Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
Pozew w trybie wyborczym przeciwko europosłowi Suwerennej Polski Patrykowi Jakiemu złożyła posłanka KO i kandydatka do Sejmu Agnieszka Pomaska (pierwsze miejsce na liście w Gdańsku). Sąd Okręgowy w Gdańsku orzekł dziś, że europoseł musi przeprosić posłankę w mediach społecznościowych i wpłacić 1500 zł na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Wyrok nie jest prawomocny.
W pozwie chodziło o zdjęcie Pomaskiej, jakie rozpowszechniają w internecie politycy Zjednoczonej Prawicy. Posłanka rozdaje na nim ulotki, tuż obok stoi samochód, który do tylnej szyby przyklejoną ma kartkę z napisem: „Głosowałeś na PiS? To wypierdalaj! Żebym cię tu kurwo więcej nie widział”. Rządzący podają zdjęcie jako dowód, że posłanka, a razem z nią cała PO, sprzyjają „hejterom”.
Zdjęcie udostępnił na swoim profilu m.in. Patryk Jaki. „To samochód, z którym miło rozmawia A.Pomaska z PO. Ludzie Tuska to wulgarni zdrajcy i obciach” – napisał w komentarzu. To za te słowa ma przeprosić posłankę: sąd orzekł, że Jakiemu nie wolno mówić, że PO to „wulgarni zdrajcy”. „Obciach” uznał natomiast za dopuszczalny.
Jaki ogłosił dziś, że nie zamierza zastosować się do wyroku.
„Jeszcze raz: PO to ludzie wulgarni (8 gwiazdek ich myśl przewodnia), zdrajcy (reset z Putinem, linia Wisły, sankcje na własny kraj etc.) i obciach. Nikt nie będzie ograniczał moich konstytucyjnych praw i wolności słowa. Nie będzie zgody na żadną cenzurę” – napisał dziś na portalu X (dawniej Twitter).
Pełnomocnik Jakiego – adw. Bartosz Lewandowski, związany z Ordo Iuris – zapowiedział, że europoseł złoży w tej sprawie zażalenie. O zaangażowaniu Jakiego w polską kampanię pisaliśmy niedawno w OKO.press:
Przeczytaj także:
Dzisiejsza wygrana Agnieszki Pomaskiej to trzecie z rzędu zwycięstwo w sprawie zdjęcia z samochodem. Pomaska wygrała już także z wiceministrem kultury Jarosławem Sellinem (w piątek 29 września) oraz europosłanką PiS, byłą ministrą edukacji, Anną Zalewską (w poniedziałek 2 października).
„Uważam, że to są bardzo ważne orzeczenia sądu, bo one pokazują, że kłamstwo nie może być bezkarne, że na to kłamstwo nie ma przyzwolenia, nie może być przyzwolenia i że to nie może być sposób na prowadzenie kampanii wyborczej” – mówiła dziś Pomaska po ogłoszeniu wyroku. W rozmowie z Onetem wspomniała, że rozważa także pozew przeciwko Januszowi Kowalskiemu.
Ostra wymiana wiadomości między politykami obozu rządzącego – europosłami Tomaszem Porębą i Adamem Bielanem – zaczęła się od porannego wywiadu z udziałem tego ostatniego w RMF FM 3 października. Adam Bielan, szef partii Republikanie (ugrupowanie jest w koalicji z PiS) skomentował na antenie fakt, że Tomasz Poręba został w czerwcu pozbawiony funkcji szefa sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości.
„To była decyzja kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości, całej Zjednoczonej Prawicy, decyzja o zmianach w sztabie. Takie decyzje zawsze są bolesne, ale czasem są konieczne. Widzimy od czerwca nową dynamikę w pracach sztabu, naszej kampanii. Nie chcę komentować decyzji personalnych, najważniejszy jest efekt” – stwierdził Bielan, który sam pozostaje członkiem sztabu.
Tomasz Poręba w odpowiedzi zaatakował Bielana na swoim profilu w portalu X (dawniej Twitter).
"To chyba nie najlepszy @AdamBielan czas na twoje kłamliwe, puszczane brudnym tłustym paluchem spiny?
