0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamins...

Prezydent Karol Nawrocki do nowopowołanej Rady ds. Rodziny i Demografii zaprosił m.in. działaczy fundacji dotowanych przez Fundusz Sprawiedliwości, córkę Macierewicza, przeciwników edukacji zdrowotnej. „Obawiam się, że merytorykę zastąpi ideologia” – prognozuje prof. Irena Kotowska.

Polaków ubywa. Dzieci rodzi się z roku na rok coraz mniej, a ujemny przyrost naturalny odnotowujemy dwunasty raz z rzędu. W 2024 roku w Polsce urodziło się zaledwie 252 tysiące dzieci. Najmniej od czasu zakończenia II wojny światowej.

Ze współczynnikiem dzietności na poziomie 1,099 efekt jest prosty do przewidzenia: odwrócona piramida wieku tylko się pogłębia, społeczeństwo się starzeje, obciąża system emerytalny, ochrony zdrowia. Działać trzeba.

Ale w Polsce każdy zrobić chce to po swojemu:

  • Ministerstwo ds. Pracy, Rodziny i Polityki Społecznej rok temu powołało Radę do spraw Polityki Rodzinnej i Demograficznej. To 18-osobowy zespół pracujący pod przewodnictwem prof. Agnieszki Chłoń-Domińczak, prorektorki Szkoły Głównej Handlowej. Na Radę składa się sześć profesorek, m.in. z PAN, UW czy UJ, dwie dyrektorki GUS-u, czterech samorządowców, troje kierowników Ośrodków Pomocy Społecznej, kierowniczka Ośrodka Adopcyjnego i dwoje dyrektorów departamentu z ministerstwa.
  • Karol Nawrocki razem z żoną Martą 2 grudnia 2025 roku powołali własną Radę ds. Rodziny i Demografii. Nawroccy zapowiedzieli, że oczekują „konkretnych pomysłów przekładających się na konkretne projekty”, w tym projekty ustaw.

Po wzmożonej aktywności prezydenta i aż pięciu złożonych projektach w ciągu ostatniego 1,5 miesiąca można spodziewać się, że i na polu walki o wyższą dzietność będzie składał projekty ustaw.

Polska rodzina pod okiem Nawrockiego

Kto zasiądzie w prezydenckiej Radzie? Akty nominacji zostały już wręczone, nazwiska publiczne ogłoszone. OKO.press postanowiło je przeanalizować, by sprawdzić, jaki pomysł na wzrost dzietności ma Karol Nawrocki.

Rada liczy aż 24 osoby. W jej składzie znaleźliśmy jedną psycholożkę (Karolinę Appelt), dwóch demografów (prof. Piotra Szukalskiego z Uniwersytetu Łódzkiego oraz prof. Ewę Frątczak, emerytowaną demografkę z SGH), jedną ekonomistkę, prof. Elżbietę Mączyńską, oraz jednego socjologa – prof. Henryka Domańskiego z Polskiej Akademii Nauk, który przed rokiem zasłynął z krytyki prof. Barbary Engelking i odbieraniem jej polskości, za co PAN ukarała go naganą z wpisem do akt.

Lwia część Rady, czyli pozostałe 19 osób, to albo politycy PiS, albo osoby współpracujące ze Zjednoczoną Prawicą i czerpiące z tej relacji korzyści.

Nawrocki do Rady zaprosił bowiem:

  • Konrada Bonisławskiego, byłego prezesa Młodzieży Wszechpolskiej i eksperta Centrum Myśli Gospodarczej, oraz prezesa tego Centrum Michała Ciesielskiego;
  • Rafała Dorosińskiego, członka zarządu Ordo Iuris;
  • Marka Grabowskiego, prezesa sondażowni Social Changes, która robi badania opinii publicznej m.in. dla portalu wpolityce.pl, a jednocześnie prezesa Fundacji Mamy i Taty, jednej z najbardziej prawicowych organizacji w kraju, która za rządów PiS realizowała milionowe kampanie medialne na zamówienie Ministra Sprawiedliwości o tym, że małżeństwo chroni przed przestępczością i przemocą. Fundacja była też dotowana przez ministerstwo kultury (za rządów PiS i Piotra Glińskiego) z Funduszu Patriotycznego, jest znana np. z homofobicznych przedsięwzięć, współpracy z Ordo Iuris przeciwko „Tęczowemu Piątkowi” czy protestom dotyczącym zajęć z edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej w szkołach;
  • Szymona Grzelaka – dyrektora Fundacji Homo Homini im. Karola de Foucauld, której odnogą jest Instytut Profilaktyki Zintegrowanej. To na prowadzonych przez Instytut zajęciach dzieci usłyszały, że molestowane kobiety powinny prosić Boga o cud, i uczyły się, że wyzywający strój to prowokacja. Grzelak to też znany krytyk edukacji zdrowotnej i Konwencji Antyprzemocowej;
  • Joannę Krupską – współzałożycielkę i prezeskę Związku Dużych Rodzin 3+ współpracującego z Ordo Iuris, przeciwniczkę Konwencji Antyprzemocowej czy opieki żłobkowej, którą uważa za „niesprzyjającą prawidłowemu rozwojowi psychospołecznemu dziecka”. Do Rady zaproszono też Marka Kośnego, który jest jednym z ekspertów ZDR „3+”;
  • Michała Kota – powołanego przez PiS i odwołanego przez Donalda Tuska szefa Instytutu Pokolenia, który zajmuje się przygotowaniem badań, opinii i ekspertyz w zakresie demografii. Kot jest współautorem (razem z Bartoszem Marczukiem) mocno krytykowanej książki „Jak uniknąć demograficznej katastrofy”;
  • Agatę Lupoměską – byłą dyrektor Instytutu Kultury Polskiej w Nowym Jorku;
  • Michała Michalskiego – prezesa Instytutu Wiedzy o Rodzinie i Społeczeństwie, który otrzymywał dofinansowania z Narodowego Instytutu Wolności za czasów Piotra Glińskiego i PiS. Michalski był też dyrektorem Centrum Badań nad Rodziną i Demografią w Collegium Intermarium, którą założyło Ordo Iuris, a Michalski nadzorował tam m.in. raport o kosztach rozpadu rodzin;
  • Jarosława Przeperskiego – kierownika Centrum Badań nad Rodziną, które pod lupę wziął NIK, wskazując, że po otrzymaniu niemal 7-milionowej dotacji z Funduszu Sprawiedliwości wystąpił w oficjalnym filmie Kancelarii Premiera za rządu PiS i chwalił 500+ oraz wolne niedziele od handlu, jako projekty, które „w znakomity sposób wspierają właśnie rodziny w budowaniu poczucia stabilności, relacyjności i bezpieczeństwa”;
  • Jarosława Szydłaka – lidera Katolickiego Centrum Kultury w Gdyni;
  • Antoniego Szymańskiego – byłego senatora i współtwórcę Pomorskiej Inicjatywę Pro-life;
  • Gertrudę Uścińską – byłą prezes ZUS, krytykowaną za wykorzystywanie Zakładu do promowania PiS-u, jak choćby wtedy, gdy chwilę przed wyborami ZUS wysłał do emerytów listy informujące o szerokim wsparciu państwa i rewaloryzacji emerytur. Pod listem, obok Uścińskiej, widniały podpisy premiera Mateusza Morawieckiego i ministry rodziny Marleny Maląg;
  • Aleksandrę Wesołowską – prezeskę Fundacji Bank Mleka Kobiecego i córkę Antoniego Macierewicza.

Na tym nie koniec. Radę Nawrockiego Radę zasilają też politycy PiS, jak Dorota Bojemska, aktywistka rodzin wielodzietnych i była ministra rodziny w dwutygodniowym rządzie Mateusza Morawieckiego.

W OKO.press pisaliśmy o tym, że postulowała ona kary finansowe dla szkół, które bez pisemnej informacji dla rodziców przeprowadzą lekcje o płciowości. W Radzie zasiadają też Bartosz Marczuk – do 2018 roku wiceminister rodziny w rządzie PiS, który uważał, że program 500 plus może odwrócić demograficzne trendy, czy Elżbieta Rafalska, była ministra rodziny za czasów Zjednoczonej Prawicy.

Pracom Rady ma przewodniczyć Barbara Socha, była wiceministra Rodziny i Polityki Społecznej w rządzie PiS oraz pełnomocniczka rządu ds. polityki demograficznej, a dziś etatowa doradczyni prezydenta Nawrockiego. Socha – jak sama chwali się na stronie Kancelarii Prezydenckiej – aktywnie działa w Fundacji Mamy i Taty Marka Grabowskiego, który również w Radzie zasiada.

Po pierwsze: aborcja, in vitro i polityka prokobieca

„To nie grupa ekspertów od demografii czy polityki rodzinnej. Tylko polityków, osób reprezentujących określone poglądy na temat wybranych procesów demograficznych” – mówi prof. Irena E. Kotowska, demografka, którą poprosiliśmy o analizę prezydenckiej rady ds. demografii.

Sama jest ekspertką rady ministerialnej. „To skład tym bardziej przygnębiający, że do pracy nad palącym problemem dotyczącym dzietności zaproszono akurat takich polityków, których działania do spadku dzietności się przyczyniły. I którzy ignorowali ostrzeżenia i opinie formułowane przez środowisko demografów” – mówi profesor Kotowska. I wskazuje, że mimo poprawy warunków życia wielu polskich rodzin, również programu 500+, po 2020 roku wzrosło poczucie zagrożenia i braku zaufania do władz i decyzji rządowych dotyczących prokreacji.

Demografka wprost łączy zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej za czasów PiS, wprowadzone w czasie pandemii koronawirusa i wzmożonego poczucia niepewności i zagrożenia, z brakiem bezpieczeństwa u kobiet. Dziś struktura wieku kobiet w tzw. wieku rozrodczym jest powyżej 30 lat. A wtedy wzrasta też ryzyko wystąpienia kłopotów z poczęciem i urodzeniem zdrowego dziecka. „Kwestia prawa do aborcji i rzetelnej informacji o stanie zdrowia jest tu kluczowa” – mówi prof. Kotowska.

W rozmowie z OKO.press demografka wskazuje też, iż mimo wzrostu bezpośrednich transferów finansowych do rodzin z dziećmi zmalała grupa rodzin, która otrzymuje zasiłki zależne od dochodów.

„Można więc się zastanawiać, czy pieniądze rzeczywiście trafiają do tych, którzy ich potrzebują. Progi dochodowe dla zasiłków rodzinnych nie zmieniły się od 2018 roku. A przecież w ciągu siedmiu lat dynamika zarobków czy inflacja diametralnie zmieniły krajobraz naszych dochodów” – mówi profesor Kotowska.

Demografka zwraca także uwagę, że naszym poczuciem bezpieczeństwa mocno chwieje niepewna sytuacja na rynku mieszkaniowym, wysokie ceny najmu i koszty zakupu mieszkania, ale też obawy o stan zdrowia, odstęp do leczenia dorosłych i dzieci zy niedostateczne zadbanie o tych, którzy dzieci chcą mieć, ale nie mogą.

„Sukces rządowego programu in vitro wprowadzonego od czerwca 2024 pokazał jak wiele osób nie mogło spełnić swoich zamierzeń rodzicielskich. Państwo pod rządami PiS tego nie dostrzegał bądź dostrzec nie chciało” – mówi profesorka.

Po drugie: związki partnerskie i edukacja zdrowotna

Podobnie z edukacją zdrowotną w szkołach i histerią prawicy wokół tego przedmiotu. Prof. Kotowska w takich obowiązkowych zajęciach widzi szansę na edukację również w kontekście bycia rodzicem i wychowywania świadomych obywateli. Ale szansę tę, jak dotąd, zmarnowano.

Demografka wskazuje jeszcze na jeden element dotyczący potencjalnego odkładania decyzji o dziecku, mianowicie: ignorowanie zmian form życia rodzinnego w Polsce. W Polsce, tak jak i innych krajach Europy rośnie znaczenie związków niemałżeńskich.

„Dane ze spisu powszechnego z 2021 pokazały, że w porównaniu do spisu z 2011 liczba małżeństw spadła o prawie milion. Liczba związków niemałżeńskich wzrosła z kolei niemal trzykrotnie, do blisko 900 tysięcy, stanowią ponad 8 procent ogółu. Co więcej, prawie co dziesiąta rodzina z dziećmi w wieku do 24 lat to związek niemałżeński. Choć znaczenie związków partnerskich nieheteroseksualnych rośnie, są one nieobecne w bieżącej ewidencji ruchu naturalnego ludności. Tych rodzin się po prostu nie dostrzega”– podnosi prof. Kotowska.

I dodaje: „Sporym problemem jest też sama definicja rodziny. Brak regulacji uznających pary heteroseksualne i homoseksualne za rodziny oznacza pomijanie znaczącej części rodzin, w których rodzą się i są wychowane dzieci. Ogranicza to ich dostęp do świadczeń kierowanych do rodzin z dziećmi. I praktycznie oznacza, że deklaracja prezydenta dotycząca uczynienia Polski idealnym miejscem dla rodziny odnosi się przede wszystkim do rodzi opartych na małżeństwie. Nie mam wątpliwości, że w projektach proponowanych przez Radę Karola Nawrockiego pojawiać się będzie tylko taka forma rodziny”.

Propozycja Nawrockiego i PiS: Małżeństwo i Religia

Demografka nie pozostawia suchej nitki na składzie Rady. I wskazuje, że z uwagi na zbyt małą liczbę ekspertów zajmujących się badaniami procesów demograficznych i naukowym dorobkiem, nie będzie można od niej oczekiwać opartego na wiedzy podejścia zarówno do diagnozy obecnego etapu rozwoju demograficznego Polski, jak i wskazania kierunków działań. „Obawiam się, że zamiast tego Rada będzie skupiać się na interpretacjach i uwarunkowaniach ideologicznych oraz korzyściach politycznych” – prognozuje Kotowska.

Zaproponowany przez Karola Nawrockiego skład rady sprzeciwia się in vitro, związkom partnerskim, tęczowym rodzinom. Nie chce aborcji i rzetelnej edukacji seksualnej. Zamiast tego wespół z rządem Prawa i Sprawiedliwości przez lata utrwalał jeden model rodziny – katolicki, w którym nie ma rozwodów i homoseksualizmu. Utrwalał, bowiem partia Jarosława Kaczyńskiego będąc u władzy, gorliwie dotowała niemal każdą z instytucji, z której pochodzą dzisiejsi prezydenccy eksperci.

Karol Nawrocki nie proponuje więc niczego nowego – podtrzymuje opracowany przez PiS model rodziny spod znaku MiR – małżeństwa i religii.

„Książka Michała Kota i Bartosza Marczuka [członków prezydenckiej rady — przyp.red.] pt. ”Jak uniknąć demograficznej katastrofy„ diagnozuje przyszłą sytuację demograficzną Polski jako katastrofę. Zaproponowana recepta na jej uniknięcie ma niewiele wspólnego z wiedzą o przemianach demograficznych i ich konsekwencjach. Akcenty nacjonalistyczne i antyeuropejskie występujące zwłaszcza w części zawierającej rekomendacje to smutny sygnał, że dyskusja o zmianach ludnościowych w kraju zostania upolityczniona i wykorzystana do celów wyborczych” – wskazuje prof. Kotowska.

Profesor Iwona Chmura-Rutkowska z poznańskiego UAM również obawia się o kierunek działań prezydenckiej rady. „Nigdy nie skreślałam ludzi a priori, wręcz przeciwnie uważam, że różnorodność doświadczeń i spojrzeń to wartość. Ale nie da się zrobić nowoczesnej zmiany starymi zardzewiałymi narzędziami, bez rzetelnych aktualnych danych i bez udziału samych zainteresowanych – młodych kobiet i mężczyzn” – wskazuje socjolożka w swoim wpisie na Facebooku.

I powołuje się na opublikowany w listopadzie tego roku raport „Polska wymiera” przygotowany przez Fundację Mamy i Taty, której prezes, przypomnijmy, jest członkiem Rady. Członkinią fundacji i jej współtwórczynią jest z kolei Barbara Socha, przewodnicząca prezydenckiego składu. Prof. Chmura-Rutkowska wskazuje, że w raporcie „Polska wymiera” fundacja postuluje między innymi, by z jednej strony państwo zniosło pozwolenia budowlane dla domów jednorodzinnych, z drugiej – promowało wartości chrześcijańskie i uczyniło z nich klasyczny system wartości i moralności, promowało historię małżeństw zawieranych np. podczas Powstania Warszawskiego czy dotowało i wspierało organizacje działające na rzecz dzieci i młodzieży przy związkach wyznaniowych.

„Jest tam sporo sensownych tez i pomysłów, ale utytłanych w takim gęstym ideologiczno-religijnym sosie, że trudno mi to przecedzić. Nie ma w Raporcie uzasadniających rekomendacje badań, ewaluacji czy analiz – to po prostu zlepek pomysłów „po uważaniu”, w których czasem błyśnie racjonalna myśl” – pisze socjolożka.

Czytaj więcej w OKO.press:

Przeczytaj także:

;
Na zdjęciu Angelika Pitoń
Angelika Pitoń

Dziennikarka OKO.press. Pisze o prawach pracowniczych, lokatorskich i sprawach społecznych. Absolwentka Szkoły Praw Człowieka przy HFHR. Finalistka nagrody im. Dariusza Fikusa za dziennikarstwo najwyższej próby, Pióra Nadziei Amnesty International czy Korony Równości Kampanii Przeciw Homofobii. W latach 2017-2025 związana z "Gazetą Wyborczą".

Komentarze