Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
Premier Węgier został zapytany przez dziennikarzy o przyznanie Marcinowi Romanowskiemu azylu. „Nie sądzę, że to będzie ostatnia taka decyzja” – odpowiedział Orban.
Podczas konferencji prasowej podsumowującej ostatni rok rządów, Viktor Orban został zapytany o przyznanie Marcinowi Romanowskiemu azylu na Węgrzech. Pytanie zadało Associated Press (niezależne węgierskie media takie jak np. 444.hu nie zostały w ogóle dopuszczone do zadawania pytań).
„Chcę utrzymać konflikt z Polską na rozsądnym poziomie, więc nie powiem, co myślę o polskiej praworządności” – odpowiedział Orban.
Jak dodał, azyl Romanowskiemu został przyznany po „przeprowadzeniu analizy sytuacji w Polsce”.
„Nie sądzę, że to będzie ostatnia taka decyzja” – przyznał Orban.
Dopytywany, czy były prezes Orlenu Daniel Obajtek może otrzymać azyl w następnej kolejności, stwierdził, że jest on europosłem, więc nie ma takich planów.
„Nadal może jednak dochodzić do przypadków udzielania azylu” – podkreślił premier Węgier.
19 grudnia ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania poseł PiS Marcin Romanowski poinformował, że otrzymał azyl polityczny na Węgrzech.
„Polskich patriotów wyrzucono z rządowego siodła, powstała liberalna koalicja tęczowa. (...) Nadużywają praworządności i środków prawnych do rozprawy z politycznym przeciwnikiem” – powiedział Viktor Orban w wywiadzie dla skrajnie prawicowego portalu Mandiner, który ukazał się tego samego dnia.
Dopytywany, czy Węgry przyjmą polskich uchodźców politycznych, dodał: „Udzielimy schronienia każdemu, kto jest prześladowany politycznie w swoim kraju”.
I faktycznie, Marcin Romanowski nie jest w tym aspekcie pionierem.
W 2018 roku azyl węgierski azyl otrzymał Nikoła Gruewski, premier Macedonii Północnej w latach 2006-2016, który został skazany na dwa lata więzienia za korupcję. W lutym 2023 roku w węgierskiej ambasadzie w Brazylii schronił się były prezydent Brazylii Jair Bolsonaro, ścigany przez wymiar sprawiedliwości za szereg przestępstw.
A w czerwcu tego roku, kiedy komisja śledcza i prokuratura szukały Daniela Obajtka, dziennikarze śledczy portalu Frontstory.pl ujawnili, że były prezes Orlenu ukrywa się w luksusowym hotelu w Budapeszcie.
Zdaniem prof. Zbigniewa Ćwiąkalskiego, udzielenie Romanowskiemu azylu, uniemożliwi wykonanie Europejskiego Nakazu Aresztowania.
„Węgrzy są zobowiązani do wydania go, ale skoro dostał azyl, to węgierski sąd odmówi. Udzielenie azylu to negatywna przesłanka. Pozostaje tylko rozwiązanie na drodze dyplomatycznej, bo nie ma tu środka przymusu” – powiedział Ćwiąkalski w rozmowie z Mariuszem Jałoszewskim z OKO.press.
W wypowiedzi dla agencji prasowej Associated Press sekretarz generalny NATO Norweg Jens Stoltenberg powiedział, że sojusz nie ma w planach wysłania swoich wojsk na Ukrainę.
„Sojusznicy z NATO pomagają Ukrainie w nieznany dotychczas sposób. Robiliśmy to od 2014 roku i wzmocniliśmy naszą pomoc od początku pełnoskalowej inwazji. Ale nie ma planów, by wysłać siły NATO do Ukrainy” – powiedział w krótkim komentarzu Stoltenberg
To odpowiedź na spekulacje, które sprowokował słowacki premier Robert Fico. W poniedziałek 26 lutego przed konferencją w Paryżu, na której przywódcy ponad 20 krajów omawiali możliwość zwiększenia pomocy dla Ukrainy, Fico powiedział, że niektóre kraje rozważają podpisanie umów dwustronnych z Ukrainą i wysłanie tam swoich wojsk. Nie podał jednak żadnych szczegółów, ani nie nazwał żadnego z krajów.
Dziś te doniesienia wspólnie dementowali też premierzy Polski i Czech w Pradze, gdzie Donald Tusk przebywa z wizytą.
Z pewnością jednak taką możliwość w Paryżu przynajmniej dyskutowano. Prezydent Andrzej Duda mówił, że rozmowy na konferencji były burzliwe. „Nie ma konsensusu na tym etapie... by wysłać tam wojska. Niczego nie można wykluczyć. Zrobimy wszystko, co musimy, by Rosja nie wygrała” – mówił po spotkaniu prezydent Francji Emmanuel Macron.
Dziesięcioro szefów resortów rządu Donalda Tuska zapowiedziało, że nie stawią się w Pałacu Prezydenckim
Kancelaria Prezydenta poinformowała o odwołaniu dzisiejszej uroczystości w Pałacu Prezydenckim, w trakcie której Andrzej Duda miał powołać dziesięcioro ministrów rządu Donalda Tuska na członków Rady Dialogu Społecznego. Powód? Cała dziesiątka wycofała się z udziału w tym wydarzeniu – według Kancelarii Prezydenta „w ostatniej chwili”.
Komunikat Kancelarii Prezydenta utrzymany jest w jednoznacznie kwaśnym tonie. Zarówno kontekst polityczny całej sytuacji, jak i absencja dziesięciu ministrów wydają się jasno wskazywać, że członkowie rządu Donalda Tuska postanowili całkowicie świadomie odmówić wizyty w Pałacu Prezydenckim.
W skład Rady Dialogu Społecznego oprócz przedstawicieli związków zawodowych, organizacji pracodawców i kilku instytucji państwowych wchodzi również 10 ministrów:
Wszyscy oni odwołali swój udział w dzisiejszym wydarzeniu u prezydenta.
30-procentowe podwyżki dla nauczycieli i 3 miliardy złotych na onkologię i psychiatrię dziecięcą, wsparcie m.in. dla PKP i uczelni wyższych – to wszystko znalazło się w nowej ustawie okołobudżetowej na 2024 rok przegłosowanej we wtorek 16 stycznia przez Sejm. Za głosowało 408 posłów, przeciw było jedynie 15. Choć za ustawą głosowała oprócz koalicji rządzącej także większość posłów PiS, w głosowaniu nie brało udziału aż 24 z nich, w tym m.in. Jarosław Kaczyński i Przemysław Czarnek.
Ustawa powstawała po raz drugi. Pierwszą 27 grudnia zawetował prezydent Andrzej Duda w ramach wojny z rządem o media publiczne. Poprzednia wersja ustawy przewidywała bowiem możliwość przekazania im do 3 miliardów złotych. Wetując ustawę Duda zablokował rządzącym taką drogę dofinansowania TVP i Polskiego Radia, jednak uderzając pośrednio w nauczycieli oraz kilkadziesiąt innych grup społecznych i podmiotów.
Na Czukotce już północ, więc propaganda Kremla puściła już noworoczne orędzie Putina. Zadziwiająco pozbawione treści, jak na kampanię wyborczą i to, że kilka godzin wcześniej wojska ukraińskie uderzyły w rosyjski Biełgorod. Zginęli tam ludzie — a w innych przyfrontowych rosyjskich miastach wyły syreny alarmowe. O tym w orędziu nie było słowa.
Rosjanie dowiedzieli się od Putina, że nadal mają być „zjednoczeni” i popierać jego wojnę.
Orędzie będzie wyświetlane w rosyjskiej telewizji o północy w każdej strefie czasowej Rosji. Na Czukotce północ już minęła 40 minut temu i tajemnica, którą rosyjska propaganda grzała od kilku dni, wyjaśniła się: Putin przemawiał z Kremla (bo mógł z innej miejscowości). I w przeciwieństwie do zeszłego roku nie przemawiał na tle statystów przebranych za żołnierzy (to tym, że to statyści, internet ustalił w kilka godzin porównując zdjęcia „żołnierzy” ze zdjęciami „przypadkowych przechodniów”, którzy wyrażali poparcie dla Putina w czasie gospodarskich wizyt).
Ponieważ orędzie było nadawane już po ataku Ukrainy na Biełgorod — ataku, który Rosję głęboko poruszył — i po alarmach lotniczych ogłaszanych w Kursku i Sewastopolu, rzecznik Kremla pospieszył z zapewnieniem, że nagranie nie było robione od nowa.
Rzeczywiście, orędzie wygłoszone na telewizyjnym tle kremlowskiej nocy pozbawione było jakichkolwiek aktualnych treści. A w zasadzie jakichkolwiek treści.
Nie było nic o ostatnich atakach na Rosję, w których zginęli poddani Putina. Nie było też nic o zapowiadanym od miesiąca przez propagandę zwycięstwie Rosji (to obiecywane „zwycięstwo” jest elementem kampanii wyborczej Putina przed marcowymi wyborami prezydenckimi w Rosji).
Właściwie po kolejnym roku wojny z Ukrainą Putin był w tym samym punkcie, co przed rokiem: prowadzenie wojny jest dowodem na istnienie i suwerenność Rosji. I na istnienie Rosjan jako takich.
Rosyjska propaganda, która zazwyczaj każdemu zdaniu z wystąpień Putina poświęca osobną depeszę agencyjną, tym razem wszystko zmieściła w jednym tekście.