Do dziś ekshumowano 146 ciał z ok. 450 znalezionych w masowym grobie w pobliżu wyzwolonego przez Ukrainę miasta Izium. Jedną z ofiar - żołnierza z Nikopola - zidentyfikowała jego żona na podstawie zdjęć, które obiegły świat
Informacje o masowych grobach odkrytych w wyzwolonym przez Ukrainę mieście Izium obiegły media w czwartek 15 września. Ukraińskie Ministerstwo Obrony informuje, że w mogiłach znaleziono ciała ok. 450 osób.
W OKO.press pisaliśmy, że 10 września 2022 ukraińska armia odbiła Izium, który został zajęty przez Rosjan na początku kwietnia. Walki o odzyskanie strategicznie położonego miasta były niezwykle zacięte, część komentatorów porównywała skalę zniszczeń do tych w Mariupolu. Wg ukraińskiej administracji w walkach zginęło co najmniej 1000 osób.
"Rosja to państwo terrorystyczne. Nie wiem, dlaczego świat tak ociąga się z uznaniem tego faktu. Wyzwoliliśmy Izium. W pobliskim lesie znaleziono mogiły ponad 400 osób. Nie wiadomo, ilu torturowanych Ukraińców w nich spoczywa. Ilu jeszcze naszych ludzi musi umrzeć, żeby do nich dotarło?" - napisał na Twitterze 16 września prezydent Wołodymyr Zełenski.
Od kilku dni w lesie trwają ekshumacje i próby identyfikacji pochowanych w mogiłach osób. Do dziś ekshumowano 146 ciał, z których zdecydowana większość to cywile. Znaleziono ciała dwojga dzieci. Podsumowujemy, co wiadomo dziś o zbrodniach w Iziumie i co mówi o nich rosyjska propaganda.
Wśród zabitych, których ciała udało się zidentyfikować, był 36-letni Serhij Sowa, żołnierz z Nikopola i członek 93. brygady zmechanizowanej "Chołodnyj Jar". Jego żona, Oksana, rozpoznała go po tatuażach i niebiesko-żółtych bransoletkach, które dały mu jego dzieci. Zdjęcie ręki Serhija Sowy obiegło internet jako wymowny symbol okrucieństw odkrytych w Iziumie.
Burmistrz Iziumu Wałerij Marczenko powiedział, że ekshumacje mogą potrwać jeszcze nawet dwa tygodnie, bo w odbitym mieście odbywa się jednocześnie wiele pochówków.
Gubernator obwodu charkowskiego Ołeh Synehubow 17 września informował, że wszystkie ciała wydobyte w drugim dniu ekshumacji nosiły znamiona "gwałtownej śmierci". Większość ekshumowanych tamtego dnia stanowili cywile. Część ciał, które zidentyfikowano jako żołnierzy, miała skrępowane z tyłu ręce, co może świadczyć o dokonanej egzekucji.
"To tragiczne i straszne konsekwencje sześciomiesięcznej okupacji" - stwierdził Synehubow.
W piątek 16 września 2022 Biuro Praw Człowieka ONZ (OHCHR) poinformowało, że zamierza zbadać doniesienia o masowych grobach pod Iziumiem. "Nasi koledzy w Ukrainie badają te doniesienia i mają zamiar zorganizować wizytę monitoringową do Iziumu w celu wyjaśnienia okoliczności śmierci tych osób" – powiedziała rzeczniczka OHCHR Liz Throssell.
Masowe groby w Iziumie to nie pierwsze dowody zbrodni wojennych, jakich rosyjskie wojsko dopuściło się na okupowanych ukraińskich ziemiach. Szeroko opisywany był dramat podkijowskiej Buczy, którą ukraińska armia wyzwoliła 31 marca 2022. Ekshumowano tam 116 ciał, po identyfikacji zostały ponownie pochowane. Nie wszystkie udało się rozpoznać.
Kolejnych kilkaset ciał wycofujące się rosyjskie wojska pozostawiły na ulicach Buczy. Doliczono się tam w sumie 458 zabitych, w większości cywilów. Ciała kobiet i dzieci nosiły oznaki gwałtu. Wiele z ofiar torturowano.
Masowe mogiły widać było także na zdjęciach satelitarnych Mariupola, miasta portowego w obwodzie donieckim, zajętego przez Rosję w maju po trwającym miesiące oblężeniu. "The Kyiv Independent" donosi o potencjalnie tysiącach pochowanych w nich ofiarach. Jak na razie Mariupol wciąż znajduje się pod okupacją i administracja Ukrainy nie ma dostępu do tych miejsc.
Jak informował "The New York Times" jeszcze w sierpniu naukowcy z Departamentu Stanu USA i Uniwersytetu Yale raportowali o oznakach masowych grobów na wschodzie obwodu donieckiego, w pobliżu miejsc, które były częścią „systemu filtracyjnego”, któremu poddawani byli zatrzymani i więźniowie.
Szef Komendy Głównej Policji Ukrainy Igor Klymenko w ubiegłym tygodniu informował, że na terenach odbitego obwodu charkowskiego znaleziono 10 miejsc, gdzie rosyjskie wojska torturowały ludzi. Sześć znajdowało się w Iziumie, dwie w Bałakliji.
O ile na doniesienia z Buczy rosyjska propaganda zareagowała chaotycznie i z opóźnieniem, to reakcję na informacje z Iziumu miała doskonale przygotowaną. Rosyjskie agencje prasowe zgodnie twierdzą, że w masowych grobach znajdują się ciała ukraińskich żołnierzy, których pochować nie chcieli ich towarzysze. Albo cywile zabici i pochowani przez Ukraińców, żeby oczernić Rosję.
Agencja TASS 19 września pisała o rzekomej planowanej przez Ukrainę akcji propagandowej - filmach, w których rosyjskie wojska znęcają się nad miejscową ludnością. W artykule cytowane są wypowiedzi szefa administracji cywilno-wojskowej regionu Witalija Ganczewa, który twierdzi, że "osoby ewakuowane z Iziumu nie potwierdzają informacji strony ukraińskiej o grabieżach i torturach" dokonywanych przez Rosjan. Widziały natomiast podobne działania po stronie ukraińskich wojskowych i najemników.
„Otrzymujemy wszelkiego rodzaju informacje o okrucieństwach i bezprawiu, które mają miejsce na terenie obwodu charkowskiego” – dodał Ganczew.
Jego zdaniem Ukraina poświęca w Iziumie ludność cywilną, by "powtórzyć tam scenariusz z Buczy". W tym samym tonie wypowiedział się rzecznik Kremla Dimitrij Pieskow.
„To ten sam scenariusz, co w Buczy. Wszystko rozwija się według jednego scenariusza. To kłamstwo i oczywiście będziemy bronić prawdy w tej całej historii” – stwierdził Pieskow.
Agencje cytują także Władimira Rogowa, przewodniczącego ruchu "Jesteśmy razem z Rosją". Ruch ten kolaboruje z rosyjskimi okupantami na podbitych ukraińskich terytoriach.
"Prowokacyjne twierdzenia, że rzekomo odkryto masowy grób w Iziumie w obwodzie charkowskim, to klasyczny format, którego Zachód używał od wojny w Jugosławii" - wskazuje Rogow.
Wypowiedział się również Aleksander Malkiewicz, szara eminencja rosyjskich mediów i szef grupy roboczej ds. walki z rozpowszechnianiem fałszywych informacji w Obszczestwiennoj Pałatie - instytucji pomagającej w kontaktach z administracją. Jego zdaniem władze Ukrainy próbują upozorować ofiary działań wojennych w obwodzie charkowskim na ofiary rosyjskich represji. Przedstawicielom zachodnich mediów Ukraina miała pokazać nie masowe mogiły z cywilami, a groby ukraińskich żołnierzy, których ciał nie zabrali ich "towarzysze". Musieli zatem pochować ich rosyjscy żołnierze i cywilna administracja rosyjska.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze