0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Lukasz Cynalewski / Agencja GazetaLukasz Cynalewski / ...

"Od 28 grudnia do 17 stycznia wprowadzamy kwarantannę narodową” - oświadczył w czwartek 17 grudnia podczas konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski.

"Nie wchodzimy w etap narodowej kwarantanny" – powiedział dzień później, w piątek 18 grudnia wicerzecznik PiS Radosław Fogiel.

Chwilę później na antenie radiowej "Jedynki" Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera i pełnomocnik rządu ds. szczepień mówił: "Ta decyzja [o wprowadzeniu narodowej kwarantanny] jest ostateczna".

W piątek rano na wielu portalach informacyjnych na jednej stronie można było zobaczyć dwa sprzeczne nagłówki: "Minister ogłasza narodową kwarantannę" oraz "Nie będzie narodowej kwarantanny".

O co w tym wszystkim chodzi?

W tym tekście nie kwestionujemy sensowności restrykcji. Jak pisaliśmy, nowe obostrzenia są potrzebne. W innych krajach widać już nadchodzącą trzecią falę pandemii, która może być jeszcze gorsza niż poprzednie. Pierwsze jej oznaki widać już także w Polsce. Restrykcje nie są więc problemem.

Problemem jest komunikacja rządu w sprawie pandemii. Kilka różnych (sprzecznych) wypowiedzi kluczowych polityków PiS na temat walki z pandemią w mniej niż 24 godziny to oznaka ogromnego chaosu.

Narodowa kwarantanna po raz pierwszy

Tego terminu nie wymyślił minister Niedzielski. Pierwszy raz o narodowej kwarantannie powiedział premier Mateusz Morawiecki 4 listopada. Przedstawił wtedy grafiki z konkretnymi etapami walki pandemią. Etapy te były uzależnione od średniej liczby nowych przypadków zakażenia COVID-19 w ciągu siedmiu dni.

Morawiecki zapowiedział, że jeżeli te restrykcje nie poskutkują, a liczba zakażeń przez siedem dni będzie przekraczać 70 na 100 tys. mieszkańców – czyli 27 tys. nowych przypadków dziennie – czeka nas "narodowa kwarantanna, czyli całkowity lockdown".

Slajd z konferencji premiera z 4 listopada, z którego wynika, że narodowa kwarantanna zaczyna się od 27 tys. nowych zakażeń dziennie
Slajd z konferencji premiera z 4 listopada, fot. KPRM

Termin narodowej kwarantanny nie był więc po prostu przypadkową zbitką słów, ale konkretnym terminem użytym przez rząd na określenie konkretnego etapu walki z pandemią. Tym terminem zaczęli operować politycy i media informując o planach rządu. W ciągu miesiąca zdążył się on więc zadomowić w głowach Polek i Polaków.

Dlatego też kiedy w czwartek 17 grudnia minister Niedzielski ogłaszał narodową kwarantannę, wywołał konsternację.

Liczba nowych przypadków nie jest obecnie nawet zbliżona do 27 tys. dziennie, średnia z ostatnich siedmiu dni wynosi niewiele ponad 8 tysięcy.

Także nowe obostrzenia, które zapowiedział minister, nie oznaczają "całkowitego lockdownu", jak mówił premier w listopadzie.

Co ciekawe, na konferencji w czwartek nie było Morawieckiego, chociaż do tej pory premier zwykle uczestniczył w ogłaszaniu nowych restrykcji i planów związanych z epidemią. Jak wynikało z wpisu na Twitterze, premier prawdopodobnie był wtedy zajęty udzielaniem wywiadu Wirtualnej Polsce.

Przeczytaj także:

Wicerzecznik PiS: Nie ma narodowej kwarantanny

Dzień później, 18 grudnia, nie wiedzieć czemu PiS postanowił namieszać jeszcze bardziej. W porannym wywiadzie na antenie TVN24 poseł i wicerzecznik partii Radosław Fogiel... zaprzeczył słowom ministra zdrowia. Zdziwiona dziennikarka Agata Adamek dopytywała Fogla o tę sprawę. Przytaczamy dłuższy fragment tej rozmowy:

Radosław Fogiel: Samo określenie "narodowa kwarantanna" jest jeszcze nieco nad wyrost. Mamy tu raczej do czynienia z przedłużeniem tego, co premier nazwał etapem odpowiedzialności z dołożeniem pewnych ograniczeń.

Agata Adamek: Ale to nie my tego określenia używamy, to znaczy, że minister się na wyrost wypowiada według pana?

Fogiel: Być może pan minister w nawale pracy użył tego sformułowania… Pan premier mówi tutaj o rozszerzonym etapie odpowiedzialności i to jest jednak bardziej precyzyjne. Narodowa kwarantanna jest już bliższa lockdownowi, a to nie jest sytuacja Polski. Lockdown jest w Niemczech, w Holandii, na Litwie, w Grecji, ale nie w Polsce.

Adamek: Czyli pan minister się pomylił, używając sformułowania "narodowa kwarantanna", bo jeszcze jesteśmy krok przed narodową kwarantanną?

Fogiel: Być może [minister – red.] nie był w stu procentach precyzyjny. Tak, jesteśmy jeszcze krok przed narodową kwarantanną i mam nadzieję, że będziemy cały czas pozostawać przed nią, aż to zagrożenie minie.

Kiedy dziennikarka TVN24 drążyła sprawę, Fogiel był wyraźnie zdenerwowany.

Agata Adamek: Czy pan jako poseł, wicerzecznik PiS dementuje to, co wczoraj powiedział minister zdrowia?

Radosław Fogiel: Proszę kierować się słowami premiera, premier mówi o…

Adamek: Premier wczoraj w ogóle się na konferencji nie pojawił.

Fogiel: Ale pisał o tym w swoich mediach społecznościowych. Jestem przekonany, że co najmniej jedna osoba w TVN śledzi media społecznościowe pana premiera i z pewnością jest to łatwe do znalezienia.

Adamek: Czyli jakieś nieporozumienie nastąpiło między premierem a ministrem zdrowia?

Fogiel: Być może brak komunikacyjny, ale to jest rzecz absolutnie drobna.

Szef kancelarii premiera: To jest decyzja ostateczna

Podsumowując wypowiedź wicerzecznika Fogla, widzowie TVN24 dowiedzieli się, że:

  • nowe obostrzenia w dniach 28 grudnia - 17 stycznia to nie będzie narodowa kwarantanna;
  • w Polsce nie będzie lockdownu, lockdown jest w innych krajach (Holandia, Niemcy, Litwa);
  • informacje przekazywane w mediach społecznościowych przez premiera są bardziej precyzyjne niż konferencja prasowa ministra zdrowia (!).

Jednak to nie wszystko. Widz TVN24, który wysłuchawszy Fogla, poszedł do kuchni nastawić wodę na herbatę i dla umilenia czasu włączył Polskie Radio, usłyszał jeszcze co innego.

Na antenie radiowej "Jedynki" gościł szef Kancelarii Premiera i pełnomocnik rządu ds. narodowego (a jakże) programu szczepień Michał Dworczyk. Dziennikarz pytał go o szczegóły narodowej kwarantanny i o to, czy jej wprowadzenie to ostateczna decyzja.

"To jest decyzja ostateczna. Jesteśmy zmuszeni takie rozwiązania wprowadzić, aby ustrzec nas przed trzecią falą pandemii" - stwierdził Dworczyk.

"Chciałbym zwrócić uwagę, że nie jesteśmy jedyni w Europie, część krajów podjęła już przed nami [tę] decyzję: Niemcy, Litwa czy Holandia"

- dodał.

I jeszcze: "Inne kraje podejmują podobnie twarde rozwiązania po to, żeby ta trzecia fala nie okazała się największa, najgroźniejsza".

Michał Dworczyk stwierdził więc, że czeka nas narodowa kwarantanna oraz że robimy to samo co Niemcy, Litwa i Holandia. Przypomnijmy, wicerzecznik PiS chwilę wcześniej w TVN mówił coś dokładnie odwrotnego.

Premier nie zaprzecza, rzecznik resortu zdrowia: to metafora

Także w piątek na stronie Wirtualnej Polski ukazał się wywiad z premierem Morawieckim (ten, którego premier udzielał prawdopodobnie podczas konferencji ministra zdrowia).

Dziennikarze pytają m.in. o ogłoszoną przez ministra Niedzielskiego narodową kwarantannę. Premier nie zaprzecza, nie mówi - jak wicerzecznik Fogiel - że to pomyłka komunikacyjna. Wyjaśnia, że nowe obostrzenia to przygotowania przed trzecią falą pandemii.

W piątek po południu gościem Onetu był z kolei rzecznik prasowy ministerstwa zdrowia Wojciech Andrusiewicz.

"Oczywiście nie mówimy o kwarantannie narodowej w rozumieniu tego zakresu działań, które były ogłaszane w listopadzie przez premiera" - przekonywał. I dodał:

"Kwarantanna narodowa jest taką metaforą tego, jak powinniśmy się zachować od 28 grudnia, czyli maksymalnie ograniczyć nasze kontakty międzyludzkie".
;

Udostępnij:

Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Komentarze