Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Jak się chcą bić w lesie, jak lubią, to okej – tak prezydent Andrzej Duda tłumaczył udział Karola Nawrockiego w brutalnej ustawce. Duda twierdził, że Nawrocki na finiszu kampanii jest oczerniany, a za kłamliwą kampanią stoją reżimowe media, ministerstwo sprawiedliwości i zagranica
Prezydent Andrzej Duda na finiszu kampanii udzielił wywiadu Krzysztofowi Stanowskiemu i Robertowi Mazurkowi. Podczas rozmowy w Kanale Zero Duda przekonywał, że Karol Nawrocki, na którego sam zamierza oddać głos, będzie realizował „politykę ochrony wartości”.
Prezydent RP odpierał zarzuty, które wobec kandydata popieranego przez PiS, pojawiają się w mediach. Pytany o doniesienia organizowania sex workerek dla gości Grand Hotelu, bagatelizował materiał zgromadzony przez dziennikarzy. „Pod koniec kampanii wyborczej można powiedzieć wszystko, ponieważ i tak nie jesteś w stanie przed polskim wymiarem sprawiedliwości skutecznie pozwać. A jedyne, co społeczeństwo usłyszy, to że pan przegrał proces wyborczy. Bo go nie wygrał” – mówił Duda.
Sugerował, że ataki na Nawrockiego są inspirowane z zagranicy, kolportowane przez „reżimowe media” i wspierane źródłami w ministerstwie sprawiedliwości. „Jak się kogoś ochlapie błotem, to wiadomo, że część tego błota się przyklei” – stwierdził Duda.
Prezydent nie potępił też ustawek, w których brał udział Karol Nawrocki. Tłumaczył, że to pewna konwencja, a młodzi ludzie robią różne rzeczy. „Chłopaki czasem ścierają się ze sobą. Zdarzają się różne starcia, są kłótnie nawet między najlepszymi przyjaciółmi. Ja, żeby była jasność, absolutnie tego nie pochwalam. Ale z drugiej strony nie potępiam tego w sposób absolutny. Jak chcą się między sobą bić w lesie i idą tam specjalnie, zawierają gentlemen's agreement między sobą, że będą to robili na określonych zasadach, bo, o ile wiem, tak to się odbywa, i się biją... jak lubią?” – mówił Duda.
Przypomnijmy, że chodzi o słynną bójkę pseudokibiców Lechii Gdańsk i Lecha Poznań z 25 października 2009 roku. Prokurator Łukasz Biela, który przygotowywał wówczas akt oskarżenia przeciwko pseudokibicom, w rozmowie z Marią Pankowską w OKO.press opowiadał, że wydarzenia, do których wówczas doszło, wcale nie były dżentelmeńską umową. „To dziwne, ale gdy badałem bójkę pod Kościerzyną, miałem wręcz poczucie »niesprawiedliwości«. Ze względu na brak przestrzegania kodeksowych zasad pseudokibiców. I na wyjątkową brutalność zachowania uczestników. To nie była szlachetna walka” – mówił Biela. „Gdańszczanie złamali kodeks pseudokibica. Zaprosili do udziału w tej ustawce wielu kryminalistów. Dali im też wolną rękę w uzbrojeniu. Mimo że bójka miała być na gołe pięści, większość osób z Lechii miała ze sobą dodatkową broń, nawet pałki i kastety. Było ich też więcej, niż przewidziano w umowie”.
Duda stwierdził, że potępiłby zachowanie Nawrockiego, gdyby kibice zdemolowali miasto lub „stanowili zagrożenie dla normalnych ludzi”.
Prezydent pytany przez Stanowskiego i Mazurka o powyborcze scenariusze, mówił, że najlepiej byłoby, gdyby zwycięstwo jednego z kandydatów było wyraźne, bo istnieje obawa, że w Polsce może dojść do podobnych wydarzeń, co w Rumunii. Stwierdził, że nowy rząd udowodnił, że podważyć można wszystko. „Można powiedzieć, że siłowe wejście do telewizji jest zgodne z prawem, że niemal siłowe obalenie prokuratora krajowego jest w porządku. To się dzieje na oczach przedstawicieli Unii Europejskiej” – opowiadał Duda. I narzekał na stan europejskiej wspólnoty, która nie reaguje na łamanie prawa w Polsce.
Na pytanie o reformę wymiaru sprawiedliwości, powiedział, że elity prawnicze lubią mieć pod kontrolą innych, nie chcą oddać władzy nad nominacjami. „Bardzo się zdenerwowali, gdy okazało się, że następują takie zmiany przepisów, które ich tego wpływu pozbawiają” – mówił prezydent. „Mamy do czynienia z ewidentnym bezprawiem. Dopuszczają się go ci, którzy kwestionują mandat sędziowski osób powołanych zgodnie z przepisami, z konstytucją. Nigdzie nie jest napisane w konstytucji, w jaki sposób mają być wybierani sędziowie do KRS”.
Przeczytaj także:
W pierwszej turze głosowałeś/aś za granicą? Już raz zmieniałeś/aś miejsce głosowania, ale 1 czerwca chcesz oddać głos w innym lokalu? Wystarczy kilka kliknięć, ale to ostatnia chwila na zmiany
Dziś, czwartek 29 maja, to ostatni dzień, żeby zmienić miejsce głosowania. To ważne dla osób, które chcą oddać głos w innym lokalu wyborczym niż w pierwszej turze. Jeśli już raz zmienialiście obwód głosowania, bo wyjeżdżaliście za granicę lub byliście na weekendowej wycieczce, jesteście automatycznie przypisani do tej samej komisji, co podczas pierwszej tury wyborów prezydenckich. Wystarczy jednak kilka kliknięć, żeby znaleźć nową komisję. W tym celu trzeba złożyć kolejny wniosek o jednorazową zmianę miejsca głosowania. Znajdziecie go pod tym linkiem. Wasze aktualne dane ze spisu wyborców możecie sprawdzić w portalu mObywatel.
Jeśli nie jesteście pewni, gdzie będziecie 1 czerwca, możecie też pobrać zaświadczenie o prawie do głosowania i oddać głos w dowolnym lokalu wyborczym. W tym celu wystarczy, również do 29 maja, udać się do urzędu gminy. Co ważne, zaświadczenie wydawane jest jednorazowo, jeśli ulegnie zgubieniu, urząd nie wyda kopii. Więcej informacji o tym sposobie zmiany miejsca głosowania przeczytacie tutaj.
Już w 1 czerwca odbędzie się II tura wyborów prezydenckich. Uprawnionych do głosowania jest 28 943 594 osób. Frekwencja w pierwszej turze wyniosła: 67, 3 proc.
Jak pisał w OKO.press Piotr Pacewicz, na ostatniej prostej sondaże wskazują na remis z delikatnie wznoszącym trendem notowań Rafała Trzaskowskiego. Różnice pomiędzy kandydatami mieszczą się jednak w granicach błędu statystycznego, a o ostatecznym wyniku wyborów najprawdopodobniej zdecyduje mobilizacja osób, które w pierwszej turze nie poszły do urn.
Sondaże publikowane nawet na chwilę przed wyborami są o 2-3 dni spóźnione za społeczną emocją i mogą nie wychwycić zmiany nastrojów. „W 2023 roku taka właśnie nadzwyczajna mobilizacja anty-PiS tuż przed wyborami dała zwycięstwo Koalicji 15 Października, którego rozmiary zaskoczyły wszystkich. W wyborach 2020 roku z kolei Trzaskowski stracił w lipcu roku prowadzenie nad Dudą dosłownie w ostatnich dniach przed II turą” – tłumaczył Pacewicz.
Przeczytaj także:
Podczas wiecu w Kaliszu kandydat KO złożył wiele deklaracji, za które będzie go można rozliczyć, jeśli zostanie prezydentem RP. Zbieramy te najważniejsze.
Rafał Trzaskowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta, w środę 28 maja wieczorem był na spotkaniu z wyborcami w Kaliszu. Spotkanie było interaktywne — Trzaskowski gościł na scenie wyborców i odpowiadał na ich pytania.
Kandydat Koalicji Obywatelskiej był pytany m.in. o prawa kobiet, w tym liberalizację ustawy aborcyjnej, ograniczanie polaryzacji politycznej w Polsce, prawa osób LGBT+, ustawę o asystencji osobistej, rozliczenia nieprawidłowości z okresu rządów PiS, jego stosunek do umowy o wolnym handlu z państwami Mercosur oraz trzy pierwsze decyzje, jakie ma zamiar podjąć jako prezydent.
W dużym stopniu obiecywał dowiezienie tego, co Koalicja Obywatelska obiecywała przed wyborami w październiku 2023.
W sprawie liberalizacji dostępu do aborcji Trzaskowski podkreślił, że będzie chciał dowieźć rozwiązanie, bo to „nasze wspólne zobowiązanie” – powiedział, odnosząc się do całej koalicji rządzącej.
„Jestem zwolennikiem liberalizacji tej średniowiecznej ustawy antyaborcyjnej i zrobię wszystko, żeby nam się udało taką ustawę przez Sejm przeprowadzić. Jeżeli nie będzie tej ustawy w Sejmie, to ja sam zgłoszę taką propozycję i będę namawiał wszystkie moje koleżanki i kolegów, którzy dzisiaj współrządzącą, żeby wsparli to rozwiązanie, żebyśmy mogli załatwić tą sprawę jak najszybciej. Bo to jest nasze wspólne zobowiązanie” – powiedział kandydat na prezydenta.
Obecnie w Polsce wciąż obowiązują jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów dotyczących aborcji w Unii Europejskiej. Tymczasem liberalizacja prawa do aborcji była jednym z postulatów Koalicji Obywatelskiej przed wyborami parlamentarnymi w październiku 2023. Na uchwalenie czekają dwie ustawy:
Trzaskowski został też zapytany przez jedną z uczestniczek wiecu o to, co mógłby zrobić, by wpłynąć na ograniczenie polaryzacji politycznej w Polsce i zmniejszenie niechęci do siebie wyborców różnych opcji politycznych. Tak, by możliwe było „pójście razem na piwo”.
W odpowiedzi kandydat KO nawiązał do spotkania przy piwie ze Sławomirem Mentzenem. Do spotkania doszło w sobotę 24 maja, tuż po rozmowie obu polityków na kanale YouTube. Zdaniem Trzaskowskiego to spotkanie pokazało, że „pewna normalność jest możliwa” i że „ludzie, którzy się od siebie różnią, mogą po prostu ze sobą porozmawiać”.
„Bardzo mi zależy na takiej normalności (...) Ja naprawdę zawsze szukam tego, co nas łączy” – powiedział Trzaskowski.
Podkreślił, że to wynika m.in. z jego doświadczenia jako samorządowca. „Samorządowcy po prostu to robią, bo szpitale muszą funkcjonować dla wszystkich, tramwaj musi dojechać do wszystkich, inwestujemy tam, gdzie są potrzeby, a nie patrzymy na to, kto jak głosuje. To nas odróżnia od tych, którzy rozdawali pieniądze, tylko tam, gdzie ktoś na nich głosował” – powiedział kandydat KO, nawiązując do popularnych praktyk polityków PiS z lat 2015-2023.
Jeśli chodzi o trzy pierwsze decyzje, które Rafał Trzaskowski będzie chciał podjąć jako prezydent, będą to:
Rafał Trzaskowski był też pytany o prawa osób LGBT+. Pytanie zadała mu pani Monika, organizatorka lokalnych parad równości. Dotyczyło konkretów: równości małżeńskiej i przyznania pełni praw dla osób LGBT+. Trzaskowski odpowiedział wymijająco. Zamiast o prawach mówił o „szacunku” i o tym, że „to są tacy samy ludzie jak my”. Podkreślał też, że to samorząd nauczył go „pomagać wszystkim tym, którzy w danym momencie są atakowani”. Jako grupy „wyszydzane”, za którymi się „wstawia”, wymienił, obok mniejszości seksualnych, kobiety, nauczycieli i osoby z niepełnosprawnościami.
„Najważniejszy jest szacunek. Jeśli zostanę prezydentem, będę miał szacunek dla wszystkich. Zamierzam być prezydentem wszystkich Polek i Polaków (...). Prawa podstawowe, które gwarantuje konstytucja, muszą być zagwarantowane dla wszystkich” – powiedział ogólnikowo.
Dopytywany o równość małżeńską, mówił o związkach partnerskich.
„Moje przekonania co do związków partnerskich są jasne. Uważam, że powinniśmy wprowadzić je w życie jak najszybciej. Związki partnerskie to jest to, co mamy w programie i to jest to, co dla mnie najważniejsze. Wokół tego budujemy również szerokie poparcie społeczne” – powiedział Trzaskowski.
Jedna z uczestniczek wiecu w Kaliszu zapytała też Rafała Trzaskowskiego o prawa osób z niepełnosprawnością, w tym przede wszystkim ustawę o asystencji, której wprowadzenie Koalicja Obywatelska obiecała w kampanii przed wyborami w październiku 2023. Rafał Trzaskowski podkreślił, że jest „zwolennikiem wprowadzania tych rozwiązań”.
„Gwarantuje państwu, że będę walczył o to, żeby ta ustawa znalazła się najpierw w Sejmie, a potem, żebym mógł ją podpisać. Takie było zobowiązanie rządu (...) Mamy w tej kwestii nie tylko prawne, ale i moralne. Zrobimy to razem” – obiecał Rafał Trzaskowski.
Trzaskowski został też zapytany przez jednego z uczestników wiecu, producenta mleka, o to, czy zablokuje wejście w życie umowy o wolnym handlu z państwami Mercosur. Ta umowa, między UE a kilkoma państwami Ameryki Południowej, negocjowana jest od ponad 20 lat. Wstępne porozumienie ogłoszono w 2019 roku. Jej celem jest obniżenie ceł i barier handlowych między stronami oraz zwiększenie wzajemnego dostępu do rynków dla towarów i usług.
Część polskich rolników protestuje przeciwko jej wejściu w życie, obawiając się konkurencji tańszej produkcji rolnej z Ameryki Południowej. Rafał Trzaskowski obiecuje, że zablokuje wejście w życie umowy.
„Jestem przeciwnikiem tej umowy. Dzisiaj trzeba zmontować koalicję, która tę umowę zablokuje. Rozmawiałem już o tym z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Francja jest z nami. W tej chwili przekonujemy Włochów. Miejmy nadzieję, że zbierze się wystarczająca grupa państw, która będzie w stanie to zablokować. Będę o to walczył” – zapewnił Trzaskowski.
Rafał Trzaskowski był też pytany o to, w jaki sposób ma zamiar zagwarantować, że rozliczone zostaną wszystkie nieprawidłowości, których dopuścili się politycy Zjednoczonej Prawicy w ciągu ośmiu lat sprawowania władzy. Tu też nie odpowiedział konkretnie, podkreślił przede wszystkim, że „rozliczenia muszą przyspieszyć”.
„Ci, którzy rozdawali pieniądze bez procedur, kradli, oni muszą być rozliczeni” – powiedział.
Podkreślając, że będzie stał na straży prawa i Konstytucji, zapewnił też, że „nigdy nie ułaskawi polityka”. Bez względu na to, z jakiej opcji politycznej.
„Te wybory są o tym, żebyśmy mieli spokój i współpracę. Prezydenta, który będzie współpracował, który rozliczy tych, którzy kłamali, kradli i niszczyli państwo, ale również pogoni rząd do realizacji wszystkich swoich obietnic. I to wam obiecuję, bo te obietnice muszą być realizowane znacznie szybciej” – mówił Rafał Trzaskowski.
Spotkanie trwało niemal 2 godziny. Całość można obejrzeć tutaj.
Środa 28 maja to jeden z ostatnich dni kampanii wyborczej przed drugą turą wyborów prezydenckich, które odbędą się 1 czerwca. Sondaże pokazują, że walka toczy się niemal o każdy głos, a kluczowe znaczenie dla zwycięstwa będzie miało m.in. to, który kandydat zmobilizuje więcej wyborców, którzy nie głosowali w pierwszej turze. Teoretycznie środowe sondaże Opinii24 dla RMF FM oraz United Surveys dla WP.pl przyniosły dwupunktową przewagę kandydata KO, a teraz już Koalicji 15 października. To nie musi jednak oznaczać, że Rafał Trzaskowski jest faworytem.
Przeczytaj także:
W strugach deszczu Karol Nawrocki odpowiadał na pytania. Na koniec „debaty” na scenę wszedł Marek Woch i poparł Nawrockiego w imieniu Bezpartyjnych Samorządowców. Rafał Trzaskowski nie przyjechał.
W Końskich zakończyła się debata zorganizowana przez trzy telewizje: Republikę, wPolsce24 i Trwam. A właściwie nie debata, tylko połączenie wywiadu na scenie i wiecu poparcia. W wydarzeniu wziął bowiem udział jedynie kandydat Prawa i Sprawiedliwości.
Padały pytania, czas był odliczany, a odpowiadał tylko Nawrocki.
Rafał Trzaskowski o 19:30 rozpoczął spotkanie w Kaliszu, gdzie odpowiadał na pytania mieszkańców w formule „speed dating” (krótkie pytanie – krótka odpowiedź – i następny).
W Końskich lało, na rynku zebrali się jednak mieszkańcy. W pobliżu sceny stanął też samochód, z którego głośników skandowane jest nazwisko Rafała Trzaskowskiego.„Bardzo prosimy o niezagłuszanie pytań” – zwróciła się w stronę wozu Katarzyna Gójska z Republiki.
Republika puszczała w trakcie transmisji „paski”: „Bojówki Trzaskowskiego próbują zagłuszyć pytania zwykłych Polaków na debacie prezydenckiej”.
Pytania przygotowali między innymi przedstawiciele organizacji społecznych. Przedstawiciel Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, Bartosz Malewski, zapytał o finansowanie organizacji pozarządowych z zagranicy. „Czy złoży pan projekt ustawy nakazującej jawność finansowania organizacji pozarządowych i ograniczy finansowanie z zagranicy polskich NGO-sów?” W OKO.press wielokrotnie opisywaliśmy te próby forsowania w Polsce prawa, które stosuje Putin i Orban.
„Prezydentem może zostać człowiek, który był finansowany przez Niemców!” – krzyczał w odpowiedzi Nawrocki. Wcześniej pochwalił się, że od lat bierze udział w Marszu Niepodległości.
Pytanie zadał też działacz lokatorski Piotr Ikonowicz: „Co kandydat zrobi, żeby przerwać spekulację mieszkaniową i żeby mieszkanie znowu było mieszkaniem?”
Nawrocki obiecał, że zadba o lokatorów i doprowadzi do uwolnienia ziemi państwowej do budowy mieszkań komunalnych.
Republika wyemitowała też pytania przesłane przez niektórych kandydatów na prezydenta, którzy odpadli w pierwszej turze. Adrian Zandberg przypomniał, że Nawrocki i Trzaskowski podpisali deklarację Sławomira Mentzena, że nie zgodzą się na podniesienie żadnych podatków.
„Chciałbym, żebyście wytłumaczyli widzom Telewizji Republika, dlaczego jesteście przeciwni opodatkowaniu cyfrowych gigantów?” – pytał lider Razem. Nawrocki odpowiedział, że jest „za tym, żeby korporacje zagraniczne płaciły uczciwie podatki do budżetu polskiego. Zwłaszcza podatek CIT”.
W wystąpieniu końcowym kandydat PiS ostrzegł, że jego konkurent, Rafał Trzaskowski, „chce Polski, która jest tylko dla jego wyznawców”. Stwierdził też, że on prowadzi „batalię z rządem Donalda Tuska”.
Kończąc debatę, Michał Adamczyk przypomniał słowa Grzegorza Schetyny, że wybory wygrywa się w Końskich. Jednak wydarzenie miało podwójne zakończenie. Na scenę wszedł bowiem kandydat z pierwszej tury – Marek Woch – z rodziną. W imieniu swoim i Bezpartyjnych Samorządowców, których reprezentuje, poparł Nawrockiego. Mówił o kpinach z pochodzenia: „Nie możemy pozwolić na to, żeby nas wyśmiewano”.
W 2020 roku Rafał Trzaskowski nie przyjechał do Końskich na debatę z Andrzejem Dudą, którą organizowała ówczesna TVP rządzona przez Jacka Kurskiego.
W 2025 roku Rafał Trzaskowski nie wziął udziału również w poprzedniej debacie organizowanej przez Telewizję Republika. Marek Jakubiak przyniósł wówczas tekturową podobiznę Trzaskowskiego z wykrzywionym wyrazem twarzy. Dopiero po interwencji Grzegorza Brauna prowadząca Katarzyna Gójska kazała tekturę usunąć.
W kończącej się kampanii prezydenckiej odbyło się wyjątkowo dużo debat. A ten „debatowy sezon” rozpoczął się właśnie w Końskich. Sztab Rafała Trzaskowskiego próbował tam zorganizować debatę z Karolem Nawrockim. Jednak po tym, jak Szymon Hołownia zapowiedział, że on też przyjedzie do Końskich, zjawili się tam również inni kandydaci. Tamtego dnia w Końskich odbyły się dwie debaty: organizowana przez Telewizję Republika oraz organizowana przez sztab Rafała Trzaskowskiego z udziałem dziennikarzy z TVP, Polsatu i TVN.
Tamte wydarzenia były przełomem w kończącej się kampanii wyborczej – zaczęło wówczas spadać poparcie dla Rafała Trzaskowskiego i rosnąć poparcie dla pozostałych.
Później odbyła się jeszcze jedna debata organizowana przez TVP, a także debata „Super Expressu” i kolejna debata Republiki.
Jak wyliczył publicysta Agaton Koziński, „Bez piątkowej debaty – tylko w tym sezonie – debaty prezydenckie trwały prawie 17 godzin”. „Przeliczyłem na minuty i debaty organizowane w wyborach prezydenckich w I i II turze od 1990 r. do 2020 r. trwały łącznie 15 godzin” – mówił w Polsat News.
W miniony piątek Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki spotkali się w debacie organizowanej przez TVP.
Przeczytaj także:
„Zagłosujcie tak, jak mówi wam wasze sumienie” — powiedział Sławomir Mentzen na swoim kanale na YouTubie i zaapelował do wyborców, by poszli głosować.
Sławomir Mentzen o godz. 16 rozpoczął podsumowanie rozmów z kandydatami przed II turą wyborów prezydenckich. Na początku ocenił swoje rozmowy z dwoma kandydatami na prezydenta.
Rozmowę z Karolem Nawrockim określił jako wyjątkowo spokojną i pozbawioną konfrontacji. Wskazał, że Nawrocki zgadzał się z nim w każdej sprawie. Z zadowoleniem podkreślił, że Karol Nawrocki podpisał się pod wszystkimi ośmioma punktami, które przedstawił, nawiązując do swojej deklaracji programowej, w której zawarł kluczowe postulaty Konfederacji.
Jednocześnie Mentzen skrytykował kandydata PiS za brak wiarygodności. „Karol Nawrocki ma problemy z wiarygodnością. Bardzo duży plus za podpisanie deklaracji, bardzo duży minus za problemy z wiarygodnością. Nie ufam mu w sprawie jego przeszłości” – powiedział.
Jego zdaniem rozmowa z Rafałem Trzaskowskim miała inny charakter. „Sztab Trzaskowskiego przyjął zupełnie inną taktykę. Trzaskowski chciał pokazać, że z wieloma sprawami się ze mną nie zgadza” – podkreślał Mentzen. Zaznaczył, że mocno zarysowały się różnice w podejściu do wolności słowa. „To zwyczajna hipokryzja” – powiedział Mentzen odnosząc się do deklaracji Rafała Trzaskowskiego dotyczącą walki z dezinformacją. Polityk Konfederacji zarzucił KO dezinformowanie opinii publicznej na jego temat.
Mentzen krytycznie odniósł się również do wypowiedzi Trzaskowskiego dotyczących podatków, euro oraz przyszłości gotówki.
„W sumie zgodził się tylko w kwestii broni – ale też na miękko. Podpisać w ogóle nie chciał. Czuję się trochę zawiedziony. Przyjmuję, że raczej nie można liczyć, że tych ośmiu punktów dotrzyma” – skomentował.
Wspomniał też, że „otoczenie Nawrockiego było bardzo kulturalne i nie było z nimi żadnego problemu”. Natomiast „otoczenie Rafała Trzaskowskiego zostawiło po sobie straszny syf”. Dodał, że nie ma tu na myśli samego Rafała Trzaskowskiego czy szefowej sztabu, Wioletty Paprockiej, którzy byli obecni w studiu.
Wskazał także, że temat LGBT wywołał napięcie u kandydata KO. „Jak rozmawialiśmy o LGBT, to trochę Trzaskowski zaczął się ”gotować„. Widać, że to dla niego ważne. Widać, że jesteśmy z Trzaskowskim po dwóch stronach barykady” – ocenił.
„Nie widzę żadnego powodu, żeby głosować na Rafała Trzaskowskiego” – skwitował.
Kandydaci w wyborach prezydenckich – popierany przez PiS Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski – rozmawiali ze Sławomirem Mentzenem (Konfederacja) na jego kanale YouTube. Do nagrania doszło w kancelarii Mentzena.
Trzaskowski po sobotniej rozmowie z Mentzenem razem z nim i osobami ze swojego sztabu oraz szefem MSZ Radosławem Sikorskim pił piwo w toruńskim pubie Mentzena. „Za Polskę, która łączy, nie dzieli” – napisał Sikorski na platformie X pod wideo z tego spotkania.
Przeczytaj także: