0:000:00

0:00

Tak radykalne pomysły na dokończenie przez władzę PiS przejmowania kontroli nad wymiarem sprawiedliwości ujawnił dziennik „Rzeczpospolita”.

Od kilku tygodni PiS Jarosława Kaczyńskiego, Porozumienie Jarosława Gowina i Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry prowadzą rozmowy o nowej umowie koalicyjnej. Rozmowy dotyczą głębokiej rekonstrukcji rządu i celów na kolejną kadencję.

Jednym z punktów tych rozmów jest dokończenie „reformy” wymiaru sprawiedliwości, co w rzeczywistości będzie prowadziło do całkowitego podporządkowania sądów obecnej władzy.

PiS i Zbigniewowi Ziobrze na tym zależy, bo niezależne sądy są solą w ich oku oraz jedną z ostatnich niezależnych jeszcze instytucji. Ich przejęcie pozwoli władzy na domknięcie systemu kontroli nad polskim państwem.

Konieczność „reformy” sądów zapowiedział ostatnio Jarosław Kaczyński, który zaatakował stołecznego sędziego za wydanie niekorzystnego orzeczenia dla dziennikarza związanego z mediami Tomasza Sakiewicza. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Przeczytaj także:

Nowy SN jak kadłubek obsadzony nowymi sędziami

Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że PiS planuje głębokie zmiany na wszystkich szczeblach sądów w Polsce, czyli w Sądzie Najwyższym, wojewódzkich sądach administracyjnych, w Naczelnym Sądzie Administracyjnym oraz w sądach powszechnych, czyli w sądach rejonowych, okręgowych i apelacyjnych.

Najbardziej radykalne zmiany mają objąć Sąd Najwyższy. Jak pisze dziennik - powołując się na swoje nieoficjalne ustalenia - w SN może zostać tylko 20 - 30 sędziów zamiast obecnych 97 (do obsadzenia teraz jest w sumie 125 etatów).

Reszta ma być wysłana w stan spoczynku, czyli na sędziowską emeryturę. Uzasadnieniem tego ma być reorganizacja. Obecne Izby SN mają zaś być połączone.

Jak pisze „Rzeczpospolita”, nielegalna Izba Dyscyplinarna, która ma pomóc władzy wyrzucać z zawodu niezależnych sędziów i której status zakwestionowała TSUE oraz pełny skład SN, może zostać połączona z Izbą Karną, w której orzekają starzy sędziowie SN.

To ma pomóc zalegalizować nowych sędziów z Izby Dyscyplinarnej, która na mocy zabezpieczenia TSUE nie może obecnie orzekać ws. dyscyplinarek sędziów i pozostałych prawników (Izba Dyscyplinarna uważa, że zabezpieczenie dotyczy tylko sędziów).

Połączona miałyby być też stara Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z Izbą Cywilną. Samodzielna nadal byłaby powołana przez PiS Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która orzeka m.in. o legalności wyborów.

Nie wiadomo czym miałby się zajmować tak pomniejszony sąd, jakie sądy by przejęły obecne sprawy prowadzone przez SN i kto by w nim został. Znając jednak intencje obecnej władzy wobec sądów można założyć, że w nowym Sądzie Najwyższym znajdą się zapewne nowi sędziowie, powołani przez nową KRS, która została z kolei obsadzona głównie współpracownikami resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

Kluczem do wytypowania sędziów, którzy by zostali w tak okrojonym SN, może być ponowny nabór i weryfikacja wszystkich obecnych sędziów SN. A cała operacja odbywałaby się pod płaszczykiem reorganizacji na którą zezwala artykuł 180 pkt 5 Konstytucji.

Art. 180. Zasada nieusuwalności sędziego

Dz.U.1997.78.483 - Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. 1. Sędziowie są nieusuwalni. 2. Złożenie sędziego z urzędu, zawieszenie w urzędowaniu, przeniesienie do innej siedziby lub na inne stanowisko wbrew jego woli może nastąpić jedynie na mocy orzeczenia sądu i tylko w przypadkach określonych w ustawie. 3. Sędzia może być przeniesiony w stan spoczynku na skutek uniemożliwiających mu sprawowanie jego urzędu choroby lub utraty sił. Tryb postępowania oraz sposób odwołania się do sądu określa ustawa. 4. Ustawa określa granicę wieku, po osiągnięciu której sędziowie przechodzą w stan spoczynku. 5. W razie zmiany ustroju sądów lub zmiany granic okręgów sądowych wolno sędziego przenosić do innego sądu lub w stan spoczynku z pozostawieniem mu pełnego uposażenia.

Reorganizacja sądów pozwala z kolei na wysłanie z tego powodu sędziów w stan spoczynku.

Będą kolejne reorganizacje i czystki personalne

To nie koniec rozważanych zmian w sądach. „Rzeczpospolita” pisze, że wszyscy sędziowie niezależnie od instancji, w których orzekają mają mieć ten sam status. Potwierdza to wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska.

Taki status powoli w przyszłości władzy na przesuwanie sędziów między sądami. Dziś sędziowie są powoływani na kolejne szczeble i do konkretnego sądu. To jest jedną z gwarancji ich niezależności i niezawisłości.

Ponadto resort planuje likwidację części stanowisk funkcyjnych w sądach, które piastują sędziowie oraz przekierowanie części spraw wpływających dziś do sądów powszechnych do sądów administracyjnych. Część drobniejszych spraw mieliby też przejąć wybierani w lokalnych wyborach sędziowie pokoju.

O tym pomyśle pisaliśmy już w OKO.press:

„Rzeczpospolita” pisze, że władza rozmawia również o spłaszczeniu struktury sądów powszechnych z obecnych trzech szczebli do dwóch. Zlikwidowane mogą być sądy rejonowe, okręgowe i apelacyjne, a w ich miejsce mogą powstać dwa nowe sądy.

Reorganizacja otworzy władzy furtkę do weryfikacji wszystkich ok. 10 tysięcy sędziów i pozwoli usnąć hurtowo sędziów niepokornych. Pod płaszczykiem reorganizacji może też wysłać ich na emeryturę lub za karę przenieść do sądu w odległym zakątku Polski. Albo po prostu nie dać przydziału do nowego sądu i pozostawić bez pracy. Na taką reorganizację sądów również pozwala Konstytucja. Pisaliśmy o tym wielokrotnie w OKO.press:

Domknąć system kontroli nad państwem

Na razie nie ma 100 procentowej pewności czy PiS wdroży wszystkie pomysły, zwłaszcza w Sądzie Najwyższym. Kluczowa będzie na to zgoda koalicjantów. Niewykluczone, że obecne informacje to kontrolowane przecieki w celu wysondowania opinii publicznej.

Ale tych zapowiedzi nie można lekceważyć, bo już groźne jest choćby to, że władza o tym rozmawia. A obecne dokonania PiS w sądach wskazują, że każdy scenariusz jest możliwy.

Jeśli władza zdecyduje się na totalne zwarcie z sądami, będzie to oznaczało konflikt z Unią Europejską. Cały czas waży się nowy budżet Unii na kolejne lata i powiązanie wypłat dla Polski ze spełnianiem kryterium praworządności.

Wszystko będzie zależało od tego, czy UE machnie ręką na polskie sądy z powodu masy innych problemów, które musi rozwiązać, czy też twardo potraktuje obronę wartości na których zbudowano Unię, a które narusza PiS.

Przejęcie kontroli nad sądami jest dla władzy ważne. Bo to brakujące ogniwo w pełnej kontroli nad Państwem. Władza podporządkowała sobie już prokuraturę, służby specjalne, policję i TK, który obsadzony jej nominatami stał się atrapą sądu konstytucyjnego.

Władza rozwiązała też starą, legalną KRS i powołała nową, do której posłowie PiS i Kukiz 15 wybrali głównie współpracowników Zbigniewa Ziobry. Nowa KRS jest ważna, bo to ona decyduje o tym kto zostanie sędzią i który sędzia dostanie awans. I często nominuje „swoich” sędziów.

Władza ma również częściową kontrolę na Sądem Najwyższym. PiS powołał tam dwie nowe Izby – Dyscyplinarną oraz Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych do której sędziów powołała nowa KRS.

Ci nowi sędziowie SN z kolei wybrali ze swojego grona nową prezes SN Małgorzatę Manowską, byłą zastępczynię ministra Ziobry w resorcie sprawiedliwości. Ale w SN nadal więcej jest starych sędziów, którzy podczas wyborów nowego prezesa pokazali, że będą niezależni. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Z kolei resort sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry obsadził kierownicze stanowiska w sądach. Ważni w tej układance są ponadto rzecznicy dyscyplinarni dla sędziów Piotr Schab, Przemysław Radzik i Michał Lasota, którzy nękają niepokornych sędziów postępowaniami dyscyplinarnymi. Represje mają przestraszyć innych sędziów.

Do pełni kontroli brakuje jeszcze przejęcia do końca SN, przejęcia kontroli nad sędziami sądów powszechnych i nad sądami administracyjnymi na czele z NSA. I nie jest prawdą, że to będą „reformy”. Bo zmiana struktury sądów ma przede wszystkim doprowadzić do wymiany niezależnych sędziów na takich jakich zaakceptują rządzący politycy.

Władza może zdecydować się na ten ruch, bo sędziowie przez ostatnich kilka lat pokazali, że są przywiązani do zasady niezależności. Nie będą wydawać wyroków po myśli polityków i będą bronić wolnych sądów. Nawet za cenę wytaczanych im masowo dyscyplinarek i wyrzucania z zawodu.

Listę represjonowanych sędziów opublikowaliśmy w OKO.press.

Władza wie, że sędziowie nie dadzą się złamać. Dlatego pojawiają się co raz to nowe pomysły "reform" sądów.

Szef Iustiti: To scenariusz turecki

OKO.press o komentarz do zapowiedzi zmian opisanych przez „Rzeczpospolitą” zapytało szefa największego stowarzyszenia niezależnych sędziów w Polsce Krystiana Markiewicza.

"To powtórzenie scenariusza z Turcji Erdogana. Tam też najpierw zwiększono liczbę sędziów w SN by przejąć nad nim kontrolę, a gdy to się udało zmniejszono liczbę sędziów i pozostawiono swoich" – mówi sędzia Markiewicz.

I dodaje: "Polski SN może skończyć jak Trybunał Konstytucyjny. Zostaną sędziowie powiązani z władzą polityczną, a ich wyroki nie będą niezależne, tylko takie jakich życzy sobie władza polityczna".

Szef Iustiti dodaje, że choć Konstytucja zezwala na reorganizację sądów, to nie oznacza jednak, że władza może zrobić z sądami co zechce. I pod pretekstem reorganizacji pozbyć się niewygodnych dla niej sędziów, a pozostawić tylko tych na których może liczyć.

Zdaniem Markiewicza pomysł na połączenie Izby Dyscyplinarnej ze starą, legalną Izbą Karną może być ruchem wyprzedzającym na wypadek niekorzystnego orzeczenia TSUE dotyczącego Izby Dyscyplinarnej i zasiadających w niej sędziów. Rozprawa ma się odbyć 22 września. Wyrok jest spodziewany za kilka miesięcy.

Przez połączenie Izb PiS mógłby przekonywać, że wyrok jest bezprzedmiotowy, bo Izby Dyscyplinarnej już nie ma. "To ucieczka spod topora. Ale wyrok nie będzie dotyczył tylko Izby Dyscyplinarnej, ale też statusu powołanych do niej nowych sędziów" – podkreśla Markiewicz.

Szef Iustiti podkreśla jeszcze, że zagrożeniem dla sędziów może być jednolity status wszystkich sędziów. "Jeden status to szczytne hasło, tak jest w Austrii. Tylko, że tam status sędziego i jego niezależność są szanowane. U nas może to być wykorzystane do nagradzania swoich, a karania innych" – zaznacza Krystian Markiewicz. W jaki sposób? Na przykład przenosząc sędziów pomiędzy wydziałami, a może nawet sądami. Wszystko zależy od tego co PiS wpisze do projektów ustaw.

Szef Iustiti w rozmowie z OKO.press zauważa też, że pomysł likwidacji części funkcyjnych stanowisk w sądach jest trochę pod publiczkę. Bo choć ma to dać oszczędności, a sędziom więcej czasu na sądzenie (poprzez zdjęcie z nich obowiązków administracyjnych), to z drugiej strony w ministerstwie sprawiedliwości pracuje spora grupa ok. 160 sędziów na delegacji.

"Za pracę dla ministerstwa dostają kilkanaście tysięcy złotych wynagrodzenia. Więc oszczędności zacząłbym od tego, żeby wrócili do pracy w sądach. Co też ma znaczenie dla czasu rozpoznawania spraw, bo więcej sędziów będzie sądziło sprawy obywateli – zaznacza Krystian Markiewicz.

Szef Iustiti w wywiadzie dla OKO.press mówił wcześniej, że niezależni sędziowie będą bronić wolnych sądów do końca:

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze