Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
Andrzej Duda musiał tłumaczyć się ze spięcia na linii Polska-Ukraina, nie przeprosił za atak na widzów filmu Agnieszki Holland. PiS ostro atakuje twórczynię „Zielonej Granicy”.
Podsumowujemy kolejny dzień kampanii, 21 września. Z efektów swojego udziału w szczycie ONZ w Nowym Jorku tłumaczył się Andrzej Duda. Wciąż nie jest jasne, czy z Ukrainą toczymy otwartą wojnę handlową, czy jedynie ostry spór. Konferencje prasowe polityków PiS ograniczały się do jednego tematu: nowego filmu Agnieszki Holland. Donald Tusk przestrzegał w Pile przed Bezpartyjnymi Samorządowcami.
Do wyborów parlamentarnych pozostały 24 dni.
Kolejny dzień z rzędu mogliśmy obserwować, jak rozwija się ostry konflikt pomiędzy polskimi a ukraińskimi władzami. Powodem spięcia jest decyzja naszego rządu o dalszym blokowaniu dostaw ukraińskiego zboża, a także paszy i mąki. Ukraina zawnioskowała w tej sprawie o arbitraż do Światowej Organizacji Handlu. Do wczoraj straszyła też wprowadzeniem własnego embarga, na polskie owoce i warzywa. Wiceminister Handlu Ukrainy Taras Kaczka stwierdził jednak, że na razie jest daleko do takiego rozwiązania.
Dyplomatyczne zwarcie ma swoje przełożenie również na najwyższe szczeble władzy. Słychać było to w wystąpieniu prezydenta Zełenskiego podczas szczytu ONZ w Nowym Jorku.
„Alarmujące jest to, co widzimy, że niektórzy w Europie, niektórzy z naszych przyjaciół w Europie, w teatrze politycznym odgrywają solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotować scenę dla moskiewskiego aktora” – mówił ukraiński lider. Łatwo było wywnioskować, że chodzi o działania Słowacji, Węgier i Polski, które nie wpuściły ukraińskiego zboża za swoje granice po zniesieniu embarga przez Komisję Europejską.
„Nie wymienił Polski, ale sugestia była, wszyscy ją zrozumieliśmy. Zrobiło mi się przykro. Uważam, że to niesprawiedliwe” – zasmucił się Andrzej Duda w czasie wywiadu dla TVN24. Jednocześnie przekonywał, że to „spór, który dotyczy niewielkiego wycinka naszej relacji. Nie ma powodu, by rzutował na całość, na tym tylko zyskają inni.”
„To był cytat” – mówił prezydent o swojej wypowiedzi na temat filmu „Zielona granica”. „Tylko świnie siedzą w kinie” – te słowa, będące antynazistowskim hasłem z czasów II wojny światowej, przywołał wczoraj Duda.
„Cytowałem wypowiedzi osób, które film widziały, przekazywały, że jest antypolski, jako naród, który nie chce przyjmować innych na swoje terytorium. Ja na ten film się nie wybieram, zaczekam, aż pokażą go w którejś telewizji. W Mińsku i w Moskwie przyjęto ten film z zadowoleniem” – ciągnął Duda w rozmowie z Marcinem Wroną na antenie TVN24.
Film Agnieszki Holland był głównym tematem wystąpień polityków obozu rządzącego – mimo że jego otwarta dla każdego premiera zaplanowana jest dopiero na jutro. Minister spraw wewnętrznych Michał Kamiński (filmu nie widział) zapowiedział, że w kina studyjne (utrzymywanych przez Polski Instytut Sztuki Filmowej) przed pokazami będą musiały pokazać spot prostujący „kłamstwa” przedstawione przez Holland. Mateusz Morawiecki (filmu nie widział) stwierdził, że obraz reżyserki stanowi element przygotowań do rozmontowania zapory na granicy polsko-białoruskiej. Andrzej Duda zapowiedział z kolei w TVN24 i Polsacie, że filmu na razie nie zobaczy, bo nie chce, może kiedyś trafi na jego seans w telewizji.
A w kolejnym odcinku „Powiększenia” Jakub Majmurek z Krytyki Politycznej (film już widział) rozmawia o „Zielonej granicy” z Agatą Kowalską.
PiS, stawiając na krytykę „Zielonej granicy” i nagłaśnianie „ataku na polskie służby” ze strony Agnieszki Holland, mogło chcieć odwrócić uwagę od wiodącego tematu ostatnich dni. Ten jednak nie zniknął z mediów. Afera wizowa wciąż jest ważna dla wyborców i mediów – w tym dla OKO.press.
“Różnymi sposobami starano się zwiększyć liczbę sprowadzanych do Polski pracowników. W praktyce chodziło o migrantów, bo nikt, kto płaci agentowi 20 tys. zł za pomoc w uzyskaniu wizy, nie przyjeżdża na rok, tylko dłużej. W rok nie zdążyłby nawet tego odpracować. Pytanie, czy to była świadoma polityka rządu czy samodzielna działalność kolegów wiceministra Wawrzyka” – powiedział OKO.press urzędnik konsulatu z jednej z polskich placówek w Azji, który prosił o zachowanie anonimowości.
O szczegółach relacji konsula i nowych ustaleniach w sprawie przeczytacie w najnowszym tekście Marii Pankowskiej:
Donald Tusk w Pile mobilizował swoich zwolenników do udziału w marszu 1 października i przestrzegał przed Bezpartyjnymi Samorządowcami. „To przystawka PiS-u”- stwierdził lider Platformy Obywatelskiej. Rzecznik rządu Piotr Müller na 1 października zapowiedział z kolei „mobilizacyjną” konwencję PiS. Lewica obiecała ustawę o zawodzie artysty i ofertę ubezpieczeń społecznych dla osób wykonujących zawody artystyczne. Zaproponowała też zniesienie artykułu o obrazie uczuć religijnych i zapewniła, że będzie walczyć o pełną swobodę wypowiedzi artystycznej.
„Znana w sieci hejterka Katarzyna S., prezeska opolskiej fundacji „Wołyń pamiętamy”, została uznana winną znieważania ludności ukraińskiej i żydowskiej. Sąd skazał ją na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Wyrok nie jest prawomocny” – pisze Anna Mierzyńska.
Krzysztof Boczek wraca z kolei na naszych łamach do sprawy zatrzymania posłanki Kingi Gajewskiej i przedstawia sylwetkę policjanta, który stał za zatrzymaniem polityczki Koalicji Obywatelskiej.
„»To najbardziej agresywny dowódca w Warszawie« – uważa Jacek Grzegorz Wiśniewski, były szef mazowieckiego KOD. Wie, co mówi – w ciągu 8 lat rządów PiS, zorganizował – jak twierdzi – już około tysiąca demonstracji/zgromadzeń i pikiet. Na każdym takim wydarzeniu ma kontakt z mundurowymi.”
„Ten najnowszy kryzys w relacjach Polski i Ukrainy eskalował w nieprawdopodobnie szybkim tempie. Wystarczyło zaledwie 5 dni, by można było mówić o realnej wojnie handlowej, której towarzyszy napięcie zarówno na poziomie dyplomatycznym, jak i na szczytach władzy” – pisze na naszych łamach o dyplomatycznym spięciu pomiędzy Warszawą a Kijowem Witold Głowacki. Według niego twarda postawa wobec Ukrainy i importu zboża z tego kierunku nie wynika z dbałości o polskich rolników. Jak już zresztą pisaliśmy w OKO.press, wpuszczenie zboża z Ukrainy do Polski nie wpłynęłoby najprawdopodobniej na cenę zboża w skupach. Zdaniem Głowackiego PiS, sięgając po antyukraińską retorykę, chcą powalczyć o wyborców Konfederacji.
„To cyniczna i wykalkulowana gra – obliczona na wywołanie sprzyjających PiS-owi przedwyborczych emocji. Rządząca partia, która długo równoważyła sondażowe problemy „efektem flagi” wynikającym z zaangażowania Polaków po stronie Ukrainy, teraz zmienia front – po to, by odbijać wyborców Konfederacji” – pisze Głowacki.
Lewica w środku tygodnia wybrała się do stolicy Małopolski. Kandydaci i kandydatki formacji spotkały się z wyborcami między innymi podczas „politycznego speed-datingu” i na targowisku na Starym Kleparzu. Wizyta w Krakowie dla Adriana Zandberga była też okazją do wbicia szpili Szymonowi Hołowni.
„W polityce nie ma magii. To nie jest tak, że można w wybuchowy sposób z dnia na dzień rewolucyjnie nagle zmienić cały świat. Wielu się tak w Polsce wydawało i widzicie wszyscy, że byli, wybuchli jak meteoryty i znikli. Ostatni przykład pamiętacie, wielka rewolucja, którą miał być Szymon Hołownia, zostało to, co zostało” – powiedział lider Partii Razem.
„Nie ma żadnego odznaczenia niemieckiego. Ale mam dwa medale od dwóch prezydentów Ukrainy: za pomoc jako premier i jako szef Rady Europejskiej. Ale mam odwagę powiedzieć, że trzeba chronić polskie interesy, trzeba być w mądry sposób asertywnym”- mówił Donald Tusk podczas swojego wystąpienia w Pile.
Tusk przeszedł później do problematyki utrzymywania uchodźców, w tym tych z Ukrainy. Według niego Polacy mogą odczuwać zmęczenie w związku z obecnością dużej liczby obywateli Ukrainy.
„To nie wy macie płacić, tylko dobry rząd, który zorganizuje na to pieniądze na mądrą politykę uchodźczą i migracyjną. Ludzie muszą znać plan polskiego rządu – Polacy zainwestowali tyle pieniędzy, serca i dobrej woli, że muszą liczyć na ochronę polskich interesów, kiedy Ukraina będzie odbudowywana” – mówił Tusk.
„Pójście do urny to nie powstanie, nie zapłaci nikt za to daniny krwi. Trzeba wyjść z domu, wrzucić kartkę i pożegnać PiS” – zagrzewał swoich zwolenników Donald Tusk.
„W TVP Info słyszę ciągle, że jestem ryży Niemiec. W sumie obraża to naszą inteligencję. Ci, którzy wychodzą czasem na ulicę na moje spotkanie, krzyczą, że powinienem jechać do Berlina, codziennie są obrażani przez Kaczyńskiego i PiS. Każdy, kto ma dostęp do alternatywnego źródła informacji przyznają, że rzeczywiście, robią z ludzi głupków.”
„Referendum nie ma żadnego znaczenia” – stwierdził lider Platformy Obywatelskiej. Jednocześnie zaapelował, by każdy zdecydował o udziale w referendum zgodnie ze swoim sumieniem.
Donald Tusk mówił również o Bezpartyjnych Samorządowcach. „Przystawka PiS-u” – określił ugrupowanie, które na kartach do głosowania w wyborach do Sejmu pojawi się z numerem pierwszym. O partii pisaliśmy już w 2018 roku. Jakub Szymczak wskazywał wtedy na powiązania formacji z Prawem i Sprawiedliwością. Jak zauważał, w wielu przypadkach widać było, że sprzyjają PiS-owi na lokalnych szczeblach władzy.
Andrzej Duda w wywiadzie na antenie telewizji TVN24 mówił między innymi o aferze wizowej. O podejrzeniach nieprawidłowości wiedział od dawna.
Prezydent Andrzej Duda potwierdził, że dowiedział się o nieprawidłowościach w sprawie wydawania polskich wiz od naszych służb. Kiedy? „Dawno” – powiedział Duda przyciśnięty przez prowadzącego rozmowę Marcina Wronę z TVN. Po chwili stwierdził, że chodziło o prowadzone przez służby dochodzeniach i przytaknął na pytanie o to, czy informacje dotarły do niego na wiosnę.
„Czym innym jest jeśli ktoś wpycha siłą ludzi przez naszą granicę, a czym innym, kiedy wydaje się legalne wizy. Prowadzone były procedury w naszych placówkach dyplomatycznych” – mówił Duda wyrażając nadzieję, że wizy nie były „kupowane”, a osoby otrzymujące prawo wjazdu do Polski przechodziły przez kontrolę polskich urzędników. Mimo to stwierdził, że dopuszcza dymisję ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua.
„To był cytat” – mówił prezydent o swojej wypowiedzi na temat filmu „Zielona granica”. „Tylko świnie siedzą w kinie” – te słowa, będące antynazistowskim hasłem z czasów II wojny światowej, przywołał wczoraj Duda.
„Cytowałem wypowiedzi osób, które film widziały, przekazywały, że jest antypolski, jako naród, który nie chce przyjmować innych na swoje terytorium. Ja na ten film się nie wybieram, zaczekam, aż pokażą go w którejś telewizji. W Mińsku i w Moskwie przyjęto ten film z zadowoleniem.”
Prezydent odniósł się również do konfliktu na linii Warszawa-Kijów. Ukraina krytykuje decyzję Polski o embargu na zboże, wprowadzonym mimo decyzji Komisji Europejskiej o zakończeniu handlowej blokady. Prezydent Wołodymyr Zełenski nie spotkał się z Andrzejem Dudą i dał do zrozumienia, że polska decyzja jest na korzyść Moskwy.
„Nie wymienił Polski, ale sugestia była, wszyscy ją zrozumieliśmy. Zrobiło mi się przykro. Uważam, że to niesprawiedliwe” – zasmucił się Duda. Jednocześnie przekonywał, że to „spór, który dotyczy niewielkiego wycinka naszej relacji. Nie ma powodu, by rzutował na całość, na tym tylko zyskają inni.”
„Wołodymyr Zełenski spotkał się z każdym, z kim mógł się spotkać – z panem się nie spotkał” – zauważył prowadzący rozmowę Marcin Wrona.
„Z mojej strony to spotkanie mogło się odbyć, nie wiem, jak było po stronie ukraińskiej” – odpowiedział Duda. – „Oczywiście atmosfera zrobiła się napięta po wystąpieniu prezydenta Zełenskiego, byłem rozgoryczony, były emocje po tamtej stronie – i to niepotrzebne. Trzeba rozwiązać ten spór, który jest bardziej sporem prawnym, Ukraińcy powinni zrozumieć naszą sytuację, im wszystko jedno, gdzie trafia ich zboże – ale nam nie jest.”
Duda mówił, że nadal chciałby porozmawiać ze „swoim przyjacielem”:
„Z całą pewnością nie będziemy rozmawiali w świetle kamer” – twierdził Duda. Prezydent bronił również premiera, który w Polsat News stwierdził, że Polska „nie przekazuje już uzbrojenia na Ukrainę, my teraz sami się zbroimy w najnowocześniejszą broń”.
Według Dudy zostały „zinterpretowane najgorzej, jak to możliwe” – stwierdziła głowa państwa. „Moim zdaniem premier powiedział tak: nie będziemy przekazywać uzbrojenia, które kupujemy jako nowe Ukrainie. Mamy kontrakty na Kraby, na amunicję, realizujemy je.”
„Mamy do czynienia z potężnymi firmami, to są posiadacze ziemscy” – mówił Duda o ukraińskim rynku rolniczym – „Musimy znaleźć złoty środek, jakoś ten problem rozwiązać. Ale Ukraina też musi rozumieć nas” – przekonywał polski prezydent.