0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Alexis HAULOTAlexis HAULOT

Pod apelem do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen podpisali się szefowi pięciu frakcji PE: Europejskiej Partii Ludowej, Socjalistów i Demokratów, Odnówmy Europę, Zielonych oraz Lewicy. W sumie reprezentują oni wyraźną większość eurodeputowanych: 545 na 750 osób.

"Domagamy się, aby Komisja, jako strażniczka traktatów, powstrzymała się od zatwierdzania polskiego Planu Odbudowy do czasu spełnienia przez polski rząd wszystkich warunków wynikających z rozporządzenia w sprawie odbudowy i odporności"

- piszą w liście z 15 listopada 2021.

Polski Krajowy Plan Odbudowy to dokument, w którym rząd PiS zarysował, jak zamierza wydać pieniądze z Funduszu Odbudowy UE. Wnioskował o 23,9 mld euro grantów i 12,1 mld tanich pożyczek na pomoc ze skutkami pandemii COVID-19.

Plany wysłały do Brukseli już prawie wszystkie państwa członkowskie (poza Holandią). Niemal każde z nich otrzymało też zielone światło od Komisji, a większość także pierwsze wypłaty. Wśród tej większości brakuje Polski. Bo choć rząd PiS przekazał KPO stosunkowo wcześnie (3 maja 2021), Komisja do dziś go nie zaakceptowała. Przyczyna zwłoki? Problemy z praworządnością.

Przeczytaj także:

Latem politycy PiS zapewniali, że KE zgodzi się na KPO jeszcze we wrześniu. Potem mowa była o "wczesnej jesieni". Część z nich twierdziła, że będzie to raczej koniec 2021 roku. Ursula von der Leyen pod koniec października sugerowała natomiast, że Komisja zaakceptuje Plan pod warunkiem, że Polska zobowiąże się w nim do wykonania wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z 15 lipca. Czyli zlikwidowania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, reformy systemu dyscyplinarnego i przywrócenia sędziów odsuniętych od orzekania.

Europarlamentarzyści domagają się jednak, by Komisja nie wierzyła deklaracjom, a poczekała do rzeczywistego rozwiązania problemów z praworządnością.

"Nasze żądanie nie może być postrzegane jako karanie polskiego narodu, ale jako środek wspierający przywrócenie rządów prawa w Polsce w związku z dalszym pogarszaniem się sytuacji" - czytamy w piśmie.

Szanowna Pani Przewodnicząca,

domagamy się, aby Komisja, jako strażniczka traktatów, powstrzymała się od zatwierdzania polskiego Planu Odbudowy do czasu spełnienia przez polski rząd wszystkich warunków wynikających z rozporządzenia w sprawie odbudowy i odporności.

Rządu, który neguje prymat prawa UE i narusza zasady praworządności, nie można uznać za godnego zaufania wypełniania zobowiązań i obowiązków wynikających z naszych instrumentów prawnych. Obejmuje to odpowiednie kryteria oceny krajowych planów naprawy i odporności. Instrument Odbudowy i Odporności [czyli Fundusz Odbudowy - red.] wymaga, aby organy, którym powierzono kontrolę i nadzór, posiadały uprawnienia i zdolność administracyjną do wykonywania swoich zadań.

Parlament wielokrotnie wyrażał tę opinię i wzywał Komisję do jak najszybszego podjęcia wszelkich niezbędnych środków w celu naprawy sytuacji.

Polskie sądy wszystkich instancji pokazały, że nie są w stanie zagwarantować prawa do rzetelnego procesu sądowego przez niezawisły i bezstronny sąd ustanowiony ustawą, co potwierdziły także Trybunał Sprawiedliwości i Europejski Trybunał Praw Człowieka. Oznacza to, że końcowe instancje kontroli nie są prawnie upoważnione do pełnienia swojej roli i wykonywania zadań niezbędnych do zatwierdzenia KPO i jego prawidłowej realizacji.

Zobowiązania w postaci kamieni milowych i deklarowanych celów nie są wystarczające, by pozwolić na zaakceptowanie planu, zwłaszcza w świetle środków tymczasowych podjętych przez Trybunał Sprawiedliwości. Środki Trybunału Sprawiedliwości można podsumować jako „przestrzegaj natychmiast lub płać”, wobec czego Komisja nie może zająć stanowiska „zobowiąż się do przestrzegania w przyszłości, a zapłacimy”.

Nasze żądanie nie może być postrzegane jako karanie polskiego narodu, ale jako środek wspierający przywrócenie rządów prawa w Polsce w związku z dalszym pogarszaniem się sytuacji.

Z wyrazami szacunku,

Manfred Weber, przewodniczący grupy Europejskiej Partii Ludowej

Iratxe Garcia Pérez, przewodnicząca grupy Socjalistów i Demokratów

Stéphane Séjourné, przewodniczący grupy "Odnowić Europę"

Ska Keller i Philippe Lamberts, przewodniczący grupy Zieloni

Manon Aubry i Martin Schirdewan, przewodniczący grupy Lewica

Cios w fundament UE

Posłowie i posłanki PE podkreślają, że polski rząd po prostu nie wypełnia zobowiązań wynikających z unijnego prawa.

Zasady przygotowania KPO i podstawy jego akceptacji przez KE zostały wyszczególnione w rozporządzeniu. Aby dostać zielone światło, dany kraj musi wykazać, że ma solidne instytucje, które będą monitorować wydawanie pieniędzy z Funduszu i realizację tzw. kamieni milowych, czyli głównych celów polityki odbudowy Europy. Musi mieć także sprawny wymiar sprawiedliwości, by ścigać ew. przypadki nadużyć i korupcji.

Zdaniem eurodeputowanych Polska takich instytucji nie ma. W dodatku rząd PiS otwarcie podważa kluczową zasadę funkcjonowania UE, czyli pierwszeństwo prawa unijnego nad prawem krajowym. PE już mu nie ufa.

"Rządu, który neguje prymat prawa UE i narusza zasady praworządności, nie można uznać za godnego zaufania wypełniania zobowiązań i obowiązków wynikających z naszych instrumentów prawnych"

- podkreślają szefowie pięciu frakcji.

To pokłosie niedawnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego pod wodzą Julii Przyłębskiej. W OKO.press pisaliśmy, że 7 października 2021 upolityczniony TK orzekł, że wyroki Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczące polskiego sądownictwa są sprzeczne z konstytucją. I jako takie w Polsce nie obowiązują.

Tym samym rękami TK rząd PiS próbował zabezpieczyć się przed sytuacją, w której TSUE wymusi na Polsce wycofanie się z sądowych "reform" Zbigniewa Ziobry. Dla Unii był to jednak policzek. Decyzja TK mogła bowiem otworzyć furtkę do apriorycznego ignorowania wyroków TSUE, uderzając w sam fundament jej funkcjonowania.

List eurodeputowanych to próba wywarcia nacisku na Komisję Europejską, by ta nie rezygnowała z argumentu, jaki daje jej KPO. W podobnym tonie apelowali do niej we wrześniu profesorowie prawa europejskiego z uniwersytetów w Londynie, Paryżu, Hadze i Madrycie. Tłumaczyli, że zgoda na polski KPO w obecnej sytuacji byłaby wręcz pogwałceniem obowiązków Komisji wynikających z prawa UE.

TSUE broni niezależności sędziów

"Polskie sądy wszystkich instancji pokazały, że nie są w stanie zagwarantować prawa do rzetelnego procesu sądowego przez niezawisły i bezstronny sąd ustanowiony ustawą, co potwierdziły także Trybunał Sprawiedliwości i Europejski Trybunał Praw Człowieka" - podkreślają w liście szefowie frakcji w PE.

Rzeczywiście, kolejne orzeczenia potwierdzają, że Polska ma poważny problem z niezależnością sądownictwa:

  • 15 lipca TSUE orzekł, że wprowadzony przez PiS system dyscyplinarny dla sędziów (w tym Izba Dyscyplinarna SN) jest sprzeczny z prawem UE;
  • 16 listopada TSUE odpowiedział na pytanie prejudycjalne sędziów z Warszawy - stwierdził, że sytuacja, w której Zbigniew Ziobro jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny w jednej osobie zarządza delegacjami sędziów do sądów karnych, jest sprzeczna z prawem UE, gdy kryteria delegacji nie są publicznie znane.

W Luksemburgu toczy się też sprawa skargi Komisji Europejskiej na tzw. ustawę kagańcową. To dlatego TSUE 14 lipca postanowił zastosować zabezpieczenie, w którym nakazał Polsce zamrożenie działania Izby Dyscyplinarnej w sprawach o uchylenie sędziom immunitetu. Rząd PiS od miesięcy obiecuje, że po prostu zlikwiduje Izbę Dyscyplinarną.

Projektu zapowiadanej "reformy" sądownictwa wciąż jednak nie pokazał, najpewniej w obawie przed antagonizowaniem Zbigniewa Ziobry, autora zmian w sądach i koalicjanta PiS. Partia Ziobry Solidarna Polska bezustannie komunikuje, że Polska nie może iść na żadne ustępstwa wobec Brukseli.

Za zwłokę w zamrożeniu Izby Dyscyplinarnej TSUE zarządził już wobec Polski finansową karę: 1 mln euro dziennie.

"Środki [tymczasowe - red.] Trybunału Sprawiedliwości można podsumować jako »przestrzegaj natychmiast lub płać«, wobec czego Komisja nie może zająć stanowiska »zobowiąż się do przestrzegania w przyszłości, a zapłacimy«" - tłumaczą eurodeputowani.

ETPCz wchodzi do gry

Jak zauważają szefowie frakcji w PE, głos w sprawie Polski kilkakrotnie zabrał ostatnio także Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. To sądowy organ Rady Europy, organizacji niezwiązanej z UE. ETPCz bada, jak państwa-sygnatariusze Europejskiej Konwencji Praw Człowieka stosują się do jej przepisów.

W ostatnich orzeczeniach stwierdził jasno, że polskie "reformy" naruszają konwencję, a zwłaszcza prawo do sądu zapisane w art. 6. Krytykował m.in. wybór sędziów "dublerów" do TK oraz działalność Izby Dyscyplinarnej i Izby Kontroli Nadzwyczajniej i Spraw Publicznych SN. Na rozpatrzenie czeka kolejnych kilkadziesiąt skarg.

To dlatego Zbigniew Ziobro postanowił ponownie skorzystać z pomocy TK Przyłębskiej. W OKO.press pisaliśmy, że kieruje do Trybunału kolejne wnioski o uznanie sprzeczności z Konstytucją art. 6 EKPCz. Ostatni trafił do TK w poniedziałek 15 listopada 2021.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze