0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

21:22 20-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Ziobro z sejmowej mównicy o Tusku: pójdzie siedzieć. Poseł Siarka: kula w łeb

Przed głosowaniem, które miało zdecydować, czy Zbigniew Ziobro trafi do aresztu, były minister sprawiedliwości zaatakował Donalda Tuska. Jeszcze większy skandal wywołał okrzyk posła PiS Edwarda Siarki

Co się wydarzyło?

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro uchyla się od stawiennictwa przed sejmową komisją ds. Pegasusa. W związku z tym w czwartek 20 lutego Sejm miał zdecydować, czy zgodzi się na wniosek komisji ds. Pegasusa, by aresztować Ziobrę na 30-dni i w ten sposób zapewnić jego obecność na jej kolejnym posiedzeniu.

Były minister wkroczył na mównicę i wygłosił emocjonalne przemówienie, w którym oskarżył Donalda Tuska, że jego działania to „plucie Polakom w twarz„. Zapowiedział też, że premier za nie „będzie siedział”. W tym momencie z (prawie pustej) sali sejmowej rozległ się okrzyk „Brawo! Kula w łeb!". Krzyczał poseł Prawa i Sprawiedliwości Edward Siarka.

Zachowanie Siarki wzbudziło oburzenie polityków koalicji rządzącej. Europoseł Krzysztof Brejza, jeden z głównych poszkodowanych w aferze Pegasusa, napisał na portalu X, że zawiadomi prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Siarkę, a do Jarosława Kaczyńskiego zwróci się z żądaniem o wyrzucenie go z klubu PiS.

Sam Siarka tłumaczył – również na portalu X – że cytował tylko klasyka, Władysława Broniewskiego. „...Za tę dłoń podniesioną nad Polską – kula w łeb!„ Tym, którzy nie znają poezji Broniewskiego, wyjaśniam, że moje pokolenie recytowało ten tekst na szkolnych akademiach. W emocjach wracają znajome frazy, które mogą bulwersować. Przepraszam.” – napisał poseł.

Sprawy to jednak nie zamknie, bo Krzysztof Brejza już złożył zawiadomienie do prokuratury.

A Sejm zgodził się na uchylenie immunitetu – i tymczasowe aresztowanie – zarówno Ziobry, jak i jego byłego zastępcy Marcina Romanowskiego, który uciekł na Węgry przed zarzutami o nadużycia przy dysponowaniu środkami z Funduszu Sprawiedliwości.

20:10 20-02-2025

Prawa autorskie: Zrzut ekranu z x.com, Wołodymyr ZełenskiZrzut ekranu z x.com...

Keith Kellogg po spotkaniu odmawia konferencji z Zełenskim, a USA blokują oświadczenie G7

Na prośbę strony amerykańskiej, po spotkaniu dwustronnym prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i specjalnego wysłannika USA do spraw Ukrainy Keitha Kellogga, nie doszło do wspólnego oświadczenia. USA coraz bardziej zachowują się jak sojusznik Rosji Putina

Co się wydarzyło?

W czwartek 20 lutego w Kijowie doszło do spotkania Keitha Kellogga, specjalnego wysłannika USA do Ukrainy, z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Strona ukraińska ze spotkaniem wiązała spore nadzieje. Kellogg do tej pory zdawał się bowiem bardziej przychylny Ukrainie i ostrzejszy wobec Rosji niż inni członkowie amerykańskiej administracji, z prezydentem Trumpem na czele.

Jak deklarowała strona ukraińska przed spotkaniem, jego celem było przedstawienie i głębsze wyjaśnienie Amerykanom perspektywy Ukrainy, w odpowiedzi na szokujące i zupełnie niezgodne z prawdą twierdzenia prezydenta Trumpa z wtorku i środy (18 i 19 lutego).

Podczas konferencji prasowej w Mar-a-Lago we wtorek 18 lutego, a następnie we wpisach na platformie Truth Social, prezydent USA stwierdził, że to Ukraina zaczęła wojnę z Rosją i nie skorzystała z wielu okazji, by ją zakończyć. Co więcej, nazwał prezydenta Zełenskiego „dyktatorem”, sugerując, że ten ma zaledwie 4 proc. poparcia i uzurpuje władzę, bo nie przeprowadza w Ukrainie wyborów. Prawdziwość tych twierdzeń weryfikowaliśmy tu i tu.

Strona ukraińska miała nadzieję, że po spotkaniu z Keithem Kelloggiem, który przed jego rozpoczęciem deklarował, że „zamierza słuchać”, a Amerykanie „są gotowi zapewnić to, co będzie potrzebne”, dojdzie do wspólnego oświadczenia, w którym będzie szansa na wyprostowanie rozpowszechnianej przez Donalda Trumpa dezinformacji. Mimo takich planów do oświadczenia nie doszło.

„Jesteśmy gotowi na mocne, skuteczne porozumienie"

Krótkie oświadczenie po spotkaniu opublikował jedynie prezydent Wołodymyr Zełenski. Jest utrzymane w koncyliacyjnym i pełnym szacunku wobec Amerykanów tonie. Ukraińcy wciąż liczą na poprawę relacji z Waszyngtonem.

„Ukraina jest gotowa na mocne, skuteczne inwestycje w porozumienie bezpieczeństwa z prezydentem Stanów Zjednoczonych. Zaproponowaliśmy najszybszą i najbardziej konstruktywną drogę do osiągnięcia rezultatów” – napisał Zełenski.

Podkreślił, że spotkanie z Kelloggiem było „produktywne” i że jest wdzięczny USA za dotychczasową pomoc.

„Jestem wdzięczny Stanom Zjednoczonym za całą pomoc i dwupartyjne wsparcie dla narodu ukraińskiego. To ważne dla nas i dla całego świata, żeby czuć było siłę Ameryki” – pisze ukraiński prezydent.

Dodał, że rozmowa dotyczyła sytuacji na froncie, efektywnych gwarancji bezpieczeństwa oraz kwestii bezpiecznego sprowadzenia do domu ukraińskich jeńców wojennych.

„Od pierwszej sekundy wojny, Ukraina chciała pokoju. Musimy i możemy doprowadzić do tego, by pokój był silny i trwały, tak by Rosja nigdy nie powróciła do wojny [...]. Nasza ekipa jest gotowa do pracy 24 godziny na dobę. Sukces łączy nas wszystkich. Mocne relacje amerykańsko-ukraińskie przysłużą się całemu światu” – napisał Zełenski.

Jaki jest kontekst?

Ostatni tydzień przyniósł znacznie pogorszenie relacji na linii USA-Ukraina i USA-Europa. Jest to spowodowane działaniami amerykańskiej administracji w kwestii potencjalnego zakończenia wojny w Ukrainie. USA rozmawiają z Rosją samodzielnie, ponad głowami zarówno Ukrainy, jak i Unii Europejskiej. Okazuje się, że Waszyngton może być gotowy na wszelkie koncesje wobec Rosji w celu zakończenia wojny i nie ma zamiaru brać pod uwagę kwestii europejskiego bezpieczeństwa.

Amerykanie zapowiadają:

  • że są gotowi do zawarcia pokoju w Ukrainie, zupełnie nie uwzględniając stanowiska Kijowa w sprawie zachowania swojego terytorium sprzed 2014 roku i aneksji Krymu, czyli ponad głowami Ukrainy i UE;
  • że domagają się od Ukrainy spłaty dotąd udzielonej pomocy poprzez podpisanie umowy na udostępnienie kluczowych zasobów naturalnych, w tym minerałów rzadkich;
  • że nie zamierzają dalej wspierać ukraińskiego oporu wobec Rosji i wstrzymują pomoc wojskową dla Ukrainy;
  • że wszelkie koszty wsparcia Ukrainy w rekonstrukcji i odbudowie oraz finansowanie ewentualnej misji stabilizacyjnej mają spaść na Europę.

Rozmowy Kellogga z Zełenskim dotyczyły m.in. odmowy przez Ukrainę podpisania umowy z USA na eksploatację zasobów naturalnych Ukrainy, w tym przekazania USA dostępu do ukraińskich złóż minerałów rzadkich. Ukraina nie zgadza się na podpisanie umowy, bo nie chce wyzbywać się swojego największego atutu, zanim nie dostanie od Amerykanów konkretnych gwarancji bezpieczeństwa.

W czwartek 20 lutego dziennik Financial Times ujawnił, że strona amerykańska blokuje też uzgodnienie treści oświadczenia grupy G7, które miało zostać opublikowane z okazji przypadającej na poniedziałek 24 lutego trzeciej rocznicy rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Amerykanie sprzeciwiają się użyciu określenia „rosyjska inwazja", które w jasny sposób wskazuje winnego wojny i było stosowane w oświadczeniach grupy do tej pory. W zamian proponują użycie określenia „konflikt ukraińsko-rosyjski”, które ma być bardziej neutralne, a stosowane jest przez kraje sprzeciwiające się uznaniu rosyjskiej odpowiedzialności za wojnę w Ukrainie, jak np. Chiny. USA zachowują się coraz wyraźniej, jak sojusznik Rosji Putina.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

19:38 20-02-2025

Prawa autorskie: Szefowa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Agnieszka Kwiatkowska - Gurdak podczas przesłuchania przed sejmową komisją śledczą Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plSzefowa Centralnego ...

Seria dymisji w CBA. Stanowisko straciła nie tylko szefowa [NEWS OKO.PRESS]

Jak ustaliło OKO.press, w czwartek stanowisko w CBA straciło także pięć innych osób. To reakcja ministra Tomasza Siemoniaka na sposób, w jaki CBA współpracowało – a raczej tego nie robiło – z sejmową komisją śledczą ds. afery Pegasusa

Co się wydarzyło?

Jak informowaliśmy wcześniej, w czwartek 20 lutego rezygnację z zajmowanego stanowiska złożyła Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak, szefowa CBA w latach 2023-2025. Jej dymisja miała związek z przesłuchaniem przed sejmową komisją śledczą ds. afery Pegasusa 18 lutego. Zeznania i zachowanie Kwiatkowskiej-Gurdak wobec komisji jednoznacznie wskazywały, że nie zamierza ona współpracować z posłami nad wyjaśnieniem afery.

Na tę sytuację zareagował premier Tusk. Zażądał raportu od ministra-koordynatora służb specjalnych Tomasza Siemoniaka na temat działań CBA pod kierownictwem obecnej szefowej. W czwartek Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak złożyła rezygnację ze stanowiska. A premier błyskawicznie ją przyjął.

Po południu Siemoniak poinformował, że od 21 lutego służbą kierować będzie Tomasz Strzelczyk. To wieloletni funkcjonariusz policji. Pracował m.in. w wydziałach zajmujących się zwalczaniem przestępczości gospodarczej. W CBA służy od 2015 roku, w delegaturach w Warszawie i Bydgoszczy. Był naczelnikiem w wydziale operacyjno-śledczym CBA w Warszawie.

Jednak na tym nie zakończyły się zmiany personalne w CBA. Z informacji OKO.press wynika, że minister Siemoniak wyciągnął konsekwencje wobec pięciu innych osób, zajmujących funkcje kierownicze w CBA.

Stanowiska stracili między innymi: dyrektor gabinetu Kwiatkowskiej-Gurdak, jeden z zastępców szefowej oraz dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa.

To właśnie dyrektor tego departamentu odpowiadał za przygotowanie dokumentów na sejmową komisję śledczą. Wszyscy zostali zdymisjonowani za brak współpracy z komisją.

Jaki jest kontekst?

Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak, zanim została szefową CBA, była naczelnikiem wydziału operacyjno-śledczego w delegaturze CBA w Bydgoszczy. Właśnie w tym wydziale prowadzone były m.in. sprawy dotyczące polityka KO Krzysztofa Brejzy. Był on jedną z ofiar inwigilacji, prowadzonej w 2019 roku za pomocą programu Pegasus, prawdopodobnie na zlecenie ówczesnych polskich władz. Brejzę, wtedy senatora KO, podsłuchiwano, gdy pełnił funkcję szefa kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej.

Komisja śledcza, która zajmuje się aferą Pegasusa, wezwała szefową CBA, aby podczas przesłuchania przedstawiła informacje znajdujące się w dokumentach tej służby. Była także pytana o to, w jaki sposób ów nielegalny program do inwigilacji wykorzystywano w bydgoskiej delegaturze CBA.

Jednak Kwiatkowska-Gurdak na większość pytań parlamentarzystów nie odpowiedziała. Powoływała się na tajemnicę służbową, mimo że przed przesłuchaniem z tajemnicy zwolnił ją premier Tusk. Długo broniła się także przed ujawnieniem dokumentów operacyjnych. Gdy to w końcu zrobiła, okazało się, że zostały w taki sposób zanonimizowane, iż stały się w zasadzie nieprzydatne w sejmowym śledztwie.

Członkowie komisji krytycznie ocenili zachowanie Kwiatkowskiej-Gurdak. Ich zdaniem szefowa CBA nadinterpretowała prawo, aby nie przekazać komisji informacji, które posiada.

Przeczytaj więcej w OKO.press na ten temat

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

17:41 20-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Tusk do sojuszników: „Dość gadania, czas działać!"

Donald Tusk opublikował na portalu X trzy postulaty w kwestii tego, co Unia Europejska powinna zrobić w sprawie Ukrainy. Tymczasem do USA poleciał szef polskiego MSZ

Co się wydarzyło?

„Dość gadania, czas działać! 1. Sfinansujmy naszą pomoc dla Ukrainy z rosyjskich zamrożonych aktywów. 2. Wzmocnijmy nadzór lotniczy, straż bałtycką i granice UE z Rosją. 3. Szybko przyjmijmy nowe zasady fiskalne, aby sfinansować bezpieczeństwo i obronę UE. Teraz!” – napisał na portalu X premier Donald Tusk, zwracając się do sojuszników.

Tweet premiera jest reakcją na rozmowy Rosji i USA oraz szczyt w Paryżu, który odbył się w poniedziałek 17 lutego. Celem spotkania miało być „zgromadzenie partnerów zainteresowanych pokojem i bezpieczeństwem w Europie”, a prace „mogą być następnie kontynuowane w innych formatach” – tak zapowiadał Pałac Elizejski.

Tusk już w środę komentował na X rosnące napięcie wokół rozmów USA i Rosji, z pominięciem Ukrainy. „Przymusowa kapitulacja Ukrainy oznaczałaby kapitulację całej społeczności Zachodu. Ze wszystkimi konsekwencjami tego faktu. I niech nikt nie udaje, że tego nie widzi” – wskazał szef polskiego rządu.

Napięcie wokół rozmów USA i Rosji oraz sytuacji w Ukrainie są w tym tygodniu najważniejszym tematem światowej polityki.

MSZ poinformował, że do USA poleciał minister Radosław Sikorski. Głównym punktem wyjazdu jest udział w sesji Rady Bezpieczeństwa i Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, gdzie będzie przemawiał w imieniu UE. Spotka się również z sekretarzem stanu Markiem Rubio. Wśród tematów planowanego spotkania z Rubio mają być „Ukraina i stosunki euroatlantyckie”.

Jaki jest kontekst?

18 lutego 2025 szefowie dyplomacji USA i Rosji spotkali się w Rijadzie, gdzie mieli ustalić wstępny i ramowy, trzyetapowy plan pokojowy. Według planu najpierw powinno dojść do zawieszenia broni, później do wyborów prezydenckich w Ukrainie i wreszcie podpisania traktatu już z nowymi władzami w Kijowie.

Podczas konferencji prasowej tego samego dnia w Mar a Lago prezydent USA Donald Trump zarzucił ukraińskim władzom, że to one doprowadziły do wybuchu wojny oraz podważył legitymizację prezydenta Zełenskiego. Nazwał go również „dyktatorem". „Lepiej niech coś szybko zrobi, bo nie będzie miał już kraju” – napisał potem w swoich mediach społecznościowych.

Słowa Trumpa w sprawie Ukrainy wywołały lawinę komentarzy.

„Określanie prezydenta takiego kraju dyktatorem to straszny cynizm” — napisał Petr Pavel, prezydent Czech, w mediach społecznościowych. Do słów Trumpa odniósł się też kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Podkreślił, że to Ukraina od trzech lat broni się przed „bezlitosną agresją ze strony Rosji”. Dodał, że odbieranie demokratycznej legitymizacji prezydentowi Zełenskiemu jest bardzo „niewłaściwe i niebezpieczne”.

Przeczytaj więcej w OKO.press na ten temat

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

15:14 20-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Dominik Gajda / Agencja Wyborcza.plFot. Dominik Gajda /...

Afera RARS: Unijne CBA każe zwrócić Polsce 91 mln euro

OLAF, czyli unijna agencja tropiąca nadużycia finansowe, każe zwrócić Polsce 80% dotacji przekazanej na zakup agregatów prądotwórczych dla Ukrainy. Chodzi o sprzęt, który Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych kupiła za czasów PiS od właściciela marki koszulek patriotycznych Red is Bad

Co się wydarzyło?

Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) zakończył śledztwo w sprawie wykorzystania unijnych środków na zakup agregatów prądotwórczych dla ogarniętej wojną Ukrainy. OLAF polecił Polsce zwrócić ponad 91 mln euro dotacji, która została wydana niezgodnie z przeznaczeniem.

Chodzi o agregaty, które zarządzana przez Michała Kuczmierowskiego Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych (RARS) kupiła od spółek prowadzonych przez Pawła Sz., biznesmena znanego z produkcji patriotycznych koszulek marki Red is Bad.

Jak wynika z ustaleń CBA, do których dotarli dziennikarze Onetu, Paweł Sz. kupił agregaty w Chinach za 69 mln złotych, a sprzedał je RARS za 350 mln złotych. O co chodzi w całej aferze, tłumaczymy tutaj.

W raporcie końcowym OLAF wskazuje, że podczas zakupu agregatorów przez RARS doszło do “rażących nieprawidłowości”, w tym zawyżania cen i faworyzowanie poszczególnych podmiotów, ubiegających się o to zlecenie.

Według ustaleń OLAF-u, niektóre firmy naliczały RARS marże nawet o 40% wyższe niż wynosiły koszty zakupu sprzętu, co doprowadziło do niekorzystnego wydatkowania unijnych funduszy.

Zdaniem europejskich śledczych, RARS pod rządami Kuczmierowskiego przyznawał kontrahentom nienależne korzyści, wypłacając im duże zaliczki bez wystarczających gwarancji, co narażało UE na znaczne ryzyko finansowe.

Śledztwo OLAF-u rozpoczęło się w lipcu 2023 roku, a więc pod koniec rządów PiS. RARS odmówił wówczas współpracy przy prowadzonym dochodzeniu, choć zobowiązywała go do tego umowa na dotację podpisana w styczniu 2023 roku.

Jaki jest kontekst?

W sprawie afery RARS, ujawnionej w czerwcu 2024 roku przez Onet, trwa śledztwo polskiej prokuratury.

Kilka osób usłyszało już zarzuty. Wśró nich są urzędnicy Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, w tym była dyrektorka odpowiadająca za zakupy w RARS.

Dwaj główni podejrzani w sprawie – były szef RARS Michał Kuczmierowski oraz przedsiębiorca Paweł Sz. – uciekli z Polski tuż po wyjściu afery na jaw.

Pawła Sz. śledczy odnaleźli na Dominikanie i w październiku 2024 roku sprowadzili do Polski. Biznesmen usłyszał zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, która wyprowadzała pieniądze z RARS poprzez zawieranie kontraktów na zakup sprzętu po znacznie zawyżonych cenach. 28 stycznia, sąd przedłużył areszt dla Pawła Sz. o kolejne 60 dni.

Zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, a także zarzut przekroczenia uprawnień, śledczy chcą postawić także byłemu szefowi RARS.

10 lutego Michał Kuczmierowski opuścił londyński areszt, w którym przebywał od początku września 2024 roku.

Były szef RARS zaczeka w Wielkiej Brytanii na proces ekstradycyjny, który został zaplanowany na drugą połowę lipca 2025 roku.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: