0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.plFot. Piotr Skórnicki...

Kilka tygodni temu spotkałem się z grupą specjalistów zaniepokojonych losem reformy psychiatrii w Polsce. Opublikowaliśmy w OKO.press zapis tej rozmowy.

Przeczytaj także:

Tekst ten wywołał liczne reakcje. Odezwał się m.in. psychiatra, psychoterapeuta, prof. Andrzej Cechnicki z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który namówił mnie na spotkanie z członkami Stowarzyszenia „Otwórzcie Drzwi”. Stowarzyszenie to zrzesza osoby po kryzysach psychicznych oraz pracowników i sympatyków psychiatrii środowiskowej w Krakowie.

„Pana rozmówcy wypowiadali się anonimowo, my będziemy mówić pod nazwiskiem” – przekonywał profesor. „Poza tym pisząc o reformie psychiatrii, powinno znać się zdanie pacjentów” – dodał. „W rozmowie, którą pan prowadził, pojawił się temat asystentów zdrowienia. Pojawił się w sposób, który nas zaniepokoił. Dlatego postanowiliśmy od razu zareagować.

Przekonany przez prof. Cechnickiego odbyłem długą rozmowę z Barbarą, Agnieszką, Luizą, Michałem, Anną, Kasią i Moniką. Oto ich głosy.

Barbara

Nazywam się Barbara Banaś i jestem przewodniczącą Stowarzyszenia „Otwórzcie Drzwi”. Funkcjonujemy już od 20 lat. Naszym celem jest przeciwdziałanie stygmatyzowaniu osób po kryzysach psychicznych, działanie przeciwko wykluczaniu. Zmieniamy stereotypy myślenia o psychicznie chorych.

Jesteśmy przeciwko barierom, chcemy je łamać poprzez edukację. Zaczęliśmy od studentów na Uniwersytecie Jagiellońskim, początkowo na medycynie. Później rozszerzyliśmy działania na inne uczelnie krakowskie i różne ośrodki w południowej Polsce.

To nie jedyna forma naszej edukacji. Wydajemy czasopismo „Dla Nas”, a także prowadzimy działalność wydawniczą wraz ze Stowarzyszeniem na Rzecz Rozwoju Psychiatrii i Opieki Środowiskowej.

Przez 20 lat pracy zmieniła się rola nas jako członków Stowarzyszenia i jako osób po kryzysach psychicznych. Dawniej mówiliśmy z wielką tremą i wielkim stresem, że chorujemy psychicznie. Nie było nam łatwo ujawniać się wobec studentów, pracodawców, dziennikarzy. Dziś, gdy celebryci mówią, że mieli depresję, jest inaczej. Ale wtedy powiedzieć: „Byłem w szpitalu psychiatrycznym na oddziale zamkniętym” to była rzecz nowatorska.

Osoby chorujące psychicznie, w kryzysie psychicznym czy po nim, postrzegano jako zagrażające, dziwaczne, niezrozumiałe, takie, które wymykają się wszelkim schematom funkcjonowania w społeczeństwie. W efekcie uważano, że osoby te powinny znajdować się na marginesie społeczeństwa.

A my poprzez świadczenie o własnym przeżywaniu choroby, o tym, jak się dochodzi do zdrowia, jak się potem funkcjonuje, staraliśmy się przełamywać ten stereotyp.

Przekonywaliśmy, że pomimo choroby, można założyć rodzinę, można studiować, można te studia skończyć, pracować w korporacjach.

Nasza działalność była pionierska. Dziś już taka nie jest, ale mamy świadomość, że stygmatyzacja, dawne stereotypy, nadal funkcjonują. Przechodzimy więc na inną formę edukowania. Korzystamy z internetu, z YouTube, mamy swoje podcasty. Bo zdajemy sobie sprawę, że w ten sposób możemy dotrzeć do młodszego pokolenia.

Jestem emerytowaną nauczycielką. Pracowałam 25 lat w szkole. Pomimo tego, że byłam w tym czasie 5 razy hospitalizowana na oddziałach zamkniętych (dziś mówi się „stacjonarnych”). Jestem mężatką, mam czwórkę dzieci. W tej chwili pracuję głównie społecznie. Mam certyfikat „Eksperta Cogito”. To specjalny certyfikat wręczany przez przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego nielicznym „ekspertom przez doświadczenie”. W Polsce jest nas ok. 20, ja dostałam certyfikat numer jeden.

Agnieszka

Mam na imię Agnieszka. Moim głównym zajęciem jest praca asystentki zdrowienia. Pracuję w Centrum Zdrowia Psychicznego Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie i w Środowiskowym Domu Samopomocy dedykowanym osobom chorującym psychicznie.

Jestem członkiem zespołu terapeutycznego i bardzo często prowadzę psychoedukację z pacjentami na temat mojego kryzysu psychicznego, mojego chorowania. Mówię przede wszystkim, jak przebiegało moje zdrowienie, by pacjentom, którzy najczęściej są w głębokim kryzysie, dać motywację i nadzieję na to, że z kryzysu można wyjść. Można normalnie funkcjonować.

Jestem osobą, która chorowała bardzo długo. Najczęściej mam też do czynienia z takimi pacjentami, którzy chorują przewlekle i w efekcie wypadają z różnych ruchów społecznych, zawodowych, z relacji międzyludzkich. Więc dla nich to wyjątkowa okazja, kiedy mogą zobaczyć na żywo osobę, która była również w takim stanie, ale której udało się dojść do punktu, kiedy może powiedzieć, że czuje się zupełnie zdrowa.

Zachęcam pacjentów do korzystania z wszelkich form pomocy. Bo często spotykam się z tym, że ktoś jest zniechęcony albo do leczenia, albo do współpracy z psychiatrą, z psychoterapeutą, nie chce korzystać z terapii zajęciowej. Staram się pokazywać, że warto to robić i tłumaczę dlaczego.

Często mówię, że sama miałam takie momenty w chorowaniu, że odstawiałam leki, rezygnowałam z terapii i może właśnie dlatego moje leczenie trwało tak długo.

Wydaje mi się, że moja rola jest bardzo ważna. Specjaliści mówią, że dla nich też jest istotne, że jestem w ich zespole. Że czasami coś opowiem z perspektywy byłego pacjenta, chociaż cały czas leczę się jeszcze psychiatrycznie, więc to chyba korzyść obopólna.

Uczę również w Stowarzyszeniu „Otwórzcie Drzwi”. Opowiadam o swoim chorowaniu i zdrowieniu, ale też o stanach psychotycznych, których doświadczałam, przyszłym studentom psychiatrii, ale także np. fizjoterapii, czyli osobom, które będą w przyszłości pracowały z ludźmi.

Należę do Rady Pacjentów, do Stowarzyszenia „Otwórzcie Drzwi”, do Akademii Liderów Cogito.

Niedawno udało mi się dołączyć zespołu, który pracuje naukowo w naszym Stowarzyszeniu przy współpracy ze Szpitalem Uniwersyteckim. Jestem z wykształcenia psychologiem, więc jest mi to bliskie. Ponieważ pracuję w ośrodkach, w których opiekujemy się pacjentami chorującymi psychicznie, łatwiej nam pozyskać do takich badań osoby, które nam ufają.

Luiza

Jestem doktorem filozofii. Doktoryzowałam się 4 lata temu. Zajmowałam się problemem Boga w interpretacjach filozofii Heraklita. Pracuję jako asystentka zdrowienia w Centrum Zdrowia Psychicznego w Myślenicach. Odpowiadam za psychoedukację, która jest przefiltrowana przez moje własne doświadczenie psychozy. Prowadzę zajęcia w klubie pacjenta. Wspieram też maturzystów, którzy mają kryzysy. Można powiedzieć, że to takie dodatkowe lekcje dla pacjentów, którzy zgłaszają chęć poprawienia swoich stopni w szkole.

Współpracuję z „Gazetą Myślenicką”, w której zamieszczam artykuły dotyczące spraw związanych ze zdrowiem psychicznym, ale także z działalnością naszego Centrum. W najbliższym czasie odbędzie się w nim tzw. Biała Sobota, w trakcie której będę rozmawiać na temat psychozy z osobami, które się do mnie zwrócą. To inicjatywa szpitala. Bardzo się w nią zaangażowałam.

Inicjatywą szpitala są również konferencje. Brałam udział m.in. w konferencji pt. „Psychiatria i duchowość”.

Jednocześnie staram się sama nadal uczyć. Ostatnio w Dominikańskim Studium Filozofii i Teologii w Krakowie, które przybliża mnie do moich własnych ścieżek naukowych. Znam dość dobrze łacinę i starogrecki, dlatego chcę pogłębiać wiedzę jeszcze w kontekście teologicznym. Zgłosiłam się do konkursu biblijnego. Także moja praca wykracza poza psychiatrię, ale koncentruje się na pojęciach ogólnie ludzkich.

Biorę udział w seminariach organizowanych przez Polską Akademię Nauk. No i jeszcze piszę. Staram się w to pisanie wpleść wątek własnego spojrzenia przez doświadczenie pracy z pacjentem.

(prof. Cechnicki: „Daj Boże, będziesz pierwszą profesor, chorującą na schizofrenię”).

Michał

Nazywam się Michał Piętniewicz. Jestem osobą z diagnozą schizofrenii. Cztery lata temu przeżyłem drugi kryzys psychiczny. Z wykształcenia jestem literaturoznawcą po doktoracie na UJ, autorem książek z zakresu krytyki literackiej, poezji. Współredagowałem z panem profesorem Cechnickim książkę „Umacnianie i zdrowienie”.

Trafiłem w struktury psychiatrii środowiskowej, ponieważ chciałem się dowiedzieć, czym jest kryzys psychiczny, czym jest choroba psychiczna, jak z tym żyć, jak się z tym pogodzić, jak to zwalczać. Zaczęło się od spotkań w antykwariacie „Abecadło” w Krakowie, spotkań mających walor edukacyjny. Z profesorem Cechnickim rozmawialiśmy o istocie schizofrenii. Zastanawialiśmy się, czym ona jest także w trakcie różnych szkoleń z przyszłymi studentami, terapeutami.

Pełnię rolę sekretarza w czasopiśmie „Dla Nas” i redaktora rubryki poetyckiej, bo jestem też członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, jestem w zarządzie tego Stowarzyszenia.

No i jestem też biblioterapeutą w Centrum Seniora dla Osób Chorujących Psychicznie. Prowadzenie tych zajęć to dla mnie duża przygoda. Aktualnie pomagają mi w tym dwie asystentki zdrowia, Ania Monczka i Kasia Głowacka-Cieślicka, razem je współprowadzimy. Seniorzy są coraz bardziej aktywni, żywo myślą na temat czytanych treści.

Oprócz tego jestem członkiem Rady Pacjentów, członkiem Stowarzyszenia „Otwórzcie Drzwi”, członkiem jego Komisji Rewizyjnej.

Pracuję z Andrzejem Karpielem nad trzecim tomem książki „Umacniania i zdrowienia”, która nosi tytuł „Per aspera ad astra” [Przez cierpienie do gwiazd] i będzie książką, nazwijmy to eklektyczną, łączącą różne zagadnienia. Bo i edukację, i piętno, i wykluczenie, i sztukę, i pracę.

To może być bardzo ciekawa pozycja pokazująca osobę po kryzysie, która stanęła już na nogach i decyduje o własnym losie. Bo też cała filozofia Cogito (jestem też ekspertem Cogito) polega na działaniu wspólnotowym, relacyjnym.

To, co próbujemy w kolejnym zeszycie czasopisma „Dla Nas” nazwać próbą zbliżania się do schizofrenii, czy też zrozumienia czym jest psychoza, polegałoby na zdjęciu stereotypu z osoby chorującej jako odklejonej, niebezpiecznej, nieracjonalnej, a pokazywanie pacjenta w jego człowieczeństwie.

Wiadomo, że nikt nie jest wzorem człowieczeństwa, każdy ma swoje załamania, spadki nastroju. Chodzi o to, żeby sobie z tym radzić, żeby o tym rozmawiać.

I taką właśnie rolę pełnią struktury psychiatrii środowiskowej.

Można się zwrócić do lekarza prowadzącego, do psychologa, do psychiatry, żeby jakoś te swoje demony okiełznać. A my próbujemy pokazać, że choroba psychiczna jest też częścią człowieczeństwa. Antoni Kępiński przeżył dwa kryzysy psychotyczne.

Jestem po rozmowie z wybitnym psychiatrą Jerzym Zadęckim, którego książkę omawiałem na swoim kanale „Lektury z Biblioteki Osiedlowej”, bo taki kanał jeszcze prowadzę i uwzględniam w nim czasem książki o tematyce zdrowia psychicznego. Wybitni ludzie, wybitni psychiatrzy, artyści, intelektualiści czy filozofowie też przeżywają kryzysy psychotyczne.

Ania

Nazywam się Ania Monczka. Pracuję jako asystentka zdrowienia w Centrum Seniora dla osób po kryzysach psychicznych, chorujących psychicznie. Sama od 2008 roku leczę się na schizofrenię.

Jestem członkiem Stowarzyszenia „Otwórzcie Drzwi”, w którym pełnię rolę członka zarządu.

W Centrum Seniora mam swoje autorskie zajęcia. Uczę seniorów prostych rzeczy na komputerach, obsługi Internetu. Podczas tych zajęć ćwiczę różne funkcje poznawcze. Oprócz swoich zajęć wspieram też zespół praktycznie podczas każdych innych prac, bo i trening kulinarny prowadzę czy współprowadzę z Michałem biblioterapię.

Będąc asystentem zdrowienia, trzeba być elastycznym. Ja staram się stosować elastyczność na co dzień w mojej pracy.

Jestem wsparciem dla zespołu, opowiadając o swoim doświadczeniu, rozmawiając z naszymi uczestnikami, ale także obierając ziemniaki w kuchni.

Uczestniczę też w superwizji.

Jeżdżę na konferencje. Byłam w Wilnie na międzynarodowej konferencji „Rethinking Mental Health Care”. Mówiono tam wiele o nowej roli pacjenta w psychiatrii. Z racji tego, że dość dobrze mówię po angielsku, miałam tam swój wykład. Mówiłam o własnym doświadczeniu psychozy, o tym, jak w Krakowie rozwija się psychiatria środowiskowa.

Uczestniczę też w Akademii Liderów Cogito.

Kasia

Nazywam się Kasia Głowacka-Cieślicka. Swoją przygodę i cudowną drogę jako asystent zdrowienia rozpoczęłam w zeszłym roku. Pracuję z Anią i Michałem w Centrum Seniora.

Sądzę, że moja droga jest ciekawa, ponieważ wywodzę się z biznesu. Prawie 20 lat pracowałam w działach Human Resources dla międzynarodowych korporacji, gdzie rekrutowałam, motywowałam, administrowałam, zarządzałam. Jestem też dyplomowanym doradcą zawodowym, pedagogiem, a w tej chwili podjęłam studia na psychologii, więc cały czas się rozwijam. Jestem też osobą po kryzysie psychicznym. A także żoną i mamą cudownego chłopca.

To, że chcę zostać asystentem zdrowienia, to była bardzo świadoma decyzja. Przeformułowałam w tym celu całą swoją karierę. Poczułam, że chciałabym się dzielić z innymi doświadczeniem własnej choroby i zdrowienia. Tym, jak można normalnie żyć i funkcjonować w rodzinach i w swoim środowisku.

Dla mnie asystent zdrowienia to taki towarzysz w zdrowieniu. Osoba, która jest przewodnikiem dla tych, którzy są na początku drogi i mogą się czuć zagubieni, tak jak ja się kiedyś czułam zagubiona. I tak jak kiedyś towarzyszyłam moim kolegom w pracy, tak teraz robię to na co dzień z naszymi podopiecznymi. I każdy ich uśmiech, każda nowa umiejętność, większa otwartość, większa samodzielność, daje mi ogromną radość i satysfakcję. W biznesie nigdy takiej satysfakcji nie byłam w stanie osiągnąć.

To moje nowe powołanie i chcę się w tym kierunku rozwijać. Mam nadzieję, że uda mi się dołączyć do prowadzonych tu badań naukowych.

Tematyka związana z asystentami zdrowienia jest w Polsce wciąż mało znana. Ale ostatnio nastąpił ogromny przeskok w kierunku upodmiotowienia tych osób, utożsamienia ich ze społeczeństwem i przede wszystkim edukowania społeczeństwa polskiego w tym zakresie.

Opieram się na tzw. dobrych praktykach idących z zagranicy. Wzorem do naśladowania są dla nas grupy z Holandii. Tamtejsi asystenci są upodmiotowieni już od dekad. Tworzą własne organizacje, uczą, wspierają się nawzajem. Działają z niewielkim wsparciem profesjonalistów. To norma za granicą, która budzi podziw.

U nas wciąż panuje przekonanie, że człowiek chorujący psychicznie musi cały czas być pod kontrolą, cały czas być pod kloszem.

Monika

Nazywam się Monika Syc. Jestem członkinią Stowarzyszenia „Otwórzcie Drzwi”. Mam doświadczenie kryzysu. Moje problemy zaczęły się w bardzo młodym wieku, jak byłam jeszcze nastolatką. Schizofrenia jest taką chorobą, która najczęściej rozwija się w młodym wieku.

Proces leczenia i terapia doprowadziły mnie do Krakowa. 10 lat temu zostałam zaproszona, by dołączyć do Stowarzyszenia „Otwórzcie Drzwi”. Ta idea od razu mi się spodobała.

Działań w zakresie psychiatrii środowiskowej mamy naprawdę bardzo wiele i co ważne, pracujemy w tym systemie razem, na różnych polach, wspólnie ze specjalistami, lekarzami, terapeutami.

Jestem sekretarzem w Stowarzyszeniu, a także redaktorem naczelnym czasopisma „Dla Nas”. Pismo ma już bogatą tradycję, właśnie przygotowujemy 60. jego numer. W tej chwili to kwartalnik.

Wszyscy jesteśmy ekspertami przez doświadczenie. Uzupełniamy naszą wiedzę i sądzę, że to razem działa i się dopełnia.

Czasami uczestniczę w konferencjach. Kilka lat temu byliśmy z kolegą w Oksfordzie z posterem, na którym prezentowaliśmy ogólnopolski ruch – Akademię Liderów Cogito.

Jeszcze słowo o kursach na asystenta zdrowienia. Zaczęliśmy je prowadzić w 2020 roku. W tej chwili trwa 9. edycja tego kursu. Ania, Kasia i Agnieszka są naszymi absolwentkami i później zaczęły pracować jako asystentki zdrowienia.

Kurs przygotowywaliśmy długo. Obejmuje on 220 godzin szkoleniowych.

Trenerami jest zawsze para – psycholog i ekspert przez doświadczenie.

W czasie 11 weekendów omawiamy różne tematy potrzebne w pracy przyszłego asystenta zdrowienia – komunikację, współpracę, wiedzę o chorobie, zdrowieniu, etyce, orzecznictwie.

Nasi kursanci są ponadto zobowiązani do odrobienia praktyk w wymiarze minimum 100 godzin w placówce psychiatrycznej i dopiero to uprawnia ich do otrzymania certyfikatu. Niedawno prowadziliśmy badania, z których wynika, że ok. 60 proc. naszych absolwentów pracuje jako asystenci zdrowienia w różnych miejscach w Polsce.

Anna

Nazywam się Anna Liberadzka. Ze względu na inne obowiązki nie uczestniczyłam w rozmowie, ale uważnie przeczytałam zapis rozmowy i dorzucam moje trzy grosze.

Jestem psychologiem, od 2007 roku członkiem Stowarzyszenia „Otwórzcie Drzwi”, którego przez kilka lat byłam wiceprezesem. Teraz jestem pracownikiem Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Psychiatrii i Opieki Środowiskowej.

Od blisko 20 lat jestem w krakowskim systemie pod opieką tego samego psychiatry i psychologa. To szczęśliwa okoliczność i wszystkim pacjentom życzę takiej sytuacji.

W ostatnich latach z moją psychoterapeutką zmieniłam relacje. Razem uczestniczymy w projektach i edukacji.

Chcę zaznaczyć, że nie jestem AZ [asystentem zdrowienia] choć uczestniczę w ich szkoleniu. Inaczej widzę swoją rolę i misję. Jestem trenerką współprowadzącą kursy asystenta zdrowienia. W dużym skrócie powiem, że wraz z zespołem profesjonalistów jestem autorką i koordynatorką projektów związanych z edukacją społeczną na rzecz walki z piętnem osób chorujących psychicznie.

Mamy za sobą 56 wygranych grantów, dzięki czemu może działać Centrum Seniora, odbywają się szkolenia, wydajemy czasopismo „Dla nas”, prowadzimy kursy AZ i przede wszystkim wprowadzamy koleżanki i kolegów w chroniony rynek pracy. Kiedyś każdy przegrany grant mnie rozbijał, ale z czasem nauczyłam się, że wygrywamy i przegrywamy razem i tego musimy się nauczyć.

Pracuję w fantastycznym zespole i nie zamieniłabym go na żaden inny. Jestem też autorką artykułów poświęconych kwestiom zdrowienia z choroby psychicznej, a także sytuacji osób chorujących psychicznie w Polsce. Występowałam na ogólnopolskich i międzynarodowych konferencjach. Szczególnie pozostało mi w pamięci sympozjum polsko-niemieckie w Oświęcimiu, gdzie w Centrum Dialogu miałam otwierający wykład „O zaufaniu w psychiatrii”.

Współredagowałam książki wydane przez Wydawnictwo UJ „Umacnianie i zdrowienie. Dać nadzieję” oraz „Umacnianie i zdrowienie. Contra spem spero”. Koordynuję od kilku lat ruch Akademii Liderów Cogito – ruch zrzeszający liderów osób chorujących psychicznie. A teraz wszyscy przygotowujemy IV Kongres Zdrowia Psychicznego, który odbędzie się 10-11 czerwca w Pałacu Kultury w Warszawie. We wszystkich sesjach i panelach będziemy występować w dwugłosie z profesjonalistami.

Jestem Ekspertem Cogito i członkiem Krakowskiej Rady Pacjentów.

O profesorze

Barbara Banaś: W kontekście reformy psychiatrii chciałabym powiedzieć parę słów o profesorze Andrzeju Cechnickim. Wydaje mi się, że bardzo dużo zależy od ludzi, również w prowadzeniu tej reformy. Andrzej jest człowiekiem, który od początku miał wizję, jak powinna funkcjonować psychiatria. Wprowadzał innowacyjne jak na tamte czasy rozwiązania. Mam na myśli np. ośrodki terapii poprzez sztukę, a także grupy, które jeździły na obozy terapeutyczne w góry, będące alternatywą do leczenia stacjonarnego. Pacjenci jeździli razem z terapeutami i to było coś, co w ogóle nie funkcjonowało w psychiatrii w Polsce. A tutaj rozwijało się po powrocie do Krakowa jako grupy samopomocowe.

Psychiatria środowiskowa w Polsce liczy ponad 40 lat. To znaczy zalążki były już wcześniej, ponieważ terapeuci i psychiatrzy mieli kontakty z ośrodkami zagranicznymi i tam poznawali te kwestie. Andrzej był krajowym koordynatorem projektu „Schizofrenia – Otwórzcie Drzwi”, który przyszedł do nas z WHO.

Część ludzi podchodziła do tego sceptycznie i nie wierzyła, że taki system może funkcjonować. A on funkcjonuje. Ale do tego potrzeba idealistów. I jak słyszę w kontekście reformy, że tego się nie da, bo tu jeszcze nie ma kodyfikacji, tu rozporządzenie nie jest jeszcze precyzyjnie sformułowane, to ja bym apelowała do tych, którzy pracują w psychiatrii. Nie tylko do decydentów na najwyższym szczeblu politycznym, tylko do tych, którzy pracują bezpośrednio z osobami chorującymi psychicznie.

„Niech się wam zechce coś zmienić w psychiatrii i naprawdę tę dziedzinę reformować”.

O reformie psychiatrii

Prof. Andrzej Cechnicki: Uważamy, że nastąpiło załamanie reformy. Jej zrąb budowany przez lata rozwinął się bardzo szybko w ramach pilotażu w latach 2019-2021. Pomimo wielu błędów i nieporozumień, szczególnie z NFZ, to w kolejnych latach reforma miała już swoją własną siłę. Następowały przekształcenia organizacyjne związane z regionalną odpowiedzialnością i kapitacyjnym modelem finansowania. Mówię o psychiatrii dorosłych, gdyż dzieci i młodzież ciągle pozostają w systemie fee for service.

Ale teraz nastąpił kryzys, gdyż NFZ ponownie ogłosił, że nie widzi korzyści z reformy i zasugerował jej zakończenie. I to jest właśnie nasze 5 minut, żeby do tego nie dopuścić. Za rok czy dwa będzie za późno.

Wyczerpie się kapitał społeczny i wiara, że zmiana jest możliwa, a psychiatria zacznie się jeszcze masywniej komercjalizować.

Nowy rząd ma dużo spraw na głowie, ale może też chcieć coś zrobić dla zdrowia psychicznego, czyli wspólnego dobra nas wszystkich. Może zorganizuje się wokół tej reformy społecznej, która jest decentralistyczna, zmierza w kierunku samorządów, autonomii środowiskowych struktur opieki i rozwijania odpowiedzialności za lokalną wspólnotę.

Kierownik Centrum Zdrowia Psychicznego musi mieć autonomię w działaniu, ponieważ bierze na siebie całą odpowiedzialność. A tego niestety nie udało nam się ustalić od początku, choć ciągle zgłaszaliśmy ten postulat.

Reforma oznacza konieczność zmiany myślenia. Jak powiedziała Barbara: „Kochani, ruszcie się”.

Psychiatrzy to bardzo duże środowisko, skupione najczęściej wokół dużych szpitali psychiatrycznych. Trzeba odczytać znaki czasu. Środowisko ruchu oddolnego, obywatelskiego, wszystkie organizacje i autorytety skupione wokół IV Kongresu Zdrowia Psychicznego są zdecydowanie za reformą. Nie możemy zapominać, z jakiej niszy społecznej wychodzi nasz ruch, z jakiego marginesu niezrozumienia, a często piętna i odrzucenia.

I to się spotyka z naturalnym oporem tych, którzy nie chcą zmiany. Ale nas, na szczęście, weryfikują pacjenci.

Więc proszę, pokażcie nam głosy tych pacjentów, którzy nie chcą psychiatrii środowiskowej.

Głosy pacjentów, którzy nie chcą być natychmiast przyjęci w razie kryzysu, którzy nie chcą Programu Leczenia i Zdrowienia w kompleksowej i ciągłej opiece. Którzy nie chcą mieć opieki w domu, nie chcą mieć pracy, zajęcia, nie chcą mieć własnych stowarzyszeń, nie chcą mówić własnym głosem.

Zdrowi czy chorzy?

Prof. Andrzej Cechnicki: „Jako stary profesor zadam panu na koniec pytanie: Rozmawiał pan z osobami chorymi czy zdrowymi”?

- Zdrowymi – odpowiadam bez wahania.

- Jak pan myśli, dużo biorą leków?

- Niektórzy biorą. Zresztą wspominali o tym.

- Tylko dlatego pan to wie. To jest cała sztuka: tak leczyć, żeby leczenie nie przeszkadzało mieć aktywne życie społeczne, ale pomagało wrócić do pracy, do znajomych i rodziny.

Może trochę przekonaliśmy pana, że jednak może być proces zdrowienia nawet z poważnych zaburzeń psychicznych. To jest związane z nadzieją, która przełamuje terapeutyczny pesymizm ubiegłego wieku. To w ogóle coś niezwykłego.

Może pan napisać, że krajobraz w opiece nad zdrowiem psychicznym się zmienił.

Problem polega na tym, że czasami ludzie mieszkający na sąsiedniej ulicy nie widzą i nie wiedzą, co się dzieje na naszej ulicy. Dlatego trzeba rozmawiać z sąsiadami, prowadzić edukację blisko domu, prowadzić edukację wielu grup społecznych przy każdej możliwej okazji. Szczególnie młodych lekarzy. I tak jak dzisiaj razem z pacjentami, bo myśmy się tego nauczyli, że ich rola jest nie do przecenienia.

Promocja zdrowia, profilaktyka i edukacja powinna być wpisana i finansowana w lokalnych CZP [Centrach Zdrowia Psychicznego]. Chodzi o to, że Michał musi rozmawiać na You Tube, gdyż ma już dużo subskrybentów, którzy słuchają jego głosu, a Luiza musi pisać w „Gazecie Myślenickiej”.

Pan także nie wiedział o naszym istnieniu, ale teraz już pan wie.

;

Udostępnij:

Sławomir Zagórski

Biolog, dziennikarz. Zrobił doktorat na UW, uczył biologii studentów w Algierii. 20 lat spędził w „Gazecie Wyborczej”. Współzakładał tam dział nauki i wypromował wielu dziennikarzy naukowych. Pracował też m.in. w Ambasadzie RP w Waszyngtonie, zajmując się współpracą naukową i kulturalną między Stanami a Polską. W OKO.press pisze głównie o systemie ochrony zdrowia.

Komentarze