0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: il. Anna Rzhevskail. Anna Rzhevska

Po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę miliony ludzi zostały zmuszone do opuszczenia swoich domów w poszukiwaniu bezpieczniejszego schronienia. Według szacunków Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców, w lutym 2025 roku na świecie odnotowano 6,9 miliona uchodźców z Ukrainy. Według Centralnego Rejestru Cudzoziemców Niemiec, tylko w tym kraju na początku marca 2025 roku przebywało ponad 1,2 mln ukraińskich uchodźców.

Przeczytaj także:

Najtrudniejsza sytuacja dotyczy najbardziej narażonych grup ludności, które musiały opuścić swoje domy: osób starszych, kobiet z dziećmi oraz innych zmarginalizowanych grup. Oczywiste jest, że osoby queer również należą do kategorii szczególnie zagrożonych. Niestety, nie ma żadnych oficjalnych statystyk pokazujących, ilu ukraińskich uchodźców identyfikuje się jako członkowie społeczności LGBTQIA+.

Sytuacja osób LGBT w Ukrainie była trudna już przed rozpoczęciem inwazji. Po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na wschodzie Ukrainy i aneksji Krymu w 2014 roku wiele osób zmieniło miejsce zamieszkania, uciekając przed wrogiem. W 2023 roku, według badań Międzynarodowego Stowarzyszenia Lesbijek, Gejów, Osób Biseksualnych, Transpłciowych i Interseksualnych (ILGA), Ukraina zajęła 39. miejsce spośród 49 krajów europejskich jeśli chodzi o przestrzeganie praw osób LGBT (w tym samym rankingu Polska była jeszcze niżej – przyp. red.)

Oczywiście, w warunkach wojny te prawa są jeszcze częściej łamane, a osoby queer zmagają się również z problemami dotykającymi inne grupy społeczne – na przykład ograniczonym dostępem do leków, co szczególnie dotyka osoby z chorobami przewlekłymi oraz osoby transpłciowe wymagające terapii hormonalnej.

W ramach naszego projektu postanowiliśmy przeprowadzić anonimowe wywiady pogłębione z osobami, które opuściły Ukrainę z powodu wojny. Chcieliśmy dowiedzieć się, jak ukraińscy uchodźcy LGBTQIA+ wspominają swoje pokojowe życie, jak się wówczas czuli, jak wojna zmieniła ich życie i poglądy, jakie zagrożenia widzą dla queerowej społeczności w Ukrainie i za granicą oraz jakie formy integracji i adaptacji wybierają w nowych krajach.

Przeprowadziliśmy wywiady z sześcioma osobami w wieku od 25 do 37 lat mieszkającymi w Niemczech, Polsce, Finlandii i Kanadzie. Pochodziły one z różnych regionów Ukrainy, co pozwoliło porównać ich doświadczenia. Ze względów bezpieczeństwa imiona respondentów zostały zmienione.

Uczestnicy wywiadów:

  • Serhij, gej, 31 lat. Urodzony w obwodzie ługańskim. Mieszkał w Charkowie i Winnicy. Obecnie mieszka w Krakowie (Polska).
  • Marta, osoba niebinarna, biseksualna, 36 lat. Urodzona w Krzywym Rogu. Mieszkała w Dnieprze i Charkowie. Obecnie w Lipsku (Niemcy).
  • Witalij, gej, 37 lat. Mieszkał we Lwowie. Przeniósł się do Krakowa, potem do Calgary (Kanada).
  • Anastazja, kobieta biseksualna (panseksualna), 28 lat. Urodzona w Symferopolu (Krym). Od 2014 roku po aneksji Krymu mieszkała we Lwowie, później we Wrocławiu (Polska), obecnie w Halifax (Kanada).
  • Kostiantyn, aseksualny homoromantyk, 25 lat. Urodzony w obwodzie winnickim. Mieszkał w Odessie. Obecnie mieszka w Oulu (Finlandia).
  • Ołha, kobieta biseksualna, 31 lat. Urodzona w Gorłówce w Donbasie. Mieszkała w Charkowie i Doniecku, po 2014 roku w Charkowie. Obecnie w Warszawie (Polska).

Respondenci z nostalgią wspominali swoje życie w Ukrainie, co wiązali ze smutkiem z powodu utraty domu, przyjaciół i znanego środowiska. Wojna zmusiła ich do opuszczenia w miarę wygodnego, a przynajmniej znajomego otoczenia. Był to również czas odkrywania i akceptacji własnej tożsamości. Ze względu na tabuizację tego tematu, prawie wszyscy na którymś etapie życia zmagali się z uwewnętrznioną homofobią.

Autor: Andrii Shestaliuk

„Dzięki Rewolucji Godności zaszły kolosalne zmiany”

Anastazja (Symferopol, Lwów), 28 lat, biseksualna (panseksualna):

„Kiedy jeszcze mieszkałam w Ukrainie, byłam dość młoda i nie do końca rozumiałam, co się ze mną dzieje. Miałam jakieś uczucia, których nie potrafiłam zrozumieć, ale wokół mnie nie było wystarczająco dużo informacji o tym, że można kochać nie tylko mężczyzn. Po prostu nie wiedziałam, jak to nazwać i jak siebie zidentyfikować”.

Witalij (Lwów), 37 lat, gej:

„Moje wychowanie w duchu chrześcijańskim od najmłodszych lat wpajało mi wewnętrzną homofobię. Myślałem, że coś jest ze mną nie tak i trzeba z tym walczyć. W wieku 26 lat po raz pierwszy odważyłem się zarejestrować na portalu randkowym. Poznałem tam chłopaka, który miał podobne doświadczenia. Potem trafiliśmy na wspólnotę mężczyzn, która wierzyła, że umacnianie męskości może zmniejszyć pociąg do własnej płci i zwiększyć do przeciwnej [chodzi o tzw. terapię konwersyjną – przyp. red.]. Przez pewien czas byłem członkiem tej grupy”.

Mimo braku fizycznej przemocy, wszyscy respondenci mówili o codziennej homofobii i negatywnych stereotypach o LGBTQIA+ w rodzinie, wśród znajomych, w pracy. Często objawiało się to „niewinnymi” żartami lub ingerencją w życie prywatne. Nikt z nich nie czuł się w Ukrainie bezpiecznie ani nie mógł żyć otwarcie. Dla większości coming out był możliwy dopiero po wyjeździe.

Serhij (Charków, Winnica), 31 lat, gej:

„W społeczeństwie wyraźnie było czuć, że to tabu, że to coś złego [...] W Ukrainie zawsze ukrywałem siebie. Czułem, że to po prostu niebezpieczne. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że kiedyś będę mógł być otwarty”.

Anastazja (Symferopol, Lwów), 28 lat, biseksualna (panseksualna):

„W moim otoczeniu ludzie byli zafascynowani tradycyjnymi wartościami. Feministki były postrzegane gorzej niż faszystki, a jeśli jesteś feministką, to na pewno jesteś lesbijką-separatystką, która nienawidzi mężczyzn”.

Witalij (Lwów), 37 lat, gej:

„Nie doświadczyłem bezpośredniej homofobii wobec siebie, poza komentarzami ludzi, którzy nie wiedząc o mojej orientacji, mówili przy mnie rzeczy, które mnie raniły. Nie ubierałem się ekstrawagancko, zachowywałem się ‘normatywnie’, więc pewnie dlatego udało mi się uniknąć agresji fizycznej.”

Ołha (Donieck, Charków), 31 lat, biseksualna:

„...w 2016 roku założyłam chór dla osób queer. Była to bardzo publiczna inicjatywa, występowaliśmy na akcjach praw człowieka, na Paradzie Równości i różnych imprezach. Graliśmy koncerty w klubach, braliśmy udział w miejskich festiwalach, otwarcie mówiąc o tym, kim jesteśmy. Robiliśmy performanse na rzecz równości małżeńskiej. Pamiętam, że w 2018 albo 2019 roku jeden z naszych koncertów został przerwany – miało to miejsce podczas wydarzenia z okazji Coming Out Day. Było to naprawdę przerażające i niebezpieczne...”

Kostiantyn (Odessa), 25 lat, aseksualny homoromantyk:

„Dyrektorka [szkoły, w której pracowałem – przyp. red.] kiedy dowiedziała się, że jestem osobą LGBT, zażądała, żebym nie poruszał tego tematu nigdzie i żebym usunął swoją stronę na Facebooku. Zgłosiłem to do miejskiego wydziału edukacji, przypomniałem, że prawo zabrania dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową w miejscu pracy. Strony nie zamknąłem i dalej publikowałem, co chciałem.”

Problemy dotyczyły też relacji rodzinnych. Wszyscy długo przygotowywali się do coming outu przed rodzicami. Tylko w przypadku Marty reakcja była w pełni tolerancyjna.

Serhij (Charków, Winnica), 31 lat, gej:

„W mojej rodzinie homofobia była głęboko zakorzeniona. Po tym, jak wyjechałem do Polski, otworzyłem się przed mamą. Przyjęła to w miarę spokojnie – nie było histerii ani negatywnej reakcji. Ale od tamtej pory temat nie pojawił się ani razu. Minęło prawie 7 lat, a ona nadal to ignoruje. Nie nazwałbym tego homofobią, ale też nie jest to akceptacja”.

Witalij (Lwów), 37 lat, gej:

„Zdecydowałem się powiedzieć prawdę rodzicom i bratu. Dałem im też pozwolenie, żeby dzielili się tym z kim chcą – żeby mogli razem przeżyć żałobę z tego powodu...”

Anastazja (Symferopol, Lwów), 28 lat, biseksualna (panseksualna):

„Kiedy powiedziałam o sobie rodzicom, zareagowali całkiem normalnie – na tyle, na ile osoby wychowane w ZSRR, w hiperpatriarchalnym środowisku, mogą zareagować normalnie. Ale mimo wszystko było to dla mnie bardzo niewygodne. Wydaje mi się, że niezależnie od tego, jacy są rodzice, coming out to jedno z najtrudniejszych i najmniej przyjemnych przeżyć w relacji z nimi.”

Kostiantyn (Odessa), 25 lat, aseksualny homoromantyk:

„Mama najpierw płakała, bardzo się przejęła... nawet zabrała mnie do jakiejś psycholożki. Ta kobieta opowiadała, jak »leczyła« pewnego marynarza przez 8 lat z homoseksualizmu. Odpowiedziałem jej, że według ICD-10 [Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób – przyp. red.] to nie jest choroba i że jest szarlatanką. Nigdy więcej się u niej nie pojawiliśmy.”

Na poziomie codziennego życia negatywne stereotypy dotyczące osób LGBTQIA+ w krajach postsowieckich są wzmacniane przez odziedziczone z przeszłości klisze, brak wystarczającego przedstawienia tematu w mediach oraz kontrowersyjne wypowiedzi polityków czy duchownych. Respondenci wspominają, że jako nastolatkowie praktycznie nie mieli żadnych źródeł informacji, z których mogliby dowiedzieć się więcej o życiu społeczności LGBT, co znacznie utrudniało im proces samoakceptacji. Dopiero w połowie lat 2010. sytuacja w Ukrainie zaczęła się nieco poprawiać. Uczestnicy i uczestniczki badania podkreślają zauważalną zmianę w postrzeganiu społeczności LGBTQIA+ po Rewolucji Godności w 2014 roku.

Marta (Dnipro, Charków), 36 lat, biseksualna (osoba niebinarna):

„Wtedy nie było takiego dostępu do informacji, jaki jest teraz. Moje dojrzewanie jako biseksualnej przypadło na początek lat 2000. Ale, nawiasem mówiąc, można powiedzieć, że było znacznie więcej tekstów o mężczyznach, a ja nie miałam tylu informacji o relacjach między kobietami, co między mężczyznami. To też było dziwne zjawisko”.

Serhij (Charków, Winnica), 31 lat, gej:

„O ruchu LGBT wiedziałem bardzo mało. Trochę się tym interesowałem dla siebie, trochę dowiadywałem się podczas wizyt u przyjaznego lekarza, gdzie można było zrobić szybkie testy na wszystkie STI [zakażenia przenoszone drogą płciową – przyp. red.]. [...] Po Rewolucji Godności niemal od razu wyjechałem do Polski, bo zaczęła się wojna, a mój dom został okupowany. W zasadzie gdzieś wtedy, w 2016–2017 roku, odbył się pierwszy Pride [w Kijowie]. Pamiętam też, że w Charkowie były próby organizacji czegoś podobnego”.

Kostiantyn (Odessa), 25 lat, aseksualny homoromantyk:

„Dzięki informacjom w języku angielskim w internecie byłem pewien, że mam rację, uważając homoseksualność za normę. [...] Około 2016 roku sytuacja zaczęła się poprawiać. To bardzo wyraźnie widać w badaniach opinii publicznej.

W 2019 roku na KyivPride przyszło – według oficjalnych danych – 8 tysięcy ludzi. Myślę, że gdyby nie COVID i wojna, liczba ta mogłaby już dojść do 20 tysięcy. Dzięki Rewolucji Godności zaszły kolosalne zmiany.

Pamiętamy przecież, że w latach 2011–2012 próbowano w Radzie Najwyższej przeforsować ustawy przeciwko tzw. »propagandzie homoseksualizmu«. Od tamtego czasu sytuacja zmieniła się na tyle, że osoby LGBT zaczęły być zapraszane do występów w telewizji państwowej i innych mediach, by mówić o swoich prawach”.

Mimo tego brakuje wciąż pełnej świadomości różnorodności w obrębie społeczności queer. Czasami dochodzi do sytuacji, w których osoby doświadczają dyskryminacji wewnątrz samej społeczności LGBTQ – ich tożsamość jest kwestionowana przez innych członków.

Marta (Dnipro, Charków), 36 lat, biseksualna (osoba niebinarna):

„Zanim trafiłam do społeczności LGBT+, w ogóle nie wiedziałam, czym jest bifobia. Ale właśnie w społeczności lesbijskiej spotkałam się z konkretną fobią – mówiono, że jeśli jestem biseksualna, to jestem jakaś »niepełnowartościowa«. Mówili, że biseksualne kobiety i tak zawsze wrócą do mężczyzn, że potrzebują penisa i inne obrzydliwe rzeczy. Bardzo nieprzyjemne doświadczenia”.

W wyniku wojny wiele osób z LGBTQIA+ było zmuszonych do wielokrotnego przemieszczania się. Rzadko kiedy wyjazd był jednorazowy.

Anastazja (Symferopol, Lwów), 28 lat, biseksualna (panseksualna):

„Przeprowadzka była dla mnie bardzo trudna – nie tylko emocjonalnie, ale też fizycznie, żeby to w ogóle zorganizować, i finansowo – zrobiła ogromną dziurę w moim budżecie, którą łatałam może przez rok. [...] Mój wyjazd do Kanady był bezpośrednio związany z zakończeniem poprzedniego związku. Też z dziewczyną, Ukrainką, mieszkającą w Polsce. Wtedy jej rodzice wyjechali z Charkowa do Polski, i... po prostu... to była taka drama”.

Ołha (Donieck, Charków), 31 lat, biseksualna:

„Jako kobieta czuję się tu mniej bezpieczna. Rzeczy związane z ryzykiem zajścia w ciążę są dla mnie katastrofalne. [...] Dla obywatela Polski, który ma mieszkanie w Warszawie, ryzyko utraty pracy wygląda inaczej. Dla mnie – inaczej. Jeśli dziś stracę pracę, jutro stracę mieszkanie, a pojutrze prawdopodobnie – jedzenie.”

„Prawie Niemcy” i „prawie Polacy”

Adaptacja, nauka języka, znalezienie pracy – wszystko to jest trudne. W społeczności migrantów istnieją nieformalne wskaźniki sukcesu, jak np. posiadanie lokalnych przyjaciół (Niemców, Kanadyjek, Polaków), znajomość i używanie slangu. Ale rzeczywistość pokazuje, że nawet osoby uważane za „prawie Niemców” czy „prawie Polaków” wciąż są postrzegane jako obcy – przez drobne błędy językowe, nawyki czy poglądy polityczne. Historie naszych bohaterów częściowo pokazują, jak Europa działa jako jeden wspólny obszar – nie tyle w sensie formalnym (jak UE), co raczej jako przestrzeń, po której ludzie wędrują w poszukiwaniu bezpieczeństwa, wspólnoty i domu. Mówimy „częściowo”, bo niektórzy z respondentów trafili ostatecznie do Kanady. Tak się składa, że dla wielu Ukraińców Kanada stała się częścią mitu o zamorskim szczęściu.

W związku z widocznymi ograniczeniami w Ukrainie, wiele osób LGBTQIA+ rozważa emigrację – do miejsc, gdzie ich prawa będą bardziej respektowane, a oni sami będą mogli żyć otwarcie i bez strachu. Większość naszych respondentów również miała takie myśli. Jednak konieczność ucieczki przed rakietami to doświadczenie, które dotyczy wszystkich Ukraińców i jest przerażającym impulsem do emigracji. To kolejna zbrodnia Rosji – w momencie, gdy ukraińscy queerzy budowali lepszą przyszłość, to właśnie Rosja zadała ruchowi historyczne szkody. Bardzo trudno jest walczyć o prawa człowieka w czasie wojny – i nie wolno o tym zapominać, gdy krytykujemy homofobię i planujemy przyszłość.

Ołha (Donieck, Charków), 31 lat, biseksualna:

„W tej chwili jestem uchodźczynią. Już po raz drugi. Wcześniej byłam osobą wewnętrznie przesiedloną w Ukrainie [...] [Dom – to] bardzo odległe wspomnienie. Im dalej, tym bardziej się rozmywa. Z jednej strony nauczyłam się tworzyć dom wszędzie tam, gdzie jestem. Z drugiej – nie mam miejsca, które mogłabym nazwać domem. Nigdzie.”

Publikacja została przygotowana przy wsparciu n-ost i dzięki finansowemu wsparciu Fundacji „Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość” (EVZ) oraz Federalnego Ministerstwa Finansów (BMF) w ramach programu edukacyjnego NS-Injustice.

;

Komentarze