Skoncentruj się chłopie na kampanii, bo już niejedną położyłeś, a po Smoleńsku zostawiłeś PiS. Przypadek? Wątpię. Powiedzieć piąta kolumna to w twoim przypadku, nic nie powiedzieć" – napisał Poręba.
Adam Bielan odpowiedział mu niedługo później: „Trwa najważniejsza kampania od 1989 roku. Moja wypowiedź w RMF nie była atakiem, ale opisem sytuacji. Nerwowość jest zrozumiała, ale to zły doradca w tym ważnym czasie. Proszę o uspokojenie emocji i koncentrację na najważniejszym: na drodze do zwycięstwa Zjednoczonej Prawicy”.
Napięcia między europosłami ujawniły się jeszcze w czerwcu, niedługo przed tym, jak Poręba przestał szefować kampanii PiS. Bielan krytykował wtedy posunięcia sztabu: spot z wykorzystaniem zdjęć z Auschwitz, brak odpowiednio szybkiej reakcji na marsz opozycji z 4 czerwca, awanturę o komisję ds. rosyjskich wpływów, tzw. lex Tusk.
Poręba odbijał piłeczkę na Twitterze. Nazwał Bielana autorem przegranej kampanii z 2007 r. i twarzą „ciągnących w dół niejasności wokół NCBR”. Wytykał mu też, że opuścił PiS po katastrofie smoleńskiej.
Przeczytaj także:
„Każdy może mieć gorszy dzień, również w polityce, szczególnie, jeśli kieruje się dużą kampanią wyborczą. Pan Tomasz Poręba nie jest już szefem sztabu i to jest mój komentarz” – stwierdził wtedy Bielan. Dodał, że zamierzał odpowiedzieć Porębie, ale zrezygnował „po rozmowie z prezesem Kaczyńskim”.
W Parlamencie Europejskim trwa debata na temat afery wizowej. Na łamach OKO.press opisuje ją Paulina Pacuła.
Przeczytaj także:
„To, co dzieje się w strefie Schengen, co dzieje się w państwie Schengen, wpływa na funkcjonowanie wszystkich państw strefy. Dlatego domniemane przypadki oszustw i korupcji w polskim systemie wizowym są niezwykle niepokojące. Jeżeli obywatele państw trzecich uzyskali prawo do swobodnego przemieszczania się w obrębie strefy Schengen bez przestrzegania odpowiednich warunków i procedur, byłoby to równoznaczne z naruszeniem prawa UE, w szczególności unijnego kodeksu wizowego” – mówił w czasie dyskusji w Strasburgu wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Margaritis Schinas.
"Jeżeli obywatele państw trzecich uzyskali prawo do swobodnego przemieszczania się w obrębie strefy Schengen bez przestrzegania odpowiednich warunków i procedur, byłoby to równoznaczne z naruszeniem prawa UE, w szczególności unijnego kodeksu wizowego” – podkreślił komisarz.
W debacie słychać również polskich europosłów. Działania polskich władz skrytykował Robert Biedroń. „Trzeba powiedzieć jasno, PiS stworzył mafię wizową, która naruszyła fundamenty bezpieczeństwa Polski i UE. W każdym państwie jest mafia, ale Polska stała się pierwszym państwem rządzonym przez mafię” – mówił jeden z liderów Lewicy i członek europejskiego stronnictwa Socjalistów i Demokratów.
Platforma Obywatelska odpowiedziała na poranny spot Prawa i Sprawiedliwości własnym filmem promocyjnym opublikowanym w mediach społecznościowych. „Podzieleni tracimy siłę. W pojedynkę twój głos może być za cichy. Weź go w rękę i dołącz do chóru” – słychać w nowym materiale promocyjnym Platformy. Może to nawiązywać do pojednawczych gestów wobec innych partii opozycyjnych. W czasie „Marszu miliona serc” w Warszawie Tusk wypowiadał się ciepło o Trzeciej Drodze i jej liderach – Szymonie Hołowni i Władysławie Kosiniaku-Kamyszu. Na scenie podczas niedzielnego wiecu zorganizowanego przez Koalicję Obywatelską pojawili się też Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń z Lewicy.
PiS odpowiada na #MarszMilionaSerc nową serią reklam na Facebooku. I znów uderza w Tuska! Partia rządząca nie ma pomysłu na żaden inny przekaz niż atakowanie lidera Koalicji Obywatelskiej. W wizji PiS jest on władcą, który mógł i może wszystko. Dlatego należy go powstrzymać.
Dziesięć reklam, rozpoczynających się od słów: „Gdy Tusk był premierem…”, od poniedziałku jest wyświetlanych na platformie Facebook. Do tego dochodzą jeszcze dwie reklamy z hasłem „Gdy Tusk był szefem Rady Europejskiej…”.
To kontynuacja dotychczasowego przekazu partii rządzącej, która całość swojej internetowej kampanii opiera na zniechęcaniu do lidera największej partii opozycyjnej. Opisaliśmy to w niedawnym raporcie na temat reklam w sieci. Odpowiedź na marsz z 1 października jest intensyfikacją tego rodzaju działania.
Przeczytaj także:
Z reklam PiS-u można się dowiedzieć, że Tusk jako premier: „sprzedał wobec firmy polskiemu kapitałowi”; „podniósł wiek emerytalny”; „sprzeciwiał się programom socjalnym i wsparciu polskich rodzin”; „likwidował polską armię i wystawił nas putinowskiej Rosji” oraz „spowodował wzrost bezrobocia”. Zaś jako szef Rady Europejskiej „próbował zmusić Polskę do przyjęcia nielegalnych imigrantów”.
Wszechmoc Tuska jest eksponowana powtarzanym w każdym spocie hasłem: „Zrobił to raz, zrobiłby to znowu”.
Apel PiS-u do wyborców, zawarty w tych spotach, jest prosty: „Powstrzymaj Tuska. 15 października tylko PiS.” Na reklamy w ciągu doby wydano minimum 11 tysięcy złotych, w sumie zostały wyświetlone ponad 130 tysięcy razy. Oczywiście liczby te będą rosnąć z każdym dniem.
Spoty nakręcono w taki sposób, że nie ma w nich niemal żadnych konkretnych informacji. Tezy o tym, co ponoć robił Tusk jako premier, podane są jako pewne i udowodnione. Nie padają fakty ani liczby. W kampanijnych wideo PiS-u chodzi bowiem wyłącznie o emocje i najprostszą perswazję.
Przeczytaj także:
W efekcie pojawiają się tam takie „kwiatki” jak stwierdzenie, że były premier miał „spowodować wzrost bezrobocia” (zupełnie jak gdyby ręcznie sterował polską gospodarką). Próbowałam też dowiedzieć się z reklamy, przeciwko jakim programom socjalnym sprzeciwiał się Donald Tusk, ale takiej informacji w spocie nie ma. Mamy uwierzyć, że się sprzeciwiał i już.
Przekaz oparty jest na manipulowaniu emocjami odbiorców oraz ich nieświadomą percepcją. PiS wykorzystuje jeden z błędów poznawczych, tak zwany efekt czystej ekspozycji.
To zjawisko, które polega na zmianie nastawienia do kogoś lub czegoś, przez zwiększenie liczby kontaktów z tym kimś/czymś, nawet bez konieczności świadomego rozpoznawania bodźca. PiS usiłuje zmienić nastawienie odbiorców swoich spotów do lidera KO na negatywne. A tych, którzy już i tak źle o nim myślą, chce utwierdzić w ich poglądach oraz zmobilizować do udziału w wyborach.
Warto zauważyć, że według tej koncepcji nie trzeba już popierać PiS, by na niego głosować. Wystarczy być przeciwko Tuskowi. Mamy więc przykład typowej kampanii negatywnej, przeciwieństwo pamiętnej kampanii w 2015 roku, którą PiS wygrał prezentując pozytywne pomysły na przyszłość, choćby wprowadzenie 500+. Ale to już przeszłość. Dziś rządzący nie są w stanie zaproponować wyborcom żadnych pozytywnych propozycji.
Czy kampania reklamowa „anty-Tusk” przyniesie taki skutek, jakiego oczekują rządzący? To się okaże 15 października wieczorem.