0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 09.07.2024 Warszawa , ul Wiejska , Sejm . Byly Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek w rozmowie z dziennikarzami podczas przerwy w posiedzeniu Komisji Sledczej do zbadania legalnosci , prawidlowosci oraz celowosci dzialan , a takze wystepowania naduzyc zaniedban i zaniechan w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemcow na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w okresie od dnia 12 listopada 2019 r. do dnia 20 listopada 2023 r. Wezwany jako swiadek zostal Daniel Obajtek byly Prezes PKN Orlen . Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl09.07.2024 Warszawa ...

Daniel Obajtek, obecnie europoseł, ale jeszcze kilka miesięcy temu – prezes firmy Orlen, zeznawał we wtorek 9 przed sejmową „wizową” komisją śledczą. Zapytany, w ramach wstępnych formalności, o swój zawód, odparł: „polityk”. Już w pierwszych zdaniach zaznaczył, że nie miał nic wspólnego z przyjazdem do Polski tysięcy zagranicznych pracowników do prowadzonej przez Orlen inwestycji Olefiny III. Jego zdaniem przed komisją, zajmującą się tzw. aferą wizową, powinien stanąć prezes Hyundai Engineering (konsorcjum wykonującego inwestycję), a nie on.

Sejmowa komisja śledcza wyjaśnia tak zwaną aferę wizową z czasów PiS. Chodzi o nieprawidłowości w wydawaniu wiz cudzoziemcom, głównie z krajów azjatyckich i bliskowschodnich. Prokuratura prowadzi w tej sprawie śledztwo. Postawiła już zarzuty korupcyjne kilku osobom, w tym Piotrowi Wawrzykowi, byłemu wiceministrowi spraw zagranicznych, oraz jego współpracownikowi Edgarowi Kobosowi, za „płatną protekcję przy przyspieszaniu procedur wizowych”.

Komisja sejmowa próbuje natomiast ustalić odpowiedzialność polityczną i sprawdza różne wątki dotyczące wydawania wiz dla cudzoziemców. Jednym z nich jest zatrudnienie tysięcy osób z zagranicy przy budowie sztandarowej inwestycji Orlenu – Kompleksu Olefin III. To ogromna inwestycja petrochemiczna, powstająca przy Zakładzie Przemysłowym w Płocku. W tym celu wezwała na świadka Daniela Obajtka.

Przeczytaj także:

Obajtek: Proszę nie używać słowa migranci!

Były prezes Orlenu był już wzywany przez komisję trzykrotnie. Ani razu się nie stawił. Jak wyjaśniał, był bardzo zajęty, ponieważ zajmował się kampanią wyborczą do Parlamentu Europejskiego na Podkarpaciu. Z powodu niestawiennictwa komisja nałożyła na niego 9 tysięcy zł kary. Obajtek poinformował, że zamierza się od tej decyzji odwołać.

Już na początku zeznań stwierdził, że nie powinno go tu być.

„Prezes Orlenu nie zajmował się migrantami! Konsorcjum, które było wykonawcą tej inwestycji, zajmowało się pracownikami. (…)

Ja nie sprowadziłem do Polski żadnego migranta. Nie zatrudniałem ludzi na tę inwestycję” – podkreślał.

Dopytywany przez kolejnych członków sejmowej komisji, apelował nawet: „Proszę nie używać słowa migranci! To nie byli migranci, to byli pracownicy!”.

Notorycznie posługiwał się sformułowaniem „nielegalni migranci” (i zapewniał, że takich w kompleksie nie było). Robił to, chociaż nikt go nie pytał o cudzoziemców przebywających w miasteczku Olefiny III nielegalnie, lecz legalnie właśnie. Komisja próbowała bowiem ustalić, czy ktokolwiek lobbował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych za uproszczeniem procedur wizowych dla osób pracujących przy tej inwestycji.

Obajtek chce, by zeznawał prezes Hyundaia

Niestety, zeznania Obajtka były pełne sprzeczności. Z jednej strony zapewniał on, że z pracownikami inwestycji Olefiny III nie miał nic wspólnego i nie wie, ilu cudzoziemców sprowadził wykonawca. Z pytaniami o warunki ich zatrudniania odsyłał do prezesa konsorcjum Hyundai. Zapowiedział, że będzie oficjalnie wnioskował o przesłuchanie Koreańczyka przez komisję.

Jednocześnie miał problem z podaniem, o którą osobę mu chodził. Jego dialog na ten temat z posłem PiS Danielem Milewskim brzmiał następująco:

„DM: Proszę o doprecyzowanie, której osoby to (wniosek dowodowy – przyp. aut.) dotyczy.

DO: Dotyczy to pana prezesa Hyundaia, generalnie ze względu na nazwiska, które są w języku trudne… (tu Obajtek przeszukuje dokumenty leżące przed nim) … Chin Seung King.

DM: Lee Seung Dong?

DO: Lee Seung Kong

DM: Lee Sueng Dong?

DO: Lee Seung Dong, tak.

DM: Lee Dong So nie?

DO: Nie.

DM: A Song Young-Hun?

DO: Z panem prezesem, tylko i wyłącznie z panem prezesem”.

Zeznania pełne sprzeczności

Z drugiej strony sprzeciwiał się nazywaniu miasteczka dla sprowadzonych z zagranicy pracowników „obozem pracy”. Takiego sformułowania użyła posłanka Aleksandra Leo (Polska 2050), nawiązując do fatalnych warunków pobytu w tym miejscu. W maju 2024 roku materiał na ten temat pokazała telewizja TVN24, jego fragment wyświetlono w Sejmie podczas obrad komisji.

Obajtek protestował. „Takie kontenery, które tam się znajdowały, są normalnie standaryzowanymi kontenerami z atestami” – podkreślał. – „Oczywiście, że mnie interesowały warunki w tym miasteczku! Ja tam jeździłem! Byłem na tego typu inwestycjach w kraju i za granicą!”.

Czyli Daniel Obajtek nie interesował się pracownikami i nic nie wiedział o sprowadzonych na budowę cudzoziemcach, a jednocześnie jeździł do ich kontenerowego miasteczka i znał warunki, w jakich żyli.

Bo pracownicy chcieli dobrze…

Podobna niespójność pojawiła się w odpowiedzi na pytania o procedury wizowe dla sprowadzanych cudzoziemców. Obajtek wielokrotnie zaznaczał, że nie miał z tym nic wspólnego i że ta kwestia leżała poza jego kompetencjami, więc w ogóle się tym nie interesował. Ale zapytany przez posła Przemysława Witka (KO), czy któraś z podległych mu osób mogła wykonać „ruchy w kierunku w MSZ, żeby ułatwić procedury i zainicjować działania zmierzające do uproszczenia procedury wizowej”, odpowiedział tak:

„Nawet jeśli tak było, to pracownicy Orlenu chcieli dobrze. Chcieli, żeby ta inwestycja była. Uproszczenie procedur czy też jakiekolwiek prośby ze strony naszej do ministerstwa nie oznaczały, że ktoś ma łamać prawo w tym zakresie. To mogła być chęć dobrej woli, by byli pracownicy, którzy będą budować tę inwestycję. A to ministerstwo ocenia, jak uprościć procedury, żeby standardy zostały zachowane. Nie ma czegoś takiego: prosimy o 3 tysiące ludzi, zrezygnujcie z procedur” – opowiadał.

I dalej przekonywał: „Orlen musi mieć w pewnej części kontakt z władzą, która zarządza krajem. Z jednej prostej przyczyny – bo to jest dyplomacja, bezpieczeństwo i dyplomacja. I to generalnie kontakt z MSZ, MSWiA czy z premierem musi być, bo jeżeli go nie ma, nie ma przepływu informacji.

Nawet gdyby taki kontakt był (jeśli chodzi o wizy – przyp. aut.), to uważam, że on powinien być. Ale nikt nikogo nie zmuszał, żeby wydawał wizy nielegalnie!”.

Więc Obajtek wiedział, czy nie wiedział?

Czyli znów: Obajtek jako prezes Orlenu nic nie wiedział o tym, jakich pracowników zatrudnia wykonawca ani w jaki sposób sprowadza ich do Polski. Ale nie wyklucza, że jego podwładni mogli rozmawiać z członkami rządu na temat uproszczenia dla nich procedur wizowych.

Pytanie o to, czy mimo swoich zapewnień prezes Orlenu jednak wiedział, że w kompleksie Olefiny III pracowali cudzoziemcy, nasuwa się samo.

Mimo wielokrotnego precyzowania kwestii przez wiceprzewodniczącą komisji Marię Janyskę (KO) Obajtek nie był też w stanie wskazać osoby, która z ramienia Orlenu nadzorowała inwestycję Olefiny III. Był tak zdenerwowany kolejnymi pytaniami na ten temat, że prawie krzyczał.

Komisja śledcza 9 lipca przesłuchała również Pawła Majewskiego, pracownika Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Majewski relacjonował, że robił audyt konsulatu Rzeczypospolitej Polskiej w Mumbaju. Zrobił to po tym, jak do Polski dotarły informacje, że może tam dochodzić do nieprawidłowości przy wydawaniu wiz. Jednak audyt trwał zaledwie dwa dni. Stwierdzono podczas niego jedynie niedociągnięcia organizacyjne.

Wizy leżały na podłodze

Majewski podkreślił, że konsulat w Mumbaju przeżywał wtedy prawdziwe oblężenie ze strony osób starających się o wizy do Polski.

„Konsulat mieścił się na XV piętrze. Polskie wizy leżały w paczkach na podłodze” – opowiadał.

Po powrocie do Polski wnioskował o przeprowadzenie tam szerszej kontroli, ale nie wiedział, czy została ona zrealizowana.

Majewski nie był także w stanie powiedzieć, kto w MSZ za czasów PiS pracował nad kontrowersyjnym rozporządzeniem dotyczącym pracowników z zagranicy. Miało ono ułatwić przyjazd do Polski pracownikom z 21 państw, głównie azjatyckich i bliskowschodnich, m.in. z Iranu, Pakistanu czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Komisja śledcza od dłuższego czasu próbuje dociec, kto zainicjował zmianę prawa i był odpowiedzialny za jego treść. Jak do tej pory wszyscy świadkowie, odpowiadając na pytania dotyczące rozporządzenia, albo zasłaniali się niepamięcią, albo stwierdzali, że nie był to zakres ich kompetencji i nie zajmowali się tą sprawą.

Nie udało się natomiast przesłuchać trzeciego z zaplanowanych na 9 lipca świadków. Maciej Lisowski, były asystent posła PiS Lecha Kołakowskiego, po raz kolejny przekazał komisji swoje zwolnienie lekarskie.

Kolejne przesłuchania świadków zaplanowano na środę, 10 lipca.

;
Anna Mierzyńska

Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press

Komentarze