Według prokuratury dostarczenie jedzenia i odzieży rodzinie z Iraku oraz przewiezienie jej z lasu do najbliższego miasta stanowiło przestępstwo ułatwienia cudzoziemcom pobytu w Polsce wbrew przepisom. We wtorek 28 stycznia rozpoczyna się proces pięciu osób, oskarżonych z powodu udzielenia pomocy humanitarnej imigrantom
Historia osób, które zasiądą na ławie oskarżonych, rozpoczęła się 22 marca 2022 r. Tego dnia cztery osoby zostały zatrzymane przez funkcjonariuszy Straży Granicznej podczas próby pomocy dziewięcioosobowej rodzinie z Iraku i obywatelowi Egiptu. Do zatrzymania doszło w samochodach. Pomocnicy humanitarni – bo wszystkie te osoby zaangażowane były już wcześniej w pomoc migrantom przy granicy z Białorusią – chcieli podwieźć zmęczonych, wychłodzonych cudzoziemców z lasu do pobliskiego miasta.
Dzień później odbyły się pierwsze przesłuchania i osoby, które udzieliły pomocy migrantom, usłyszały zarzut organizacji nielegalnego przekraczania granicy, za który w polskim prawie grozi kara do 8 lat więzienia. Tego samego dnia policja przeprowadziła przeszukanie na terenie domu i posesji jednej z mieszkanek Podlasia, także zaangażowanej w udzielanie pomocy przy granicy.
Finalnie Prokuratura w Hajnówce zmieniła czterem podejrzanym osobom zarzuty z organizacji nielegalnego przekraczania granicy na zarzut ułatwiania pobytu osobom, które niezgodnie z prawem przekroczyły granicę Polski (art. 264a §1 k.k.) i dołączyła do sprawy jako oskarżoną piątą osobę – mieszkankę Podlasia, której dom został przeszukany w marcu 2022 r., a która do tej pory występowała w charakterze świadka. Ułatwienie pobytu miało polegać na dostarczaniu cudzoziemcom pożywienia oraz ubrań podczas ich pobytu w lesie oraz udzieleniu im schronienia i odpoczynku, a także przewiezieniu ich w głąb kraju.
Żeby można mówić o przestępstwie, ułatwienie pobytu musi być dokonane w celu osiągnięcia korzyści osobistej lub majątkowej. Zdaniem prokuratury do przestępstwa doszło, gdyż korzyść taką odnieśli… migranci, którym aktywiści udzielili pomocy.
Takie postawienie sprawy przez prokuraturę budzi szereg wątpliwości. Przede wszystkim: czy można mówić o naruszeniu prawa, jeśli osoby pomagają migrantom nieodpłatnie? I w ogóle czy taka pomoc, jak nakarmienie głodnych osób, może być potraktowana jako przestępstwo?
Adwokat Radosław Baszuk, obrońca oskarżonych, podkreśla, że kluczem problemu jest wymaganie, by sprawca działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej. Jest to przestępstwo umyślne cechujące się zamiarem bezpośrednim. Żeby zatem je popełnić, trzeba chcieć – a nie np. godzić się na to – osiągnięcia korzyści, a po drugie w tym celu właśnie umożliwiać lub ułatwiać innej osobie pobyt na terytorium RP.
„Prawo polskie mówi, że korzyścią majątkową lub osobistą jest korzyść tak dla sprawcy, jak i innej osoby. Istota problemu w wypadku tego konkretnego przepisu jest taka, że sprawca umożliwia lub ułatwia pobyt innej osobie, co już samo w sobie dla tej osoby jest korzyścią co najmniej osobistą, jeśli nie także majątkową. Jeśli samo umożliwienie czy ułatwienie pobytu jest oczywistą korzyścią, to dlaczego w przepisie dwa razy mówimy o tym samym, podkreślamy dodatkowo cel działania sprawcy, jakim jest osiągnięcie korzyści?
Moim zdaniem prawidłowa wykładnia znamion tego przestępstwa prowadzi do wniosku, że przestępstwem jest umożliwienie lub ułatwienie pobytu, ale wtedy, gdy celem działania sprawcy jest korzyść dla niego albo innej osoby, ale nie tej, której sprawca pobyt ten umożliwia lub ułatwia. Inny efekt wykładni prowadzi do absurdalnej konkluzji, że każde umożliwienie lub ułatwienie pobytu jest przestępstwem, zaś zawarte w kodeksie karnym wymaganie działania sprawcy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej jest zbędne” – tłumaczy mec. Baszuk.
Podobnie argumentuje adwokat Jarosław Jagura z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która wspiera osoby oskarżone. Prawnik wyjaśnia, że korzyść, o której mówi art. 264a §1 kodeksu karnego, może osiągnąć zarówno sprawca, jak i osoba trzecia, jednak przyjęcie, że może ją też osiągnąć osoba migrancka, któremu sprawca pomaga – jak to zarzuca prokuratura – powodowałoby, że brzmienie przepisu byłoby nielogiczne, gdyż osoba migrancka w takiej sytuacji zawsze osiąga korzyść, ponieważ sama pomoc, której jej udzielono, jest dla niej korzyścią.
Przy przyjęciu interpretacji prokuratury przepis brzmiałby: „Kto, umożliwia lub ułatwia innej osobie pobyt na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej wbrew przepisom, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”. A nie tak, jak obecnie „Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, umożliwia lub ułatwia innej osobie pobyt na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej wbrew przepisom, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.”
Kolejna kwestia dotyczy bezprawności pomocy. Czyn, aby był przestępstwem, musi być bezprawny.
„Czy jesteśmy skłonni jako społeczeństwo uznać za działanie bezprawne dostarczenie osobom w potrzebie pożywienia, napojów, suchych ubrań, przyjęcie pod dach?” – pyta Radosław Baszuk.
Z drugiej strony przestępstwem jest nieudzielenie pomocy człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, jeżeli pomoc ta może być udzielona bez narażenia siebie lub innej osoby na takie niebezpieczeństwo.
„To trzeba nałożyć na tę konkretną sytuację na granicy. Zadenuncjowanie migrantów do Straży Granicznej spowoduje pushback, zatem nie uchyli zagrożenia dla życia i zdrowia tych ludzi, a być może spotęguje. Pojawia się zatem pytanie, czy udzielenie pomocy migrantom w tej sytuacji można uznać za zachowanie bezprawne?” – mówi mec. Baszuk.
Jarosław Jagura nie ma wątpliwości, że pomoc w postaci dostarczenia jedzenia, wody, ciepłych ubrań to nie jest niedozwolona pomoc i nie narusza żadnych przepisów. O niedozwolonej pomocy można by mówić jedynie wtedy, gdyby pomagający i migranci umówili się przed przekroczeniem granicy przez migrantów, że pomogą przekroczyć granicę albo pomogą po przekroczeniu granicy. W tym przypadku wchodziłaby w grę kwestia pomocy w nielegalnym przekraczaniu granicy, która jest przestępstwem. Taki zarzut pierwotnie prokuratura postawiła aktywistom. Potem go zmieniono na ten z art. 264a §1 Kodeksu karnego – ułatwianie pobytu osobom, które niezgodnie z prawem przekroczyły granicę Polski.
Jagura: „Jednak nawet w takim przypadku trzeba spojrzeć na przepisy unijne, a tutaj w grę wchodzi regulacja, która pozwala nie uznać za przestępstwo pomoc w nieuregulowanym przekroczeniu granicy, jeśli została ona udzielona z przyczyn humanitarnych (Art. 1 ust. 2 Dyrektywy Rady 2002/90/WE z dnia 28 listopada 2002 r. definiująca ułatwianie nielegalnego wjazdu, tranzytu i pobytu 0 dop. redakcji). Decyzja zależy od władz państwowych, ale polskie władze nie wprowadziły do przepisów wyjątku znoszącego karalność pomocy z przyczyn humanitarnych”.
Osobną kwestią jest to, czy podwiezienie migrantów jest dozwolone na gruncie prawa.
„Tutaj znaczenie ma to, na co osoby się umówiły. Jeśli widzimy zmarzniętych, przemoczonych ludzi, którzy proszą o podwiezienie do najbliższej miejscowości czy sklepu, to trudno uznać, że jest to pomoc w nielegalnym przekroczeniu granicy. Ani białorusko-polskiej, ani kolejnej polsko-niemieckiej czy polsko-czeskiej (Zgodnie z art. 264 § 2 kodeksu karnego to wbrew przepisom przekracza granicę Rzeczypospolitej Polskiej, używając przemocy, groźby, podstępu lub we współdziałaniu z innymi osobami, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3, zatem karalna jest pomoc także w przekroczeniu granicy, przez którą cudzoziemiec opuszcza Polskę – dop. red.). Ponadto podwożąc kogoś samochodem, nie musimy weryfikować statusu pobytowego tej osoby” – mówi Jarosław Jagura.
Oskarżenie osób niosących pomoc humanitarną o przestępstwo przy tak poszerzonej interpretacji osiągnięcia korzyści może pełnić funkcję odstraszającą od działań i zniechęcającą do aktywizmu. Tym bardziej że pomoc migrantom przy granicy z Białorusią nie jest mile widziana przez władze – zrówno przez PiS, jak i obecną koalicję.
„Trudno mówić o tej sprawie, rozbijając ją na czynniki pierwsze. Trzeba patrzeć na sprawę szerzej, jako na formę represji państwowych wobec osób udzielających pomocy humanitarnej na granicy. Represje są działaniami, które podejmuje państwo i jego organy w celu stłumienia działalności pewnej grupy społecznej, tu – osób udzielających pomocy na pograniczu” – wskazuje adwokatka Karolina Gierdal z kolektywu Szpila i dodaje, że kryminalizację pomocy humanitarnej można ujmować jako element świadomej polityki państwa w stosunku do uchodźców. Stwarza się pozory podstaw prawnych, aby podejmować pewne działania, których efektem może być dokonywanie pushbacków oraz zniechęcenie do pomagania uchodźcom,
„Z jednej strony działania państwa wobec osób uchodźczych wyglądają tak, że tworzy się podstawy prawne, które łamią zasady prawa międzynarodowego. Próbują sanować praktykę pushbacków i odmów przyjmowania wniosków o ochronę międzynarodową. A z drugiej — kryminalizuje się działania osób pomagającym uchodźcom i wynajduje się podstawy prawne, które pozornie mogą znaleźć zastosowanie. Ta sprawa wpisuję w te działania: bierze się przepis, którego celem jest co innego, czyli karanie za czerpanie niegodziwej korzyści za ułatwianie pobytu osób w drodze i wykorzystuje się go do represji” – wyjaśnia mec. Karolina Gierdal.
Prof. Maciej Duszczyk przed objęciem stanowiska wiceministra spraw wewnętrznych i administracji, odpowiedzialnego za politykę migracyjną, uważał dekryminalizacje pomocy na granicy za minimum oczekiwań od nowego rządu. Tymczasem działania obecnych władz stanowią w tym zakresie kontynuacje polityki poprzedników. Sprawa pięciu osób, które staną przed hajnowskim sądem, jest tego przykładem.
„Zarzut jest absurdalny, ma za zadanie wywołanie polaryzacji w społeczeństwie i wzbudzenie wątpliwości do tego, czy osoby pomagające migrantom przy granicy z Białorusią działają legalnie i z pobudek humanitarnych, czy też nie. To nie jest pierwsza sprawa związana z działaniami przeciwko aktywistom i aktywistkom na granicy. Od początku kryzysu było szereg spraw, gdzie jako pretekst do podejmowania kroków prawnych wykorzystywano głównie z kodeks wykroczeń, zresztą nieskutecznie. To oskarżenie wpisuje się w taki ciąg zdarzeń” – podkreśla Karolina Gierdal.
Absolwentka prawa, z zawodu dziennikarka, przez wiele lat związana z „Rzeczpospolitą”. Trzykrotna laureatka konkursu dziennikarskiego Polskiej Izby Ubezpieczeń i laureatka Nagrody Dziennikarstwa Ekonomicznego Press Club Polska w 2023 r. Obecnie freelancerka, pisywała m.in. do „Gazety Wyborczej”, miesięcznika „National Geographic Traveler”, „Parkietu”, Obserwatora Finansowego i Prawo.pl. Po latach mieszkania w Warszawie osiadła z gromadką kotów na Podlasiu.
Absolwentka prawa, z zawodu dziennikarka, przez wiele lat związana z „Rzeczpospolitą”. Trzykrotna laureatka konkursu dziennikarskiego Polskiej Izby Ubezpieczeń i laureatka Nagrody Dziennikarstwa Ekonomicznego Press Club Polska w 2023 r. Obecnie freelancerka, pisywała m.in. do „Gazety Wyborczej”, miesięcznika „National Geographic Traveler”, „Parkietu”, Obserwatora Finansowego i Prawo.pl. Po latach mieszkania w Warszawie osiadła z gromadką kotów na Podlasiu.
Komentarze