Poza Sławomirem Cenckiewiczem w otoczeniu Karola Nawrockiego nie będzie zbyt wielu celebrytów prawicy. Najważniejsi współpracownicy zostali dobrani według kluczy lojalności i dobrych relacji z centralą PiS. A Joachim Brudziński zaciera zapewne ręce
W składzie administracji prezydenta Karola Nawrockiego znajdą się przede wszystkim PiS-owscy partyjni żołnierze, którzy zapewnią mu dwukierunkową łączność z Nowogrodzką. Na razie nic nie wskazuje na to, by Nawrocki budował swoją ekipę z myślą o szybkim wybijaniu się na niepodległość względem kierownictwa PiS.
Zarazem jednak Nawrocki starannie dbał o to, by w Pałacu Prezydenckim błyszczała tylko jedna gwiazda. Jedynym wyjątkiem może bywać pod tym względem nowy szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Dwie najważniejsze funkcje w kancelarii Nawrockiego obejmą ludzie Joachima Brudzińskiego z bardzo dobrymi notowaniami w centrali PiS, zarazem jednak zdolni do podporządkowania się nowemu prezydentowi i mający z nim bardzo dobre relacje wypracowane już w sztabie wyborczym w trakcie kampanii.
Szefem gabinetu prezydenta zostanie Paweł Szefernaker, czyli spin-doktor PiS prowadzący kampanię Nawrockiego. Szefernaker zyskał w partii renomę w kampaniach prezydenckiej i parlamentarnej 2015 roku, gdy odpowiadał za działania na rzecz PiS i Andrzeja Dudy w internecie.
Uważany jest na Nowogrodzkiej za specjalistę w docieraniu do młodego elektoratu. Po wymianie Beaty Szydło na Mateusza Morawieckiego w fotelu premiera znalazł się raczej na bocznym torze – ale kampania wyborcza Nawrockiego pozwoliła mu wrócić do grona PiS-owskich rozgrywających.
Równie ważną rolę – formalnie ważniejszą od roli Szefernakera – w kancelarii Nawrockiego będzie miał Zbigniew Bogucki, poseł PiS, były wojewoda zachodniopomorski za rządów Mateusza Morawieckiego. Obejmie on dwie funkcje jednocześnie – szefa Kancelarii i dyrektora jej biura prawnego.
Rok temu Bogucki znajdował się na liście potencjalnych kandydatów PiS na prezydenta, uważany jest na Nowogrodzkiej za polityka z wielkim potencjałem. Na rzecz jego kandydatury grała „Gazeta Polska” wraz z całym środowiskiem powiązanym z Tomaszem Sakiewiczem. Choć w badaniach i wewnątrzpartyjnych rachunkach przegrał z Nawrockim, lojalnie pracował na jego rzecz w kampanijnym sztabie, zajmując się m.in. procesami w trybie wyborczym.
Zarówno Szefernaker, jak i Bogucki to w PiS polityczni wychowankowie Jarosława Brudzińskiego, jednego z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego i zarazem jednego z najważniejszych polityków tej partii.
Szefernaker zaczynał swą polityczną karierę jako asystent Brudzińskiego, dosłownie nosząc za nim teczkę. Z Boguckim było nieco inaczej, przyszedł do zachodniopomorskiego PiS już jako całkiem dojrzały człowiek, który zdobył pewną rozpoznawalność w regionie jako adwokat. Jako pełnomocnik rodziny ofiar prowadził np. sprawę masakry drogowej w Kamieniu Pomorskim z 2014 roku, gdy pijany kierowca bmw wjechał w przechodniów idących chodnikiem – zginęło 6 osób.
To jednak Brudziński objął go swym politycznym patronatem i zapewnił mu względnie szybką partyjną karierę.
Szefernakera i Boguckiego łączy zarazem to, że obaj mają wizerunek polityków jak na PiS względnie umiarkowanych, do tego do pewnego stopnia zdolnych do współpracy z przedstawicielami wrogich obozów politycznych. Szefernaker bywał za to chwalony jako wiceminister spraw wewnętrznych, a Bogucki jako wojewoda – zwłaszcza w trakcie katastrofy ekologicznej na Odrze.
I Szefernaker, i Bogucki będą mieli z całą pewnością bardzo dobrą łączność z Nowogrodzką. Nie tylko dlatego, że jako wasale Brudzińskiego są automatycznie wasalami Kaczyńskiego, lecz także dlatego, że prezes PiS obu już niejednokrotnie zaszczycał swą osobistą uwagą. Szefernaker – jako szef kampanii wyborczych PiS – zaszedł pod tym względem o wiele wyżej, ale i Bogucki rozczula się w mediach nad spotkaniami z prezesem PiS, które zadecydowały o kolejnych szczeblach jego politycznej kariery.
I Szefernaker, i Bogucki to jednocześnie ludzie, którzy dobrze znają swoje miejsca w PiS-owskim szeregu. Będą grać w pierwszej kolejności na Nawrockiego.
A tego nie dałoby się z całą pewnością powiedzieć o najpoważniejszym i do lipca najczęściej wymienianym przez media kandydacie na stanowisko, które ostatecznie przypadło Boguckiemu, czyli Przemysławie Czarnku. Z tej kandydatury Nawrocki nie był do końca zadowolony – przede wszystkim z powodu obaw, że media mogą zajmować się szefem kancelarii prezydenta częściej niż samym prezydentem. A sam Czarnek liczy przede wszystkim na funkcję premiera w przyszłym rządzie PiS.
Wbrew pierwotnym oczekiwaniom pierwszorzędne miejsca w kancelarii Nawrockiego dostali więc PiS-owcy o dobrych relacjach z kierownictwem partii, jednak niekojarzący się z jej najbardziej skrajnym i najdalej wysuniętym na prawo skrzydłem.
Wydaje się więc, że bastionem supertwardej prawicowości będzie w administracji Nawrockiego inna instytucja niż Kancelaria Prezydenta. Na czele Biura Bezpieczeństwa Narodowego, bo to o nie tu chodzi, stanie prof. Sławomir Cenckiewicz, historyk, który zasłynął na prawicy książką o przeszłości Lecha Wałęsy, a następnie uzyskał ogromny wpływ na politykę historyczną prowadzoną przez PiS.
Cenckiewicz nie ma za sobą doświadczenia wojskowego ani w służbach. Nie kierował też instytucjami zajmującymi się bezpieczeństwem, chyba że za takową uznamy tzw. komisję ds. wpływów rosyjskich, na której czele postawił go PiS. Do tego wciąż nierozstrzygnięta pozostaje kwestia odebrania mu poświadczeń bezpieczeństwa dających dostęp do dokumentów o najwyższej klauzuli tajności. Bez tego Cenckiewicz może być w roli szefa BBN wręcz bezużyteczny w momentach o charakterze kryzysowym, wymagających ścisłej współpracy z armią, służbami i sojusznikami z NATO.
Jako historyk w IPN, następnie cywilny szef Wojskowego Biura Historycznego i wreszcie szef komisji ds. wpływów Cenckiewicz specjalizował się przede wszystkim w tropieniu prawdziwych i domniemanych agentów. Słynie z ostrych sądów, jest bardzo aktywny w mediach i mediach społecznościowych.
Na zastępców Cenckiewicza Nawrocki powoła dwóch generałów: Andrzeja Kowalskiego i Mirosława Brysia. To generałowie o bardzo jednoznacznym umocowaniu politycznym. Bryś został w styczniu 2024 roku odwołany z funkcji szefa Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji. Miało to związek z organizowanymi przez tę instytucję „piknikami wojskowymi”, które przed wyborami parlamentarnymi 2023 roku stanowiły tło dla kampanii wyborczej polityków PiS.
Kowalski z kolei za rządów PiS był szefem Służby Wywiadu Wojskowego. Następnie wchodził w skład komisji ds. wpływów rosyjskich kierowanej przez Cenckiewicza. Należy do katolickiego Ruchu Światło-Życie, protektorem jego kariery na szczytach wojskowych służb był zaś Antoni Macierewicz. W kampanii 2025 roku Kowalski był członkiem komitetu wspierającego kandydaturę Karola Nawrockiego.
A co z polityką międzynarodową, w której prezydent bierze dość aktywny udział? Otóż szefem Biura Spraw Międzynarodowych w Kancelarii Prezydenta ma zostać Marcin Przydacz, były wiceminister spraw zagranicznych w rządzie PiS.
Zarazem jednak w kancelarii ma pozostać Wojciech Kolarski – dotychczasowy prezydencki minister odpowiedzialny za sprawy międzynarodowe. Kolarski będzie prawdopodobnie jedynym prezydenckim ministrem „odziedziczonym” przez Nawrockiego po administracji Andrzeja Dudy. I prawdopodobnie – przynajmniej formalnie – będzie w kancelaryjnej hierarchii stał nad Przydaczem.
Znamy też już kilka nazwisk urzędników, którzy obejmą nieco niższe stanowiska w kancelarii Nawrockiego.
Zastępcą Boguckiego ma zostać Adam Andruszkiewicz. Andruszewicz był niegdyś wschodzącą gwiazdą Ruchu Narodowego i liderem Młodzieży Wszechpolskiej. Ostatecznie został pozyskany przez PiS. Tam stał się lojalnym żołnierzem Nowogrodzkiej.
Kilka istotnych stanowisk obejmą także ludzie sprowadzeni przez Nawrockiego z IPN.
Zastępcą Szefernakera jako szefa gabinetu prezydenta będzie Jarosław Dębowski, który kierował biurem Nawrockiego, gdy ten był prezesem Instytutu Pamięci Narodowej. Z IPN Nawrocki ściąga też swojego rzecznika – zostanie nim dr Rafał Leśkiewicz, który pełnił tę samą funkcję w instytucie u jego boku.
Na tym nie koniec transferów z IPN. Bo za kontakty Kancelarii Prezydenta z Polonią ma odpowiadać Agnieszka Jędrzak, wcześniej szefowa Biura Współpracy Międzynarodowej w Instytucie.
Całą trójkę z IPN ich współpracownicy postrzegają jako sprawnych urzędników, których wyróżniała przede wszystkim lojalność wobec Nawrockiego.
Lojalność i autoryzacja ze strony Nowogrodzkiej – to dwa kryteria, które decydowały o doborze współpracowników przez Nawrockiego. Jasno wskazuje to, że nowy prezydent będzie aktywnie wspierał Prawo i Sprawiedliwość w staraniach na rzecz powrotu tej partii do władzy. Zarazem Nawrocki z całą pewnością będzie działał w Pałacu Prezydenckich na podstawie wytycznych z centrali PiS.
„Karol Nawrocki wielokrotnie mówił, że głosowanie w wyborach prezydenckich to nie jest tylko wybór, kto będzie głową państwa, ale to także głosowanie za albo przeciw Tuskowi. Polacy zagłosowali przeciwko premierowi, a teraz trzeba dokończyć dzieła” – tak zamiary nowego prezydenta opisywał w ciekawym tekście Piotra Śmiłowicza z Tygodnika Powszechnego nie kto inny jak Przemysław Czarnek. Wszystko wskazuje na to, że był to całkiem trafny opis intencji Nawrockiego.
Opozycja
Władza
Adam Andruszkiewicz
Jarosław Kaczyński
Karol Nawrocki
Paweł Szefernaker
Kancelaria Prezydenta
Prawo i Sprawiedliwość
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego
Kancelaria Nawrockiego
Sławomir Cenckiewicz
Zbigniew Bogucki
Dziennikarz, publicysta, rocznik 1978. Pracowałem w "Dzienniku Polska Europa Świat" (obecnie „Dziennik Gazeta Prawna”) i w "Polsce The Times" wydawanej przez Polska Press. W „Dzienniku” prowadziłem dział opinii. W „Polsce The Times” byłem analitykiem i komentatorem procesów politycznych, wydawałem też miesięcznik „Nasza Historia”. Współprowadziłem realizowany we współpracy z amerykańską fundacją Democracy Council i Departamentem Stanu USA cykl szkoleniowy „Media kontra fake news”, w ramach którego ok 700 dziennikarzy mediów lokalnych z całej Polski zostało przeszkolonych w zakresie identyfikacji narracji dezinformacyjnych i przeciwdziałania im. Wydawnictwo Polska Press opuściłem po przejęciu koncernu przez kontrolowany przez rząd PiS państwowy koncern paliwowy Orlen. Wtedy też, w 2021 roku, wszedłem w skład zespołu OKO.press. W OKO.press kieruję działem politycznym, piszę też materiały o polityce krajowej i międzynarodowej oraz obronności. Stworzyłem i prowadziłem poświęcony wojnie w Ukrainie cykl „Sytuacja na froncie” obecnie kontynuowany przez płk Piotra Lewandowskiego.
Dziennikarz, publicysta, rocznik 1978. Pracowałem w "Dzienniku Polska Europa Świat" (obecnie „Dziennik Gazeta Prawna”) i w "Polsce The Times" wydawanej przez Polska Press. W „Dzienniku” prowadziłem dział opinii. W „Polsce The Times” byłem analitykiem i komentatorem procesów politycznych, wydawałem też miesięcznik „Nasza Historia”. Współprowadziłem realizowany we współpracy z amerykańską fundacją Democracy Council i Departamentem Stanu USA cykl szkoleniowy „Media kontra fake news”, w ramach którego ok 700 dziennikarzy mediów lokalnych z całej Polski zostało przeszkolonych w zakresie identyfikacji narracji dezinformacyjnych i przeciwdziałania im. Wydawnictwo Polska Press opuściłem po przejęciu koncernu przez kontrolowany przez rząd PiS państwowy koncern paliwowy Orlen. Wtedy też, w 2021 roku, wszedłem w skład zespołu OKO.press. W OKO.press kieruję działem politycznym, piszę też materiały o polityce krajowej i międzynarodowej oraz obronności. Stworzyłem i prowadziłem poświęcony wojnie w Ukrainie cykl „Sytuacja na froncie” obecnie kontynuowany przez płk Piotra Lewandowskiego.
Komentarze