0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

12:31 13-04-2025

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Sondaż: Kto wygrał piątkową debatę kandydatów na prezydenta?

Według badania IBRiS Polacy wskazali jako zwycięzców piątkowej debaty telewizyjnej kolejno Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego i Szymona Hołownię

Sondażownia IBRiS opublikowała wyniki przeprowadzonego już po piątkowej telewizyjnej debacie kandydatów na prezydenta badania dotyczącego tego, kogo Polki i Polacy uważają za jej zwycięzcę. Co ciekawe, wyniki tego badania tylko w części pokrywają się z wynikami klasycznych sondaży dotyczących szans w wyborach poszczególnych kandydatów regularnie przeprowadzanych przez ten sam ośrodek badania opinii publicznej. Dlatego interesujące wydają się wnioski wynikające z zestawienia wyników sondażu dotyczącego debaty z wynikami ostatniego standardowego badania sondażowego IBRiS dotyczącego wyborów prezydenckich przeprowadzonego dla Rzeczpospolitej 4 i 5 kwietnia. Rzecz jasna nie prognozuje to żadnych przesunięć, jeśli chodzi o poparcie wyborcze dla kandydatów – daje jednak pewien obraz, kto zyskał, a kto stracił na swym udziale w debacie.

Rafała Trzaskowskiego jako zwycięzcę piątkowej debaty telewizyjnej wskazało 32 procent respondentów. To daje mu oczywiście pierwsze miejsce. Zarazem jednak to wynik zauważalnie niższy niż w ostatnim standardowym sondażu prezydenckim tego samego ośrodka (IBRiS), w którym poparcie dla Trzaskowskiego wyniosło 36, 2 proc. badanych. Może to wskazywać, że Trzaskowski wypadł w debacie trochę poniżej oczekiwań, które pokładali w nim wyborcy.

W sondażu dotyczącym wygranej w debacie drugie miejsce zajął Karol Nawrocki – wskazało go 28 proc. badanych. Ale uwaga, to zauważalnie więcej niż ostatni wynik Nawrockiego w sondażu wyborczym IBRiS – tam dostał 22,6 proc. Być może więc udział Nawrockiego w debacie został oceniony przez widzów nieco wyżej niż sam Nawrocki jako kandydat.

W przypadku Szymona Hołowni można zobaczyć coś podobnego, choć w innej skali. W sondażu dotyczącym zwycięzcy w debacie otrzymał 11,8 proc. wskazań. Tymczasem w ostatnim sondażu prezydenckim IBRiS głos na niego zadeklarowało jedynie 8,3 proc. uczestników badania.

Zdecydowanie lepiej niż w sondażach prezydenckich wypadła w debacie również Magdalena Biejat. O ile (według ostatniego sondażu IBRiS) zamierza na nią głosować jedynie 2,6 proc. badanych, o tyle jako zwyciężczynię debaty wskazało ją aż 10,6 proc. respondentów. To zdecydowanie największy „zysk” w tym badaniu wśród kandydatek i kandydatów partii parlamentarnych, którzy uczestniczyli w debacie (nie było na niej Sławomira Mentzena i Adriana Zandberga).

09:19 13-04-2025

Prawa autorskie: Skutki rosyjskiego ataku na sumy z 13 kwietnia 2025 r. Fot: Denis Szmyhal/TelegramSkutki rosyjskiego a...

Rosjanie zaatakowali Sumy w Niedzielę Palmową. Zginęły 32 osoby, w tym dwoje dzieci

Rosjanie zaatakowali centrum miasta, gdy jego prawosławni i katoliccy mieszkańcy zmierzali do kościołów na obchody Niedzieli Palmowej

Aktualizacja 14.30: Wiadomo już o 32 ofiarach śmiertelnych rosyjskiego ataku na centrum miasta. Wśród nich jest dwoje dzieci.

Aktualizacja 12.30: Liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 24. Jest wśród nich dziecko.

Aktualizacja 11.30: Liczba rannych po ataku rakietowym w Sumach wzrosła do 83. Wśród nich jest siedmioro dzieci. Wiadomo o 21 ofiarach śmiertelnych.

W niedzielny poranek (między 10 a 11) Rosjanie zaatakowali Sumy na północnym wschodzie Ukrainy pociskami balistycznymi. Co najmniej dwie rakiety eksplodowały w ścisłym centrum tego 250-tysięcznego przed wybuchem pełnoskalowej wojny miasta. W wyniku ataku zginęło nie mniej niż 20 osób – informuje cytowany przez Kiev Independent mer miasta Artem Kobzan. Pełna liczba ofiar nie jest jeszcze znana.

Rosjanie zaatakowali w momencie, w którym część mieszkańców miasta zmierzała do kościołów i cerkwi na uroczyste msze i procesje – w tym roku bowiem Wielkanoc i Niedziela Palmowa, wypadają w dokładnie te same dni 13 i 20 kwietnia, zarówno w katolickim, jak i prawosławnym kalendarzu. W prawosławiu Niedziela Palmowa jest jeszcze ważniejszym elementem obrządku paschalnego, niż w katolicyzmie – to jedno z najistotniejszych świąt religijnych w prawosławnym roku liturgicznym. Palmy wielkanocne w obu wyznaniach mają symbolizować odrodzenie, zmartwychwstanie, nadzieję i radość.

W wyniku rosyjskiego ataku rakietowego dwie osoby cywilne zginęły również w Kupiańsku. Tam rosyjski pocisk trafił bezpośrednio w budynek mieszkalny.

Jak podała Wyborcza za ukraińskimi mediami, 13 kwietnia rano w centrum Sum miała się odbyć uroczystość nagradzania żołnierzy 117 Samodzielnej Brygady Obrony Terytorialnej. Z nieoficjalnych informacji wynika, że podczas uderzenia żołnierze znajdowali się w schronie i nie ucierpieli.

08:38 13-04-2025

Prawa autorskie: Foto ROBERTO SCHMIDT / AFPFoto ROBERTO SCHMIDT...

Trump wywiera coraz większą presję na Ukrainę. Teraz żąda kontroli nad transferem gazu

Donald Trump żąda od Ukrainy kontroli nad południową odnogą rurociągu Przyjaźń przebiegającą przez terytorium broniącego się przed Rosją kraju. Dzieje się to w 3 miesiące po tym, jak Ukraina wstrzymała transfer rosyjskiego gazu

Co się wydarzyło?

Reuters i Guardian poinformowały o szczegółach piątkowego spotkania przedstawicieli USA i Ukrainy dotyczącego umowy o ukraińskich minerałach. Na spotkaniu miało zostać przedstawione nowe żądanie Donalda Trumpa: prezydent Stanów Zjednoczonych chce, by Ukraina przekazała USA kontrolę nad gazociągiem, którym rosyjski gaz był dostarczany do krajów Europy Środkowej i Południowej. Ukraiński analityk Wołodymyr Landa, cytowany przez „Guardiana” nazwał to „zastraszaniem w kolonialnym stylu”.

Reuters informuje, że negocjacje dotyczące ukraińskich zasobów naturalnych stają się coraz ostrzejsze. Obecne oczekiwania Trumpa mają być „bardziej maksymalistyczne” niż pierwotna wersja umowy zakładająca, że Ukraine przekaże USA kontrolę nad minerałami i surowcami naturalnymi o łącznej wartości 500 miliardów dolarów. Od podpisania umowy Trump uzależnia dalsze udzielanie Ukrainie przez USAT pomocy finansowej, sprzętowej, amunicyjnej i wywiadowczo-doradczej.

Jaki jest kontekst?

Nowe żądania Trumpa dotyczą południowej odnogi dwunitkowego gazociągu „Przyjaźń” (ros. „Drużba”) wiodącej z Rosji przez terytorium Ukrainy do Słowacji. Tymi rurami rosyjski gaz do końca 2024 roku był wciąż dostarczany m.in. do Słowacji, Węgier i części krajów południa Europy. Od początku roku Ukraina ostatecznie wstrzymała transfer rosyskiego gazu przez terytorium (co zresztą wywołało wściekłe reakcje prorosyjsko nastawionych premierów Słowacji i Węgier – Roberta Ficy i Viktora Orbana.

Gazociąg miał już pewien wpływ na przebieg wojny. Jednym z celów ukraińskiej ofensywy w obwodzie kurskim było zajęcie miasteczka Sudża, w którym mieści się ważna dla Rosjan graniczna stacja przesyłowa „Przyjaźni”. Zażarte (i ostatecznie skuteczne) walki o odzyskanie Sudży prowadzone przez Rosjan przy wsparciu żołnierzy z Korei Północnej w ostatnich miesiącach miały bezpośredni związek z koniecznością przywrócenia kontroli również na tym strategicznie istotnym obiektem.

Teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

15:54 12-04-2025

Prawa autorskie: Fot. Brendan SMIALOWSKI / AFPFot. Brendan SMIALOW...

Trump spuszcza z tonu ws. ceł. Nowe produkty na liście wyjątków

Rekordowe cła na import do USA nałożone przez administrację Donalda Trumpa mają nie dotyczyć m.in. smartfonów, komputerów i czipów. Amerykańscy producenci ostrzegali przed gwałtownym wzrostem cen elektroniki

Co się wydarzyło?

Oświadczenie o nowych wytycznych dotyczących produktów objętych cłami wystosowała w piątkowy wieczór (czasu amerykańskiego) Służba Celna i Graniczna USA. Z komunikatu wynika, że rekordowe cła, które administracja Trumpa wdrożyła na początku kwietnia, nie będą dotyczyć szeregu urządzeń elektronicznych i ich części.

Na listę wyjątków trafiły m.in. smartfony, komputery, karty pamięci, płaskoekranowe telewizory, pendrive'y, półprzewodniki i ogniwa słoneczne. Produkty te będzie można sprowadzać do USA ze wszystkich krajów (w tym z wojujących z USA gospodarczo Chin) po dotychczas obowiązujących stawkach ceł. Po decyzji Trumpa cła na import wyrobów z Chin wynoszą obecnie 145 proc.

Decyzja jest najpewniej reakcją na presję ze strony amerykańskich producentów elektroniki takich jak Apple. To oni mieli najbardziej ucierpieć przez nowe cła. Spodziewano się np. gwałtownego wzrostu cen iPhone'ów – najpopularniejszego w USA modelu smartfona. Z analizy firmy badawczej Counterpoint Research wynika, że nawet 80 proc. iPhone'ów produkowanych na amerykański rynek powstaje w Chinach. Pozostałe 20 proc. – w Indiach.

Jak podaje BBC, Apple, podobnie jak inni producenci smartfonów, np. Samsung, w ostatnich latach próbowało nieco zdywersyfikować swoją produkcję, by nie polegać wyłącznie na Chinach. Coraz więcej tego typu urządzeń powstaje właśnie w Indiach, a także w Wietnamie.

Jaki jest kontekst?

Urzędujący prezydent USA Donald Trump z ceł uczynił jedno z głównych narzędzi swojej zagranicznej polityki handlowej.

2 kwietnia ogłosił, że USA nałożą „cła wzajemne” na szereg państw i regionów, które rzekomo „wykorzystują” Stany Zjednoczone. Jak pisaliśmy w OKO.press, sposób ich wyliczenia był absurdalny, a decyzja o tym, kogo miałyby dotyczyć całkowicie arbitralna. Ogromne cła nałożone zostały m.in. na kraje ubogie, żyjące z eksportu, ale w żaden sposób niezagrażające gospodarczo USA.

Już po tygodniu Trump uznał jednak, że cła zawiesza, bo większość krajów postanowiła z nim negocjować. Niewykluczone, że w decyzji pomogły amerykańskiemu prezydentowi niepokojące turbulencje na giełdzie i ryzyko światowej recesji. Trump utrzymał zarazem cła na Chiny, a wręcz je podwyższył – do 145 proc. Bo Chińczycy odpowiedzieli Stanom własnymi cłami, zamiast, jak chciał Trump, ukorzyć się i prosić, by zmienił zdanie.

Wyłączenie elektroniki z listy produktów podlegających „wzajemnym cłom” to w trwającej amerykańsko-chińskiej wojnie handlowej znaczący krok wstecz po stronie USA.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

13:18 12-04-2025

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

13 nazwisk na karcie wyborczej. PKW odmówiła rejestracji dwóch kandydatów

Paweł Tanajno i Romuald Starosielec nie zostali zarejestrowani jako kandydaci na prezydenta Polski. W pierwszej turze wyborów zagłosujemy najpewniej na jedną z 13 osób

Co się wydarzyło?

W sumie Państwowa Komisja Wyborcza odmówiła zarejestrowania czterech spośród 17 kandydatów, którzy dostarczyli jej podpisy. W piątek 11 kwietnia potwierdziła, że do wyścigu o prezydenturę w Polsce nie staną przedsiębiorca Paweł Tanajno i Romuald Starosielec z Ruchu Naprawy Polski.

Złożone przez nich w PKW podpisy poparcia okazały się w dużej mierze nieważne. Mowa o ponad 30 tys. nazwisk. Kandydatom przysługuje odwołanie od tej decyzji.

Z kolei w czwartek 10 kwietnia Komisja odmówiła rejestracji dwóch innych kandydatów: Dawida Jackiewicza i Wiesława Lewickiego. Podczas konferencji prasowej przewodniczący PKW Sylwester Marciniak powiedział, że na ich listach poparcia znalazły się tysiące zmarłych osób. PKW zawiadomiła w tej sprawie prokuraturę.

Aby zarejestrować swoją kandydaturę w wyborach, dany pretendent lub pretendentka do prezydenckiego wyścigu musi pokazać PKW 100 tys. ważnych podpisów. Udało się to trzynastu osobom, są to:

  1. Artur Bartoszewicz (ekonomista),
  2. Magdalena Biejat (kandydatka Lewicy),
  3. Grzegorz Braun (europoseł wykluczony z Konfederacji),
  4. Szymon Hołownia (marszałek Sejmu, kandydat Trzeciej Drogi),
  5. Marek Jakubiak (poseł koła Wolni Republikanie),
  6. Sławomir Mentzen (kandydat Konfederacji),
  7. Karol Nawrocki (prezes IPN, kandydat popierany przez PiS),
  8. Joanna Senyszyn (była posłanka SLD, ekonomistka),
  9. Rafał Trzaskowski (prezydent Warszawy i kandydat KO),
  10. Marek Woch (kandydat Bezpartyjnych Samorządowców),
  11. Adrian Zandberg (poseł, kandydat partii Razem),
  12. Maciej Maciak (lider Ruchu Dobrobytu i Pokoju)
  13. i Krzysztof Stanowski (szef Kanału Zero).

Jaki jest kontekst?

Na nieco ponad miesiąc przed wyborami prezydencka kampania wyborcza w Polsce weszła w nową, intensywną fazę. Wszystko za sprawą wydarzeń z piątku 11 kwietnia, kiedy odbyły się dwie nieformalne debaty kandydatów i kandydatek: jedna współorganizowana przez TV Republika, TV Trwam i wPolsce24, druga pokazywana w TVN, TVP i Polsacie, zorganizowana – jak się wydaje – przez sztab Rafała Trzaskowskiego. Obie w symbolicznej dla wyścigu o prezydenturę miejscowości Końskie w woj. świętokrzyskim.

Początkowo debatować mieli wyłącznie najsilniejsi w sondażach kandydaci: Rafał Trzaskowski z KO i popierany przez PiS Karol Nawrocki. To Trzaskowski w środę 9 kwietnia wezwał Nawrockiego do debaty w Końskich. Przed pięcioma laty Trzaskowski nie przyjechał na debatę z Andrzejem Dudą właśnie w Końskich, co, według części komentatorów, kosztowało go prezydenturę.

Wokół debaty w mig narosło mnóstwo kontrowersji. Po pierwsze: udział i pomoc organizacyjna ze strony państwowej TVP, która nie powinna wspierać wydarzeń jednego z komitetów. Po drugie: wykluczenie z ważnego wydarzenia pozostałych kandydatek i kandydatów jeszcze przed pierwszą turą. To dlatego do Końskich, mimo braku zaproszenia, postanowił najpierw pojechać Szymon Hołownia, do którego przyłączyli się następnie Marek Jakubiak, Magdalena Biejat, Joanna Senyszyn, Krzysztof Stanowski i Maciej Maciak. Trzaskowski formalnie zaprosił ich o 18.30 – na półtorej godziny przed początkiem debaty, kiedy część była już w drodze.

Ostatecznie, wbrew początkowym intencjom Trzaskowskiego, cała ósemka wzięła udział w debacie nadawanej przez TVP, TVN i Polsat. Z kolei wcześniej na rynku w Końskich na debacie sprzymierzonych z PiS telewizji pojawili się Nawrocki, Senyszyn, Jakubiak, Hołownia i Stanowski.

Do Końskich nie przyjechali trzej stosunkowo popularni kandydaci: Sławomir Mentzen, Adrian Zandberg i Grzegorz Braun. Zabrakło też Artura Bartoszewicza i Marka Wocha. Wszyscy kandydaci i kandydatki staną do organizowanej przez TVP formalnej przedwyborczej debaty 12 maja 2025 roku. Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się 18 maja. Jeżeli nie wyłoni zwycięzcy, druga tura zaplanowana jest na 1 czerwca.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: