Prokurator Artur Barcella ze Zgorzelca odmówił wykonania polecenia Prokuratora Krajowego, bo uznał, że jest ono bez podstaw prawnych. Nie chciał złożyć wniosku o wyłączenie sędziego, który zadał pytanie prawne do Sądu Najwyższego. Bogdan Święczkowski odwołał go za to z funkcji szefa prokuratury w Zgorzelcu
Jak ustaliło OKO.press, prokurator Artur Barcella szefem Prokuratury Rejonowej w Zgorzelcu przestał być w poniedziałek 27 stycznia. Odwołał go z tej funkcji Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski, który w decyzji o odwołaniu nie podał powodów. Nie musiał.
Artur Barcella prokuratorem jest od 1996 roku.
Dziesięć lat temu został zastępcą Prokuratora Rejonowego w Zgorzelcu, a od 2014 roku był jej szefem. Choć został powołany jeszcze za czasu niezależnej prokuratury Andrzeja Seremeta, to gdy Zbigniew Ziobro w 2016 roku przejął kontrolę nad prokuraturą, Barcella pozostał na tym stanowisku. Do poniedziałku.
Odwołanie Barcelli należy łączyć z jego odważną decyzją dotyczącą odmowy wykonania polecenia Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego z 16 grudnia 2019 roku.
Święczkowski wydał je po wyroku TSUE, który dał wskazówki polskim sędziom, jak mają oceniać legalność nowej KRS i gdy sędziowie zaczęli zadawać w tej sprawie pytania prawne do Sądu Najwyższego. W piśmie adresowanym do Prokuratorów Regionalnych i Naczelników Wydziałów Zamiejscowych Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej Bogdan Święczkowski nakazał im reagowanie na „przypadki” kwestionowania przez składy orzekające statusu Izby Dyscyplinarnej przy SN i statusu sędziów awansowanych przez nową KRS.
Święczkowski podkreślał w tym piśmie, że prokuratura musi reagować na „próby dezorganizacji polskiego, demokratycznego systemu wymiaru sprawiedliwości”. Polecił więc, by prokuratorzy składali wnioski o wyłączenia sędziów, którzy będą podważać status sędziów awansowanych przez nową KRS.
Zaś Prokuratorzy Regionalni mają informować o takich sytuacjach rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry. Święczkowski zastrzegł, by to polecenie przekazać wszystkim prokuratorom do „wiadomości i stosowania”.
Polecenie Święczkowskiego rozesłano faksem po prokuraturach w kraju. W międzyczasie sędzia Andrzej Żuk z Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze zadał pytanie prawne do SN o status sędziego awansowanego przez nową KRS. Zadał je 17 grudnia, czyli dzień po wydaniu polecenia przez Święczkowskiego.
Sędzia Żuk rozpoznawał odwołanie od wyroku Sądu Rejonowego w Zgorzelcu, który wydał sędzia awansowany przez nową KRS. Dlatego zapytał SN o to, czy jest on legalnym sędzią. Na czas odpowiedzi z SN sędzia zawiesił rozpoznanie sprawy ze Zgorzelca.
Na rozprawie, gdy sędzia Żuk zadał pytanie prawne był prokurator rejonowy ze Zgorzelca. Ale nie kwestionował tej decyzji. Bo prokuratura w Zgorzelcu nie dostała jeszcze oficjalną drogą polecenia Święczkowskiego. Dopiero po kilku dniach Prokurator Okręgowy w Jeleniej Górze Marek Gołębiowski polecił na piśmie szefowi zgorzelskiej prokuratury, by złożył wniosek o wyłączenie ze sprawy sędziego Żuka.
Artur Barcella odpisał, że prosi o wskazanie podstaw prawnych i przyczyn takiego polecenia. Bo takiej podstawy prawnej nie było w poleceniu przełożonego z Jeleniej Góry i w poleceniu Święczkowskiego. Odpowiedzi nie dostał, tylko uruchomiono procedurę odwołania go ze stanowiska szefa prokuratury rejonowej.
I decyzją Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego został odwołany w poniedziałek 27 stycznia.
Zapytaliśmy prokuratora Barcellę czy żałuje odmowy wykonania polecenia Święczkowskiego.
"Prokurator ma działać w granicach prawa. Nakazuje to też przyzwoitość. Dlatego zapytałem o podstawy wydania takiego polecenia. To nie jest akt odwagi, tylko po prostu tak należało się zachować"
– mówi OKO.press prokurator Artur Barcella. I dodaje, że liczył się z odwołaniem z funkcji.
Za zadanie pytania prawnego represje spadły też na sędziego Andrzeja Żuka. Rzecznik dyscyplinarny ministra Ziobry wszczął przeciwko sędziemu postępowanie wyjaśniające, które może zakończyć się zarzutami dyscyplinarnymi. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Barcellę na stanowisku Prokuratora Rejonowego w Zgorzelcu zastąpił dotychczasowy jego zastępca Paweł Podhajski. OKO.press ustaliło w Sądzie Okręgowym w Jeleniej Górze, że Podhajski – jeszcze jako zastępca prokuratora rejonowego – na początku stycznia 2020 roku złożył do sądu wniosek o wyłączenie ze sprawy sędziego Andrzeja Żuka. Jako podstawę wniosku podał artykuł 41 prf 1 i 2 kodeksu postępowania karnego.
Prokurator Podhajski we wniosku o wyłączenie napisał, że sędzia ma być bezstronny. Jego zdaniem Andrzej Żuk nie miał prawa zadać pytania prawnego do SN o status sędziego awansowanego przez nową KRS. Bo w jego ocenie nie ma problemów z interpretacją prawa. Podhajski zarzucił też, że sędzia tak zadał pytanie, jakby znał odpowiedź i oczekiwał od SN tylko jej potwierdzenia. Ponadto uważa, że sędzia Żuk dokonał już tzw. przedsądu w sprawie odwołania od wyroku sądu w Zgorzelcu. Czyli zajął już stanowisko w tej sprawie – poprzez pytanie prawne – więc dalej nie może jej prowadzić. Podhajski we wniosku o wyłączenie nie wspomniał o poleceniu Święczkowskiego.
Wniosek o wyłączenie sąd w Jeleniej Górze rozpozna, gdy wrócą akta z SN. Stanie się to wkrótce, bo po historycznej uchwale pełnego składu SN ws. statusu sędziów awansowanych przez nową KRS, nie ma już potrzeby udzielenia odpowiedzi na pytania prawne z sądów powszechnych. Sędziowie, którzy je zadali dostaną odmowę, bo dzięki uchwale SN dał im już wskazówki, jak mają oceniać status takich sędziów. A uchwała SN już jest stosowana w sądach. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Możliwe, że to nie koniec kłopotów prokuratora Artura Barcelli za niewykonanie polecenia Święczkowskiego. W połowie stycznia Prokurator Regionalny we Wrocławiu delegował go na miesiąc do pracy w Prokuraturze Regionalnej we Wrocławiu. Wydawać by się mogło, że to awans i to aż o dwa szczeble wyżej w prokuratorskiej hierarchii. Tyle że Barcella musiałby dojeżdżać do pracy aż 175 kilometrów w jedną stronę. Po kilku dniach Prokurator Regionalny sam jednak uchylił swoją decyzję.
System szykanowania niepokornych prokuratorów poprzez wysyłanie ich do pracy daleko od domu – w ramach delegacji - jest stosowany w Prokuratorze Ziobry od kilku lat.
Najgłośniejsza była delegacja dla prokuratora Mariusza Krasonia z Prokuratury Regionalnej w Krakowie. Za krytykę prokuratury Ziobry został wysłany do Wrocławia i przy okazji zdegradowano go do prokuratury rejonowej, mimo że opiekuje się starszymi rodzicami. Tę decyzję uchylił sąd, ale prokuratura wyroku nie wykonała. Gdy skończyła się półroczna delegacja do Wrocławia, wydała nową delegację tym razem do pracy w prokuraturze rejonowej w Krakowie. Pisaliśmy o jego delegacji do Wrocławia w OKO.press:
W ten sposób szykanowano też prokuratora Zbigniewa Szpiczko, jednego z obrońców Krzysztofa Parchimowicza w procesach dyscyplinarnych. Jego delegowano z Białegostoku do Suwałk, choć wiedziano, że ma chorą żonę. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Najdalej od domu wysłano prokuratora IPN ze Szczecina Dariusza Wituszkę, bo aż do Rzeszowa. Prokurator zmarł tam na delegacji po zawale serca. OKO.press pisało o tej sprawie:
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze