0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

11:37 21-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Jack GUEZ / AFPFot. Jack GUEZ / AFP

Izrael twierdzi, że Hamas zwrócił szczątki niewłaściwej kobiety

Izraelskie wojsko poinformowało, że wśród ciał zakładników, które Hamas przekazał Izraelowi w czwartek, brakuje 33-letniej Sziri Bibas. Binjamin Netanjahu zapowiada odwet

Co się wydarzyło?

Siły Obronne Izraela przekazały w komunikacie, że wśród czterech ciał zabitych zakładników, które Hamas odesłał do Izraela w czwartek, nie ma ciała 33-letniej Sziri Bibas. Zdaniem władz Izraela oznacza to „najpoważniejsze naruszenie” układu o zawieszeniu broni, który wszedł w życie 19 stycznia 2025 roku, kończąc ponad roczną wojnę między Izraelem a Hamasem.

Porozumienie zobowiązuje Hamas do odesłania do Izraela zakładników – żywych, a także ciał zabitych. W zamian Izrael zgodził się wypuścić część palestyńskich więźniów. Wśród odesłanych wczoraj pierwszych ciał znalazł się posiadający polskie obywatelstwo Oded Lifszic (83-latek), dzieci Sziri Bibas: Ariel i Kfir oraz czwarta osoba.

Wg. armii Izraela, wbrew ustaleniom, nie była to Sziri Bibas.

Na informację tę zareagował premier Binjamin Netanjahu. W opublikowanym dziś oświadczeniu powiedział, że zamiast Izraelki, Hamas odesłał szczątki „kobiety z Gazy”. Nazwał to „niewiarygodnie cynicznym” posunięciem, a bojowników Hamas „potworami”.

„Z pełną determinacją zrobimy wszystko, by sprowadzić Sziri do domu wraz ze wszystkimi pozostałymi zakładnikami – żywymi i martwymi. Dopilnujemy, by Hamas zapłacił za to okrutne i nikczemne pogwałcenie porozumienia” – zapewnił Netanjahu.

Hamas z kolei poinformował, że mogło dojść do pomieszania szczątków Bibas z innymi szczątkami po tym, jak w miejsce, w którym Izraelka wraz z dziećmi była przetrzymywana, uderzyła izraelska rakieta.

Jaki jest kontekst?

Konflikt między Izraelem a Hamasem, który rozgorzał półtora roku temu, doprowadził do ruiny Strefę Gazy. W izraelskiej inwazji zginęło ponad 48 tys. Palestyńczyków. ONZ szacuje, że ok. 70 proc. to kobiety i dzieci. Jak pisze „The Guardian” kostnice w regionie od początku wojny były przepełnione, a wielu zabitych pochowano tymczasowo w masowych grobach.

Czy zatem faktycznie doszło do pomyłki? To może nie mieć już znaczenia, bo powrót Sziri Bibas jest dla Izraela szczególnie ważny. Zerwanie zawieszenia broni – wynegocjowanego z pomocą USA, Kataru i Egiptu – jest coraz bardziej prawdopodobne.

Przypomnijmy: bezpośrednią przyczyną ataku na Strefę Gazy, w której rządzi Hamas, był masowy akt terroru z 7 października 2023. Bojownicy Hamasu wtargnęli wtedy na położone blisko granicy ziemie Izraela. Zamordowali 1180 osób, a 251 wzięli do niewoli. Wśród nich była mieszkająca w kibucu Nir Oz Sziri Bibas, jej mąż Jarden i dwaj synowie – czterolatek oraz 10-miesięczne niemowlę. Uwieczniona na nagraniach panika Sziri Bibas w obliczu ataku, stała się symbolem tych tragicznych wydarzeń.

To dlatego informacja o przesłaniu niewłaściwych zwłok rozwścieczyła Izraelczyków, którzy w czwartkowy wieczór wyszli z transparentami przedstawiającymi m.in. Bibas na plac w Tel Awiwie. 19 stycznia do Izraela powrócił żywy Jarden Bibas, mąż Sziri. „Niestety, moja rodzina jeszcze do mnie nie wróciła. Nadal tam są. Moje światło nadal tam jest i dopóki oni tam są, wszystko tutaj jest ciemne” – mówił wówczas mężczyzna.

Dzisiejsze oświadczenie Binjamin Netanjahu wystosował niedługo po tym, jak nakazał armii przeprowadzić operację wymierzoną w „ośrodki terroru” na Zachodnim Brzegu. Była to reakcja na serię eksplozji w autobusach w mieście Bar Yam, w pobliżu Tel Awiwu. Tamtejsze władze uznały je za zamach terrorystyczny. Nie odnotowano rannych.

W nalotach Izraela na Zachodni Brzeg od października 2023 roku zginęły setki osób. ONZ informuje, że co najmniej 51 Palestyńczyków, w tym siedmioro dzieci, straciło tam życie w wyniku izraelskich nalotów już po tym, jak Izrael i Hamas zgodziły się na zawieszenie broni.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

10:05 21-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Alex Kent / GETTY IMAgencja GazetaES NORTH AMERICA / Getty Images via AFPFot. Alex Kent / GET...

Trump ma nową ofertę dla Ukrainy. Chodzi o złoża minerałów

Administracja Donalda Trumpa nieco poprawiła zapisy umowy, w ramach której USA miałyby korzystać z eksploatacji ukraińskich złóż. Poprzednia wersja dokumentu była dla Ukrainy nie do przyjęcia

Co się wydarzyło?

Amerykański portal Axios informuje, że Amerykanie wznowili negocjacje z Ukrainą dotyczące eksploatacji znajdujących się na ukraińskim terytorium złóż rzadkich minerałów. Administracja Donalda Trumpa miała zaprezentować Ukraińcom „znacząco poprawioną” wersję umowy na ten temat, lepiej wpasowującą się w ukraiński porządek prawny. Rosną szanse, że Ukraina zgodzi się na układ ze Stanami Zjednoczonymi.

„To są negocjacje, więc negocjujemy. Ukraina chce negocjować o minerałach, więc o tym dyskutujemy” – cytuje anonimowego urzędnika z Białego Domu portal Axios.

W czwartek 20 lutego doradca ds. bezpieczeństwa Mike Waltz powiedział dziennikarzom, że Zełenski powinien „wrócić do stołu” negocjacyjnego w tej sprawie.

Poprzednia wersja umowy została odrzucona przez Ukrainę w ubiegłym tygodniu. Wołodymyr Zełenski powiedział, że nie zawierała żadnych gwarancji bezpieczeństwa. W dodatku – jak informowały media – zakładała, że Stany Zjednoczone otrzymałyby 50 proc. z zysków z wydobycia ukraińskich surowców. Komentatorzy ostrzegali, że umowa w takim kształcie oznaczałaby „kolonizację gospodarczą Ukrainy przez Stany Zjednoczone”.

Jaki jest kontekst?

Negocjacje wokół umowy o ukraińskich złożach toczą się w pod ogromną presją.

Rząd USA wydaje się bliski wycofania wsparcia dla Ukrainy w toczącej się wojnie z Rosją. Administracja Donalda Trumpa wysyła przychylne sygnały reżimowi Władimira Putina i publicznie dezinformuje na temat sytuacji w Ukrainie. Samego Zełenskiego Trump i jego akolici nazwali ostatnio „dyktatorem”, niemal słowo w słowo powtarzając rosyjską propagandę.

Trudno powiedzieć, na ile Amerykanie robią to jedynie, by wymusić na Ukrainie ustępstwa gospodarcze. I czy Ukraina może zaufać Trumpowi, że po podpisaniu układu, faktycznie zdystansuje się od Putina.

Wołodymyr Zełenski jest w trudnym położeniu: jeśli nie podpisze umowy ze Stanami, którą Trump nazywa „najlepszą gwarancją bezpieczeństwa”, da Amerykanom argument, by zostawić Putinowi wolną rękę.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

21:22 20-02-2025

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Ziobro z sejmowej mównicy o Tusku: pójdzie siedzieć. Poseł Siarka: kula w łeb

Przed głosowaniem, które miało zdecydować, czy Zbigniew Ziobro trafi do aresztu, były minister sprawiedliwości zaatakował Donalda Tuska. Jeszcze większy skandal wywołał okrzyk posła PiS Edwarda Siarki

Co się wydarzyło?

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro uchyla się od stawiennictwa przed sejmową komisją ds. Pegasusa. W związku z tym w czwartek 20 lutego Sejm miał zdecydować, czy zgodzi się na wniosek komisji ds. Pegasusa, by aresztować Ziobrę na 30-dni i w ten sposób zapewnić jego obecność na jej kolejnym posiedzeniu.

Były minister wkroczył na mównicę i wygłosił emocjonalne przemówienie, w którym oskarżył Donalda Tuska, że jego działania to „plucie Polakom w twarz„. Zapowiedział też, że premier za nie „będzie siedział”. W tym momencie z (prawie pustej) sali sejmowej rozległ się okrzyk „Brawo! Kula w łeb!". Krzyczał poseł Prawa i Sprawiedliwości Edward Siarka.

Zachowanie Siarki wzbudziło oburzenie polityków koalicji rządzącej. Europoseł Krzysztof Brejza, jeden z głównych poszkodowanych w aferze Pegasusa, napisał na portalu X, że zawiadomi prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Siarkę, a do Jarosława Kaczyńskiego zwróci się z żądaniem o wyrzucenie go z klubu PiS.

Sam Siarka tłumaczył – również na portalu X – że cytował tylko klasyka, Władysława Broniewskiego. „...Za tę dłoń podniesioną nad Polską – kula w łeb!„ Tym, którzy nie znają poezji Broniewskiego, wyjaśniam, że moje pokolenie recytowało ten tekst na szkolnych akademiach. W emocjach wracają znajome frazy, które mogą bulwersować. Przepraszam.” – napisał poseł.

Sprawy to jednak nie zamknie, bo Krzysztof Brejza już złożył zawiadomienie do prokuratury.

A Sejm zgodził się na uchylenie immunitetu – i tymczasowe aresztowanie – zarówno Ziobry, jak i jego byłego zastępcy Marcina Romanowskiego, który uciekł na Węgry przed zarzutami o nadużycia przy dysponowaniu środkami z Funduszu Sprawiedliwości.

20:10 20-02-2025

Prawa autorskie: Zrzut ekranu z x.com, Wołodymyr ZełenskiZrzut ekranu z x.com...

Keith Kellogg po spotkaniu odmawia konferencji z Zełenskim, a USA blokują oświadczenie G7

Na prośbę strony amerykańskiej, po spotkaniu dwustronnym prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i specjalnego wysłannika USA do spraw Ukrainy Keitha Kellogga, nie doszło do wspólnego oświadczenia. USA coraz bardziej zachowują się jak sojusznik Rosji Putina

Co się wydarzyło?

W czwartek 20 lutego w Kijowie doszło do spotkania Keitha Kellogga, specjalnego wysłannika USA do Ukrainy, z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Strona ukraińska ze spotkaniem wiązała spore nadzieje. Kellogg do tej pory zdawał się bowiem bardziej przychylny Ukrainie i ostrzejszy wobec Rosji niż inni członkowie amerykańskiej administracji, z prezydentem Trumpem na czele.

Jak deklarowała strona ukraińska przed spotkaniem, jego celem było przedstawienie i głębsze wyjaśnienie Amerykanom perspektywy Ukrainy, w odpowiedzi na szokujące i zupełnie niezgodne z prawdą twierdzenia prezydenta Trumpa z wtorku i środy (18 i 19 lutego).

Podczas konferencji prasowej w Mar-a-Lago we wtorek 18 lutego, a następnie we wpisach na platformie Truth Social, prezydent USA stwierdził, że to Ukraina zaczęła wojnę z Rosją i nie skorzystała z wielu okazji, by ją zakończyć. Co więcej, nazwał prezydenta Zełenskiego „dyktatorem”, sugerując, że ten ma zaledwie 4 proc. poparcia i uzurpuje władzę, bo nie przeprowadza w Ukrainie wyborów. Prawdziwość tych twierdzeń weryfikowaliśmy tu i tu.

Strona ukraińska miała nadzieję, że po spotkaniu z Keithem Kelloggiem, który przed jego rozpoczęciem deklarował, że „zamierza słuchać”, a Amerykanie „są gotowi zapewnić to, co będzie potrzebne”, dojdzie do wspólnego oświadczenia, w którym będzie szansa na wyprostowanie rozpowszechnianej przez Donalda Trumpa dezinformacji. Mimo takich planów do oświadczenia nie doszło.

„Jesteśmy gotowi na mocne, skuteczne porozumienie"

Krótkie oświadczenie po spotkaniu opublikował jedynie prezydent Wołodymyr Zełenski. Jest utrzymane w koncyliacyjnym i pełnym szacunku wobec Amerykanów tonie. Ukraińcy wciąż liczą na poprawę relacji z Waszyngtonem.

„Ukraina jest gotowa na mocne, skuteczne inwestycje w porozumienie bezpieczeństwa z prezydentem Stanów Zjednoczonych. Zaproponowaliśmy najszybszą i najbardziej konstruktywną drogę do osiągnięcia rezultatów” – napisał Zełenski.

Podkreślił, że spotkanie z Kelloggiem było „produktywne” i że jest wdzięczny USA za dotychczasową pomoc.

„Jestem wdzięczny Stanom Zjednoczonym za całą pomoc i dwupartyjne wsparcie dla narodu ukraińskiego. To ważne dla nas i dla całego świata, żeby czuć było siłę Ameryki” – pisze ukraiński prezydent.

Dodał, że rozmowa dotyczyła sytuacji na froncie, efektywnych gwarancji bezpieczeństwa oraz kwestii bezpiecznego sprowadzenia do domu ukraińskich jeńców wojennych.

„Od pierwszej sekundy wojny, Ukraina chciała pokoju. Musimy i możemy doprowadzić do tego, by pokój był silny i trwały, tak by Rosja nigdy nie powróciła do wojny [...]. Nasza ekipa jest gotowa do pracy 24 godziny na dobę. Sukces łączy nas wszystkich. Mocne relacje amerykańsko-ukraińskie przysłużą się całemu światu” – napisał Zełenski.

Jaki jest kontekst?

Ostatni tydzień przyniósł znacznie pogorszenie relacji na linii USA-Ukraina i USA-Europa. Jest to spowodowane działaniami amerykańskiej administracji w kwestii potencjalnego zakończenia wojny w Ukrainie. USA rozmawiają z Rosją samodzielnie, ponad głowami zarówno Ukrainy, jak i Unii Europejskiej. Okazuje się, że Waszyngton może być gotowy na wszelkie koncesje wobec Rosji w celu zakończenia wojny i nie ma zamiaru brać pod uwagę kwestii europejskiego bezpieczeństwa.

Amerykanie zapowiadają:

  • że są gotowi do zawarcia pokoju w Ukrainie, zupełnie nie uwzględniając stanowiska Kijowa w sprawie zachowania swojego terytorium sprzed 2014 roku i aneksji Krymu, czyli ponad głowami Ukrainy i UE;
  • że domagają się od Ukrainy spłaty dotąd udzielonej pomocy poprzez podpisanie umowy na udostępnienie kluczowych zasobów naturalnych, w tym minerałów rzadkich;
  • że nie zamierzają dalej wspierać ukraińskiego oporu wobec Rosji i wstrzymują pomoc wojskową dla Ukrainy;
  • że wszelkie koszty wsparcia Ukrainy w rekonstrukcji i odbudowie oraz finansowanie ewentualnej misji stabilizacyjnej mają spaść na Europę.

Rozmowy Kellogga z Zełenskim dotyczyły m.in. odmowy przez Ukrainę podpisania umowy z USA na eksploatację zasobów naturalnych Ukrainy, w tym przekazania USA dostępu do ukraińskich złóż minerałów rzadkich. Ukraina nie zgadza się na podpisanie umowy, bo nie chce wyzbywać się swojego największego atutu, zanim nie dostanie od Amerykanów konkretnych gwarancji bezpieczeństwa.

W czwartek 20 lutego dziennik Financial Times ujawnił, że strona amerykańska blokuje też uzgodnienie treści oświadczenia grupy G7, które miało zostać opublikowane z okazji przypadającej na poniedziałek 24 lutego trzeciej rocznicy rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Amerykanie sprzeciwiają się użyciu określenia „rosyjska inwazja", które w jasny sposób wskazuje winnego wojny i było stosowane w oświadczeniach grupy do tej pory. W zamian proponują użycie określenia „konflikt ukraińsko-rosyjski”, które ma być bardziej neutralne, a stosowane jest przez kraje sprzeciwiające się uznaniu rosyjskiej odpowiedzialności za wojnę w Ukrainie, jak np. Chiny. USA zachowują się coraz wyraźniej, jak sojusznik Rosji Putina.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

19:38 20-02-2025

Prawa autorskie: Szefowa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Agnieszka Kwiatkowska - Gurdak podczas przesłuchania przed sejmową komisją śledczą Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plSzefowa Centralnego ...

Seria dymisji w CBA. Stanowisko straciła nie tylko szefowa [NEWS OKO.PRESS]

Jak ustaliło OKO.press, w czwartek stanowisko w CBA straciło także pięć innych osób. To reakcja ministra Tomasza Siemoniaka na sposób, w jaki CBA współpracowało – a raczej tego nie robiło – z sejmową komisją śledczą ds. afery Pegasusa

Co się wydarzyło?

Jak informowaliśmy wcześniej, w czwartek 20 lutego rezygnację z zajmowanego stanowiska złożyła Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak, szefowa CBA w latach 2023-2025. Jej dymisja miała związek z przesłuchaniem przed sejmową komisją śledczą ds. afery Pegasusa 18 lutego. Zeznania i zachowanie Kwiatkowskiej-Gurdak wobec komisji jednoznacznie wskazywały, że nie zamierza ona współpracować z posłami nad wyjaśnieniem afery.

Na tę sytuację zareagował premier Tusk. Zażądał raportu od ministra-koordynatora służb specjalnych Tomasza Siemoniaka na temat działań CBA pod kierownictwem obecnej szefowej. W czwartek Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak złożyła rezygnację ze stanowiska. A premier błyskawicznie ją przyjął.

Po południu Siemoniak poinformował, że od 21 lutego służbą kierować będzie Tomasz Strzelczyk. To wieloletni funkcjonariusz policji. Pracował m.in. w wydziałach zajmujących się zwalczaniem przestępczości gospodarczej. W CBA służy od 2015 roku, w delegaturach w Warszawie i Bydgoszczy. Był naczelnikiem w wydziale operacyjno-śledczym CBA w Warszawie.

Jednak na tym nie zakończyły się zmiany personalne w CBA. Z informacji OKO.press wynika, że minister Siemoniak wyciągnął konsekwencje wobec pięciu innych osób, zajmujących funkcje kierownicze w CBA.

Stanowiska stracili między innymi: dyrektor gabinetu Kwiatkowskiej-Gurdak, jeden z zastępców szefowej oraz dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa.

To właśnie dyrektor tego departamentu odpowiadał za przygotowanie dokumentów na sejmową komisję śledczą. Wszyscy zostali zdymisjonowani za brak współpracy z komisją.

Jaki jest kontekst?

Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak, zanim została szefową CBA, była naczelnikiem wydziału operacyjno-śledczego w delegaturze CBA w Bydgoszczy. Właśnie w tym wydziale prowadzone były m.in. sprawy dotyczące polityka KO Krzysztofa Brejzy. Był on jedną z ofiar inwigilacji, prowadzonej w 2019 roku za pomocą programu Pegasus, prawdopodobnie na zlecenie ówczesnych polskich władz. Brejzę, wtedy senatora KO, podsłuchiwano, gdy pełnił funkcję szefa kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej.

Komisja śledcza, która zajmuje się aferą Pegasusa, wezwała szefową CBA, aby podczas przesłuchania przedstawiła informacje znajdujące się w dokumentach tej służby. Była także pytana o to, w jaki sposób ów nielegalny program do inwigilacji wykorzystywano w bydgoskiej delegaturze CBA.

Jednak Kwiatkowska-Gurdak na większość pytań parlamentarzystów nie odpowiedziała. Powoływała się na tajemnicę służbową, mimo że przed przesłuchaniem z tajemnicy zwolnił ją premier Tusk. Długo broniła się także przed ujawnieniem dokumentów operacyjnych. Gdy to w końcu zrobiła, okazało się, że zostały w taki sposób zanonimizowane, iż stały się w zasadzie nieprzydatne w sejmowym śledztwie.

Członkowie komisji krytycznie ocenili zachowanie Kwiatkowskiej-Gurdak. Ich zdaniem szefowa CBA nadinterpretowała prawo, aby nie przekazać komisji informacji, które posiada.

Przeczytaj więcej w OKO.press na ten temat

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: