Adam Niedzielski ustępuje z funkcji ministra zdrowia. Premier Mateusz Morawiecki twierdził podczas konferencji, że dymisja to wynik walki polityka „z kłamstwem i manipulacją”, w której padło „o jedno słowo za dużo”. A jak było naprawdę?
Mateusz Morawiecki ogłosił we wtorek 8 sierpnia po południu, że podczas porannej rozmowy z ministrem Adamem Niedzielskim „podjął decyzję o przyjęciu jego rezygnacji z funkcji ministra”.
Nową ministrą zdrowia ma zostać Katarzyna Sójka – posłanka PiS, lekarka, internistka. Morawiecki stwierdził, że Sójka „ma bardzo wielu swoich pacjentów”, wobec których przejawia „osobiste podejście” i „empatię”. Do tego „zna służbę zdrowia od podszewki, a jednocześnie jest aktywnym członkiem Komisji Zdrowia”.
Zmiana na stanowisku ministra, jak wyjaśniał premier, podyktowana była potrzebą „kontynuowania procesu naprawy” ochrony zdrowia – „poczynając od profilaktyki, dostępu do specjalistów, skracania kolejek, podnoszenia wynagrodzeń”.
Mateusz Morawiecki podziękował także ustępującemu ministrowi, który „podjął się tej arcytrudnej funkcji w momencie, w którym wybuchła pandemia”. Adam Niedzielski objął funkcję w sierpniu 2020 roku po Łukaszu Szumowskim, odchodzącym po skandalach związanych m.in. z zakupem trefnych maseczek oraz zamówieniem respiratorów u handlarza bronią. Bezpośrednio przed objęciem resortu zdrowia Niedzielski był prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia.
„To okres kampanii wyborczej, a to szczególny czas, w którym musimy być szczególnie wrażliwi na jakikolwiek błąd. Na jedno słowo za dużo. I nawet w momencie, kiedy obnaża się kłamstwa i manipulacje strony przeciwnej” – uzasadniał jeszcze swoją decyzję Mateusz Morawiecki. „Bo tak się stało, że media i strona przeciwna dokonały absolutnej manipulacji. I kłamstwo zostało obnażone, ale w trakcie obnażania kłamstwa doszło jednocześnie też do pewnego błędu. I właśnie, aby uwrażliwić, uczulić. Żeby nie było koncentracji na tym błędzie, ale na tym, co najważniejsze. Dobro pacjenta”.
„Błąd” Adama Niedzielskiego, o którym mówił premier Morawiecki, związany jest z ujawnieniem przez byłego już ministra danych medycznych poznańskiego lekarza Piotra Pisuli.
Ministerstwo wprowadziło 2 sierpnia zmiana przepisów dotyczących wypisywania e-recept na środki przeciwbólowe i psychotropowe. Motywacją miał być interes pacjentów. Natychmiast okazało się jednak, że w wielu przypadkach lekarze nie mogą wystawić recepty. Dotyczyło to m.in. pacjentów opuszczających szpitale po zabiegu, chorych na padaczkę, ADHD, pacjentów hospicjów.
W przypadku poznańskiego szpitala chodziło o leki przeciwbólowe po operacji kręgosłupa. Piotr Pisula wystąpił w „Faktach” TVN 3 sierpnia w materiale na temat problemów ze zmianami systemu.
Jego występ trwał zaledwie kilkanaście sekund. Zdążył powiedzieć jedynie: „żadnemu pacjentowi nie dało się wystawić takiej recepty”.
Wypowiedź ta jak i cały materiał w „Faktach” rozsierdziła ministra. 4 sierpnia na swoim profilu na Twitterze (X) Niedzielski napisał:
„Lek. Piotr Pisula, szpital miejski w Poznaniu wczoraj w @FaktyTVN »żadnemu pacjentowi nie dało się wystawić takiej recepty«. Sprawdziliśmy. Lekarz wystawił wczoraj na siebie receptę na lek z grupy psychotropowych i przeciwbólowych. Takie to FAKTY. Jakie kłamstwa czekają nas dziś”.
Minister posunął się zatem do ujawnienia imienia i nazwiska lekarza oraz podania, jakiego typu leki wypisał on dla siebie.
Wywołało to ogromne poruszenie nie tylko środowiska lekarskiego i prawniczego, ale także wielu zwykłych obywateli. Dane dotyczące stanu zdrowia i zażywanych leków należą do szczególnie wrażliwych. Tym razem urzędnik państwowy zdecydował się użyć ich w walce politycznej.
W obronie Piotra Pisuli stanął natychmiast samorząd lekarski. 5 sierpnia Naczelna Rada Lekarska poinformowała premiera Mateusza Morawieckiego, że
„środowisko lekarskie ostatecznie utraciło zaufanie do Pana Ministra i uznaje dalszą współpracę za niemożliwą”.
Pisaliśmy o tym w OKO.press, cytując też głosy oburzonych lekarzy.
5 sierpnia minister Niedzielski opublikował oświadczenie, w którym stwierdził, iż „przekazanie do powszechnej wiadomości informacji o wystawieniu recepty pro auctore [dla samego siebie] przez lekarza miało na celu przeciwdziałanie bezprawnemu upublicznianiu nieprawdziwych danych, jakoby nie było możliwości wystawienia recepty na leki z grupy psychotropowych i przeciwbólowych”.
Minister zaznaczył, że „nikt nie miał wglądu w dane zapisane na koncie wskazanego lekarza i nikt w to konto nie ingerował. Tym samym nie doszło do naruszenia jakichkolwiek przepisów”.
Pozostaje pytanie, w jaki sposób minister wszedł w posiadanie informacji o konkretnej recepcie wypisanej przez konkretnego lekarza. Czy wydał polecenie służbowe w tej sprawie NFZ lub Centrum e-Zdrowie.
Inną zupełnie kwestią jest posiadanie informacji, a inną jej upublicznienie, co – jak wskazuje wielu ekspertów – jest niezgodne z prawem.
Prezes Naczelnej Izby Lekarskiej skierował sprawę do prokuratury, zarzucając byłemu już ministrowi popełnienie przestępstwa polegającego na bezprawnym ujawnieniu i wykorzystaniu informacji, z którą zapoznał się w związku z pełnioną funkcją. Chodzi o art. 231 par. 1 kk oraz art. 266 par. 1 kk, czyli przekroczenie uprawnień oraz ujawnienie informacji w związku z wykonywaną funkcją. Grozi za to kolejno nawet do trzech oraz do dwóch lat pozbawienia wolności.
Oprócz tego prezes NIL skierował także sprawę do Urzędu Ochrony Danych Osobowych w związku z naruszeniem przepisów ochrony danych. O podjęcie stosownych środków zwrócono się także do Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Rzecznika Praw Pacjenta.
Piotr Pisula, lekarz z poznańskiego szpitala miejskiego, 7 sierpnia 2023 skierował do ministra przedsądowe wezwanie. Domaga się przeprosin i wpłaty 100 tys. zł na rzecz Polskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości nie komentowali sprawy ujawnienia przez Adama Niedzielskiego danych wrażliwych poznańskiego lekarza. Ani razu głosu nie zabrał minister cyfryzacji Janusz Cieszyński.
„Rolą instytucji publicznych jest stanie na straży prawdy (...) Pan minister Niedzielski sprostował tę informację, która okazała się jednym wielkim kłamstwem i fake newsem. Tyle mam do powiedzenia w tej sprawie” – tak na pytanie o skandal z ujawnieniem danych odpowiadał rzecznik PiS Rafał Bochenek.
Mateusz Morawiecki, podając informację o dymisji ministra podtrzymywał to stanowisko partii, twierdząc, że nie doszło do żadnego przekroczenia przepisów, a jedynie „błędu” przy „ujawnianiu kłamstwa”.
Fakt, że Niedzielski rzeczywiście bezprawnie ujawnił dane, przyznał jednak we wpisie na Twitterze Joachim Brudziński, europoseł PiS oraz szef sztabu wyborczego partii.
„PMM zdymisjonował ministra Niedzielskiego za błąd, który popełnił, ujawniając dane wrażliwe” – napisał polityk.
Na dymisję zareagował także europoseł Suwerennej Polski Patryk Jaki.
„Wreszcie Niedzielski zdymisjonowany. Wszystkie te jego niemądre lockdowny, polityka COVID-owa i ostatnie popisy. Dobra decyzja!” – napisał polityk Suwerennej Polski.
W poniedziałek 7 sierpnia media obiegła informacja, że w związku z aferą Jarosław Kaczyński miał pozbawić Adama Niedzielskiego pierwszego miejsca na liście w Pile, gdzie polityk prowadzi intensywnie kampanię wyborczą. Doniesienia te dementowała część mediów, wskazując, że decyzja ta miała zapaść już wcześniej.
Prawa człowieka
Władza
Zdrowie
Adam Niedzielski
Ministerstwo Zdrowia
lekarze
Naczelna Izba Lekarska
Recepty
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze