0:000:00

0:00

Polska opinia publiczna i media od wtorku skupione są na sprawie ukraińskiego pocisku przeciwlotniczego S-300, który, odpalony przeciwko rosyjskiemu pociskowi manewrującemu Ch-101 wymierzonemu w elektrownię w Dobrotworze, ostatecznie uderzył w suszarnię zbóż w polskim Przewodowie zabijając dwie osoby. Był to skutek uboczny wtorkowego rosyjskiego zmasowanego ataku rakietowego na infrastrukturę energetyczną i ciepłowniczą Ukrainy, podczas którego Rosjanie odpalili nie mniej niż 100 pocisków manewrujących różnych typów.

Ten największy od początku wojny atak był ogromnym wyzwaniem dla ukraińskiej obrony powietrznej – odpalono tego dnia nie mniej niż 200 pocisków przeciwlotniczych różnych typów. W kolejnych dniach rosyjskie ataki rakietowe i dronowe wprawdzie nieco osłabły, ale tylko w czwartek ukraińska armia zmuszona była odpalić ponad 50 kolejnych pocisków przeciwlotniczych przeciwko łącznie 27 rosyjskim pociskom manewrującym i dziesiątkom dronów-kamikaze wysłanym tego dnia nad terytorium Ukrainy.

Mimo, że ukraińska obrona przeciwlotnicza pozostaje miejscami bardzo skuteczna - i niszczy sporo ponad połowę rosyjskich pocisków (np. we wtorek zestrzelono ich około 70 z łącznej liczby ok 100) - każdego dnia część z nich trafia w cele.

Wiele świadczy przy tym o tym, że w niektórych rejonach kraju ukraińska obrona przeciwlotnicza jest niewystarczająca.

Ośrodek Studiów Wschodnich zwraca uwagę na fakt, że podczas czwartkowych ataków – wymierzonych głównie w cele w rejonie Dniepra i Zaporoża oraz na południu i wschodzie kraju, Ukraińcom udało się zestrzelić jedynie cztery z 27 rosyjskich pocisków manewrujących. Nowe ustalenia „Gazety Wyborczej" na temat możliwego przebiegu zdarzeń w Przewodowie sugerują zaś, że Ukraińcy mogli już sięgnąć po najstarsze zapasy morskich wersji pocisków do systemów S-300 naprowadzanych na podczerwień, nie zaś komendowo. Ta hipoteza może tłumaczyć, dlaczego ukraiński pocisk trafił akurat w pracującą suszarnię zbóż, zarazem jednak wskazywałaby na to, że ukraińskie zapasy są już na wyczerpaniu. To o tyle istotne, że na S-300 w dalszym ciągu opiera się znaczna część ukraińskiego systemu obrony przeciwlotniczej – zaś ze względu na to, że to konstrukcja jeszcze z czasów sowieckich produkowana następnie przez Rosję, obecnie niemal brak jest potencjalnych źródeł uzupełniania ukraińskich zapasów.

Przeczytaj także:

Przekazane przez NATO systemy IRIS-T i NASAMS znacząco wzmacniają zaś ukraińską obronę przeciwlotniczą, jako broń krótkiego zasięgu należą jednak do innej kategorii uzbrojenia niż charakteryzujące się znacznie większym zasięgiem, choć znacznie mniej nowoczesne i celne S-300.

Innymi słowy – nie zapełnią ewentualnej luki powstałej po wyczerpaniu się ukraińskich zapasów S-300.

Rosjanie dzień po dniu zadają swymi pociskami manewrującymi bardzo poważne ciosy ukraińskiemu systemowi energetycznemu. (Więcej szczegółów na ten temat w osobnym materiale Krystyny Garbicz w OKO.press). W ten sposób udaje się im utrzymywać stan, w którym Ukraińcy nie mogą wykorzystywać około 30-40 proc. źródeł energii elektrycznej.

Tymczasem w centralnej Ukrainie na weekend i cały nadchodzący tydzień prognozowane są ujemne temperatury w trakcie nocy – co z pewnością nie pozostanie bez wpływu na sytuację borykających się z wyłączeniami prądu i dostaw ciepła mieszkańców wielkich miast. W Donbasie i na południu kraju wciąż będzie natomiast nieco cieplej – co z kolei w połączeniu z intensywnymi opadami może utrudniać poważniejsze ruchy wojsk.

Niepokojące procesy można przy tym obserwować na froncie. Rosjanie bardzo zauważalnie zintensyfikowali działania ofensywne w Donbasie – od linii Dońca na północy, aż po okolice Wuhłedaru na południu. Jednocześnie jednak rosyjska armia stale – i znacząco – zwiększa siły obsadzające linię frontu na Zaporożu. Skutkowało to już atakiem o znacznej skali przeprowadzonym w połowie tygodnia w rejonie zaporoskiego Hulajpoła – Ukraińcom udało się tam powstrzymać rosyjskie natarcie w sile nawet ok. ośmiu batalionowych grup taktycznych.

Rosną jednak obawy, że Rosjanie mogą przygotowywać silne uderzenie z południa w kierunku miasta Zaporoże.

Na terytorium Ukrainy trafia coraz więcej „mobików” – czyli rekrutów z „częściowej mobilizacji” prowadzonej w Rosji. Choć wartość bojowa formowanych z nich jednostek jest ekstremalnie niska, a oni sami całkiem dosłownie traktowani są przez dowództwo jako „mięso armatnie”, stale rosnące liczby zmobilizowanych obecnych na froncie mogą pozwalać Rosjanom na uzyskiwanie znacznej odcinkowej przewagi liczebnej w wybranych rejonach walk. To zagrożenie będzie w najbliższych tygodniach niestety jedynie rosło.

Rosjanie wciąż stosują też na linii frontu i jej bezpośrednim zapleczu lekkie taktyczne drony-kamikaze typu Zala Lancet, zdolne do niszczenia bardziej wartościowego ukraińskiego sprzętu. Zdarzają się jednak i takie wypadki, jak ten: rosyjska propaganda pochwaliła się dumnie zniszczeniem z pomocą Lanceta... rosyjskiego radaru pozostawionego w obwodzie chersońskim.

View post on Twitter

Ukraińscy saperzy pracują obecnie w wielu miejscach wyzwolonej prawobrzeżnej Chersońszczyzny nad rozminowywaniem – Rosjanie zostawili tam tysiące min zarówno przy drogach, jak i pośród pól uprawnych. Dziś natomiast (w piątek 18 listopada) uruchamiane jest stałe połączenie kolejowe Chersonia z Kijowem.

View post on Twitter

Ukraińcy kontynuują ostrzał rosyjskich magazynów, centrów dowodzenia i linii zaopatrzeniowych z pomocą HIMARS-ów. W sieci pojawiło się właśnie nagranie, w którym rosyjski żołnierz dokumentuje zniszczenia jego KAMAZ-a dokonane przez część z 100 tysięcy wolframowych kulek, którymi wypełniona jest głowica bojowa pocisku M30A1 do HIMARS-ów. Ciężarówka została dosłownie poszatkowana.

View post on Twitter

A oto, jak dokładnie wyglądała sytuacja na frontach wojny w Ukrainie w trakcie jej 268 doby. Podsumowanie obejmuje stan sytuacji do piątku 18 listopada do godziny 18.

MAPA przebiegu działań wojennych w Ukrainie

O mapie: Mapa jest aktualizowana w rytmie odpowiadającym publikacji kolejnych analiz z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE – za każdym razem przedstawia zatem ten względnie* bieżący stan działań wojennych, nie zaś ten historyczny zgodny z datami publikacji poszczególnych odcinków. Dla wygody korzystania mapę zdecydowanie warto rozwinąć – służy do tego przycisk w jej lewym dolnym rogu.

Odwzorowany przebieg linii frontu ma charakter mniej lub bardziej przybliżony – zwłaszcza w rejonach, gdzie biegnie ona wzdłuż krętych meandrów rzek Doniec i Ingulec.

*Musimy pamiętać, że część informacji trafia do nas z dobowym (lub i dłuższym) opóźnieniem, część zaś wymaga weryfikacji – aktualizując mapę korzystamy wyłącznie z potwierdzonych danych, choć w analizach wspominamy i o tych nie w pełni jeszcze zweryfikowanych.

Na północ od Dońca

Rosjanie ponawiali kontrataki w rejonie miejscowości Nowoseliwskie i Stelmachiwka na zachód od Swatowego. Zostały one odparte przez Ukraińców. Sami Ukraińcy natomiast dość znacząco ograniczyli działania ofensywne prowadzone na północ od rzeki Doniec, w kierunku drogi R-66 łączącej Kreminną ze Swatowem. Może to się wiązać z obawami, że kontynuowanie ofensywy w tym kierunku będzie groziło ukraińskiej armii oskrzydleniem – i to zarówno od północy, z terytorium Rosji, jak i od południa, znad Dońca.

Donbas

Rosjanie wznowili aktywność ofensywną wzdłuż niemal całej linii frontu w Donbasie – choć w żadnym miejscu nie doszło przełamania ukraińskich linii obrony. Próby ataku miały miejsce między innymi w rejonie Biłohoriwki nad Dońcem, wzdłuż drogi Bachmut-Łysyczańsk, pod Bachmutem (sytuacja bez zmian, Rosjanie atakują wschodnie i południowe przedpola miasta) i Awdijewką, w rejonie Opytnego, i Pierwomajskiego (czyli na obrzeżach donieckiego lotniska) oraz w rejonie Marijnki i pod Wuhłedarem. W tym ostatnim miejscu rosyjskie natarcia straciły na szczęście swą pierwotną intensywność i sytuację można z ukraińskiego punktu widzenia uznać za przynajmniej czasowo opanowaną.

Intensyfikacja rosyjskich działań w Donbasie prognozowana przez ekspertów między innymi z ISW staje się jednak faktem. W atakach wykorzystywane są na sporą skalę tworzone ad hoc bataliony kompletowane z nowo zmobilizowanych rezerwistów, którzy kierowani są na pierwszą linię walk niemal natychmiast po dotarciu na terytorium Ukrainy. W sieci zaś pojawiają się kolejne nagrania, na których rosyjskie „mobiki” żalą się z powodu niskiej jakości wyposażenia, warunków bytowych i szkoleń zapewnianych im przez armię. W Tomsku dla przykładu setkom zmobilizowanych wmawiano, że będą służyć w roli „obrony terytorialnej”, co miało uzasadniać pobieżne szkolenia i marne wyposażenie wydane im z magazynów. Dopiero na chwilę przed transferem do Ukrainy rekruci z Tomska zdołali uświadomić sobie prawdę i nagrać wideo skierowane do gubernatora regionu – dla części z nich zapewne ostatnie.

View post on Twitter

Spod Woroneża pochodzi natomiast nagranie, na którym widzimy, jak koczujący w lesie zmobilizowani doczekali się pierwszych opadów śniegu.

View post on Twitter

Południe Ukrainy

Rosjanie około środy mieli przeprowadzić nadspodziewanie silne natarcie w kierunku Hujajpoła, czyli na środkowym odcinku linii na Zaporożu, gdzie od miesięcy toczyły się głównie walki pozycyjne. Ukraińcy odparli ten atak zadając Rosjanom znaczne straty, ale samo wznowienie przez nich aktywności ofensywnej może zwiastować rosyjski zamiar uderzenia w kierunku miasta Zaporoże i biegnących przez region linii zaopatrzeniowych wojsk w Donbasie.

Zarazem Rosjanie mają bardzo znacząco wzmacniać obsadę swych linii na Zaporożu – co może być kolejnym zwiastunem zamiarów ofensywnych w tym rejonie walk, ale może też oznaczać rosnące rosyjskie obawy przed uruchomieniem przez Ukraińców ofensywy w kierunku Tokmaku i Melitopola.

Niejasna pozostaje sytuacja na Mierzei Kinburnskiej. Ukraińcy najprawdopodobniej kontynuują operację sił specjalnych zmierzającą do jego opanowania – jednak szef administracji obwodu mikołajowskiego Witalij Kim poinformował dziś, że na półwyspie nadal znajdują się Rosjanie.

View post on Twitter

Z całą pewnością natomiast siły rosyjskie kontynuują budowę umocnień w rejonie Kanału Północnokrymskiego i w rejonie połączeń lądowych Krymu z obwodem chersońskim. Może to oznaczać, że liczą się z możliwością utraty również lewobrzeżnej części obwodu chersońskiego.

***

Stosunek w pełni udokumentowanych zdjęciowo i fotograficznie strat sprzętowych armii rosyjskiej i ukraińskiej wynosi obecnie 3,5:1. Rosjanie stracili dotąd 7994 egzemplarzy sprzętu, a Ukraińcy 2265 – wciąż trwa inwentaryzowanie strat poniesionych przez Rosjan w wyniku ukraińskich działań kontrofensywnych. Do wszelkich danych o stratach przeciwnika podawanych oficjalnie przez obie strony należy podchodzić z ostrożnością i sceptycyzmem.

Rosyjskie ataki rakietowe wciąż powodują ciężkie zniszczenia w ukraińskim systemie energetycznym, co w warunkach późnej jesieni staje się coraz bardziej dotkliwe dla ukraińskich cywili. Ukraiński system obrony powietrznej pracuje w warunkach ogromnego obciążenia – co najprawdopodobniej skutkuje stopniowym wyczerpywaniem się niektórych typów pocisków i amunicji przeciwlotniczej. Mimo zwiększenia przez Rosjan aktywności ofensywnej w Donbasie, Ukraińcy nadal panują tam nad sytuacją – jednak z czasem stały napływ nowo zmobilizowanych rekrutów może pozwolić rosyjskiej armii na uzyskanie odcinkowej przewagi w najbardziej zagrożonych punktach. Podobna sytuacja zaczyna się kształtować również na liniach przebiegających przez Zaporoże.

***

Wszystkie dotychczasowe teksty z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE, w których relacjonujemy przebieg działań wojennych w Ukrainie, znajdziesz TUTAJ.

;

Udostępnij:

Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze