0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

14:02 05-01-2025

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Olaf Scholz planował spotkać się z Putinem? SPD dementuje

Roderich Kiesewetter, polityk opozycyjnej CDU, poinformował na portalu X, że kanclerz Niemiec przed wyborami parlamentarnymi planuje spotkać się z prezydentem Rosji. SPD dementuje tę informację.

Co się wydarzyło?

„Coraz więcej wskazuje na to, że kanclerz Scholz uda się do Moskwy lub spotka się z Putinem przed [wyborami] 23 lutego” – napisał w mediach społecznościowych Roderich Kiesewetter, polityk opozycyjnej CDU. „Wszelkie negocjacje i porozumienia, które będą zawierane w obecnej sytuacji, godziłyby w interesy Ukrainy i de facto oznaczałaby jej poddanie” – ocenił, dodając, że „nie możemy zaakceptować żadnych związków z Moskwą”.

SPD dementuje tę informację. Sekretarz generalny Matthias Miersch, cytowany przez agencję dpa, ocenił, że zarzut Kiesewettera jest „haniebny i perfidny”. Politycy SPD zażądali, aby Kiesewetter wycofał swoje oświadczenie z platformy X i oficjalnie przeprosił Scholza.

Jaki jest kontekst?

Obecny kanclerz Olaf Scholz pierwszy raz od początku wojny rozmawiał telefonicznie z Putinem w listopadzie 2024, co wywołało krytykę nie tylko w Ukrainie, ale także w państwach wschodniej flanki NATO. Osobiście spotkał się z Putinem w lutym 2022, jeszcze przed wybuchem pełnoskalowej wojny.

Wybory parlamentarne w Niemczech zaplanowano na 23 lutego. W sondażach przedwyborczych prowadzi obecnie CDU. Lider tej partii Friedrich Merz jest postrzegany jako faworyt do objęcia stanowiska nowego kanclerza Niemiec.

Przeczytaj więcej na temat niemieckiej polityki w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

12:22 05-01-2025

Prawa autorskie: fot. Katedra Ekologii i Zoologii Kręgowców UGfot. Katedra Ekologi...

Myśliwy „pomylił” wilka z lisem. Stanie przed sądem w Starogardzie Gdańskim

Sąd zajmie się sprawą myśliwego, który w sierpniu 2024 roku zastrzelił wilka Lego w Borach Tucholskich. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności — choć surowe kary w sprawach dotyczących zabicia dzikiego zwierzęcia zapadają rzadko.

Co się wydarzyło?

„Sprawa trafi na wokandę w Wydziale II Karnym Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim” – poinformowało Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”.

Chodzi o zdarzenie z 26 sierpnia 2024, kiedy naukowcy znaleźli w Borach Tucholskich martwego wilka o imieniu Lego. Wilk miał obrożę telemetryczną, co pozwoliło stwierdzić, że zwierzę się nie rusza i określić miejsce, w którym leży.

„Sprawdziłem lokalizację: wilk rzeczywiście od wieczora poprzedniego dnia się nie poruszał, wszystko wyglądało na to, że nie żyje. Iskierka nadziei była jeszcze taka, że obroża zsunęła mu się z szyi – to się czasami zdarza, kiedy zwierzę na przykład mocno schudnie. Żeby to sprawdzić, poprosiłem kolegę, który pracuje we Wdeckim Parku Krajobrazowym, niedaleko od miejsca, w którym miał leżeć Lego, żeby pojechał to sprawdzić. Pojechał i niestety znalazł martwego wilka z ewidentną raną postrzałową” – relacjonował w rozmowie z OKO.press dr Maciej Szewczyk z Wydziału Biologii Uniwersytetu Gdańskiego, który pracuje w zespole badającym zaobrożowane wilki.

Za wskazanie sprawcy ogłoszono nagrodę, 10 tysięcy złotych. Kiedy o sprawie zrobiło się głośno, myśliwy sam zgłosił się na policję. Tłumaczył, że strzelił do wilka, bo „pomylił” go z lisem.

„Usłyszał zarzut bezprawnego odstrzału z broni myśliwskiej wilka, pozostającego pod ścisłą ochroną gatunkową, powodując istotną szkodę” – poinformowała media prok. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Stowarzyszenie dla Natury „Wilk” po tym, jak sprawa trafiła do sądu, złożyło wniosek o dołączenie do procesu w charakterze oskarżyciela posiłkowego. „Chcemy, by wyrok był adekwatny do czynu, a myśliwy poniósł odpowiednie konsekwencje. Czeka nas zapewne wiele miesięcy sądowej batalii” – napisali przedstawiciele organizacji w mediach społecznościowych.

Jaki jest kontekst?

Wilk to gatunek ściśle chroniony. Nie można na niego polować, a teoretycznie za zabicie wilka grozi nawet 5 lat pozbawienia wolności. Tak surowe wyroki jednak nie zapadają — często trudno jest nawet ustalić sprawcę.

"Wilki, choć to gatunek chroniony, są zabijane regularnie i stosunkowo często. Nie mówimy o kilku osobnikach. Robiliśmy badania symulacyjne we współpracy ze Stowarzyszeniem dla Natury Wilk, które prowadzi telemetrię wilków. Znaliśmy więc los tych zwierząt. Znaczna część wilków z obrożami została zabita. Na podstawie tych danych obliczyliśmy, że

rocznie co najmniej 147 osobników jest nielegalnie zabijanych z broni palnej. Nie wliczamy w to tych, które wpadły we wnyki albo zginęły w wypadkach komunikacyjnych.

147 to minimalna liczba, najprawdopodobniej zastrzelonych wilków jest kilkukrotnie więcej. Warto dodać, że wykrywalność tego typu zdarzeń jest niewielka, bo wiele zastrzelonych zwierząt jest chowanych, zakopanych czy w inny sposób ukrywanych przez sprawców" – mówił w rozmowie z OKO.press prof. Michał Żmihorski, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN.

Przeczytaj więcej na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

10:30 05-01-2025

Prawa autorskie: Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Cezary Aszkielo...

Kierowca śmiertelnie potrącił 14-latka i uciekł z miejsca. Policja: został zatrzymany

Policja poinformowała o zatrzymaniu kierowcy, który w piątek 3 stycznia potrącił w Warszawie dziecko. W chwili zatrzymania miał 2 promile alkoholu oraz zakaz prowadzenia pojazdów.

Co się wydarzyło?

Do tragicznego wypadku doszło po godz. 17 w piątek 3 stycznia na skrzyżowaniu ulic Ordona i Jana Kazimierza. 14-latek przechodził przez oznakowane przejście dla pieszych. Potrącił go kierowca busa, po czym uciekł z miejsca zdarzenia.

Chłopiec w stanie krytycznym trafił do szpitala. Nie udało się go uratować.

„Zaraz po wypadku ogłoszono alarm dla całego stanu Komendy na warszawskiej Woli” – informuje policja na portalu X. „W toku dalszych czynności zabezpieczono i przeanalizowano kilkadziesiąt nagrań z monitoringów, z różnych kamer samochodowych, miejskich i tych administrowanych przez wspólnoty mieszkaniowe oraz osoby fizyczne. W ramach czynności operacyjnych ustalono także kilkadziesiąt pojazdów, które mogły potencjalnie brać udział w tym zdarzeniu. Dzięki zaangażowaniu wszystkich dostępnych środków technicznych i operacyjnych ustalono, że sprawca świadczy pracę na rzecz jednej z firm kurierskich działających na terenie Warszawy” – czytamy.

Policja w ten sposób ustaliła, kto prowadził busa w piątkowe popołudnie. 43-letni mężczyzna został zatrzymany w sobotę wieczorem. W momencie zatrzymania miał w organizmie 2 promile alkoholu. RMF FM ustaliło nieoficjalnie, że był wielokrotnie notowany, miał aktywny zakaz prowadzenia pojazdów, a w 2023 r. zatrzymano mu prawo jazdy.

Jaki jest kontekst?

Resorty sprawiedliwości, infrastruktury i spraw wewnętrznych w listopadzie 2024 przedstawiły plan zmian w prawie, które mają opanować sytuację na drogach. W propozycji nie znalazło się jednak pojęcie „zabójstwa drogowego”, co rozważano po serii śmiertelnych wypadków w całej Polsce, spowodowanych przez pijanych kierowców, a także tych jadących zbyt szybko czy prowadzących pojazdy mimo sądowego zakazu.

„Czeka nas poważna rozmowa z ministrem sprawiedliwości [...] Ostatnie przypadki zmuszają nas do podjęcia radykalnych kroków w tym kierunku” – mówił po jednym z wypadków w TVP Info minister infrastruktury Dariusz Klimczak.

„Zabójstwo drogowe” byłoby jednak trudne do wykazania — zwracali uwagę karniści. „W polskim prawie zabójstwo kojarzy się z przestępstwem umyślnym. Myślę, że jeśli chcielibyśmy trzymać się tej nomenklatury, to udowodnienie komuś jadącemu z dużą prędkością, czy pod wpływem alkoholu, narkotyków, że ma zamiar pozbawienia życia, po prostu byłoby niemożliwe” – mówił w rozmowie z OKO.press dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

„Zabójstwa drogowego” nie będzie finalnie w przepisach, ale kierowców i tak czekają bardziej dotkliwe kary za przekraczanie prędkości, jazdę mimo zakazu czy prowadzenie po spożyciu alkoholu. W propozycji resortów znalazło się m.in.:

  • dożywotnie odebranie prawa do prowadzenia pojazdów za złamanie sądowego zakazu;
  • doprowadzenie do kary pewnego więzienia dla osób prowadzących pod wpływem alkoholu powyżej 1,5 promila;
  • określenie organizacji i uczestnictwa w nielegalnych wyścigach ulicznych mianem przestępstwa, za które grozi przepadek pojazdu i 5 tys. złotych grzywny;
  • 1500 złotych grzywny, zatrzymanie prawa jazdy na trzy miesiące i zabezpieczenie pojazdu na trzy miesiące za uliczny drift (jazdę bokiem);
  • konfiskata pojazdu w przypadku jazdy pod wpływem alkoholu przy zawartości alkoholu we krwi od 0,5 do 1,5 promila.

Projekt zmian w przepisach ma zostać przyjęty przez rząd w pierwszym kwartale 2025 roku. Później trafi do Sejmu.

Przeczytaj więcej na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

17:05 04-01-2025

Prawa autorskie: AFP PHOTO / HO / SANAAFP PHOTO / HO / SAN...

Syria: wizyta ministrów z Francji i Niemiec. W przyszłym tygodniu do Damaszku wracają loty komercyjne

Wczoraj Damaszek odwiedzili ministrowie spraw zagranicznych Niemiec i Francji. UE jest jednak ostrożna i na razie nie zamierza zdejmować sankcji z Syrii

Co się wydarzyło

„Ogłaszamy, że od wtorku rozpoczniemy przyjmowanie międzynarodowych lotów do Damaszku” – powiedział dziś cytowany przez państwową agencję prasową Sana Aszhad al-Salibi, główny urzędnik odpowiedzialny za regulację cywilnego ruchu lotniczego w Syrii.

„Zapewniamy arabskie i międzynarodowe linie lotnicze, że rozpoczęliśmy proces odbudowy lotnisk w Damaszku i w Aleppo z pomocą naszych parterów tak, by mogły przyjmować loty z całego świata” – powiedział al-Salibi.

W Damaszku od jakiegoś czasu lądują już samoloty z pomocą humanitarną a także międzynarodowe delegacje dyplomatyczne. W piątek 3 stycznia w stolicy Syrii gościli razem niemiecka ministra spraw zagranicznych Annalena Baerbock i francuski szef dyplomacji Jean-Noël Barrot.

Delegacje przyjął obecny de facto przywódca Syrii Ahmad asz-Szar'a. Po spotkaniu z syryjskim przywódcą Baerbock powiedziała, że „po latach prześladowań, tortur i wojny, naród syryjski może otworzyć nowy rozdział dla swojego kraju”. Przekazała też, że jej wspólna wizyta z Barrotem to „silny sygnał, że nowe polityczne otwarcie jest możliwe”. I dodała, że UE zrobi wszystko, co może by pomóc Syrii stać się krajem wolnym i bezpiecznym dla wszystkich – również dla kobiet.

Nowe syryjskie władze zabiegają o zniesienie sankcji międzynarodowych na Syrię. UE stoi obecnie na stanowisku, że będzie to możliwe dopiero w momencie, gdy rząd Syrii będzie reprezentował cały naród. Obecnie kraj rządzony jest przez grupę rebeliantów islamistycznych, którzy obalili rządy dyktatora al-Asada.

Jaki jest kontekst

Od przejęcia władzy w Syrii przez grupy islamistycznych rebeliantów minął już niemal miesiąc. Od tego czasu nowy rząd, w którym dominuje wiodąca grupa rebeliantów, Hajat Tahrir asz-Szam, stara się pokazać pragmatyczną twarz i zbudować zaufanie ze strony międzynarodowych partnerów.

Wznowienie lotów komercyjnych do i z Syrii jest ważnym krokiem w budowaniu normalności w odbudowywanym kraju.

Nowy rząd zobowiązał się do przeprowadzenia wyborów, ale asz-Szar'a mówił niedawno, że proces ten może potrwać nawet cztery lata. W wywiadzie dla saudyjskiego medium al-Arabija syryjski lider przekazał, że aby zorganizować prawomocne wybory, konieczne jest przeprowadzenie możliwie dokładnego spisu powszechnego.

HTS to kontynuacja grupy do 2016 roku znanej jako Dżabhat an-Nusra. Do tamtego momentu organizacja ta była syryjskim odgałęzieniem Al-Kaidy, założonym po wybuchu syryjskiej wojny domowej.

Jej główną motywacją do walki nie była wolna, demokratyczna Syria i sprzeciw wobec dyktatora, ale radykalna ideologia islamistyczna. W 2016 roku Nusra zerwała z Al Kaidą i zmieniła nazwę na Dżabhat Fatah asz-Szam. Na początku 2017 roku organizacja pod nową nazwą połączyła się z czterema innymi grupami islamistycznymi i utworzyła Hajat Tahrir asz-Szam. W ostatnich latach grupa rządziła w muhafazie (odpowiednik naszego województwa) Idlib na północnym zachodzie Syrii.

Dziś islamiści rządzą Syrią, ale robią to póki co w inny sposób niż Talibowie po przejęciu władzy w Afganistanie. Partnerzy międzynarodowi, jak choćby UE, są jednak ostrożni w otwieraniu się na Syrię. Proces adaptacji Syrii pod nową flagą do porządku międzynarodowego może być czasochłonny.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

16:14 04-01-2025

Prawa autorskie: Photo by Omar AL-QATTAA / AFPPhoto by Omar AL-QAT...

Izrael rozważa ograniczenie pomocy humanitarnej do Gazy. Już teraz sytuacja jest katastrofalna

Niecałe dwa tygodnie pozostały do zmiany na stanowisku prezydenta USA. Donald Trump nie pokazał dotychczas, by był zainteresowany katastrofą humanitarną w Gazie

Co się wydarzyło

Izrael rozważa ograniczenie dostaw pomocy humanitarnej do Gazy w momencie, gdy 20 stycznia w Białym Domu zasiądzie Donald Trump. W ten sposób Izraelczycy chcą pozbawić Hamas dodatkowych zasobów. Takie informacje przekazał amerykańskiej telewizji CNN anominowy informator z izraelskich kręgów decyzyjnych.

Izraelczycy twierdzą, że Hamas przejmuje przeznaczoną dla mieszkańców Strefy Gazy pomoc humanitarną i w ten sposób odzyskuje możliwości militarne.

Pomoc humanitarna i jej dostęp do mieszkańców Gazy jest przedmiotem sporu między organizacjami międzynarodowymi a Izraelem. Według Biura Narodów Zjednoczonych do spraw Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA) w grudniu do Gazy w grudniu do Strefy wjechało 2205 ciężarówek z pomocą humanitarną (z wyłączeniem transportów komercyjnych). Izrael uważa, że nie ma ograniczeń w ilości pomocy, która wpływa do Gazy i twierdzi, że liczba jest dużo wyższa – mowa o ponad 5 tys. ciężarówek.

Jaki jest kontekst

Izraelska inwazja na Strefę Gazy trwa już niemal 15 miesięcy. Za nieco ponad dwa tygodnie w Stanach Zjednoczonych odbędzie się inauguracja prezydenta Donalda Trumpa na drugą kadencję. Izraelski rząd od początku liczył, że Trump będzie przychylniejszy dla jego podejścia do Palestyńczyków mieszkających w Gazie. Rząd Netanjahu nie ma jednak powodów do narzekań. Rząd odchodzącego prezydenta Joe Bidena był retorycznie krytyczny wobec działań izraelskiej armii w Gazie. Ale nie szły za tym żadne czyny – amerykańska broń dalej płyneła do Izraela.

W październiku Joe Biden wystosował do Izraela 30-dniowe ultimatum, w którym domagał się wzmocnienia dostępu pomocy humanitatnej do Gazy i zezwolenia na wjazd 350 ciężarówek z pomocą dziennie (byłoby to dwukrotnie więcej, niż obecnie według Izraela i niemal pięciokrotnie więcej niż mówią dane ONZ). Miesiąc później, po zwycięstwie Donalda Trumpa, pomimo niespełnienia większości warunków, USA uznała, że Izrael jednak nie blokuje dostępu do pomocy humanitarnej.

Tymczasem rozmowy pokojowe odchodzącej administracji Bidena najpewniej nie doprowadzą do żadnego przełomu.

Sytuacja humanitarna w Strefie Gazy jest katastrofalna. Według OCHA ponad 90 proc. mieszkańców palestyńskiej enklawy cierpi na ciężkie niedobory żywności.

Zima w Gazie oznacza, że nocą temperatura może spaść do 5-10 stopni. Duża część przesiedlonych w Gazie mieszka dziś w prowizorycznych namiotach. Dla dorosłych to po prostu trudne warunki, dla niemowląt – śmiertelne zagrożenie. W niedzielę 29 grudnia rano ojciec 20-dniowego chłopczyka odkrył, że jego syn w nocy zmarł z powodu hipotermii. Był to czwarty podobny przypadek w grudniu.

Donald Trump nie przejawiał w kampanii wyborczej zainteresowania sytuacją humanitarną w Gazie. W rocznicę ataku Hamasu z 7 października 2023 w wywiadzie radiowym na pytanie o to, czy jako deweloper uważa, że Gaza może być jak Monako, odpowiedział:

„To mogłoby być najpiękniejsze miejsce na świecie. Pogoda, woda, klimat. Mogłoby być tak pięknie. Mogłoby to być najlepsze miejsce na Bliskim Wschodzie”.

Bardzo możliwe więc, że po 20 stycznia sytuacja w Gazie może stać się jeszcze trudniejsza.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: