Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
„Referendum nie stanowi w Polsce prawa. Może być symboliczne, informacyjne, może prowadzić do zobowiązania władzy, ale w Polsce prawo stanowi ustawa” – mówił Donald Tusk przekonując, że nie zniechęca nikogo do głosowania w referendum 15.10. Odniósł się też do jednego z pytań referendalnych: „W Polsce nie ma partii politycznej, która chciałaby demontażu bariery na granicy z Białorusią. Problem jest inny: że ona nie działa” – przekonywał.
Były premier w Ełku zachwycał się nie tylko naturą i krajobrazami Warmii i Mazur: „Kto trochę lepiej poznał Mazury, ten wie, że największym skarbem są ludzie, którzy tu mieszkają.” – mówił publiczności, według niego wyjątkowo licznej. Potem przeszedł do punktowania działań PiS-u.
„Oni mieli czelność zrobić z tego swój slogan wyborczy, a w tym samym czasie zaczęli wprowadzać chaos, który sprowadził na nas poczucie lęku, niepewności” – mówił Tusk nawiązując do swojej wypowiedzi po rezygnacji dwóch z trzech najważniejszych generałów polskiej armii:
„Powiedziałem wczoraj, że zrezygnowało więcej oficerów w dowództwie generalnym. Jak zareagowała na to PiS-owska władza? Tusk kłamie, robi inscenizację. Morawiecki wiódł w tym prym. Wystarczyły 24 godziny. Cała Polska dowiedziała się, że mówiłem prawdę” – mówił lider Platformy Obywatelskiej. „Skoro kłamią w sposób tak bezczelny, tchórzą, chociażby tak jak w przypadku rakiety w Przewodowie, kiedy wokół dzieje się wojna musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: czy chcecie, by w czasach globalnego zamieszania, ryzyk, Polską rządzili kłamcy tacy jak Morawiecki, tchórze jak Kaczyński?” – mówił Donald Tusk.
„Ten chaos wynika też być może z pogłosek, że PiS może użyć wojska w razie przegranych wyborów. Dziś usłyszałem generała Waldemara Skrzypczaka mówiącego o tym, że obawia się, że te rezygnacje są wynikiem tego, że rezygnujący nie chcą występować przeciwko własnemu narodowi. Mam nadzieję, że ta władza się do tego nie posunie” – mówił Tusk.
„Wczoraj dwóch policjantów wyszli ze mną na scenę. Powiedzieli, że większość policjantów i policjantek nie chce służyć partii politycznej. Leśnicy mówią nam, że nie mogą patrzeć, jak rżnie się lasy na potęgę, a potem wysyła się drewno zagranicę. Polscy przedsiębiorcy i przedsiębiorczynie kupują drewno w Czechach, Austrii, Niemczech i Szwecji. Ktoś postarał się, by polskie drewno wywożone do Chin komuś dawało zysk” – przekonywał lider Koalicji Obywatelskiej.
Lewica ma plan, by zadbać o seniorów – mówili politycy formacji podczas koncencji programowej w Rzeszowie.
„Seniorzy mają prawo do dobrego życia, mają prawo, by się realizować” – mówił lider partii Razem Adrian Zandberg.
„Dziś coraz więcej osób wchodzi w wiek emerytalny. Chcemy, by starość była czasem, kiedy można odpocząć, kiedy można zebrać owoce swojej ciężkiej pracy” – kontynuowała Magdalena Biejat. Mówiła też o kontraście pomiędzy życiem znajomych emerytowanych nauczycielek.
„Pani Ela pochodzi z Lublina, uczyła w Szkole Muzycznej, żyje w zagrzybionej szopie, nie starcza jej na podstawowe potrzeby. Uczniowie zorganizowali jej zrzutkę, by choć trochę jej ulżyć” – mówiła Biejat, przytaczając przykład niemieckiej emerytki, która korzysta z życia i bierze udział w kółku brydżowym.
„Różnica ekonomiczna pomiędzy Polską a Niemcami nie może tego tłumaczyć” – argumentowała Biejat.
„Wprowadzimy zasadę dwóch waloryzacji emerytury rocznie, nie można spychać setek tysięcy ludzi w ubóstwo” – mówił Zandberg, który nawiązał też do problemu umów śmieciowych. Te, często zawierane w latach 90. i pierwszej dekadzie XXI wieku, spychają wielu przyszłych emerytów w biedę. „Tym, którzy byli zmuszeni do pracy na śmieciówkach, też zapewnimy godne emerytury” – obiecywał jeden z liderów Lewicy.
Anna Maria Żukowska mówiła z kolei o ustawie odbierającą świadczenia dla osób pracujących w PRL-u w organach bezpieczeństwa. Podbiła też przekaz Zandberga, mówiąc o zwiększonej kontroli nad umowami cywilno-prawnymi. Dla obecnych seniorów Lewica proponuje z kolei bon kulturalny, a dla osób opiekujących się seniorami – urlop wytchnieniowy.
„Będziemy po 15 października rządzić. Razem z Platformą, razem z Hołownią, razem z Kosiniakiem” – zapowiedział Włodzimierz Czarzasty, żartując, że posłuchał mamy i ubrał na rzeszowską konwencję sweter. – „Nie jest mi zimno, synowi jest dobrze, mamo” – śmiał się Czarzasty.
„Mówi się, że PiS dale 13. i 14. emeryturę. Nie wierzcie w ten kit, sprawdźcie, czy to jest tyle, co dostajecie przez cały rok. Nie wiem, czy pamiętacie państwo, że na początku one były nazywane ”jarkowym„. Ale jarkowe byłoby, gdyby Jarek wziął się do roboty, zarobił i rozdał” – przekonywał polityk.
„Nic ludziom nie powinno być dawane przez kogoś, przez rząd łaskawy. Uważamy, że waloryzacja powinna następować dwa razy w roku o poziom inflacji i jeden procent więcej. To powinno być rozwiązanie systemowe, niezależnie od tego, czy rządzi Donald, czy Jarek” – mówił Czarzasty.
Lewica obiecywała również zwiększenie nakładów na geriatrię: „Jeden lekarz na 20 tys. osób, przy społeczeństwie, które się starzeje” – załamywał ręce lider Lewicy.
Od 1 do 10 października wypowiedzenie ze stosunku służbowego złożyło 11 żołnierzy zawodowych w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych – informuje Wirtualna Polska. Dowództwo nie informuje, kto konkretnie zrezygnował z pracy w armii.
„Zgodnie z zapisami ustawy z dnia 11 marca 2022 roku o obronie ojczyzny art. 230 żołnierz zawodowy może w każdym czasie wypowiedzieć stosunek służbowy zawodowej służby wojskowej bez podania przyczyny” – poinformował Wirtualną Polskę Wydział Działań Komunikacyjnych Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Wczoraj (10.10) Donald Tusk ogłosił: „Przed chwilą otrzymałem informacje o dymisjach kolejnych 10 wysokich oficerów dowództwa generalnego. To wszystko dzieje się w sytuacji, gdy trwa wojna za naszą wschodnią granicą, a na Bliskim Wschodzie narasta konflikt, który może zmienić się w konflikt globalny”.
Zdementowało to Dowództwo Generalne. Na portalu X (dawniej Twitter) opublikowano krótki komunikat: „Żaden z wysokich rangą oficerów Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych nie podał się do dymisji”.
Radio RMF FM ustaliło, że chodzi o pułkownika, kilku podpułkowników, dwóch majorów i kilku podoficerów. Pełnili funkcje urzędnicze – a nie dowódcze. RMF FM podaje: „Oficerowie i podoficerowie złożyli wnioski o przejście na emeryturę. Przyjęło się, że takie decyzje podejmowane są do 15 października – to ze względu na kwestie proceduralne”.
Rząd na pięć dni przed wyborami przyjął projekt, który ma być kolejnym krokiem do budowy stopnia wodnego Siarzewo. Inwestycji, która zaszkodzi środowisku i będzie kosztować miliardy złotych
„Stopień wodny w Siarzewie zostanie wybudowany! Dziś Rada Ministrów przyjęła program Zagospodarowania Dolnej Wisły. Stopień zostanie wybudowany w formule Zaprojektuj i Wybuduj. Wartość programu to 7,5 mld zł”- zapowiedział we wtorek (10.10) wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk.
Program Zagospodarowania Dolnej Wisły to dokument, który ma ułatwić utworzenie drogi wodnej największej polskiej rzece. Najważniejszą – i najbardziej kontrowersyjną inwestycją zawartą w tym programie jest właśnie stopień w Siarzewie.
Resort infrastruktury informuje:
„Inwestycja zapewni ochronę przeciwpowodziową około 100 tys. mieszkańców, 13 tys. budynków mieszkalnych, 726 społecznych oraz 183 zabytkowych. Pozwoli to na uniknięcie ewentualnych strat powodziowych szacowanych na 9,5 mld zł. Ponadto stopień wodny Siarzewo będzie pozytywnie wpływał na retencję wody w regionie i rozwój gospodarczo-turystyczny nadwiślańskich terenów”.
Cały obiekt ma składać się z zapory i śluzy żeglugowej, zbiornika wodnego o pojemności 135 mln m3,a także elektrowni wodnej o mocy około 80 MW.
Problem w tym, że to projekt przestarzały, bardzo drogi, niepotrzebny i szkodliwy.
Stopień wodny Siarzewo to jeden z flagowych projektów Marka Gróbarczyka, który upodobał sobie odkurzanie inwestycji z poprzedniego stulecia (jak np. Odrzańską Drogę Wodną). Plany dla budowy stopnia na 707. kilometrze Wisły pojawiły się w latach 90. XX wieku. Ma być on wparciem dla innego stopnia: we Włocławku, który zbudowano w latach 70.
„Mimo zapewnień, że będzie to ostatni stopień wodny na Wiśle, może też okazać się ona ślepym zaułkiem. Po kilku lub kilkunastu latach eksploatacji potencjalnego stopnia w Siarzewie zaistnieje podobna, wyimaginowana potrzeba budowy następnego stopnia, do podparcia już istniejących” – wyjaśniał w analizie dla WWF prof. Mariusz Lamentowicz z Pracowni Ekologii Zmian Klimatu, Wydziału Nauk Geograficznych i Geologicznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Naukowcy i organizacje ekologiczne od lat sprzeciwiają się inwestycji.
W 2021 roku wydawało się, że mogą ogłosić sukces. Po trzech latach od momentu, kiedy dziewięć organizacji odwołało się od decyzji środowiskowej wydanej przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Bydgoszczy, ówczesny minister klimatu Michał Kurtyka przyznał im rację. Uchylił decyzję środowiskową i przekazał ją do ponownego rozpoznania. Sprawa wróciła do punktu wyjścia.
Dwa lata później decyzji środowiskowej wciąż nie ma.
„Po czym poznać, że zbliżają się wybory? Rząd ogłasza budowę kolejnych zbiorników wodnych. Nie ma znaczenia, że dla zbiornika Siarzewo nie wydano decyzji środowiskowej. Ministerstwo Klimatu i Środowiska przepycha się z GDOŚ, kto ma ją wydać. Gróbarczyk już buduje” – skomentował na portalu X (dawniej Twitter) prezes Fundacji Greenmind Jacek Engel.
Wyjaśnijmy po kolei:
Stopień wodny Siarzewo jest jedną z obietnic wyborczych Prawa i Sprawiedliwości.
PiS chce walczyć z suszą i powodziami, przede wszystkim budując zbiorniki przeciwpowodziowe. Partia rządząca wylicza wśród nich zbiornik “Racibórz”, Wielowieś-Klasztorna, Kąty-Myscowa oraz właśnie stopień wodny Siarzewo.
Partia rządząca nie patrzy na rzeki jak na ekosystemy, ale jak na potencjalne wodne autostrady. Stopień wodny ma przecież przygotować Wisłę do żeglugi. Ponadto PiS zapowiada budowę ostróg na Wiśle oraz inwestycje w zlewni Odry – wymienione zresztą wcześniej w specustawie odrzańskiej, której realizacja będzie dla rzeki wyrokiem śmierci.
Ekohydrolog z Polskiej Akademii Nauk, dr Sebastian Szklarek w rozmowie z OKO.press komentował: „Jeśli mielibyśmy wzmacniać żeglugę, to jedynie dostosowując jednostki do naszych rzek – a nie odwrotnie. Upieranie się przy tworzeniu wielkich wodnych autostrad spowoduje duże szkody dla środowiska i miliardy złotych wyrzuconych w błoto”.