Bianka Mikołajewska
Bianka Mikołajewska
Straż Marszałkowska wydała zakaz wstępu do Sejmu 99 osobom. Aż 6 z nich nie wejdzie przez 3 lata, kolejnych 5 osób - przez 2 lata. To dane od początku kadencji do rozpoczęcia ostatniego posiedzenia Sejmu. Ale na czarną listę trafią też prawdopodobnie kobiety, które ostatnio protestowały w kuluarach Sejmu przeciwko faszyzmowi i niszczeniu sądów
Od wygranej PiS w wyborach parlamentarnych w 2015 roku, władza coraz bardziej ogranicza dostęp "zwykłych" obywateli do Sejmu.
Marszałek Sejmu i podlegająca mu Straż Marszałkowska powiększają „strefę bezpieczeństwa”, do której wejście mają tylko osoby z przepustkami (najpierw o teren otaczający parlament, a ostatnio - o miejski chodnik przed Sejmem), a równocześnie zmniejszają dostępność przepustek.
Na tych, którzy protestują przed parlamentem przeciwko takiemu ograniczaniu praw obywatelskich, Kancelaria Sejmu nasyła prokuraturę, a ta - kieruje do sądu kolejne akty oskarżenia, domagając się kar za naruszenie miru domowego parlamentu.
W poprzednich kadencjach parlamentu i na początku obecnej przepustki były potrzebne tylko wchodzącym do budynków Sejmu i Senatu. Na otaczający je teren każdy mógł wejść swobodnie.
Zmieniło się to latem 2016 roku. Obywatele RP - wtedy jeszcze mało znani i kojarzeni publicznie - organizowali wówczas pod Sejmem protesty przeciwko łamaniu przez PiS Konstytucji i praw obywatelskich. 22 lipca 2016 roku kilka osób weszło na teren otaczający budynki sejmowe i przed wejściem do Sejmu rozwinęło transparent „Zdradza Ojczyznę ten, kto łamie jej najwyższe prawo”.
Protest zdenerwował polityków PiS. Marszałek Sejmu, Marek Kuchciński wydał wówczas zarządzenie zmieniające zasady dostępu do parlamentu.
Od 1 sierpnia 2016 roku przepustka jest potrzebna już nie tylko wchodzącym do budynków Sejmu i Senatu, ale także osobom, które chciałyby wejść na otaczający je teren.
Po wprowadzeniu nowego zarządzenia, Obywatele RP zaczęli występować do Straży Marszałkowskiej o przepustki. Wchodzili na plac przed Sejmem i rozwijali transparenty z hasłami przeciwko łamaniu prawa i ograniczaniu wolności przez PiS. Straż odbierała im je siłą i wynosiła manifestujących. Zabierano im również przepustki. Później, gdy występowali o zgodę na kolejne wejście, dowiadywali się, że
Komendant Straży podjął decyzję o "czasowym zawieszeniu [ich] prawa wstępu do budynków sejmowych". Jak uzasadniano - mógł to zrobić, "mając na względzie zachowanie spokoju i porządku oraz zapewnienie bezpieczeństwa".
Niektórzy z objętych zakazem Obywateli, protestując przeciwko kolejnym posunięciom PiS, wchodzili i wchodzą na teren otaczający Sejm bez zgody Straży (nie przez biuro przepustek, lecz bokiem). Komendant Straży Marszałkowskiej nakłada wówczas na nich zakaz wstępu do Sejmu na kolejny rok, a potem kolejny...
Równocześnie Kancelaria Sejmu powiadamia prokuraturę, a ta stawia Obywatelom zarzut naruszenia miru domowego parlamentu.
W dwóch takich sprawach sądy wydały już wyroki uniewinniające – uznając, że Obywatele nie mogli naruszyć miru Sejmu przekraczając jego ogrodzenie, bo Sejm nie jest ogrodzony.
Czasowy zakaz wstępu do Sejmu można jednak dostać nie tylko za manifestowanie na jego terenie.
Jesienią 2016 roku głośna była sprawa fotoreportera "Super Expressu", Pawła Dąbrowskiego.
Odebrano mu kartę prasową i nałożono na niego roczny zakaz wstępu do Sejmu za sfotografowanie i opublikowanie zdjęć posłanki PO Lidii Gądek, która siedząc w ławach sejmowych zdjęła buty i oparła bosą stopę o szczebel ławki.
Biuro prasowe Sejmu wyjaśniało wówczas, że "okresowe karty prasowe wydaje się osobom, których czynności zawodowe wymagają częstej i regularnej obecności w budynkach parlamentu i związane są z obsługą medialną prac Sejmu i Senatu", a zdjęcia Dąbrowskiego "nie są fotografiami opisującymi prace Sejmu", "naruszają powagę parlamentu, a także stoją w sprzeczności z szeroko rozumianą kulturą osobistą i taktem". Biuro pisało również, że
osobę, która "narusza powagę Sejmu i Senatu, dobre obyczaje lub rażąco narusza prawo prywatności innych osób" może dotknąć sankcja "w postaci czasowego zawieszenia wstępu do Sejmu".
I że w związku z tym "Komendant Straży Marszałkowskiej podjął decyzję o czasowym zawieszeniu Panu Pawłowi Dąbrowskiemu prawa wstępu do budynków i na tereny pozostające w zarządzie Kancelarii Sejmu na rok".
W obronie fotoreportera wystąpiła wówczas sama posłanka Lidia Gądek, kierując do marszałka Sejmu wniosek o uchylenie zakazu, a także liczne media i organizacje broniące praw obywatelskich. Helsińska Fundacja Praw Człowieka, zwracała uwagę, że "wprowadzenie nadmiernych restrykcji w dostępie do budynku Sejmu, zarówno o charakterze indywidualnym jak i generalnym, bez wystarczającego uzasadnienia, pociąga za sobą wyjątkowo dotkliwe dla społeczeństwa ograniczenie prawa do informacji."
Zakazu jednak nie uchylono; wygasł dopiero we wrześniu 2017 roku.
OKO.press zapytało więc biuro prasowe Sejmu:
Centrum Informacyjne Sejmu odpowiedziało nam, że przed wydaniem rozporządzenia przez marszałka Kuchcińskiego "zakazem wejścia na teren kompleksu sejmowego zostało objętych 46 osób". I że "Straż Marszałkowska nie dysponuje danymi", iluletnie zakazy nałożono wówczas na tych ludzi (!).
Z odpowiedzi CIS wynika, że od 1 sierpnia 2016 roku, szef Straży Marszałkowskiej nałożył zakazy wstępu na kolejne 53 osoby, "z czego 42 objęte zostały zakazem rocznym, 5 - dwuletnim i 6 - trzyletnim".
"Nałożone ograniczenia, w przypadku ponownego naruszenia obowiązujących przepisów przez osobę już objętą zakazem, zostają wydłużone" - wyjaśniło CIS. I podkreśliło, że "wszystkie osoby, które otrzymały zakazy wejścia, nie podporządkowały się przepisom określonym w zarządzeniu nr 1 Marszałka Sejmu z 9 stycznia 2008 r. w sprawie wstępu do budynków pozostających w zarządzie Kancelarii Sejmu oraz wstępu i wjazdu na tereny pozostające w zarządzie Kancelarii Sejmu, w szczególności § 21, § 59 i § 69."
Paragrafy te mówią o możliwości czasowego zawieszenia wstępu do Sejmu ze względu na porządek i bezpieczeństwo oraz naruszenie powagi parlamentu. A także o tym, że osoby przebywające na terenie Sejmu mają obowiązek podporządkowania się poleceniom Straży Marszałkowskiej.
Prawdopodobnie kolejne zakazy wstępu dostaną osoby, które podczas ostatniego posiedzenia Sejmu przeskakiwały przez płot rozstawiony przez policję (niektóre już na kolejne lata) oraz działaczki Warszawskiego Strajku Kobiet i Obywateli RP. Weszły one do Sejmu na zaproszenie jednego z posłów i stojąc na głównych schodach rozwinęły czarny transparent: "Wolna Polka. Wolne sądy. Wolne wybory". Wszystkie ubrane były w koszulki z napisem: "Kobiety przeciw faszyzmowi".
Straż Marszałkowska odebrała im transparent i wylegitymowała - biorąc od nich przepustki. A następnie zażądała opuszczenia gmachu - uzasadniając, że nie mają przepustek.
Podobnie strażnicy postępowali wcześniej wobec ludzi, którzy dostali przepustki i po wejściu na teren przed Sejmem rozwijali transparenty. Gdy chcieli po raz kolejny uzyskać przepustkę – okazywało się, że są już objęci rocznym zakazem wstępu do Sejmu i wejściówki przez ten rok nie dostaną.
W piątek, 24 listopada 2017, w ostatnim dniu posiedzenia Sejmu, zapytaliśmy biuro prasowe, czy wobec osób które protestowały podczas posiedzenia, też zostaną wyciągnięte takie konsekwencje.
Biuro odpowiedziało nam, że takie "decyzje nie zostały podjęte". Ale - jak wynika z nieoficjalnych informacji - podjęte prawie na pewno zostaną.
Wcześniejsze decyzje o zakazie wstępu do Sejmu szef Straży Marszałkowskiej również podejmował z reguły dopiero kilka dni po wydarzeniach, które były przyczyną nałożenia zakazu.
Od 2016 roku powiększa się też obszar, na który podczas obrad Sejmu nie mają wstępu obywatele – i ci z zakazami i bez. Jak już wspomnieliśmy - do sierpnia 2016 roku przepustki obowiązywały tylko w budynkach parlamentu, od lata 2016 - także na terenie otaczającym Sejm, którego zarządcą jest Kancelaria Sejmu.
Ale od kilku miesięcy "strefa bezpieczeństwa" obejmuje w czasie posiedzeń parlamentu także miejski chodnik od strony ul. Wiejskiej. Przed ostatnim posiedzeniem Sejmu, jak zwykle w ostatnich miesiącach, policja, na wniosek Straży Marszałkowskiej, rozstawiła tam barierki - tym razem barykadując niemal cały chodnik. I pozwalała na przejście nim tylko osobom z przepustkami - mimo, że chodnik nie jest już terenem Sejmu.
[embed]https://twitter.com/ObywateleRP/status/933452492150657024[/embed]
W środę Obywatele RP, którzy stanęli na chodniku – w jedynym miejscu gdzie barierek nie było, czyli przed wjazdem dla samochodów - zostali otoczeni przez policję i Straż Marszałkowską. Interweniować próbował Krzysztof Mieszkowski, poseł Nowoczesnej i członek Parlamentarnego Zespołu ds. Monitorowania Przestrzegania Praw Człowieka i Obywatela (który dokumentuje m.in. nadużycia władzy wobec protestujących obywateli). Mówił, że chciałby wraz z Obywatelami przejść chodnikiem.
Jednak funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej, wskazując na Rafała Suszka z Obywateli RP, który dotąd miał 3- letni zakaz wstępu do Sejmu, tłumaczył że „ten pan jest z zakazem wchodzenia na teren Sejmu i niestety…”
„Ale to nie jest teren Sejmu” – zareagował Suszek.
Strażnik przekonywał, że chodnik jest "strefą bezpieczeństwa" i nikogo bez przepustki nie wpuszczają.
„Ta strefa bezpieczeństwa, jeżeli ona tutaj istnieje formalnie, musiała zostać w sposób formalny przeprowadzona - z jakimiś zgodami miasta, pani prezydent Gronkiewicz, czy może kogoś innego. Proszę mi to wyjaśnić. Bo jeżeli nie ma takich dokumentów, to jest to państwa samowola, niestety” - przekonywał strażnika poseł Mieszkowski. Niestety bez skutku.
Strażnik najpierw przekonywał, że „policja jest odpowiedzialna za to; ustawione zostały przez policję płoty i po prostu musimy to uszanować”. A gdy Suszek pytał go, dlaczego w takim razie płotu poza terenem Sejmu pilnuje Straż Marszałkowska, strażnik odparł, że „nie ma zgody Straży Marszałkowskiej” na przejście chodnikiem. I tyle.
OKO.press pytało też Kancelarię Sejmu, ilu osobom odmówiono w tej kadencji:
„Tego typu statystyki nie są prowadzone” - odpowiedziało nam Centrum Informacyjne Sejmu. Z relacji posłów opozycji i działaczy organizacji pozarządowych wynika jednak, że takie zdarzają się coraz częściej.
Apelujemy więc do tych, którzy nie zostali wpuszczeni do Sejmu: przysyłajcie nam informacje, kiedy i dlaczego nie otrzymaliście przepustki albo nie zostaliście wpuszczeni, mimo, że przepustkę mieliście. Osoby objęte zakazem wstępu (lub wieloma zakazami) prosimy - wyślijcie nam postanowienia szefa Straży Marszałkowskiej o nałożonych na Was "banach".
Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.
Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.
Komentarze