0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jacek Marczewski / Agencja Wyborcza.plFot. Jacek Marczewsk...

Przy ul. Grottgera 25a na warszawskim Mokotowie od ponad 30 lat funkcjonuje Mokotowski Oddział Dzienny, w którym leczą się osoby w kryzysie psychicznym. Oddział ma 21 miejsc dziennego pobytu.

Pacjenci przebywają tam zwykle ok. 3 miesięcy. W tym czasie uczestniczą w zajęciach terapeutycznych. Mogą skorzystać z pomocy lekarskiej i psychologicznej.

Chodzą na spacery, na wystawy, na zorganizowane zajęcia na zewnątrz. Czują się częścią miasta. Zdrową częścią miasta.

Wielkie znaczenie ma dla nich położenie oddziału. Mieści się on bowiem przy parku Morskie Oko i niedaleko najpiękniejszego parku w stolicy – Łazienek Królewskich. Za to z dala od gmachu szpitala psychiatrycznego warszawskiego Instytutu Psychiatrii i Neurologii i budynków, które często budzą u pacjentów trudne wspomnienia związane z pobytem całodobowym i poważnym kryzysem psychicznym.

Park z alejką
Park Morskie OKO w Warszawie. Fot. Bartek Bobkowski / Agencja Wyborcza.pl

Atmosfera kameralności

Od pewnego czasu pracownicy mokotowskiego oddziału słyszeli, że być może zostanie on przeniesiony na teren Instytutu Psychiatrii i Neurologii przy ul. Sobieskiego, a konkretnie połączony z tamtejszym Oddziałem Dziennym.

Przeczytaj także:

Przyjmowali te zapowiedzi z niepokojem, ponieważ wypracowali sobie nieco inne metody pracy niż oddział na Sobieskiego. Jedną z nich był np. dialog otwarty dla pacjentów i ich rodzin.

Chodzi – jak słyszę od pragnącej zachować anonimowość osoby pracującej w IPiN – „o taki sposób rozmowy z rodzinami, żeby systemy rodzinne, wsparciowe, same poszukiwały rozwiązań, na zasadzie »Oni rozmawiają, eksperci się przysłuchują, moderują, podsumowują«”.

Ponadto zdrowieniu pacjentów na Grottgera sprzyjała wielkość oddziału. Mała grupa pacjentów (na ogół leczyło się tam 18-19 osób) ułatwiała indywidualne podejście do każdego chorego. Panowała atmosfera kameralności.

Niepokój związany z przyszłością oddziału nie sprzyjał z kolei od jakiegoś czasu samopoczuciu pracowników. Część z nich zaczęła szukać spokojniejszego, bardziej pewnego miejsca pracy, a niektórzy zdecydowali się odejść. W efekcie trzeba było zrezygnować ze wspomnianego „dialogu otwartego”.

Niszczy się coś, co działa dobrze

Jeszcze 12 marca 2024 pełnomocnik dyrektora IPiN ds. lecznictwa prof. Tadeusz Pietras w rozmowie z zespołem Mokotowskiego Oddziału Dziennego zapewnił, że placówka będzie bezpiecznie dalej działać.

Tymczasem niespełna miesiąc później, a konkretnie 4 i 10 kwietnia, pracownicy oddziału zostali poinformowani o planowanych zmianach. Zamknięcie oddziału w dotychczasowej formie zapowiedziano na początek czerwca 2024 roku. Oddział na Grottgera będzie powoli wygaszał działalność, a nowi pacjenci będą przyjmowani do oddziału dziennego na terenie IPiN przy ul. Sobieskiego.

Zarówno pracownicy, jak i pacjenci z Grottgera nie rozumieją tej decyzji. Uważają ją za złą, na której stracą przede wszystkim pacjenci oddziału.

Dlaczego niszczy się coś, co działa dobrze, przynosi od lat świetne efekty? – pytają.

Apelujemy o ponowne rozważenie

12 kwietnia 2024 roku Zespół Grottgera wystosował list otwarty, w którym czytamy:

„Z głębokim żalem i niepokojem odbieramy decyzję Dyrekcji Instytutu Psychiatrii i Neurologii (IPiN) o przeniesieniu Mokotowskiego Oddziału Dziennego przy ul. Grottgera 25a i przyłączeniu do IPiN – Mokotowskiego Oddziału Dziennego przy ul. Sobieskiego 9, co faktycznie oznacza likwidację naszego oddziału w miejscu dotychczasowego i wieloletniego funkcjonowania”.

I dalej: „Decyzja ta ma dla nas charakter nagły i niespodziewany. (…) Na zebraniach z Dyrekcją i Kierownikiem Mokotowskiego Centrum Zdrowia Psychicznego (MCZP) nie zostały nam przedstawione konkretne przyczyny podjęcia takiej decyzji, poza niejasnymi i nieprecyzyjnymi planami zagospodarowania użytkowanej przez nas dotychczas przestrzeni”. (…)

„Przez wiele lat kontynuujemy dzieło pana profesora Jacka Wciórki oraz śp. pani magister Katarzyny Muskat i tworzymy miejsce pełne wartości i zaangażowania, w którym praca jest nie tylko obowiązkiem, ale również źródłem satysfakcji i rozwoju. Decyzję o przeniesieniu oddziału postrzegamy jako pochopne unicestwianie idei terapii w środowisku (…)”.

„Apelujemy do Dyrekcji o ponowne rozważenie tej decyzji i poszukiwanie innych rozwiązań, które pozwolą nam kontynuować nasze działania w obszarze psychiatrii środowiskowej zgodnie z jej założeniami, tak aby z mapy Mokotowa nie zniknął tak ważny punkt wsparcia dla jego mieszkańców”.

To po prostu psucie

Sprawa oddziału na Grottgera stała się w ostatnich dniach głośna. Jego pracownicy dostali liczne wyrazy wparcia od kolegów z Sobieskiego, co dla nich samych było miłym zaskoczeniem.

Ale największym zaskoczeniem była reakcja obecnych i byłych pacjentów, a także ich rodzin.

Byli pacjenci zaczęli się tłumnie odzywać do pracowników oddziału. To najlepszy dowód, że miejsce to działało naprawdę z pożytkiem dla chorych.

Jedna z takich pacjentek, poruszona perspektywą zamknięcia oddziału, napisała do mnie (w punktach) co myśli o całej sprawie. Przytaczam część z nich.

  • Oddział Dzienny, który ma powstać z połączenia Grottgera z Oddziałem Dziennym na Sobieskiego, będzie znacznie liczniejszy. Obecnie na Grottgera może leczyć się ok. 20 osób. Nowy oddział, który powstanie z połączenia – będzie liczył osób 40. Tworzy się więc coś większego, znacznie mniej kameralnego, co zdecydowanie zmniejsza komfort, a co za tym idzie skuteczność leczenia.
  • Posunięcie IPiN-u jest sprzeczne z duchem obecnej reformy i deinstytucjonalizacji psychiatrii. Psychiatria środowiskowa zakłada małe, kameralne właśnie ośrodki, blisko domu, znajdujące się w tkance miasta – z dala od dużych instytucjonalnych „molochów”, a takim „molochem” jest właśnie gmaszysko IPiN-u przy Sobieskiego. Poza tym – gmach IPiN-u to także ostre oddziały. Przebywanie w ich bliskim sąsiedztwie jest stresujące i utrudnia leczenie. Powrót do równowagi psychicznej jest trudny, wymaga odpowiedniego otoczenia.
  • Nowa lokalizacja to zmiana całego funkcjonowania oddziału (przy Grottgera mieści się także Punkt Zgłoszeniowo-Koordynacyjny Mokotowskiego Centrum Zdrowia Psychicznego, działa sprawnie współpraca z NGO).
  • Podsumowując – w moim odczuciu zmieni się coś sprawnie i bardzo dobrze funkcjonującego w rzecz znacznie mniej skuteczną. To po prostu psucie.

Pikieta przed ministerstwem

Do akcji obrony oddziału przy ul. Grottgera włączyła się Fundacja eFkropka.

19 kwietnia 2024 na godz. 13:00 planowana jest pikieta przed Ministerstwem Zdrowia.

17 kwietnia radio ZET zapytało o sprawę ministrę Izabelę Leszczynę. Szefowa MZ wskazała, że pacjenci, którzy leczą się w mokotowskim oddziale, będą mogli dokończyć terapię.

Dodała, że przy ul. Grottgera pozostanie Punkt Zgłoszeniowo-Koordynacyjny, gdzie pacjenci będą mogli otrzymać pomoc ambulatoryjną. Zapewniła też, że placówka przy ul. Sobieskiego będzie działać, a chorzy będą mieli dostęp do wysokospecjalistycznych procedur terapeutycznych.

Ministra wspomniała przy okazji o trudnej finansowej sytuacji Instytutu Psychiatrii i Neurologii (zobowiązania IPiN mają opiewać na 100 mln zł, z czego 60 proc. w parabankach). „Musimy zrestrukturyzować ten dług, ale warunkiem Banku Gospodarstwa Krajowego, który może udzielić pożyczki, jest oczywiście program naprawczy” – powiedziała w radio ZET Izabela Leszczyna.

Dopasowanie oferty do potrzeb

Spytałem dyrekcję IPiN o powody podjętej decyzji. Zaznaczyłem, że „stoi ona w sprzeczności z ideą terapii środowiskowej i duchem reformy opieki psychiatrycznej w Polsce”.

Dzień później otrzymałem szczegółową odpowiedź od dyrektorki placówki dr hab. n. med. Anny Mosiołek. Oto jej fragment:

„Reorganizacja I Kliniki Psychiatrii, w skład której wchodzi Mokotowskie Centrum Zdrowia Psychicznego (MCZP) wraz z oddziałami dziennymi, została zaakceptowana przez kierownika I Kliniki prof. Martę Anczewską oraz kierownik MCZP mgr. Lidią Godlewską” – napisała dyrektor Mosiołek. (…)

Aktualnie oddział dzienny przy ul. Grottgera dysponuje 21 miejscami dziennego pobytu, natomiast oddział dzienny przy ul. Sobieskiego 30 miejscami. Miejsca te są wykorzystywane zaledwie w ok. 50 proc. W dniu 16.04.2024 r. w oddziale dziennym przy ul. Grottgera z terapii korzystało 15 pacjentów, natomiast w oddziale przy ul. Sobieskiego – 16 pacjentów, przy utrzymaniu pełnej obsady personelu”.

„[Reorganizacja] umożliwi stworzenie pełnej oferty dziennej dla osób w kryzysie psychicznym. Dodatkowo lokalizacja przy ul. Sobieskiego 9 pozwoli na korzystanie z wysokospecjalistycznych metod diagnozy i terapii pacjentów np. z leczenia rTMS – przezczaszkową stymulacją magnetyczną stosowaną w lekoopornych depresjach.

W lokalizacji przy ul. Grottgera 25a planowane jest poszerzenie działalności Poradni Zdrowia Psychicznego z Punktem Zgłoszeniowo Koordynacyjnym, utworzenie Klubu Pacjenta, który ma umożliwiać spotkania osób z doświadczeniem kryzysu, z trudnościami w kreowaniu kontaktów społecznych oraz z potrzebą rozwoju społecznego oraz szerokiej oferty terapeutycznej m.in. grup terapeutycznych dla osób w kryzysie psychicznym, dla osób w żałobie, dla osób po doświadczeniu traumy”.

I wreszcie: „Planowana reorganizacja ma na celu dopasowanie oferty terapeutycznej do aktualnych potrzeb zdrowotnych mieszkańców Mokotowa [podkreślenie moje], rozbudowę świadczeń ambulatoryjnych umożliwiających szybkie uzyskanie pomocy. Lokalizacja oddziału dziennego przy ul. Sobieskiego 9 umożliwia pacjentom łatwy dojazd, jest też przyjazna dla osób z niepełnosprawnościami. Niestety, oddział dzienny przy ul. Grottgera 25a nie dysponuje windą, co ogranicza możliwość udzielania świadczeń dziennych dla osób niepełnosprawnych”.

Zwolnień nie będzie

W odpowiedzi nie pada słowo „oszczędność”, które po zapoznaniu się ze sprawą narzuca się samo.

Trudno uwierzyć, że rzeczywistym powodem »reorganizacji« jest brak windy na Grottgera czy możliwość terapii przezczaszkową stymulacją magnetyczną na Sobieskiego.

Znacznie bardziej przekonywujący jest naturalnie argument o niepełnym wykorzystaniu obu oddziałów. „Powoływanie się na fakt, że 16 kwietnia na Grottgera leczyło się 16 pacjentów na 21 miejsc, jest nie w porządku” – słyszę od osoby pracującej w IPiN. „Skoro od 4 kwietnia było wiadomo, że placówka wygasza działalność, przestano przyjmować nowych pacjentów”.

„Powoływanie się na tworzenie Klubu Pacjenta też jest nie fair” – mówi ta sama osoba. Na Grottgera działał już taki klub. W tej chwili akurat jego działalność jest zawieszona, bo prowadząca go asystentka jest na zwolnieniu lekarskim.

Dodajmy jeszcze, że reorganizacja według zapewnień dyrekcji nie będzie oznaczała zwolnień personelu. Ale z pewnością nie będzie dwóch szefów oddziałów jak do tej pory, więc przynajmniej na jednej pensji da się zaoszczędzić.

A gdzie dobro pacjentów?

Najsmutniejsze w całej sprawie jest to, że dobro pacjentów schodzi tu na dalszy plan. Dyrekcja nie podnosi w ogóle delikatnej, a jakże ważnej dla nich kwestii, miejsca terapii. Nie wspomina się o deinstytucjonalizacji, której znaczenie podkreślają wszyscy reformatorzy. Chodzi o to, by na papierze wyszło lepiej.

Psychiatria, od lat traktowana w Polsce jak parias opieki medycznej, jest właśnie reformowana. Reforma wiąże się ze wzrostem nakładów. Bez tego nie można sobie w ogóle wyobrazić poprawy losów psychiatrycznych pacjentów.

Przypadek oddziału z ul. Grottgera to zły sygnał dla reformy. Może oszczędności należałoby szukać jednak gdzie indziej?

;
Na zdjęciu Sławomir Zagórski
Sławomir Zagórski

Biolog, dziennikarz. Zrobił doktorat na UW, uczył biologii studentów w Algierii. 20 lat spędził w „Gazecie Wyborczej”. Współzakładał tam dział nauki i wypromował wielu dziennikarzy naukowych. Pracował też m.in. w Ambasadzie RP w Waszyngtonie, zajmując się współpracą naukową i kulturalną między Stanami a Polską. W OKO.press pisze głównie o systemie ochrony zdrowia.

Komentarze