0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazetafot. Agnieszka Sadow...

6 stycznia rodzice z dwójką dzieci z Sudanu oraz Etiopczyk z Tigraju próbowali dostać się do Polski i złożyć wniosek o ochronę międzynarodową na przejściu granicznym w Terespolu. Strażnicy graniczni nie przyjęli ich wniosku i nie wpuścili do Polski. Pisaliśmy o tym w tekście „Pogranicznicy z Terespola wypchnęli do Białorusi uchodźców z Sudanu i Etiopii na legalnym przejściu”.

Przeczytaj także:

Po nagłośnieniu sprawy sytuacja się zmieniła: 8 stycznia umożliwiono rodzinie złożenie wniosku o ochronę międzynarodową.

Zawróceni do Mińska

Przypomnijmy: w poniedziałek sześciu mieszkańców Afryki próbowało dostać się do Polski przez legalne przejście graniczne w Terespolu: rodzina sudańska z Chartumu z dwójką dzieci – 10-letnim Mohamadem i 14-letnią Mayar, Sudańczyk z Darfuru i Etiopczyk z ogarniętego wojną rejonu Tigraj dotarli na granice z kartkami, że proszą o ochronę międzynarodową w Polsce. O ich przybyciu Straż Graniczna była dzień wcześniej uprzedzona przez pełnomocniczkę i uchodźców, radczynię prawną Darię Górniak-Dziobę.

Straż Graniczna jednak uznała, że osoby te nie deklarowały chęci ubiegania się o ochronę międzynarodową na terytorium Polski i... nie przyjęła od nich wniosków o tę ochronę. Cudzoziemcy musieli wrócić na Białoruś, która – jak to bywa w takich sytuacjach – nie powitała ich chlebem i solą. Zostali oni odesłani do Mińska.

Pogranicznicy nie mogą odmówić przyjęcia wniosku o status uchodźcy. Wniosek ten rozpatruje Urząd ds. Cudzoziemców, SG go tylko przyjmuje i przekazuje dalej. Jednak przepisy dotyczące przyjmowania wniosków o ochronę międzynarodową w Terespolu się nie przyjęły. Problem ten sięga już wielu lat, rozpoczął się jeszcze na długo przed rozpoczęciem wojny hybrydowej, tylko o ile osiem lat temu polscy pogranicznicy nie wpuszczali głównie uciekinierów z Czeczenii, tak obecnie nie wpuszczają osób, które przez Rosję i Białoruś próbują dostać się do Polski z Afryki i Bliskiego Wschodu.

Druga próba skuteczna

Rodzina sudańska i Etiopczyk nie poddali się i 8 stycznia ponownie zakołatali do polskich drzwi. Szansy tej nie miał mężczyzna z Darfuru, któremu 7 stycznia wygasła wiza wyjazdowa z Białorusi. Obecnie jest zagrożony deportacją do kraju pochodzenia.

Przejście przez granicę 8 stycznia też nie obyło się bez problemów. Zwykle kluczowy jest drugi punkt kontrolny. Jak mówi Małgorzata Rycharska z inicjatywy Hope&Humanity Poland, do tej pory było tak, że gdy uchodźcy przeszli przez drugi punkt, można było uznać, że zostali wpuszczeni do Polski. Trzeci punkt kontrolny jest formalno-techniczny. To odprawa celna, sprawdzanie samochodu i bagażu.

Tym razem było inaczej. Na trzecim punkcie migranci spędzili kilka godzin i w pewnym momencie pojawiło się ryzyko, że zostaną cofnięci do Białorusi. Stało się to za sprawą zepsutej lampki w samochodzie, która sprawiła, że pogranicznicy chcieli zawrócić cudzoziemców. Finalnie jednak udało się im dostać do Polski.

To nie pierwsza sytuacja, gdy cudzoziemcy, którzy prosili o ochronę międzynarodową na przejściu w Terespolu, zostali odesłani na Białoruś, ale przy kolejnej próbie udało im się złożyć wniosek o status uchodźcy i wjechać do Polski. Podobnie było w sierpniu z rodziną z Afganistanu, we wrześniu z Irakijczykami, a w listopadzie z mieszkańcami Burundi.

;
Regina Skibińska

Absolwentka prawa, z zawodu dziennikarka, przez wiele lat związana z „Rzeczpospolitą”. Trzykrotna laureatka konkursu dziennikarskiego Polskiej Izby Ubezpieczeń i laureatka Nagrody Dziennikarstwa Ekonomicznego Press Club Polska w 2023 r. Obecnie freelancerka, pisywała m.in. do „Gazety Wyborczej”, miesięcznika „National Geographic Traveler”, „Parkietu”, Obserwatora Finansowego i Prawo.pl. Po latach mieszkania w Warszawie osiadła z gromadką kotów na Podlasiu.

Komentarze