nasycana obrazami seksualnego wykorzystania kobiet, które sprzedawane są jako atrakcyjny produkt.
Obrazy te odzierają kobietę z uczuć, wolnej woli. Oskarżony nasiąknięty takimi obrazami łatwiej mógł przekroczyć tę granicę wolności, bo mógł potraktować kobietę jak rzecz, przedmiot. Doprowadził do tego, by wykorzystać ją seksualnie; była dla niego tylko rzeczą. Przecież oskarżony zgwałcił nieprzytomną kobietę" – wskazywał w uzasadnieniu sędzia Dobosz.
Sędzia odniósł się także do zachowania świadków, którzy widzieli moment napaści na Lizę. W sądzie tłumaczyli, że sytuacja wydawała im się „dziwaczna”. Byli przekonani, że w bramie przy Żurawiej stosunek seksualny odbywali narkomani
„Ta sytuacja wiele mówi o tym, jak postrzegana jest w naszej obyczajowości relacja między mężczyzną a kobietą. (...) Sytuacja, która polega na tym, że kobieta leży naga na ziemi w środku zimy, a mężczyzna odbywa z nią stosunek seksualny, jest w jakimś stopniu dopuszczalna” – mówił sędzia Dobosz w ustnym uzasadnieniu.
Wyrok nie jest prawomocny.
Elizawieta przyjechała do Warszawy z Białorusi w 2020 roku. Wkrótce potem poznała Daniela z Ukrainy, który został jej życiowym partnerem.
25 lutego 2024 roku wracała nad ranem do domu, gdy została zaatakowana przez Doriana S. Mężczyzna sterroryzował ją kuchennym nożem, dusił do utraty przytomności, a potem brutalnie zgwałcił. Na koniec ukradł z jej torebki telefony, karty płatnicze i portfel, i uciekł, zostawiając ją bez pomocy.
Nieprzytomną Lizę w bramie kamienicy przy ul. Żurawiej znalzł dozorca. Kobieta została przewieziona w stanie krytycznym do szpitala, gdzie zmarła 1 marca, nie odzyskawszy przytomności.
6 marca przez Warszawę przeszedł marsz milczenia pod hasłem „Miała na imię Liza”.
„Jesteśmy tu, żeby ten świat był bezpieczniejszy. Żebyśmy nie musiały się bać, żeby nie musiały się bać nasze córki, żeby nie bały się kobiety, które przyjechały do Polski.
Liza, nie zapomnimy o tobie”
– powiedziała podczas marszu aktywistka Maja Staśko.
14 marca 2024 odbył się pogrzeb Lizy na Cmentarzu Północnym w Warszawie. Zdjęcia z uroczystości obejrzysz tutaj.
Barbara Nowacka podpisała rozporządzenie wprowadzające od 1 września 2025 r. zamiast dwóch jedną godzinę religii lub etyki tygodniowo, jako pierwszą lub ostatnią. Ministra poszła na drobne ustępstwo wobec Episkopatu
Ministra edukacji podpisała nowelizację „rozporządzenia w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach”.
Zgodnie z nowymi przepisami, od 1 września 2025 roku lekcje religii i etyki będą odbywać się tylko raz w tygodniu i na początku lub na końcu planu lekcji, co – jak mówiły OKO.press katechetki – już wywołało znaczący odpływ chętnych.
Zasada pierwszej lub ostatniej lekcji nie będzie obowiązywała w tych klasach szkół podstawowych, w których na dzień 15 września [2025], wszyscy uczniowie uczęszczają na lekcję religii lub etyki, ale takich przypadków jest niewiele.
Przez ponad 30 lat w nauczaniu religii obowiązywała zasada, że gdy chętnych jest mniej niż siedem osób, trzeba wprowadzać łączenie oddziałów (np. II a z II b) lub klas (kl. I z kl. II).
W rozporządzeniu z lipca 2024, MEN zapisał, że klasy można łączyć także wtedy, gdy chęć uczestniczenia w lekcjach religii lub etyki wyrazi więcej niż 7 osób w danej klasie. Pisaliśmy o tym tutaj.
Początkowo ministra chciała łączyć dzieci ze wszystkich poziomów wieku w podstawówce, co biskupi uznali za złamanie prawa. Zwrócili się nawet do Małgorzaty Manowskiej (wadliwie powołanej przez PiS I Prezes Sądu Najwyższego), aby ta zapytała tzw. TK Julii Przyłębskiej, czy MEN nie naruszył tym m.in. ustawy oświatowej.
Nowacka częściowo ustąpiła: „Episkopat zgłosił uwagi do łączenia klas i my część uwzględniliśmy, dlatego łączenie międzyklasowe będzie możliwe w grupach I-III, IV-VI, VII-VIII” i taki zapis pojawił się w rozporządzeniu.
Z opublikowanego komunikatu MEN (nie opublikowano dotąd treści samego rozporządzenia podpisanego dziś przez Nowacką) wynika, że ministra edukacji zdecydowała się ustąpić Kościołowi jeszcze o krok, ograniczając możliwość tworzenia większych grup w klasach I-III, które są dla Episkopatu szczególnie ważne ze względu na przygotowanie do pierwszej komunii.
W oddziałach I-III międzyklasowo (czyli na przykład pierwszą klasę z drugą) będzie można łączyć – tylko wtedy, gdy chętnych do nauki religii lub etyki będzie mniej niż 7 osób w klasie. Czyli dzieci w edukacji wczesnoszkolnej będą obowiązywały takie zasady jak wszystkich uczniów do wyborów 2023 roku.
W wyższych klasach (IV-VIII i ponadpodstawowych) ta zasada przestanie obowiązywać i klasy będzie można łączyć na różnych poziomach niezależnie od liczby zadeklarowanych uczniów pod warunkiem, że liczebność takiej grupy nie przekroczy 28 uczniów.
W wypadku organizowania nauki religii lub etyki poza szkołą (tj. w grupie międzyszkolnej lub pozaszkolnym punkcie katechetycznym) stosowane będą te same zasady łączenia uczniów, które obowiązują w szkole.
Spór o lekcje religii w szkołach trwa już od roku, czyli odkąd władzę przejęła Koalicja 15 października. MEN umieścił lekcje religii na początku lub końcu zajęć, ułatwił łączenie grup, a teraz zadekretował, że z dwóch godzin nauki religii zostanie jedna
Wszystkim tym zmianom zdecydowanie sprzeciwiał się Episkopat i należy oczekiwać kolejnych protestów.
Prezydent podpisał ustawę budżetową na 2025 r., ale przesłał część jej przepisów do tzw. Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej
Kancelaria Prezydenta poinformowała, że Andrzej Duda podpisał ustawę budżetową na 2025 rok.
"Ustawa budżetowa przede wszystkim reguluje wszelkie kwestie związane z wydatkami i przychodami państwa, ale zawiera również bardzo istotne regulacje dla obywateli.
Mam tutaj przede wszystkim na myśli kwestie związane z podniesieniem wynagrodzeń w sferze budżetowej nauczycieli, żołnierzy, funkcjonariuszy, również waloryzację rent i emerytur w tym roku"
– poinformowała szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka.
Prezydent podpisał budżet, choć część jego przepisów zdecydował się skierować do Trybunału Konstytucyjnego w ramach tzw. kontroli następczej.
"Podwyżki, mając na uwadze pogarszającą sytuację gospodarczą w Polsce, inflację, wzrost cen, są bardzo oczekiwane i pożądane przez Polki i Polaków,
a będą one mogły zostać zrealizowane dopiero po podpisaniu ustawy budżetowej przez pana prezydenta i po jej ogłoszeniu w dzienniku ustaw"
- wyjaśniła Paprocka.
Zgodnie z Konstytucją, Trybunał Konstytucyjny ma teraz dwa miesiące na wydanie orzeczenia w tej sprawie.
Zgodnie z uchwałą rządu z dnia 19 grudnia 2024 roku, wyroki Trybunału Konstytucyjnego, którym od grudnia 2024 kieruje Bogdan Święczkowski, a wcześniej kierowała Julia Przyłębska, nie będą publikowane w Dzienniku Ustaw i nie są uznawane za wiążące.
Ustawa budżetowa na 2025 rok to ostatni budżet, który Andrzej Duda mógł podpisać jako prezydent. Ponieważ Duda w połowie roku pożegna się z urzędem, a budżet przygotował rząd Koalicji 15 października, część komentatorów spodziewała się perturbacji podobnych do tych, do których doszło w zeszłym roku.
Wtedy prezydent zawetował ustawę okołobudżetową przygotowaną przez świeżo zaprzysiężony rząd Donalda Tuska. Andrzejowi Dudzie nie spodobało się, że znalazły się w niej 3 miliardy złotych na media publiczne (pisaliśmy o tym tutaj).
"Nie może być na to zgody wobec rażącego łamania Konstytucji i zasad demokratycznego państwa prawa. Media publiczne trzeba najpierw rzetelnie i zgodnie z prawem naprawić” – tłumaczył wówczas Andrzej Duda.
Prezydent nie miał jednak takich oporów, kiedy w poprzednich latach 3 miliardy na upolitycznione przez siebie media publiczne wydawał PiS.
W zawetowanej w zeszłym roku ustawie okołobudżetowej znalazły się także zapisy o podwyżkach dla nauczycieli, które rząd Tuska obiecywał w kampanii przed wyborami 15 października.
„Prezydenckie weto zabiera pieniądze nauczycielom przedszkolnym i początkującym, za to znosi „kominówkę”, czyli umożliwia nieograniczone podwyżki dla prezesów państwowych spółek i agencji.
Wstyd. Wesołych Świąt, Prezydencie.
Poszkodowanych uspokajam: poradzimy sobie z tym” – komentował wówczas Donald Tusk na X.
Tegoroczna decyzja Andrzeja Dudy, aby nie robić problemów i budżet najpierw podpisać, a potem skierować część jego zapisów do tzw. Trybunału Konstytucyjnego, może wynikać z nadchodzących wyborów prezydenckich.
Sam Duda w nich już nie startuje, ale odpowiedzialność za zamrożenie podwyżek płac mogłaby spaść na obóz PiS, który popiera w wyborach Karola Nawrockiego.
W południe 17 stycznia rosyjscy żołnierze przeprowadzili atak rakietowy na Krzywy Róg w obwodzie dnipropetrowskim, na wschodzie Ukrainy. Są ofiary i ranni.
Po rosyjskim ataku uszkodzona została placówka edukacyjna, budynki mieszkalne, infrastruktura miejska. W jednym z bloków mieszkalnych wybuchł pożar.
Według Serhija Łysaka, szefa dnipropetrowskiej administracji wojskowej wskutek ataku zginęło cztery osoby – trzy kobiety i mężczyzna. Siedem osób jest rannych, troje z nich są w stanie ciężkim. Jest to 22-letnia dziewczyna oraz dwóch mężczyzn: 34 i 56 lat.
Lokalny portal „Swoi” poinformował, że miejscowy mieszkaniec, Ihor (przesiedleniec z Chersonia), stracił drugą żonę w wyniku dzisiejszego rosyjskiego ataku. Została zabita przez odłamki w samochodzie. Najstarszy syn Ihora ma dziś urodziny (12 lat), rodzina jeździła na targ na zakupy.
W 2022 r. mężczyzna pochował pierwszą żonę w okupowanym Chersoniu.
„Troje dzieci ciężko przeżyło śmierć matki, a kilka godzin temu straciły kolejną bliską osobę” – relacjonują „Swoi”.
Prezydent Zełenski poinformował, że miasto zostało ostrzelane pociskami balistycznymi. Akcja ratownicza trwa.
„Każdy taki atak terrorystyczny jest kolejnym przypomnieniem, z kim mamy do czynienia. Rosja nie zatrzyma się sama – można ją powstrzymać tylko wspólnym naciskiem. Naciskiem każdego na świecie, kto ceni życie” – napisała głowa ukraińskiego państwa.