Pod apelem do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen podpisali się szefowi pięciu frakcji PE: Europejskiej Partii Ludowej, Socjalistów i Demokratów, Odnówmy Europę, Zielonych oraz Lewicy. W sumie reprezentują oni wyraźną większość eurodeputowanych: 545 na 750 osób.
„Domagamy się, aby Komisja, jako strażniczka traktatów, powstrzymała się od zatwierdzania polskiego Planu Odbudowy do czasu spełnienia przez polski rząd wszystkich warunków wynikających z rozporządzenia w sprawie odbudowy i odporności”
– piszą w liście z 15 listopada 2021.
Polski Krajowy Plan Odbudowy to dokument, w którym rząd PiS zarysował, jak zamierza wydać pieniądze z Funduszu Odbudowy UE. Wnioskował o 23,9 mld euro grantów i 12,1 mld tanich pożyczek na pomoc ze skutkami pandemii COVID-19.
Plany wysłały do Brukseli już prawie wszystkie państwa członkowskie (poza Holandią). Niemal każde z nich otrzymało też zielone światło od Komisji, a większość także pierwsze wypłaty. Wśród tej większości brakuje Polski. Bo choć rząd PiS przekazał KPO stosunkowo wcześnie (3 maja 2021), Komisja do dziś go nie zaakceptowała. Przyczyna zwłoki? Problemy z praworządnością.
Latem politycy PiS zapewniali, że KE zgodzi się na KPO jeszcze we wrześniu. Potem mowa była o „wczesnej jesieni”. Część z nich twierdziła, że będzie to raczej koniec 2021 roku. Ursula von der Leyen pod koniec października sugerowała natomiast, że Komisja zaakceptuje Plan pod warunkiem, że Polska zobowiąże się w nim do wykonania wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z 15 lipca. Czyli zlikwidowania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, reformy systemu dyscyplinarnego i przywrócenia sędziów odsuniętych od orzekania.
Europarlamentarzyści domagają się jednak, by Komisja nie wierzyła deklaracjom, a poczekała do rzeczywistego rozwiązania problemów z praworządnością.
„Nasze żądanie nie może być postrzegane jako karanie polskiego narodu, ale jako środek wspierający przywrócenie rządów prawa w Polsce w związku z dalszym pogarszaniem się sytuacji” – czytamy w piśmie.
Przeczytaj cały list przewodniczących grup w PE do Ursuli von der Leyen
Szanowna Pani Przewodnicząca,
domagamy się, aby Komisja, jako strażniczka traktatów, powstrzymała się od zatwierdzania polskiego Planu Odbudowy do czasu spełnienia przez polski rząd wszystkich warunków wynikających z rozporządzenia w sprawie odbudowy i odporności.
Rządu, który neguje prymat prawa UE i narusza zasady praworządności, nie można uznać za godnego zaufania wypełniania zobowiązań i obowiązków wynikających z naszych instrumentów prawnych. Obejmuje to odpowiednie kryteria oceny krajowych planów naprawy i odporności. Instrument Odbudowy i Odporności [czyli Fundusz Odbudowy – red.] wymaga, aby organy, którym powierzono kontrolę i nadzór, posiadały uprawnienia i zdolność administracyjną do wykonywania swoich zadań.
Parlament wielokrotnie wyrażał tę opinię i wzywał Komisję do jak najszybszego podjęcia wszelkich niezbędnych środków w celu naprawy sytuacji.
Polskie sądy wszystkich instancji pokazały, że nie są w stanie zagwarantować prawa do rzetelnego procesu sądowego przez niezawisły i bezstronny sąd ustanowiony ustawą, co potwierdziły także Trybunał Sprawiedliwości i Europejski Trybunał Praw Człowieka. Oznacza to, że końcowe instancje kontroli nie są prawnie upoważnione do pełnienia swojej roli i wykonywania zadań niezbędnych do zatwierdzenia KPO i jego prawidłowej realizacji.
Zobowiązania w postaci kamieni milowych i deklarowanych celów nie są wystarczające, by pozwolić na zaakceptowanie planu, zwłaszcza w świetle środków tymczasowych podjętych przez Trybunał Sprawiedliwości. Środki Trybunału Sprawiedliwości można podsumować jako „przestrzegaj natychmiast lub płać”, wobec czego Komisja nie może zająć stanowiska „zobowiąż się do przestrzegania w przyszłości, a zapłacimy”.
Nasze żądanie nie może być postrzegane jako karanie polskiego narodu, ale jako środek wspierający przywrócenie rządów prawa w Polsce w związku z dalszym pogarszaniem się sytuacji.
Z wyrazami szacunku,
Manfred Weber, przewodniczący grupy Europejskiej Partii Ludowej
Iratxe Garcia Pérez, przewodnicząca grupy Socjalistów i Demokratów
Stéphane Séjourné, przewodniczący grupy „Odnowić Europę”
Ska Keller i Philippe Lamberts, przewodniczący grupy Zieloni
Manon Aubry i Martin Schirdewan, przewodniczący grupy Lewica
Cios w fundament UE
Posłowie i posłanki PE podkreślają, że polski rząd po prostu nie wypełnia zobowiązań wynikających z unijnego prawa.
Zasady przygotowania KPO i podstawy jego akceptacji przez KE zostały wyszczególnione w rozporządzeniu. Aby dostać zielone światło, dany kraj musi wykazać, że ma solidne instytucje, które będą monitorować wydawanie pieniędzy z Funduszu i realizację tzw. kamieni milowych, czyli głównych celów polityki odbudowy Europy. Musi mieć także sprawny wymiar sprawiedliwości, by ścigać ew. przypadki nadużyć i korupcji.
Zdaniem eurodeputowanych Polska takich instytucji nie ma. W dodatku rząd PiS otwarcie podważa kluczową zasadę funkcjonowania UE, czyli pierwszeństwo prawa unijnego nad prawem krajowym. PE już mu nie ufa.
„Rządu, który neguje prymat prawa UE i narusza zasady praworządności, nie można uznać za godnego zaufania wypełniania zobowiązań i obowiązków wynikających z naszych instrumentów prawnych”
– podkreślają szefowie pięciu frakcji.
To pokłosie niedawnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego pod wodzą Julii Przyłębskiej. W OKO.press pisaliśmy, że 7 października 2021 upolityczniony TK orzekł, że wyroki Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczące polskiego sądownictwa są sprzeczne z konstytucją. I jako takie w Polsce nie obowiązują.
Tym samym rękami TK rząd PiS próbował zabezpieczyć się przed sytuacją, w której TSUE wymusi na Polsce wycofanie się z sądowych „reform” Zbigniewa Ziobry. Dla Unii był to jednak policzek. Decyzja TK mogła bowiem otworzyć furtkę do apriorycznego ignorowania wyroków TSUE, uderzając w sam fundament jej funkcjonowania.
List eurodeputowanych to próba wywarcia nacisku na Komisję Europejską, by ta nie rezygnowała z argumentu, jaki daje jej KPO. W podobnym tonie apelowali do niej we wrześniu profesorowie prawa europejskiego z uniwersytetów w Londynie, Paryżu, Hadze i Madrycie. Tłumaczyli, że zgoda na polski KPO w obecnej sytuacji byłaby wręcz pogwałceniem obowiązków Komisji wynikających z prawa UE.
TSUE broni niezależności sędziów
„Polskie sądy wszystkich instancji pokazały, że nie są w stanie zagwarantować prawa do rzetelnego procesu sądowego przez niezawisły i bezstronny sąd ustanowiony ustawą, co potwierdziły także Trybunał Sprawiedliwości i Europejski Trybunał Praw Człowieka” – podkreślają w liście szefowie frakcji w PE.
Rzeczywiście, kolejne orzeczenia potwierdzają, że Polska ma poważny problem z niezależnością sądownictwa:
- 15 lipca TSUE orzekł, że wprowadzony przez PiS system dyscyplinarny dla sędziów (w tym Izba Dyscyplinarna SN) jest sprzeczny z prawem UE;
- 16 listopada TSUE odpowiedział na pytanie prejudycjalne sędziów z Warszawy – stwierdził, że sytuacja, w której Zbigniew Ziobro jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny w jednej osobie zarządza delegacjami sędziów do sądów karnych, jest sprzeczna z prawem UE, gdy kryteria delegacji nie są publicznie znane.
W Luksemburgu toczy się też sprawa skargi Komisji Europejskiej na tzw. ustawę kagańcową. To dlatego TSUE 14 lipca postanowił zastosować zabezpieczenie, w którym nakazał Polsce zamrożenie działania Izby Dyscyplinarnej w sprawach o uchylenie sędziom immunitetu. Rząd PiS od miesięcy obiecuje, że po prostu zlikwiduje Izbę Dyscyplinarną.
Projektu zapowiadanej „reformy” sądownictwa wciąż jednak nie pokazał, najpewniej w obawie przed antagonizowaniem Zbigniewa Ziobry, autora zmian w sądach i koalicjanta PiS. Partia Ziobry Solidarna Polska bezustannie komunikuje, że Polska nie może iść na żadne ustępstwa wobec Brukseli.
Za zwłokę w zamrożeniu Izby Dyscyplinarnej TSUE zarządził już wobec Polski finansową karę: 1 mln euro dziennie.
„Środki [tymczasowe – red.] Trybunału Sprawiedliwości można podsumować jako »przestrzegaj natychmiast lub płać«, wobec czego Komisja nie może zająć stanowiska »zobowiąż się do przestrzegania w przyszłości, a zapłacimy«” – tłumaczą eurodeputowani.
ETPCz wchodzi do gry
Jak zauważają szefowie frakcji w PE, głos w sprawie Polski kilkakrotnie zabrał ostatnio także Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. To sądowy organ Rady Europy, organizacji niezwiązanej z UE. ETPCz bada, jak państwa-sygnatariusze Europejskiej Konwencji Praw Człowieka stosują się do jej przepisów.
W ostatnich orzeczeniach stwierdził jasno, że polskie „reformy” naruszają konwencję, a zwłaszcza prawo do sądu zapisane w art. 6. Krytykował m.in. wybór sędziów „dublerów” do TK oraz działalność Izby Dyscyplinarnej i Izby Kontroli Nadzwyczajniej i Spraw Publicznych SN. Na rozpatrzenie czeka kolejnych kilkadziesiąt skarg.
To dlatego Zbigniew Ziobro postanowił ponownie skorzystać z pomocy TK Przyłębskiej. W OKO.press pisaliśmy, że kieruje do Trybunału kolejne wnioski o uznanie sprzeczności z Konstytucją art. 6 EKPCz. Ostatni trafił do TK w poniedziałek 15 listopada 2021.
Nie idzie pisac komentarzy. Wszystko niedozwolone.
Pora zacząć wetować co popadnie.
Najbliżej jest "Fit for 55".
Debile myślą, że polityka to zabawa w piaskownicy: ty mi zburzyłeś moją babkę, to ja ci zburzę twoją.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Niedobra ta Europa. Nie chce dać pieniędzy państwu, które nawet własnej Konstytucji nie przestrzega, a międzynarodowymi traktatami gardzi.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Paskudna Unia. Teraz obajtki, misiewicze i cała ta ośmiornica pisowska w stresie. Znowu parę punkcików w dół, propaganda się zacina, a wybory coraz bliżej. Mam nadzieję, że choć kradną co się da, to wyborów nam nie ukradną
Jak ukradną, to każdy świadomie płacący podatki przedsiębiorca będzie popełniał zdradę narodową. Nie wyobrażam sobie zostawania w Polsce rządzonej przez kaczystów osób prawnych i prowadzących działalność gospodarczą. To nie miałoby po prostu sensu w kraju niestabilnym, z przekomplikowanym systemem podatkowym, gdzie nie ma praworządności, gdzie państwo uznaje tylko niezdrowo i nienaturalnie umacniane spółki skarbu państwa (patrz – oligarchia wschodnioeuropejska), gdzie inflacja morduje wypracowane zyski, a prokuratoria więzi sobie np. przez półtora roku tego, kogo palcem wskaże magister zero (bez postawienia zarzutów) itp. itd.
Polacy pogonią PiS, albo Polska jaką znamy przestanie istnieć, a jej miejsce zabierze druga Mołdawia albo kolejne "państwo związkowe" funkcjonujące pod bacznym okiem wujka Vladimira.
Blokować fit55 i tyle.
Nie uznajemy europejskiego prawa – nie ma europejskiej kasy. Niby proste a jednak do 35% społeczeństwa to w żaden sposób nie dociera.
wystarczy żeby niezdecydowani zrozumieli