0:00
0:00

0:00

Szkoły w śląskiej gminie Miedźna (między Pszczyną a Oświęcimiem) nie zorganizują w czwartki po południu żadnych zajęć pozalekcyjnych. Te, które zaplanowano wcześniej, zostały przeniesione na inne dni. Powód? W każdy czwartek o godzinie 18.00 w miejscowej parafii odbywa się "msza szkolna".

Na stronie Parafii pw. Matki Bożej Piekarskiej wisi ogłoszenie:

"Począwszy od tego roku szkolnego Msze święte szkolne będą odprawiane we wszystkich kościołach dekanatu Miedźna w czwartki. Dzieci nie będą miały w tym dniu żadnych zajęć popołudniowych w szkole. A zatem wszystkie dzieci zapraszamy na Mszę świętą szkolną, w czwartek o godz. 18.00".

W ten sposób parafia uregulowała kwestię zajęć pozaszkolnych w dziewięciu parafiach między Oświęcimiem a Bielsko-Białą. Archidiecezja Śląska przedstawia je na mapie:

W gminie Miedźna (prawie pokrywa się z dekanatem) jest sześć podstawówek, trzy gimnazj (lub oddziały w zespołach szkół), jedno liceum i technikum (w zespole szkół). I to ich dotyczy kościelna decyzja.

Uderzające, jak to jest odbierane. Na swoim fanpage'u Uczniowski Klub Sportowy SPS Wola używa słów "zakaz" i "rozporządzenie". Władze ogłosiły, więc trzeba się słuchać:

"ze względu na rozporządzenie władz kościelnych dotyczących zakazu prowadzenia zajęć pozalekcyjnych w czwartki podczas mszy szkolnej następują zmiany godzin treningowych".

[0]=68.ARD2dwkqy2PwI7VluFtH58OBRRS7nY37_3E19b3Rw00zTI8so4PMl1rPSpWk6vBfwnuNHpsg91sh3Y0C8e_IiktqbYU1yQupOulH0UV05A3ZDG-BrgVtH4fLvhZ2IgTE0e64kFgofXS7EcuB02HTuEg9ktJAZQ_uigFdKzbPILd9nvLHDuQ9Cg&__tn__=-R

Komentujący post nie kryli swojego zdziwienia i oburzenia:

Parafia bez żadnego trybu

O sprawie poinformowała nas czytelniczka OKO.press, matka dziecka z jednej ze szkół w Woli:

"Parafia nie ma żadnego prawa, by wydawać rozporządzenia zakazujące zajęć dodatkowych z powodu mszy. Msze są codziennie o 18, więc niedługo zabronią nam pracować w tym czasie, spacerować, robić zakupy. Może troszkę teraz ironizuję, ale kto wie, co nas czeka. Moje dziecko nie uczestniczy w mszach świętych i nie robiłoby tego, nawet gdyby odwołano wszystkie zajęcia.

Jak dla mnie rozporządzenie bliskie jest nakazowi uczestnictwa we mszy. Poza tym nie ma nawet żadnej podstawy prawnej. Szkoła i kluby działające poza nią nie powinny się na to godzić i zmieniać swoich planów. Msza święta też powinna być traktowana w kategorii zajęć nadobowiązkowych i to rodzice z dziećmi powinni sami zdecydować, co wybrać".

Wikariusz: po prostu poprosiliśmy szkołę

W rozmowie z OKO.press wikariusz miejscowej parafii twierdzi, że nie ma mowy o zakazach:

"My prostu porozumiewaliśmy się ze szkołami w sprawie tych zajęć. Żaden zakaz, żadne rozporządzenie, tylko zwykła umowa. W czwartki w godzinach popołudniowych, wieczornych szkoły nie będą organizowały zajęć, żeby dzieci miały możliwość uczestnictwa we Mszy Świętej. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Po prostu poprosiliśmy o to, żeby móc realizować swoje zadania duszpasterskie".

Księża zdecydowali się zwrócić z taką prośbą do szkoły, bo słyszeli od rodziców, że "jest taka potrzeba".

Dyrektorka: umowy z parafią nie ma, tak chcieli rodzice

Dyrektorka Zespołu Szkół w Woli, Teresa Kaczor, przedstawiła nieco inną wersję wydarzeń. Jej zdaniem to rodzice bezpośrednio wystąpili do szkoły z prośbą o to, żeby w tym terminie nie organizowano zajęć. Nie było żadnej "umowy z parafią". Dyrektorka o księżach nie wspomina w ogóle. Pytamy dlaczego nagle wszystkie dzieci muszą się dostosowywać do nowego planu? I czy kasowanie wszystkich zajęć w godzinach mszy nie jest sugestią, że dzieci powinny w niej uczestniczyć?

"Co do zasady staramy się, żeby nie było żadnych zajęć w tak późnych godzinach. Również w inne dni tygodnia. Ale jeśli zgłoszą się do nas inni rodzice i poproszą o zorganizowanie zajęć z plastyki w tym samym czasie, co msza, to oczywiście się zgodzimy" - przekonuje dyrektor.

"98 proc. dzieci i rodziców chce"

Z relacji naszej czytelniczki dowiadujemy się, że czwartkowa msza to tylko jeden z symptomów tego, co dotyka szkołę:

"Kościół odgrywa dużą rolę w życiu szkoły. Na każde rozpoczęcie roku szkolnego, czy inną szkolną uroczystość, zapraszani są księża proboszcze z obu parafii. Zdarzało się, że któryś z nich wygłaszał przemówienie. I żaden w szkole mojego syna nie uczy. Lekcje religii wpisane są oczywiście w plan lekcji, często w środku dnia. Na rekolekcje chodzi się z wychowawcą całą klasą. Nieobecność w kościele wiąże się z nieobecnością w ogóle".

Pytamy dyrektor szkoły o neutralność w kwestiach światopoglądowych. I czy to prawda, że nieobecność w kościele podczas rekolekcji oznacza nieobecność na zajęciach?

"Stosujemy się do wszystkich rozporządzeń oświatowych. Rekolekcje dotyczą tylko tych dzieci, które chcą i chodzą na religię. Nie rozumiem w czym problem. 98 proc. dzieci i rodziców chce, a pozostałe nie są do niczego zmuszane".

Choć jest to zaskakujące w kontekście konstytucyjnych zapisów o zakazie naruszania wolności sumienia i religii obywateli, czy zakazie zmuszania ich do ujawniania swoich przekonań, wszystkie te sytuacje rzeczywiście są prawnie dozwolone.

Kwestie organizacji zajęć religii w szkołach reguluje rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z 14 kwietnia 1992 roku w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach (ostatnie zmiany pochodzą z 2017). Dokument zakazuje dyskryminacji uczniów ze względu na uczestniczenie, lub nieuczestniczenie w zajęciach z religii, ale jednocześnie pozwala na organizowanie ich w środku planu lekcyjnego.

par. 1a. 3. Uczestniczenie lub nieuczestniczenie w przedszkolnej albo szkolnej nauce religii lub etyki nie może być powodem dyskryminacji przez kogokolwiek w jakiejkolwiek formie.

par. 3. 3 Szkoła jest obowiązana zapewnić w czasie trwania lekcji religii lub etyki opiekę lub zajęcia wychowawcze uczniom, którzy nie korzystają z nauki religii lub etyki w szkole.

Przeczytaj także:

"98 proc. dzieci i rodziców chce" brzmi niewinnie i nieszkodliwie - zwłaszcza, kiedy należy się do tych 98 proc.

Sondaże pokazują, że liczba 98 proc. osób, dla których mieszanie porządku parafii i szkoły jest czymś naturalnym może być zawyżona. Na przykład finansowanie pracy duszpasterzy przez państwo wydaje się oczywiste tylko wyborcom PiS:

Religia w szkołach 2018 sondaż IPSOS PiS vs reszta
Religia w szkołach 2018 sondaż IPSOS PiS vs reszta

Podobne natężenie religii w szkołach - poprzez lekcje, akademie z udziałem duchownych, rekolekcje, czy - jak pokazuje ten skrajny przypadek - przekładanie zajęć na życzenie parafii, czyni z katolickich praktyk wszechogarniającą normę. Nikt nikogo do niczego nie zmusza, ale czy tych "niezmuszanych" nie wystawia na społeczny ostracyzm?

Parafia i szkoła mówią o miłym ukłonie w stronę rodziców, ale po słowach użytych w poście klubu sportowego (z którym bezskutecznie próbowaliśmy się skontaktować) widać, że odbierane to jest jako zarządzenie wydane przez władze równe świeckim.

Polska coraz bardziej katolicka

Wpływ Kościoła na instytucje publiczne i mieszanie porządku religijnego i świeckiego stają się w Polsce normą. Księża uczestniczą na równych prawach w konferencjach naukowych, zwłaszcza organizowanych przez władze, powszechne jest wprowadzanie w porządek uroczystości i imprez państwowych mszy katolickich.

I odwrotnie, przedstawiciele władz, w tym prezydent i premier, pojawiają się w kościołach nie prywatnie lecz jako osoby publiczne i składają polityczno-religijne deklaracje.

;
Na zdjęciu Dominika Sitnicka
Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze