Ośrodek w Gostyninie, ofiary tortur w więziennych ośrodkach dla cudzoziemców, chorzy psychicznie w zakładach karnych... Polska ma się z czego tłumaczyć. Pisze o tym RPO w raporcie dla ONZ i alarmuje: zmiany w sądownictwie utrudniają ochronę praw człowieka. Na zdjęciu: torturowany przez policjantów Igor Stachowiak
Komitet ONZ przeciwko torturom (CAT) rozpatrywał 22-24 lipca 2019 w Genewie okresowe sprawozdanie Polski (2011-2017) z realizacji postanowień Konwencji w sprawie zakazu stosowania tortur oraz innego okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania.
Delegatów z Polski pytano m.in. o efekty programów walki z przemocą domową, szkolenia funkcjonariuszy w zakresie zapobiegania torturom, czy o wydarzenia z Białegostoku. Komitet musi teraz przeanalizować odpowiedzi oraz przygotować raport i rekomendacje.
Swoje stanowisko, tzw. raport alternatywny, przedstawił także Rzecznik Praw Obywatelskich, który od lat monitoruje sytuację osób pozbawionych wolności w Polsce. Zwraca uwagę na szereg zaniedbań i możliwość pogorszenia się sytuacji w związku z planowaną nowelizacją kodeksu karnego.
Prawa osób pozbawionych wolności są w Polsce łamane, a funkcja resocjalizacyjna w wielu miejscach pozostaje wyłącznie na papierze.
Najdrastyczniejszym przykładem jest prawdopodobnie Krajowy Ośrodek Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym (KOZZD) dla niebezpiecznych byłych więźniów. Ośrodek miał leczyć, a zamiast tego izoluje osadzonych od społeczeństwa na coraz mniejszej przestrzeni.
Warunki mają gorsze niż w więzieniu, chociaż swoje kary już odbyli, a szanse na wyjście są niewielkie. „Ja bym na kolanach wracał do zakładu karnego”- mówią osadzeni i skarżą się na nadużycia ze strony strażników - ciągłe przeszukania, monitoring, wyzwiska...
Jeśli chodzi o więzienia, to zdaniem RPO zmiany zaproponowane w nowelizacji Kodeksu karnego będą miały fatalne konsekwencje dla praw osób pozbawionych wolności, ponieważ:
W Raporcie RPO przywołano też analizowane przez Rzecznika skargi od obywateli dotyczące stosowania środków przymusu bezpośredniego wobec więźniów, kontroli osobistych czy stosowania przez policję paralizatorów i taserów. Tą ostatnia kategorią spraw RPO zajął się po doniesieniach o śmierci Igora Stachowiaka, torturowanego przez wrocławskich policjantów.
W ocenie działającego przy RPO Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur - polskie prawo nie gwarantuje ochrony przed torturami w miejscach detencji.
Instytucje państwowe, które monitorują sytuację osób narażonych na nieludzkie traktowanie, takie jak RPO, mają zresztą ograniczone możliwości kontroli.
"Nieprzystający do potrzeb budżet przyznawany na działalność Rzecznika Praw Obywatelskich, przekłada się w sposób bezpośredni na brak możliwości pełnej realizacji mandatu Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur" - czytamy na stronie RPO.
W latach 2014-2018 przedstawiciele KMPT, mimo niskiego finansowania, przeprowadzili 486 wizytacji miejsc detencji, m.in.: domy pomocy społecznej, szpitale psychiatryczne, zakłady poprawcze i schroniska dla nieletnich, młodzieżowe ośrodki wychowawcze, zakłady karne i areszty śledcze, ośrodki dla cudzoziemców.
Zwracali uwagę na zaniedbania państwa w takich kwestiach jak:
Strzeżone ośrodki dla cudzoziemców miały być środkiem ostatecznym, stosowanym na krótko. A są jak więzienia, do których cudzoziemców się wrzuca i zapomina. Spędzają tam nawet rok, nie wiedząc co się w ich sprawie dzieje.
Skutki zamknięcia są druzgocące, szczególnie dla ofiar przemocy.
Prycze, prysznice z zasłonką zakrywające zaledwie od pasa w dół, spacerniak, regularne przeszukania, sprawdzanie obecności i chodzenie na posiłki pod eskortą. Wszystko za murami i drutem kolczastym. A jedna czwarta osadzonych to dzieci.
"Warunki istniejące w ośrodkach strzeżonych, które zbliżone są do więziennych, nie są odpowiednie dla dzieci, a pobyt w takich placówkach może być dla małoletnich przeżyciem traumatycznym i wpływać negatywnie na ich rozwój psychofizyczny" - alarmuje RPO i domaga się zakazu umieszczania w ośrodkach strzeżonych dla cudzoziemców osób małoletnich i ich rodziców lub opiekunów.
W najgorszej sytuacji są uchodźcy, którzy doświadczyli tortur. Mimo że polskie prawo zabrania umieszczania ich w strzeżonym ośrodku, Straż Graniczna ich tam trzyma, zasłaniając się procedurami.
„Przedłużająca się detencja sama w sobie może stać się torturą” – uważa Maria Książak z Międzynarodowej Inicjatywy Humanitarnej oraz Europejskiej Sieci Ośrodków Rehabilitacji Ofiar Tortur.
„Medycznie PTSD bez leczenia przechodzi w bardziej skomplikowane zaburzenia niszcząc osobowość, całe rodziny i społeczności. Dlatego tak ważna jest szybka identyfikacja i rehabilitacja”.
Polska od lat łamie też prawo nie wpuszczając cudzoziemców, którzy podczas odprawy deklarują zamiar złożenia wniosku o udzielenie ochrony międzynarodowej. Na przejściu granicznym w Terspolu są cofani na Białoruś, gdzie często wciąż grozi im niebezpieczeństwo.
RPO zwrócił też uwagę na sytuację więźniów z niepełnosprawnością intelektualną lub psychiczną. Zgodnie z prawem w ogóle nie powinno ich tam być, ale wpadają w lukę prawną, której wciąż nie załatano.
„Kara pozbawienia wolności […] dla osób niepełnosprawnych intelektualnie i chorych psychicznie jest niczym innym jak formą przemocy, którą przeżywają jako szczególny rodzaj torturowania.
Zakłady karne i areszty nie są najwłaściwszym miejscem do leczenia chorób psychicznych i pobytu w nich osób niepełnosprawnych intelektualnie” – uważa prof. Janusz Heitzman, kierownik Kliniki Psychiatrii Sądowej oraz dyrektor Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
W styczniu 2019 w zakładach karnych przebywało 411 chorych psychicznie - większość w oddziałach mieszkalnych, a nie w przywięziennych szpitalach psychiatrycznych (jest ich w Polsce pięć).
W polskim prawodawstwie wciąż brakuje definicji tortur oraz sankcji prawnych dla osób, które się ich dopuszczają (w kodeksie karnym pojawiają się jedynie w kontekście wojny lub zamachów).
"Utrudnia to, lub wręcz uniemożliwia, kwalifikację konkretnych czynów jako tortury w rozumieniu Konwencji. Nie pozwala też na szybkie i bezstronne dochodzenie oraz wymierzanie odpowiedniej kary sprawcom" - uważa Rzecznik.
O tym, że tortury zdarzają się nawet na przesłuchaniach świadczy tragiczna śmierć Igora Stachowiaka, zakatowanego przez policjantów. Zapobiec nadużyciom mógłby wczesny kontakt zatrzymanych z adwokatem, jednak i to prawo nie jest w Polsce w pełni realizowane.
Na wciąż nieuregulowaną kwestię dostępu do prawnika od momentu zatrzymania zwracały uwagę także Europejski Komitet do spraw Zapobiegania Torturom (CPT) i Podkomitetu ds. Prewencji Tortur ONZ (SPT) podczas wizyt w Polsce.
Z raportu RPO wynika, że w Polsce zdarza się też przesłuchiwanie w charakterze świadka osób, które tak naprawdę są podejrzane, chociaż to niedozwolone, bo uniemożliwia im skuteczne realizowanie prawa do obrony.
Zdaniem Rzecznika, mimo licznych nowelizacji Kodeksu postępowania karnego do tej pory "nie uporządkowano problematyki tymczasowego aresztowania tak, aby przeciwdziałać przedłużającej się detencji oskarżonego w oczekiwaniu na prawomocny wyrok".
Najdłuższy areszt tymczasowy w Polsce trwał 11 lat, ale może ciągnąć się w nieskończoność. Osadzony bez wyroku nie ma nawet prawa wiedzieć, kiedy wyjdzie na wolność.
RPO zwraca uwagę na szereg rażących zaniedbań, które uniemożliwiają skuteczną ochronę przed przemocą:
Prawo do legalnej aborcji w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia, uszkodzeń płodu lub zajścia w ciążę w wyniku gwałtu jest kobietom odbierane m.in. wskutek zasłaniania się placówek i lekarzy klauzulą sumienia.
"Zdarzają się także instytucjonalne odmowy legalnej aborcji, które pomimo bezprawności nie są sankcjonowane. Biorąc pod uwagę, że lekarze i szpitale odmawiają zabiegu, żadna instytucja nie jest zobowiązana do skierowania kobiety do placówki, która go dokona, a kobiety nie wiedzą, jak dotrzeć do takich informacji, możemy opisać tę sytuację jako systemowe niewywiązywanie się z zapewnienia prawa do legalnej aborcji. Najbardziej dotknięte tym problemem są ofiary napaści seksualnych" - pisze w raporcie dla ONZ Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Aktualnie w polskim prawie karana jest dyskryminacja ze względu na przynależność narodową, etniczną, rasową, polityczną, wyznaniową lub bezwyznaniowość. Ostatnie wydarzenia w Białymstoku i degradacja praw osób LGBT w Polsce na niespotykaną wcześniej skalę zwracają uwagę na problem pominięcia grup, które są w Polsce szczególnie narażone na dyskryminacje.
RPO od dawna bezskutecznie postuluje poszerzenie listy przestępstw ściganych z urzędu o te motywowane uprzedzeniami ze względu na niepełnosprawność, wiek, orientację seksualną i tożsamość płciową.
Takie było zresztą zalecenie samego Komitetu ONZ. Nie zostały zrealizowane, zalecenia dotyczące podjęcia skutecznej walki z przestępstwami motywowanymi nienawiścią ze względu na rasę, pochodzenie etniczne lub narodowość. Zdaniem RPO można uznać za zrealizowane jedynie częściowo.
Na koniec raportu RPO zwrócił też uwagę na konsekwencje osłabienia niezawisłości sądów w wyniku reformy sądownictwa.
"Niezawisłość sędziów i niezależność sądów nie są zasadami abstrakcyjnymi, które nie mają odbicia w życiu obywateli. Są one związane z tym, co jest fundamentem, czyli z prawem do sądu. To zaś, nie może być realizowane, jeżeli sądy nie są niezależne" - pisze RPO i alarmuje:
"Wprowadzenie w życie tej reformy podjętej przez większość rządową w pośpiechu i bez odpowiednich konsultacji z opozycją, sądownictwem i podmiotami społeczeństwa obywatelskiego, w tym z RPO - może utrudnić organom sądowym zapewnienie kontroli i równowagi władz, spełnianie ich podstawowej funkcji promowania i ochrony praw człowieka oraz przestrzegania praworządności".
"Przeprowadzone reformy podporządkowujące władzę sądowniczą Ministrowi Sprawiedliwości, mogą w przyszłości skutkować przyjęciem polityki karnej, w której prawa osób pozbawionych wolności i innych grup wrażliwych, będą pozostawać zdecydowanie na bocznym torze" - ostrzega Rzecznik.
Policja i służby
Prawa człowieka
Adam Bodnar
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prawo i Sprawiedliwość
Komitet ONZ
tortury
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Komentarze