0:000:00

0:00

Mam 19 lat, już studiuję, ale nie mogę zgodzić się na pomysły Przemysława Czarnka, które mają zniszczyć polską szkołę. Naprawdę mnie boli, że wspaniałe dyrektorki i dyrektorzy, którzy nie zgadzają się z polityką i pomysłami rządu, byliby usuwani ze szkół, żeby zwolnić miejsce dla osób popierających partię rządzącą, jej ideologię, jej politykę, i jej pomysł na edukację. Takich szkół jak moje liceum ma po prostu nie być. Dlatego protestuję.

Skoro przepadł Lex TVN, można mieć nadzieję, że i Lex Czarnek nie przetrwa. Tak skandaliczna ustawa nie powinna przejść przez Sejm. Pierwsze czytanie zaplanowane jest już na wtorek 4 stycznia. Tego samego dnia o godzinie 15:00 będzie pod Sejmem demonstracja organizowana m.in. przez KOD, Wolną Szkołę, Ogólnopolski Strajk Kobiet, ZNP i Protest z Wykrzyknikiem.

Gorąco zachęcam do udziału - ja na pewno się pojawię.

Przeczytaj także:

Dlaczego nie zgadzam się na szkołę Czarnka? Powód jest prosty: widzę, jak wiele zła niesie ustawa Lex Czarnek. Odgórna kontrola, zastraszanie i centralne zarządzanie. Trzymanie grona pedagogicznego żelazną ręką. Blokowanie wejścia do szkół organizacjom społecznym. Wypaczenie wszystkich zmian, które wprowadzono do systemu oświaty po upadku komunizmu.

Dla nas, młodych ludzi, oznacza to koniec z ciekawymi warsztatami pozalekcyjnymi, mniej wsparcia i tolerancji w szkołach, ograniczenie działań uczniowskich, kontrolę i cenzurowanie treści edukacyjnych, które nie podobają się władzy. Czyli szkoła sztywna, zastraszona i nudna.

Kiedy organizacje pozarządowe, szpitale i placówki badawcze alarmują, że stan zdrowia psychicznego młodych ludzi jest krytyczny, a ciągnąca się od dwóch lat pandemia uniemożliwia normalną edukację, Przemysław Czarnek wjeżdża jak na białym koniu (ale to raczej osioł), uzbrojony w absurd o nazwie Lex Czarnek i w dodatkowy ideologiczny gniot o nazwie HiT.

Dyrektorka była po naszej stronie

Rok temu byłam w połowie maturalnej klasy. W moim liceum dyrektorka, mówiliśmy o niej "pani Beata", była najwyższą instytucją, ale jednocześnie osobą, która broniła nas przed wszelkim złem czyhającym w ministerstwie czy kuratorium.

I w ogóle przed złem. Pewnego dnia w szkole pojawił się nowy nauczyciel, który prędko okazał się przemocowcem, znęcającym się nad uczniami i uczennicami. Dochodziło do awantur, przemocy psychicznej. Rozmawialiśmy ze szkolną psycholożką, do szkoły przychodzili rodzice. Nigdy nie zapomnę, że pani Beata stanęła po naszej stronie i nauczyciela zwolniła, narażając się na nieprzyjemności z jego strony. Poczuliśmy, że ktoś nas wysłuchał.

Szkoła stała się miejscem, które nie tylko dba o zdobywanie przez nas wiedzy, ale też o nasz rozwój i bezpieczeństwo. Dla osób przemocowych, homofobicznych i nietolerancyjnych nie było w moim liceum miejsca.

Fantastyczne wsparcie czułam zresztą ze strony większości kadry. Fajnym wspomnieniem jest po prostu szkolny korytarz - nauczyciele i nauczycielki przystawali, żeby z nami chwilę porozmawiać, zapytać o osiągnięcia czy po prostu "jak tam się masz?".

Kiedy w 2019 roku dostałam się do zagranicznego projektu i zagrałam w przedstawieniu w berlińskim Deutsches Theater, moja nauczycielka i tutorka pojechała z Warszawy do Berlina, żeby mnie zobaczyć na scenie i po premierze uściskać.

Czuliśmy to nieustające wsparcie także podczas takich wydarzeń jak Młodzieżowe Strajki Klimatyczne nasze nauczycielki nie tylko nie robiły nam wyrzutów z powodu nieobecności na zajęciach, ale same przychodziły na marsze.

A gdy w klasie maturalnej potrzebowałam pomocy przy pisaniu listów motywacyjnych i zbieraniu rekomendacji na zagraniczne uczelnie czy projekty rozwojowe, wszystkie nauczycielki, do których się zwróciłam, wyraziły wręcz ekscytację i chęć pomocy.

To była dla mnie prawdziwa szkoła - szkoła relacji, szkoła życia społecznego, szkoła przyjaźni i pomocy, postaw obywatelskich i działalności aktywistycznej.

Do liceum chodziłam po relacje z ludźmi

Kiedy w mojej drugiej klasie liceum wybuchła pandemia, a my przeszliśmy na nauczanie zdalne, zrozumiałam, że do szkoły nie chodziłam dla wiedzy, ale dla relacji.

Uczyć się mogłam w domu - przy pomocy podręczników, internetowych zbiorów edukacyjnych czy materiałów wideo dostępnych odpłatnie i za darmo. Tak zresztą przygotowałam się do matury, kiedy w ostatniej chwili postanowiłam zdawać historię sztuki na poziomie rozszerzonym: podstawę programową wyciągnęłam ze stron Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, gdzie był również dostęp do ubiegłorocznych matur, korzystałam z kilku bezpłatnych serwisów edukacyjnych i w trzy miesiące przygotowałam się tak, że zdałam historię sztuki na 64 proc.

Uczyć się można zdalnie, ale brakowało mi ludzi.

Anonimowe ikonki na zdalnych lekcjach nie mogły zastąpić znajomych z ławki. Wyparowały gdzieś pogaduszki z nauczycielami i nauczycielkami na przerwach. Raz zdarzyło się nam się odwiedzić małżeństwo nauczycielskie z naszej szkoły, to było super miłe, ale poza tym żyliśmy w samotności. Straszna strata, bo tyle ciekawego i dobrego mogło się wydarzyć.

Życzę sobie rzetelnej i apartyjnej szkoły

Wiem, wiem, że miałam szczęście. Moje warszawskie, raczej liberalne i bardzo dobre liceum jest wyjątkiem. Byłam uprzywilejowana, nie każda młoda osoba ma szansę na chodzenie do takiej szkoły. Ustawa Czarnka oznaczałaby jednak równanie w dół - dobre szkoły, jak moja, zostałyby zdyscyplinowane, dyrektorzy i dyrektorki musieliby uważać na każdą decyzję.

Zamiast pani Beaty, czy innego mądrego pana Marka, wykwalifikowanej kadry wspierającej uczniów, szkoły dostałyby się w ręce ludzi dobranych według gustu kuratorium.

To mnie naprawdę boli, że wspaniałe dyrektorki i dyrektorzy, którzy nie zgadzają się z polityką i pomysłami rządu, byliby usuwani ze szkół, żeby zwolnić miejsce dla osób popierających partię rządzącą, jej ideologię, jej politykę. I jej pomysł na edukację. Takich szkół jak moje liceum ma po prostu nie być.

Gdybym więc mogła sobie czegoś zażyczyć z okazji Nowego Roku, to prosiłabym o szeroką, rzetelną i apartyjną edukację w szkołach - taką jaką mają nasze koleżanki i koledzy w innych państwach Unii Europejskiej. Bez wpływów Kościoła i nacisków politycznych.

Brakuje nam tego, co w Europie jest oczywistością: edukacji obywatelskiej, antydyskryminacyjnej, seksualnej i klimatycznej. Takie treści powinny zostać wprowadzone do podstawy programowej, żeby można było o tym rozmawiać na lekcjach i godzinach wychowawczych, a na zajęciach powinny pojawić się osoby doświadczone, żeby dzielić się wiedzą ekspercką.

Pragnę też wolności i poczucia wsparcia ze strony dorosłych: chcemy sami o sobie decydować, wybierać, dokąd pojedziemy na wycieczkę szkolną, jaki klub dyskusyjny założymy w szkole. Chcemy być wysłuchiwani działając w Samorządach Uczniowskich i Młodzieżowych Radach. Zależy mi na dobrej edukacji bez względu na Wasze - i nasze - przekonania polityczne.

Życzenia dla nauczycieli - zwiększenia pensji, a nie pensum

I najważniejsze: oczekuję szacunku i godnych zarobków dla nauczycieli i nauczycielek. Ktoś, kto przekazuje nam wiedzę, wspiera nasz rozwój, kieruje ścieżkami szkolnej edukacji i wspiera rozwój młodych ludzi poświęcając czas i zdrowie, zasługuje na to, by zawód nauczycielski cieszył się prestiżem.

Zasługuje na zwiększenie pensji, a nie pensum.

Nie chcę, by na stanowisku Ministra Edukacji i Nauki zasiadał człowiek o ciasnych horyzontach, prawicowy ideolog, homofob i mizogin.

Polska szkoła powinna być otwarta, wspierająca i tolerancyjna, a miejsce w niej powinna znajdywać każda osoba - niezależnie od poglądów, orientacji seksualnej, tożsamości płciowej, narodowości, rasy czy wyznania.

Osoba reprezentująca całe środowisko edukacyjne w Polsce powinna znać i rozumieć problemy polskich szkół, godnie występować w imieniu nas wszystkich, wspierać i działać na rzecz zrównoważonego rozwoju edukacji i placówek oświatowych.

Dlatego nie uważam, by Przemysław Czarnek - skupiony na indoktrynacji ideologicznej i politycznej - nadawał się na stanowisko ministra edukacji i oczekuję jego odejścia.

Jedna korzyść z Czarnka

Muszę jednak przyznać, że jest jeden pozytyw, który wynika z planów Czarnka: społeczność szkolna nigdy jeszcze nie była tak zorganizowana i zjednoczona, a młodzież tak zaktywizowana. Ignorowanie tematu edukacji i katastrofy klimatycznej pobudziło do życia Młodzieżowy Strajk Klimatyczny. Brak rzetelnej edukacji seksualnej czy obywatelskiej w szkołach sprawił, że w szkołach pojawiły się organizacje społeczne wspierające rozwój młodych ludzi, a grono uczniowskie przekazuje sobie internetowe treści edukacyjne, które obserwują w mediach społecznościowych.

Wiele osób z mojego liceum pisze do mnie: "Ania, jak mogę się zaangażować? Co mam zrobić, jeśli chcę zaprotestować?”.

Ustawa Lex Czarnek zmotywowała z kolei szerokie grono aktywistek, dyrektorek, samorządowców, związkowców, do stanięcia w szranki z rajdem Czarnka na szkoły. Przykładem jest Wolna Szkoła, która w świetnej kampanii połączyła prawie sto różnych organizacji społecznych.

Może więc czas podziękować Czarnkowi i puścić go do domu?

Skoro przepadł Lex TVN, można mieć nadzieję, że i Lex Czarnek nie przetrwa. Tak skandaliczna ustawa nie powinna przejść przez Sejm. Pierwsze czytanie zaplanowane jest już na wtorek 4 stycznia i z tej okazji, tego samego dnia o godzinie 15:00 będzie się demonstracja pod Sejmem, organizowana m.in. przez KOD, Wolną Szkołę, Ogólnopolski Strajk Kobiet, ZNP i Protest z Wykrzyknikiem.

Gorąco zachęcam do udziału - ja na pewno się pojawię.

*Anna Maziarska (rocznik 2002)absolwentka LO nr 64 im. Stanisława Ignacego Witkiewicza w Warszawie, wiceprzewodnicząca i przewodnicząca Samorządu Szkolnego, uczestniczka programu Warszawska Akademia Młodych Liderów 5.0 w Szkole Liderów i czwartej edycji programu „Jestem liderką” w Vital Voices Chapter Poland. Od stycznia do maja 2021 pracowała w Warszawskim Centrum Wielokulturowym ucząc polskiego dzieci białoruskich migrantów i migrantek, w czerwcu 2021 wolontariuszka w warszawskim Punkcie Szczepień, w lipcu 2021 była w Kenii jako wolontariuszka kenijskiej fundacji KVDA. Feministka, aktywistka, członkini Rady Konsultacyjnej ds. Edukacji w Ogólnopolskim Strajku Kobiet, zaangażowana w ruch "Wolna szkoła". Studiuje kulturoznawstwo w Uniwersytecie Warszawskim.

;

Komentarze