0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

09:51 10-06-2025

Prawa autorskie: Fot. Patrick T. Fallon / AFPFot. Patrick T. Fall...

Trump podbija stawkę. Wysyła marines do tłumienia protestów w Kalifornii

Prezydent USA skierował do Kalifornii kolejnych 2 tys. funkcjonariuszy Gwardii Narodowej oraz 700 żołnierzy piechoty morskiej. Władze stanowe przekonują, że nie potrzebują ich do opanowania protestów przeciwko polityce imigracyjnej

Co się wydarzyło?

Prezydent USA Donald Trump nie rezygnuje z prób siłowego stłumienia protestów przeciwko federalnym nalotom imigracyjnym na miejsca pracy. W sobotę Trump postanowił wysłać do stanu Kalifornia, gdzie demonstracje przerodziły się w zamieszki, 2 tys. funkcjonariuszy Gwardii Narodowej. Teraz podwyższa ich liczebność o kolejne 2 tys. i dosyła 700 żołnierzy piechoty morskiej, tzw. marines. Poinformował o tym na X amerykański Sekretarz Obrony Pete Hegseth.

Jak pisaliśmy, Kalifornia, w której rządzi wywodzący się z Partii Demokratycznej gubernator Gavin Newsom, nie wzywała rządu federalnego do pomocy w opanowaniu sytuacji. Aktywowanie Gwardii Narodowej to osobista decyzja Donalda Trumpa, pierwszy taki przypadek od 1965 roku. I duża ingerencja w stanową suwerenność.

Gubernator Newsom ruch Trumpa nazwał pogwałceniem amerykańskiej konstytucji i rozmontowywaniem zasad państwa prawa. „To oczywiste nadużycie władzy” – napisał na platformie X. Ostro skrytykował też pomysł wysłania do Los Angeles marines.

„Żołnierze amerykańskiej piechoty morskiej są temu krajowi potrzebni do obrony demokracji. To nie polityczne pionki. Sekretarz Obrony nielegalnie wysyła ich na ulice USA, żeby Trump miał o czym opowiadać podczas parady w najbliższy weekend” – stwierdził Newsom we wpisie z 10 czerwca.

Na 14 czerwca w Waszyngtonie zaplanowana jest parada wojskowa z okazji 250-lecia istnienia amerykańskiej armii, a przy okazji 79. urodzin Trumpa.

„Pójdziemy do sądu, by to powstrzymać. Sądy i Kongres muszą zareagować. Niszczone są mechanizmy kontroli. To czerwona linia i oni właśnie ją przekraczają. OBUDŹCIE SIĘ!” – ostrzega gubernator Kalifornii.

Jaki jest kontekst?

Jak donosi Associated Press, w poniedziałek 9 czerwca demonstracje w Los Angeles zaczęły się uspokajać. Tysiące osób wzięło udział w pokojowym proteście pod urzędem miasta, a setki demonstrowały pod kompleksem federalnych budynków, gdzie przetrzymywane są osoby zatrzymane w wyniku nalotów na miejsca pracy.

Mimo to sytuację w Los Angeles Trump opisuje jako skrajnie niebezpieczną, co od początku było kwestionowane przez władze miejskie i stanowe. Burmistrzyni Karen Bass i gubernator Newsom przekonywali, że lokalna policja radzi sobie z protestującymi. Komendant Jim McDonnell wydał oświadczenie, w którym skrytykował dosyłanie na miejsce wojsk bez koordynacji z policją. To „duże wyzwanie logistyczne i operacyjne” – napisał.

Newsom oświadczył z kolei, że to jawny brak szacunku dla sił zbrojnych USA. „Nie chodzi o bezpieczeństwo, ale o niebezpieczne schlebianie prezydenckiemu ego” – napisał na platformie X.

Protesty w centrum Los Angeles rozpoczęły się w piątek w reakcji na działania federalnych funkcjonariuszy imigracyjnych z Urzędu Celno-Imigracyjnego (ang. Immigration and Customs Enforcement, ICE). Aresztowanych zostało wówczas 40 osób, uznanych za „nielegalnych imigrantów”. ICE realizuje ostrą politykę antyimigracyjną wprowadzoną przez administrację Trumpa, polegającą na wyłapywaniu ludzi bez dokumentów i ich deportowaniu. W poniedziałek w kolejnych miastach Kalifornii – San Francisco i Santa Ana – doszło do kolejnych aresztowań.

Demonstracje przeciwko nalotom ICE na miejsca pracy w weekend przerodziły się w zamieszki. Tłum zablokował autostradę w mieście i podpalał samochody. Policja odpowiedziała gazem łzawiącym, gumową amunicją i granatami hukowymi.

Przeczytaj także:

08:30 10-06-2025

Prawa autorskie: Fot. Państwowa Słyżba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych UkrainyFot. Państwowa Słyżb...

Największy atak rosyjskich dronów na Kijów. Pod ostrzałem także inne regiony Ukrainy

W ataku Rosjanie wykorzystali 322 jednostki broni, w tym siedem rakiet. Celem była infrastruktura cywilna. W Odessie zginęły dwie osoby, a dziewięć zostało rannych.

Co się wydarzyło?

Według dowództwa Sił Powietrznych Ukrainy w nocy 9 na 10 czerwca 2025 roku armia rosyjska zaatakowała kraj 322 jednostkami powietrznymi – 315 dronami uderzeniowymi oraz siedmioma rakietami. Głównym celem ataku miała być stolica Ukrainy. Siły obrony powietrznej Ukrainy zneutralizowały 284 wrogie cele, w tym wszystkie rakiety.

Zaatakowane zostały też Odessa, obwód dnipropetrowski i czernihowski.

Jak podaje Tymur Tkaczenko, szef administracji wojskowej miasta Kijowa, uszkodzonych zostało siedem dzielnic stolicy. Celem była infrastruktura cywilna, wybuchło kilka pożarów w blokach wielomieszkaniowych i domach prywatnych, w biurach i aptece, płonęły też magazyny i samochody. Odłamki spadły też na teren cerkwi. Do gaszenia pożarów ratownicy użyli helikoptera.

Obrażenia odniosły cztery osoby.

„ Celem [wroga] jest zastraszenie. Zdestabilizować sytuację i zmusić nas do poddania się. Dlatego dziś, bardziej niż kiedykolwiek, musimy być zjednoczeni” – napisał Tkaczenko.

W Odessie Rosjanie uderzyli w szpital położniczy, uszkodzona została część administracyjna.

„Na szczęście nie było ofiar ani rannych. Ale sam fakt, że zaatakowano instytucję, w której rodzi się życie, jest uderzający w swoim okrucieństwie” – napisał Henadij Truchanow, prezydent Odessy.

Według prokuratury obwodowej w mieście została też uszkodzona stacja pogotowia ratunkowego, prywatna klinika medyczna i karetki pogotowia, zoo, kompleks sportowy, budynek dworca kolejowego i samochody.

Wskutek nocnego ataku zginęły dwie osoby, dziewięć zostało rannych.

Jaki jest kontekst?

„Rosyjskie ataki rakietowe i Shahedy są głośniejsze niż wysiłki Stanów Zjednoczonych i innych krajów na całym świecie, aby zmusić Rosję do pokoju” – skomentował kolejny atak prezydent Zełenski. Dodał, że jest to kolejny zmasowany atak na ukraińskie miasta. Ostatnio, mimo trwających negocjacji pokojowych, Rosjanie codziennie atakują Ukrainę m.in. setkami dronów uderzeniowych. Według Rosjan jest to odpowiedź na udane bezprecedensowe operacje Ukraińców przeprowadzone w zeszłych tygodniu, m.in. zniszczenie rosyjskich bombowców. Rosja coraz bardziej odczuwa wojnę na swoim terytorium, jednak ataki ukraińskie mają cele militarne – zakłady produkcji broni, sprzęt wojskowy, rafinerie, itd. „Z Rosją trzeba rozmawiać językiem siły i intelektualnej, technologicznej przewagi” – mówiła OKO.press ukraińska ekspertka Hanna Hopko.

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha zaznaczył, że „Rosja odrzuca wszelkie znaczące wysiłki na rzecz pokoju”, więc powinna zwierzyć się z niszczycielskimi sankcjami, m.in. zdaniem ministra powinien zostać wprowadzony niższy limit cen ropy, sankcje wobec rosyjskich banków oraz sankcje wtórne.

„Sankcje te mają na celu nie tylko wsparcie Ukrainy. Są one niezbędne dla naszych partnerów. Takie ograniczenia gospodarcze ograniczają rosyjską machinę wojenną, która jest skierowana nie tylko przeciwko nam, ale także przeciwko nim” – napisał Sybiha na X. „Równie ważne są kroki mające na celu wzmocnienie Ukrainy, zwłaszcza dodatkowe dostawy zdolności obrony powietrznej”.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także:

17:16 09-06-2025

Prawa autorskie: Photo by Roman PILIPEY / AFPPhoto by Roman PILIP...

Ukraina: siły specjalne uderzyły w rosyjską bazę lotniczą

Ukraińcy twierdzą, że uderzyli w rosyjską bazę lotniczą 650 km od granicy z Ukrainą

Co się wydarzyło

Ukraińska armia przekazała, że udało jej się uszkodzić dwa rosyjskie myśliwce w trakcie nocnej operacji. W nocy z niedzieli na poniedziałek jednostki Sił Operacji Specjalnych Sił Zbrojnych Ukrainy przeprowadziły atak na rosyjską bazę lotniczą Sawaslejka w obwodzie niżnonowogrodzkim. Baza znajduje się około 650 km od granicy z Ukrainą. Dla skali: Moskwa znajduje się około 450 km w linii prostej od granicy z ukraińskim obwodem sumskim.

Ukraiński sztab generalny poinformował w oświadczeniu:

„Według wstępnych informacji trafiono dwie jednostki wrogich samolotów (prawdopodobnie MiG-31 i Su-30/34)”.

Wczoraj niemiecki „Bild” informował z kolei o bezprecedensowej bitwie powietrznej między Rosją a Ukrainą.

Niemiecki dziennik pisze, że Rosjanie wykorzystali samolot Su-35, by stoczył walkę z ukraińskimi myśliwcami przeprowadzającymi naloty na pozycje rosyjskie nad obwodem kurskim. Naloty te miały być zasadzką. Rosyjski Su-35 znalazł się dzięki niej na radarach ukraińskiego samolotu wczesnego ostrzegania Saab 340. W ten sposób Ukraina zdobyła dane, które pozwoliły ukraińskiemu F-16 zestrzelić rosyjski samolot.

„Bild” podaje, że rosyjska maszyna rozbiła w obwodzie kurskim, a ukraińskie samoloty nie doznały w operacji obrażeń.

Jaki jest kontekst

To kolejny sukces ukraińskich służb specjalnych i ukraińskiego lotnictwa po spektakularnej Operacji Pajęczyna z 1 czerwca. Tego dnia Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) przeprowadziła zmasowany atak dronami na cztery rosyjskie lotniska. Atakiem była objęta m.in. baza lotnicza we wschodniej Syberii, oddalona o tysiące kilometrów od ukraińskiej granicy.

Celem operacji było zniszczenie części rosyjskich bombowców dalekiego zasięgu, działających z dala od linii frontu. Według źródeł uszkodzonych zostało ponad 40 samolotów, a na terenie jednej z baz lotniczych wybuchł pożar.

Przeczytaj inne teksty na podobny temat w OKO.press

Przeczytaj także:

15:09 09-06-2025

Prawa autorskie: Photo by MARTIAL TREZZINI / FDFA / AFPPhoto by MARTIAL TRE...

Wojna handlowa: amerykańsko-chińskie spotkanie w Londynie na szczycie

Skład delegacji obu krajów wskazuje, że w centrum rozmów w Londynie będzie temat chińskiego eksportu metali ziem rzadkich

Co się wydarzyło

Amerykańska i chińska delegacja spotkały się dziś Londynie, kontynuując rozmowy na temat ewentualnej umowt handlowej między USA i Chinami. Skład obu delegacji pokazuje, że chodzi o poważne negocjacje. Amerykanie wydelegowali między innymi sekretarza skarbu Scotta Bessenta i sekretarza handlu Howarda Lutnicka, Chińczycy — wicepremiera do spraw gospodarczych He Lifenga.

Kevin Hasset, dyrektor Narodowej Rady Ekonomicznej Stanów Zjednoczonych, powiedział w poniedziałek w wywiadzie dla CNBC, że podstawowym zadaniem przed dzisiejszymi rozmowami jest porozumienie w sprawie chińskiego eksportu metali ziem rzadkich.

Jaki jest kontekst

Rozmowy mogą potrwać do wtorku. Przedstawiciele obu krajów spotykają się w trudnym dla obu gospodarek momencie. Amerykańskie fabryki motoryzacyjne spowalniają produkcję z powodu braku dostępu do chińskich metali ziem rzadkich i magnesów produkowanych z tych metali. Chiny zmagają się ze spadającym eksportem — w maju eksport do USA spadł o 34 proc. w stosunku do tego samego miesiąca rok wcześniej. Chiny zmagają się też ze spowolnieniem gospodarczym.

Po tym, jak 2 kwietnia Donald Trump ogłosił wysokie cła na chiński eksport, Chińczycy nałożyli ograniczenia eksportowe na chińskie metale ziem rzadkich. Od tego czasu chińskie firmy, które wydobywają metale ziem rzadkich lub te, które produkują magnesy z nich złożone, muszą złożyć wniosek do rządu o pozwolenie na eksport. Chodzi o 17 mało znanych metali, takie jak neodym, samar, terb, dysproz, holm, niezbędne w produkcji elektroniki czy samochodów. To w praktyce zatrzymało eksport. Tymczasowy rozejm wynegocjowany w Szwajcarii w maju teoretycznie umożliwiał wznowienie handlu metalami, ale w praktyce obie strony oskarżają się o złamanie ustaleń, a eksport tych kluczowych surowców dalej jest praktycznie martwy.

Chiny kontrolują większość światowej produkcji metali ziem rzadkich, co daje im unikalną pozycję w dalszych rozmowach o handlu z USA. Dla Chin w długim terminie kluczowy będzie jak najniższy poziom ceł i barier handlowych. Dla Xi Jinpinga ważne jest utrzymanie dotychczasowej strategii przemysłowej i eksportowej swojego kraju.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

14:48 09-06-2025

Prawa autorskie: Fot. Profil prezydenta Ukrainy na FacebookuFot. Profil prezyden...

Rosja i Ukraina wymieniły jeńców wojennych. Do domu wrócili żołnierze do 25. roku życia

Odbył się pierwszy etap wymiany niektórych kategorii jeńców wojennych pomiędzy Rosją a Ukrainą w formacie „wszyscy na wszystkich”. Strony uzgodniły wymianę 2 czerwca podczas negocjacji pokojowych w Stambule.

Co się wydarzyło?

Według ukraińskiej Centrali Koordynacyjnej ds. Postępowania z Jeńcami Wojennymi w ramach pierwszego etapu wymiany do domu wrócili najmłodsi żołnierze – do 25. roku życia. Wśród zwolnionych dziś są marynarze, żołnierze Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Sił Powietrzno-Szturmowych, Straży Granicznej, Gwardii Narodowej i Państwowej Służby Transportu Specjalnego. Jak zaznacza Centrala Koordynacyjna, wszyscy uwolnieni żołnierze to szeregowi i podoficerowie.

Wśród żołnierzy, którzy wrócili do Ukrainy, są obrońcy Mariupola, którzy spędzili ponad trzy lata w niewoli.

To już 66. wymiana jeńców od początku wojny pełnoskalowej. Według danych Centrali Koordynacyjnej w ramach poprzednich 65 wymian do Ukrainy wróciło 5757 obywateli Ukrainy. Na razie ukraińskie władze nie ujawniają, ilu żołnierzy dziś wróciło z rosyjskiej niewoli.

„Ze względów bezpieczeństwa ostateczna liczba uwolnionych osób zostanie podana do wiadomości publicznej po zakończeniu procesu wymiany” – zaznacza Centrala Koordynacyjna.

Prezydent Zełenski w mediach społecznościowych poinformował, że rozpoczęta dziś wymiana potrwa kilka dni.

„Proces ten jest dość skomplikowany, istnieje wiele delikatnych szczegółów, a negocjacje prowadzimy praktycznie każdego dnia. Mamy nadzieję, że porozumienia w kwestiach humanitarnych osiągnięte podczas spotkania w Stambule zostaną w pełni wdrożone. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby sprowadzić wszystkich z powrotem” – napisał Zełenski.

Według ukraińskiej Centrali Koordynacyjnej trwają prace nad realizacją nad wymianą kolejnych kategorii jeńców oraz repatriacją ciał żołnierzy, którzy zginęli w obronie ojczyzny.

Jaki jest kontekst?

Podczas negocjacji 2 czerwca w Stambule Rosja i Ukraina uzgodniły kolejną wymianę jeńców wojennych, która dotyczy dwóch kategorii – ciężko rannych i ciężko chorych wedle formuły „wszyscy na wszystkich”, żołnierzy do 25 lat. Zgodzili się też na wymianę 6 tysięcy ciał poległych żołnierzy po obu stronach.

7 czerwca doradca Putina oraz przewodniczący rosyjskiego zespołu negocjacyjnego Władimir Miediński, ogłosił, że strona ukraińska „nieoczekiwanie odłożyła” wymianę jeńców i ciał poległych żołnierzy. Jak pisała w OKO.press Agnieszka Jędrzejczyk, propaganda rosyjska zaczęła wtedy pokazywać ciężarówki pełne worków z ciałami żołnierzy, które Rosjanie dostarczyli pod granicę. Wmawiała, że Ukraina nie chce przyjmować swoich poległych.

Ukraińska Centrala Koordynacyjna temu zaprzecza. Problemy stwarza Rosja, która próbowała przekazać Ukrainie jeńców z innych kategorii niż umówione. W sprawie wymiany ciał poległych nie ustalono jeszcze daty. Miało to jednak nastąpić po wymianie jeńców. Centrala Koordynacyjna podkreślała, że „strona rosyjska uciekła się do jednostronnych działań, które nie zostały uzgodnione w ramach wspólnego procesu”.

„Niestety, zamiast konstruktywnego dialogu po raz kolejny mamy do czynienia z manipulacjami. Jesteśmy zainteresowani realnym rezultatem – powrotem naszych więźniów i ciał naszych poległych (...). Wzywamy stronę rosyjską do zaprzestania brudnych gierek i powrotu do konstruktywnej pracy na rzecz powrotu ludzi do obu stron” – powtórzyła ukraińska Centrala Koordynacyjna.

Szef ukraińskiego wywiadu wojskowego Kyryło Budanow w niedzielę 8 czerwca napisał w mediach społecznościowych, że Ukraina przestrzega porozumień, a decydować o tym, kto ma wrócić do domu, nie może wyłącznie jedna – rosyjska – strona. Według szefa ukraińskiego wywiadu rozpoczęcie działań repatriacyjnych zaplanowano na tydzień 9-15 czerwca, o czym upoważnione osoby zostały poinformowane już 3 czerwca.

Podczas konferencji prasowej 4 czerwca prezydent Zełenski podkreślał, że przed wymianą strona rosyjska powinna najpierw przekazać Ukrainie listy osób, które planuje zwrócić. Po pierwszej rundzie negocjacji w Stambule 16 maja, kiedy strony uzgodniły dużą wymianę jeńców – 1000 na 1000 (880 żołnierzy oraz 120 cywili – choć międzynarodowe prawo humanitarne zakazuje wymian cywili i nie ma mechanizmów takich wymian) i która była zrealizowana w trzech etapach – od 23 do 25 maja, Rosja sama zadecydowała kogo odda.

Jak dowiedzieli się dziennikarze Suspilnego, według organizacji „Obrona Więźniów Ukrainy”, ponad połowa (z 120) cywilów, których Rosjanie uwolnili, to więźniowie z ukraińskim obywatelstwem, którzy w Rosji byli skazani za przestępstwa niezwiązane z wojną.

„Co najmniej 15 z nich to więźniowie, którzy odbywali karę w koloniach w okupowanych częściach obwodów chersońskiego i mikołajowskiego. Kolejnych 50 to obywatele Ukrainy, którzy mieszkali w Rosji i zostali tam skazani w poprzednich latach. Po odbyciu kary władze rosyjskie miały deportować ich do ojczyzny, ale zamiast tego przetrzymywały ich w ośrodkach dla cudzoziemców przebywających w Rosji nielegalnie” – pisze Suspilne. „Rosjanie wykorzystali ich w tej wymianie w sposób, który był nieoczekiwany zarówno dla ukraińskich władz, jak i samych więźniów”. Jeden z bohaterów tekstu Suspilnego, Ołeksandr z Charkowszczyzny, przyznał dziennikarzowi, że choć warunki więzienne w Rosji są „mało pozytywne”, to „byłoby lepiej, gdyby zamiast nas wysłano chłopaków, którzy walczyli. [...] Nasi chłopcy walczyli za kraj, a cierpią w niewoli”.

W procesie repatriacji ciał poległych Rosjanie również próbują namieszać. Według Zełenskiego Rosja zidentyfikowała tylko 15-20 proc. zabitych, których zamierza oddać Ukrainie.

„Strony zgodziły się zapewnić dokładną identyfikację, ponieważ Ukraina nie spekuluje na temat swoich wojskowych, zarówno żywych, jak i martwych. Ważne jest, aby uzyskać ciała ukraińskie, a nie rosyjskie, których Moskwa chce się pozbyć – takie przypadki już się zdarzały”

– mówił prezydent Ukrainy.

Przeczytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także: