0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Michal Ryniak / Agencja GazetaMichal Ryniak / Agen...

W sprawie dotyczącej byłego lidera LPR, ostrego krytyka PiS i adwokata Romana Giertycha prokuratura zalicza kompromitujące porażki. Sądy w Poznaniu wydały już pięć orzeczeń, z których wynika, że śledczy mają słabe dowody na rzekomą winę Giertycha. Sąd skrytykował też przeszukanie w jego kancelarii i zabranie materiałów objętych tajemnicą obrończą i adwokacką. Ostatnią porażkę prokuratura zaliczyła w piątek 22 stycznia 2021 roku, gdy sąd orzekł o nielegalności zatrzymania.

Jak ustaliło OKO.press, teraz Sąd Rejonowy Poznań-Stare Miasto zdecydował, żeby zawiadomić Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego o „rażących uchybieniach” popełnionych w śledztwie. Sąd liczy na „rozważenie podjęcia stosownych działań”. Zawiadomienie to normalna procedura uregulowana w artykule 20 paragraf 2 kodeksu postępowania karnego.

Zgodnie z tym przepisem Święczkowski powinien dać sądowi odpowiedź, co z tym zrobi. A powinien zarządzić kontrolę i jeśli potwierdzi błędy, wyciągnąć konsekwencje wobec winnych, łącznie ze wszczęciem postępowań dyscyplinarnych. Można jednak przyjąć, że pismo z sądu zostanie zlekceważone.

Za co jest ścigany Roman Giertych

O rażących uchybieniach w śledztwie obejmującym m.in. Romana Giertycha można dowiedzieć się z orzeczeń poznańskiego sądu, który oceniał działania prokuratury oraz wstępnie ocenił zebrany materiał dowodowy.

Z ostatniego orzeczenia z 22 stycznia 2021 roku, w którym sąd stwierdził, że zatrzymanie Giertycha było nielegalne i nieprawidłowe, można dowiedzieć się o nieznanych dotąd kulisach tej sprawy, które pokazują, jak prokuratura jest zdeterminowana.

Przypomnijmy. Prokuratura ściga Romana Giertycha i innych w związku ze sprawą rzekomego wyprowadzenia 92 mln zł z deweloperskiej spółki Polnord. Miało do tego dojść przez transakcje jakie dokonywał Polnord z Prokomem. Obie spółki były w przeszłości powiązane z biznesmenem Ryszardem Krauzem i budowały m.in. Miasteczko Wilanów w Warszawie. Kancelaria Giertycha je obsługiwała.

Teraz prokuratura podważa dwie transakcje:

  • sprzedaży działki pod Poznaniem na której Polnord miał stracić,
  • sprzedaży Polnordowi wierzytelności do dochodzenia roszczeń od samorządu warszawskiego za wybudowanie kanalizacji w Miasteczku Wilanów.

Ale zdaniem poznańskiego sądu, który odmówił aresztu w tej sprawie, działkę sprzedano po cenach rynkowych, a spór o kanalizację nie jest tak oczywisty, jak sądzi prokuratura. Toczy się o to spór sądowy. Więc za wcześnie jest na stawianie zarzutów za sprzedaż fikcyjnej wierzytelności.

Przeczytaj także:

Śledztwo CBA wędrowało po Polsce

Śledztwo, które doprowadziło w połowie października 2020 roku do głośnego medialnie zatrzymania Romana Giertycha i innych osób, w tym Ryszarda Krauzego, to skutek zawiadomienia, jakie wpłynęło do prokuratury 20 stycznia 2017 roku. Śledztwo w tej sprawie wszczęto miesiąc później i - jak się okazuje - wszczęła je najpierw Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Decyzję podjął prokurator delegowany, który prowadzenie śledztwa polecił wydziałowi do walki z przestępczością gospodarczą Komendy Stołecznej Policji w Warszawie. Śledztwo toczyło się w kierunku wyrządzenia Polnordowi szkody majątkowej w wielkich rozmiarach. W kwietniu 2017 roku ten sam prokurator powierzył jednak prowadzenie czynności wydziałowi operacyjno-śledczemu CBA. Decyzji nie uzasadnił.

Co ciekawe, po roku – w kwietniu 2018 roku - ten sam prokurator z Warszawy z powrotem powierzył śledztwo policji stwierdzając, że przedmiot sprawy nie wchodzi w zakres działań CBA. Ale potem sprawę mu zabrano i w lutym 2019 roku śledztwo znowu przejęło CBA. Zdecydowała o tym już Prokuratura Regionalna we Wrocławiu, gdzie przeniesiono śledztwo z Warszawy. Zaczęła je prowadzić delegatura CBA we Wrocławiu. Prokuratura Regionalna nie uzasadniła, dlaczego sprawę dała CBA, a nie wrocławskiej policji.

Śledztwo ws. Polnordu wrocławska prokuratura prowadziła do lipca 2020 roku. Ale i jej odebrano postępowanie, bo nie stawiała zarzutów. Śledczy mieli wątpliwości i chcieli zlecić biegłemu opinię. Sprawę przeniesiono więc do Prokuratury Regionalnej w Poznaniu, a we wrocławskich prokuraturach posypały się potem dymisje i karne delegacje.

W Poznaniu już po trzech miesiącach podjęto decyzję o zatrzymaniach i stawianiu zarzutów, w tym Romanowi Giertychowi.

Klęska za klęską

Poznańska prokuratura szybko jednak zaliczyła spektakularne porażki. Bo jej działania i materiał dowodowy ocenił poznański sąd. Najpierw odmówił aresztu w tej sprawie, w tym Ryszarda Krauzego, bo uznał, że prokuratura ma słabe dowody na zarzuty.

Potem sąd rozjechał prokuraturę, oceniając jej działania wobec Romana Giertycha, który podczas przeszukania domu zasłabł i trafił do szpitala w stanie zagrażającym życiu. Mimo to prokuratura postawiła mu takim stanie zarzut. Sąd orzekł, że było to działanie nieetyczne i nieskuteczne, bo nie doszło do postawienia zarzutów prawnikowi.

Sąd stwierdził, że stawianie zarzutów nieświadomemu Giertychowi nie powinno mieć miejsca w demokratycznym państwie prawa. Ocenił, że doszło do rażącego naruszenia procedury karnej i pozbawienia go prawa do złożenia wyjaśnień, przez co pozbawiono go prawa do obrony.

Sąd orzekł ponadto, że prokuratura nie mogła nałożyć w szpitalu na adwokata środków zapobiegawczych w postaci m.in. wpłaty wysokiego poręczenia majątkowego i zawieszenia go w pełnieniu obowiązków adwokata.

I teraz poznański sąd o tych nieprawidłowościach w pracy prokuratury wobec znajdującego się w szpitalu Giertycha zawiadomi Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego.

Sąd: CBA nie może prowadzić śledztwa ws. Giertycha

To nie był koniec porażek prokuratury. Poznański sąd skrytykował przeszukanie kancelarii adwokackiej bez obecności Giertycha. I wreszcie w piątek 22 stycznia 2021 roku orzekł, że zatrzymanie mecenasa też było nielegalne i nieprawidłowe. Bo wystarczyło mu wysłać wezwanie, którego by nie zlekceważył, bo jest adwokatem oraz znaną osobą. Nie było też obaw, by w tej sprawie mataczył, bo w śledztwie są zebrane dokumenty.

Sąd orzekł również, że prokuratura nie mogła zlecić śledztwa CBA, co było jednym z powodów uznania zatrzymania Giertycha za nielegalne. Bo CBA zajmuje się korupcją i ochroną interesów Skarbu Państwa. A tu nie ma korupcji, tylko jest sprawa gospodarcza i to niejednoznaczna. Poza tym dotyczy ona prywatnej spółki.

Prokuratura próbowała przekonywać, że udziały w Polnordzie mają spółki Skarbu Państwa. Po kilka procent akcji mają BGK, PKO BP i fundusz inwestycyjny PZU. Prokuratura przekonywała również, że nie można wykluczyć, że w tej sprawie była korupcja i ten wątek może się w przyszłości pojawić. Sąd jednak orzekł, że zakładanie hipotetycznej korupcji to za mało, by sprawę przejęło CBA - w ten sposób doszłoby do nieograniczonego rozszerzenia ustawowych kompetencji CBA.

Sąd podkreślił również, że Polnord nie jest spółką publiczną, a śledztwo nie dotyczy jej mniejszościowych akcjonariuszy.

Ponadto zauważył, że prokuratura sama widziała problem ze zleceniem śledztwa CBA. Było to na początkowym etapie śledztwa, gdy zlecono je policji. Tyle że potem sprawę jej zabrano.

Teraz w ściganiu Giertycha mają się sprawdzić prokuratorzy z Lublina

Prokuratorzy z Poznania nie będą już dłużej zajmować się sprawą Giertycha i innych. Na 11 dni przed posiedzeniem poznańskiego sądu w sprawie zatrzymania adwokata śledztwo znowu zostało przeniesione. Tym razem do Prokuratury Regionalnej w Lublinie. Ten fakt prokuratura próbowała wykorzystać do zablokowania ostatniego posiedzenia sądu.

Przeniesienie śledztwa do Lublina, jak pisała poznańska „Gazeta Wyborcza”, może mieć związek z tym, że śledczy w Poznaniu zaprzestali lustracji kont bankowych Giertycha, bo po decyzjach sądu uznali, że nie jest on podejrzanym. To mogło rozsierdzić Prokuraturę Krajową.

Teraz decyzje procesowe będą podejmować prokuratorzy lubelscy, a kontrolować je będzie lubelski sąd, bo po przeniesieniu śledztwa zmienia się właściwość miejscowa sądu.

I taki mógł być powód przekazania sprawy do czwartej już prokuratury. Może Prokuratura Krajowa liczy, że lubelscy prokuratorzy i sędziowie uwierzą w słabe dowody na Romana Giertycha.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze