0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Tomasz Waszczuk / Agencja Gazetafot. Tomasz Waszczuk...

12 proc. światowego PKB – aż tyle wynoszą straty, które wywołuje obecny system żywnościowy. Zmiana w kierunku zrównoważonej produkcji i diety może przynieść ogromne korzyści dla zdrowia i ludzi, i planety, a do tego byłaby wręcz śmiesznie tania. Ekonomicznie zyskają zaś na tym wszystkie kraje: zarówno biedniejsze gospodarki, jak i te najbogatsze.

Przekonują o tym czołowi ekonomiści świata w zakresie zdrowia, żywienia, rolnictwa, zmiany klimatu i ochrony środowiska. Utworzona przez nich Komisja ds. Ekonomii Systemu Żywnościowego (FSEC) wydała pod koniec stycznia 2024 największy raport na ten temat, jaki kiedykolwiek stworzono.

Cud, który kosztuje

Autorzy raportu wskazują, że nasze systemy żywnościowe – czyli sposób, w jaki produkujemy, sprzedajemy i konsumujemy żywność – osiągnęły wręcz coś w rodzaju cudu. Bo nie dość, że dotrzymały kroku dziesięcioleciom wzrostu populacji, to jednocześnie zmniejszyły niektóre formy niedożywienia, zmniejszając ubóstwo i zwiększając oczekiwaną długość życia.

Ale cud ten pociągnął za sobą poważne konsekwencje, które w końcu trzeba zacząć uwzględniać.

Naukowcy obliczyli, że obecne systemy żywnościowe powodują straty sięgające rocznie 15 bilionów dolarów. To równowartość 12 proc. światowego PKB w 2020 roku.

11 bilionów to ukryte koszty zdrowotne. Związane są m.in. z takimi chorobami jak cukrzyca, nadciśnienie i nowotwory, a także z otyłością i niedożywieniem. Co ważne – koszty te dotyczą jedynie obniżonej produktywności. Nie uwzględniają np. kosztów leczenia nadwagi i otyłości, które tylko do 2030 roku mają wzrosnąć aż pięciokrotnie (z 600 miliardów do 3 bilionów dolarów).

Przeczytaj także:

Z kolei 3 biliony to ukryte koszty środowiskowe. Rolnictwo jest główną przyczyną wylesiania i utraty różnorodności biologicznej na Ziemi. Przede wszystkim odpowiada jednak za jedną trzecią emisji gazów cieplarnianych, które napędzają zmianę klimatu.

Zmiana, która się opłaca

Obecnie niedożywionych jest 735 milionów ludzi na świecie. Jeśli obecny system żywnościowy się nie zmieni, do 2050 roku cierpieć z tego powodu będzie 640 milionów ludzi, w tym 121 milionów dzieci. Z drugiej strony odsetek osób otyłych może wzrosnąć o 70 proc., czyli do 1,5 miliarda ludzi. A więc 15 proc. światowej populacji.

Jednocześnie utrzymywanie się obecnego systemu żywnościowego znacznie utrudni walkę ze zmianą klimatu. Ograniczenie globalnego ocieplenia do poziomu, o który od lat apelują klimatolodzy, będzie praktycznie niemożliwe. Do tego produkcja żywności będzie coraz bardziej narażona na konsekwencje zmiany klimatu, a prawdopodobieństwo wystąpienia ekstremalnych zdarzeń – takich jak potężne susze – znacznie wzrośnie.

Transformacja systemu żywnościowego da z kolei ogromne korzyści. Jakie? To m.in.:

  • zlikwidowanie niedożywienia już do 2050 roku;
  • uratowanie 174 milionów ludzi przed śmiercią z powodu chorób przewlekłych związanych z dietą;
  • godziwe zarobki dla wszystkich rolników na świecie (ok. 400 milionów osób);
  • odwrócenie utraty różnorodności biologicznej;
  • wsparcie działań na rzecz ograniczenia globalnego ocieplenia do poziomu 1,5°C, co sugerują klimatolodzy.

Globalne korzyści, jakie przyniosłaby taka zmiana, sięgnęłyby nawet 10 bilionów dolarów rocznie (8 proc. światowego PKB w 2020 roku). Co więcej, koszt takiej transformacji oszacowano na równowartość 0,2–0,4 proc. światowego PKB rocznie. W porównaniu z korzyściami i obecnymi kosztami ukrytymi chodzi więc o naprawdę nieduże pieniądze.

Rośliny dla PKB i klimatu

„Uderzającym wnioskiem z nowego badania były korzyści ekonomiczne wynikające wyłącznie ze zmiany diety. Globalne przyjęcie diety opartej głównie na roślinach zapewniło około 75 proc. całkowitych korzyści dla zdrowia i środowiska wynikających z transformacji systemu żywnościowego” – komentuje Uniwersytet Oksfordzki, którego naukowcy współtworzyli raport.

Dzięki transformacji globalne PKB rosłoby każdego roku o dodatkowe 2 proc. Na zmianie najbardziej zyskałyby kraje o niższych dochodach (wzrost PKB o 12 proc.), a dalej kraje o średnich dochodach (3,4 proc.) i wysokich (1,7 proc.).

Nie chodzi jednak o to, żeby wszyscy przerzucili się na dietę roślinną. – W wielu częściach świata strategie powinny koncentrować się na obniżeniu spożycia produktów zwierzęcych, by ograniczyć ich niekorzystny wpływ na zdrowie i środowisko, podczas gdy w innych obszarach zmiany powinny koncentrować się na zwiększeniu dostępu do nich w celu zwalczania niedożywienia – tłumaczy prof. Michael Obersteiner z Uniwersytetu Oksfordzkiego.

Jeśli chodzi o klimat, zmiany w rolnictwie są niezbędne nie tylko z powodu konieczności ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Chodzi też o to, by obszary rolne stały się miejscami, które te gazy pochłaniają. Oznacza to, że rolnictwo powinno wspierać ochronę środowiska (m.in. zadbać o drzewa, torfowiska i jakość gleby), a nie wyrządzać mu szkody.

– W ten sposób globalny system żywnościowy trzyma w swoich rękach przyszłość ludzkości na Ziemi – komentuje prof. Johan Rockström, dyrektor FSEC i Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu.

Jak przeprowadzić transformację systemu żywnościowego?

Autorzy raportu przyznają wprost: aby przeprowadzić taką transformację, niezbędna jest wola polityczna. Ich zdaniem kluczowe będzie m.in. finansowe wsparcie. Z jednej strony – dla drobnych rolników, którzy stawiają na zrównoważoną produkcję, ale przegrywają obecnie walkę z wielkimi koncernami żywnościowymi. Z drugiej strony – dla biedniejszej części konsumentów, których nie stać na zdrowszą, ale i droższą żywność.

– Konsumenci powinni zrozumieć, że żywność ma swoją cenę, a produkcja w zrównoważony sposób wymaga znacznie więcej wysiłku niż wielkoskalowa produkcja niszcząca naszą planetę – komentuje Rockström.

Wśród zalecanych działań twórcy raportu wskazują też m.in.:

  • potrzebę opodatkowania najbardziej szkodliwej i niezrównoważonej żywności (np. za emisje dwutlenku węgla lub zanieczyszczenie azotem);
  • dotowanie rolników produkujących zdrową żywność i stosujących zrównoważone praktyki;
  • inwestowanie w nowe technologie;
  • zachęcanie do zdrowszej i bardziej zrównoważonej diety.

System żywnościowy przyczyną nierówności społecznych

– Zmiana systemów żywnościowych to bez wątpienia jedna z największych możliwości, aby odwrócić dziesięciolecia szkód wyrządzonych zarówno planecie, jak i zdrowiu ludzkiemu. Nie ma już czasu na opóźnianie tego, co nieuniknione – komentuje Michael Pollan, dziennikarz i profesor Harvardu.

– Nasz system żywnościowy jest najczęstszą przyczyną wylesiania, utraty różnorodności biologicznej, suszy i zanieczyszczenia słodkiej wody oraz drugą co do wielkości przyczyną emisji gazów cieplarnianych. Jest także zdecydowanie najczęstszą przyczyną chorób i zgonów w krajach rozwiniętych, którym można zapobiec. Wszystko to pogłębia nierówności społeczne – wylicza Henry Dimbleby, który opracował niezależną strategię żywnościową dla Wielkiej Brytanii.

– Jasne jest, co należy zmienić, a mimo to produkcja i spożywanie żywności, która jest poważnie szkodliwa dla naszego zdrowia i planety, pozostaje łatwiejsza i tańsza – dodaje ze zdziwieniem.

Podobnie wypowiada się Tim Lang, emerytowany profesor polityki żywnościowej z City University of London. – Brzmi prosto: produkty dobrej jakości, przyjazne dla zdrowia i środowiska, pochodzące z przyzwoitych miejsc pracy i dostępne wszędzie, zgodnie z gustami kulturowymi. W rzeczywistości wymaga to jednak ogromnego wysiłku i jedności, aby zwolennicy modelu „biznes jak zwykle” nie odzyskali przewagi – podsumowuje Lang.

Ostatnie protesty rolników w Europie pokazują, że zwolennicy dotychczasowego modelu żywnościowego nie tyle muszą odzyskiwać przewagę, ile ją po prostu mają. Jeśli politycy na szczeblu polskim czy unijnym nie znajdą więc sposobu, by zachęcić rolników do transformacji, koszty z tym związane będą ogromne.

I poniesiemy je wszyscy.

;

Udostępnij:

Szymon Bujalski

Redaktor serwisu Naukaoklimacie.pl, dziennikarz, prowadzi w mediach społecznościowych profile „Dziennikarz dla klimatu”, autor tekstów m.in. dla „Wyborczej” i portalu „Ziemia na rozdrożu”

Komentarze