Polaryzacja amerykańskiej polityki oznacza, że czeka nas bardzo bliski wyścig, który najpewniej – niezależnie od sumarycznej liczby głosów na kandydatów – rozstrzygnie się w garstce stanów wahających się, potencjalnie kilkudziesięcioma tysiącami głosów. A same wybory prawdopodobnie nie będą końcem stanu niepewności
Po miesiącach nudnego wyścigu amerykańska kampania prezydencka wkroczyła na ostatnią prostą. Pierwsza debata między Bidenem i Trumpem, zamach na tego drugiego, wybór JD Vance’a na republikańskiego wiceprezydenckiego kandydata, wreszcie ustąpienie Bidena i de facto nominacja Harris – co te wydarzenia mówią o stanie amerykańskiej polityki i czego możemy spodziewać się w listopadzie?
O wyniku wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych decyduje zazwyczaj wyborca umiarkowany. Konserwatyści w porównaniu z liberałami mają większy elektorat (mniej więcej jedna trzecia w porównaniu do jednej czwartej ogółu wyborców), w dodatku kolegium elektorów faworyzuje mniejsze, bardziej konserwatywne stany.
Właśnie dlatego Demokraci do wygranej potrzebują wyraźnej, dwucyfrowej przewagi pośród wyborców umiarkowanych na poziomie całego kraju, która przekłada się na „lokalne przewagi” w odpowiedniej ilości stanów wahających się (swing states).
Właśnie dlatego Demokraci do wygranej potrzebują wyraźnej, dwucyfrowej przewagi pośród wyborców umiarkowanych na poziomie całego kraju, która przekłada się na „lokalne przewagi” w odpowiedniej ilości stanów wahających się (swing states).
Alternatywa to przegrana w stylu Hillary Clinton. Pomimo tego, tylko jednemu Republikaninowi udało się w tym wieku uzyskać większość głosów w wyborach prezydenckich – był nim George W. Bush po ataku Al-Ka’idy na WTC.
Skąd ten paradoksalny wynik?
W porównaniu do czasów Billa Clintona, Demokraci i Republikanie wyraźnie odsunęli się od siebie programowo. Wbrew popularnej opinii, do niedawna to właśnie Republikanie dryfowali bardziej na prawo, niż Demokraci na lewo, co widać było choćby w porażce „centrowej” prezydentury Obamy.
Juniorprofesor na Uniwersytecie w Bielefeld. Interesuje się interakcjami rynków finansowych i makroekonomii, wpływem polityki monetarnej na stabilność makroekonomiczną i finansową, oraz bańkami spekulacyjnymi
Juniorprofesor na Uniwersytecie w Bielefeld. Interesuje się interakcjami rynków finansowych i makroekonomii, wpływem polityki monetarnej na stabilność makroekonomiczną i finansową, oraz bańkami spekulacyjnymi
Komentarze