0:000:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Na zdjęciu Mychajło Podoliak, doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy

Sekretarz generalna Amnesty International, Agnes Callamard, w raporcie pisze: ​​„Udokumentowaliśmy przykład tego, jak ukraińskie siły zbrojne zagrażają cywilom i naruszają zwyczaje wojny, gdy działają na zaludnionych obszarach. Przebywanie w defensywie nie zwalnia ukraińskiego wojska z przestrzegania międzynarodowego prawa humanitarnego”.

I dalej: "Siły ukraińskie naraziły ludność cywilną na niebezpieczeństwo, zakładając bazy i obsługując systemy broni w zaludnionych obszarach mieszkalnych, w tym w szkołach i szpitalach, podczas odpierania rosyjskiej inwazji, która rozpoczęła się w lutym. Taka taktyka narusza międzynarodowe prawo humanitarne i zagraża ludności cywilnej, ponieważ przekształca obiekty cywilne w cele wojskowe. Następujące po tym rosyjskie ataki na zaludnione obszary zabiły cywilów i zniszczyły cywilną infrastrukturę".

Szczegółowo sprawę raportu omówiliśmy tutaj:

Przeczytaj także:

Do oskarżeń Amnesty International odniósł się minister spraw zagranicznych Ukrainy, Dmytro Kuleba, nazywając wypowiedź próbą usprawiedliwienia agresji Federacji Rosyjskiej poprzez stworzenie „fałszywej rzeczywistości, w której wszyscy są trochę winni”: “Takie zachowanie Amnesty International nie polega na znalezieniu i niesieniu światu prawdy, ale na tworzeniu fałszywej równowagi między przestępcą a jego ofiarą. Między krajem, który niszczy setki i tysiące cywilów, miast, terytoriów. I krajem, który się broni, ratując przed tym napływem swoich mieszkańców i cały kontynent”.

Kuleba wezwał międzynarodową organizację, by zamiast rozpowszechniać kremlowską narrację o ukraińskim wojsku, skupiła się na informowaniu prawdy o tym, czym jest dzisiejsza Rosja.

Jeszcze w czwartek w emocjonalnym wystąpieniu raport skrytykował prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski: „Okupant codziennie z pełną świadomością otwiera ogień w stronę ludzi stojących w kolejkach po wodę czy czekających na autobusy ewakuacyjne. Nie powstrzymuje się przed ostrzelaniem miejsc pamięci po Holokauście czy cmentarzy. Nie powstrzymał się przed atakiem na obóz z więźniami wojennymi w Ołeniwce. Jakoś o tym nie ma raportów. To kompletnie amoralna wybiórczość”.

"To manipulacja"

Komisarz Praw Człowieka Rady Najwyższej Ukrainy Dmytro Lubinets uważa, że ​​raport Amnesty International "jest manipulacją, która daje większy priorytet działaniom państwa-agresora i jego propagandzistów, a nie faktycznie odzwierciedla sytuację na Ukrainie". Lubinets przypomniał, że najbardziej masowe naruszenia praw człowieka i zbrodnie wojenne miały miejsce w miejscach, które były i są pod kontrolą rosyjskich wojskowych – Bucza, Irpin, Motyżyn, Mariupol, Chersoń i inne.

“To właśnie ochrona miejscowości przed okupacją przez wojska rosyjskie umożliwia ewakuację, udzielanie pomocy ludności cywilnej i ochronę przed zbrodniami wojennymi” ー zaznaczył komisarz i dodaje:

„Urban warfare – wojna w warunkach miasta – nie jest zakazana przez prawo międzynarodowe i nie jest naruszeniem tylko przez sam jej fakt. Podpisaliśmy Deklarację o bezpieczeństwie szkół właśnie dlatego, że wraz z cywilizowanym światem przestrzegamy standardów”.

Agnes Callamard na swoim Twitterze napisała:

„Ukraiński rząd musi natychmiast zapewnić rozmieszczenie swoich sił jak najdalej od zaludnionych obszarów lub musi ewakuować ludność cywilną z obszarów, na których działa wojsko”.

Na to Lubinets odpowiedział, że „wydając zalecenia, Amnesty International wydaje się być w Średniowieczu, gdzie bitwy toczyły się na otwartym polu poza fortecą. Bronimy się przed atakiem kraju, który łamie wszelkie możliwe normy prawa międzynarodowego. Kraju, który gwałci, torturuje i zabija ludność cywilną. Dlatego pozostawienie ludności tylko z żołnierzami Federacji Rosyjskiej stanowi największe zagrożenie dla praw człowieka”.

Pod postem Dmytra Lubintsa oburzeni Ukraińcy piszą, że jako obywatele Ukrainy dają prawo Siłom Zbrojnym Ukrainy przebywać tam, gdzie chcą, żeby tylko zabezpieczyć cywilom ochronę przed Rosjanami. Wedłud Ołeksija Melnyka, eksperta ds. bezpieczeństwa międzynarodowego z kijowskiego Centrum Razumkowa, Amnesty International opublikowali raport nie czekając na oficjalną odpowiedź Sztabu Generalnego Ukrainy.

"Żywa tarcza"

Opowieść o tym, że Siły Zbrojne Ukrainy wykorzystują cywilów jak “żywą tarczę” jest - od 2014 r. - jednym z głównym punktów rosyjskiej propagandy.

Wiceminister obrony Ukrainy, Hanna Maliar uważa, że ​​podobne raporty nie uwzględniają faktu, że Rosjanie stosują taktykę zajmowania i utrzymywania zaludnionych obszarów.

„Podczas oczekiwania na rosyjskiego wroga w terenie, zgodnie z poradami, Rosjanie zajmą wszystkie nasze domy. Ukraińskie miasta i wsie są ufortyfikowane i bronione przed międzynarodowym zbrodniarzem i de facto agresorem — Federacją Rosyjską. Jednostki obrony przeciwlotniczej są rozmieszczone według zasady osiągania jak największej skuteczności, aby osłonić niebo nad zamieszkanymi miejscowościami” – powiedziała Maliar. Według niej raport nie jest obiektywny - brakuje w nim dokładnej analizy działań Federacji Rosyjskiej.

Ciągle namawiamy do ewakuacji, ale nie zmuszamy nikogo

W odpowiedzi na zarzut AI dotyczący ewakuacji cywili Mychajło Podoliak, doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy, przypomniał, że od 2 sierpnia trwa obowiązkowa, ale nie przymusowa ewakuacja mieszkańców obwodów donieckiego i ługańskiego. Dla ukraińskiej władzy bezpieczeństwo cywili jest priorytetem. Warto dodać, że od początku inwazji na pełną skalę w Ukrainie urzędnicy zachęcają cywili do ewakuacji i pomagają w niej.

Jednak nie zawsze to się udaje ze względu na rosyjskich wojskowych. W maju 2022 r. próby ewakuacji Łysyczańska zostały udaremnione przez wojska rosyjskie, które próbowały zdobyć miasto - pisze portal Gwara Media, zajmujący się m.in. sprawdzaniem faktów.

„Pomagamy naszym obywatelom za darmo wyjechać do bezpiecznych miejsc, przesiedlić ich i zapewnić im wszystko, czego potrzebują. Ten proces trwa, a my, jak poprzednio, apelujemy, żeby skorzystać z możliwości ewakuacji i nie ryzykować własnym życiem” – powiedział Podoliak.

“Regularnie widzimy, jak rosyjska armia ostrzeliwuje dzielnice mieszkalne ponad 500 km od frontu, celowo zabijając cywilów i dzieci. Wszystkie rosyjskie zbrodnie wojenne są rejestrowane zarówno przez nasze, jak i międzynarodowe zespoły śledcze i będą miały odpowiednie konsekwencje prawne”.

Pracownicy redakcji Gwara Media, która działa w Charkowie, byli wielokrotnie świadkami prób wkroczenia do Charkowa rosyjskich wojsk z kierunków północnego i wschodniego. Wojska rosyjskie ostrzeliwały dzielnice mieszkalne Charkowa i podejmowały próby zdobycia całego miasta, niszcząc budynki cywilne. Według stanu na 1 sierpnia 2022 r. policja w Charkowie odnotowała 996 zgonów w wyniku inwazji Rosji w Ukrainę na pełną skalę - pisze Gwara Media.

Ukraińska Amnesty: nie uczestniczyliśmy w pisaniu raportu

Mychajło Samuś, ekspert Centrum Badań nad Armią, Konwersją i Rozbrojeniem mówi:

“Piszą (Amnesty International - red.), że widzieli ukraiński personel wojskowy z bronią i sprzętem, samochody w ukraińskich miastach. Nazywa się to patrolowanie ulic. Osobiście widziałem uzbrojonych żołnierzy patrolujących ulice Paryża. Zgodnie z ich logiką, jeśli gdzieś wyląduje rosyjska rakieta Kalibr, to winowajcami będzie żandarmeria. Przecież oni chodzą z bronią”.

Ekspert wojskowy porównuje radę Amnesty International, żeby prowadzić działania wojskowe na terytorium niezaludnionym, z “wezwaniem Putina, który wezwał Ukraińców do złożenia broni i nie stawianiu oporu”.

Rzeczniczka Ukraińskiego biura Amnesty International, Kateryna Mitiewa, poinformowała, że Amnesty International Ukraine nie uczestniczyło w przygotowaniu i rozpowszechnianiu raportu, który twierdzi, że armia ukraińska naraża ludność cywilną na niebezpieczeństwo. Natomiast biuro organizacji w Ukrainie udokumentowało dziesiątki zbrodni wojennych na terytorium Ukrainy i udowodniło, że ​​zostały one popełnione przez rosyjskie wojsko. Nie odnotowano żadnych zbrodni ze strony ukraińskich wojskowych, podkreśliła Mitiewa.

Oksana Pokalczuk, dyrektorka ukraińskiego oddziału Amnesty International na swoim Facebooku napisała, że ukraiński zespół organizacji zrobił wszystko, żeby raport nie został opublikowany. Według Pokalczuk publikacja raportu w takim kształcie to wynik braku zrozumienia lokalnego kontekstu, nadmiernej biurokracji, nieelastycznego system pracy, ignorowania opinii zespołu ukraińskiego i pozycji środowiska praw człowieka w Ukrainie.

Operacja informacyjna

Mychajło Podoliak [na zdjęciu], doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy, powiedział, że wszelkie wypowiedzi o naruszeniach przez armię ukraińską mają charakter operacji informacyjnej, mającej na celu zdyskredytowanie Sił Zbrojnych Ukrainy i podważenie dostaw broni przez zachodnich partnerów.

Ukraińców oburzyło to, że na stronie internetowej organizacji nie ma ani słowa o masowym mordzie ukraińskich jeńców wojennych w Ołeniwce i potępieniu działań okupantów, którzy zniszczyli obrońców “Azowstali”. Komentarze ukraińskich polityków, dziennikarzy, aktywistów oraz innych osób, które stoją na straży praw człowieka zebrali dziennikarze Detector Media. Ukraińcy sądzą, że raport jest korzystny dla Rosjan, którzy podają informacje w innym, wygodnym dla siebie, świetle. Gwara Media, która zbadała raport Amnesty, podaje, że rosyjskojęzyczne media i kanały Topwar, IZ, RBC, Politika Strany, Topor Live i inne już podchwyciły ten news.

Na falę krytyki ukraińskiego społeczeństwa Sekretarz generalna Amnesty International, Agnes Callamard zareagowała następująco:

“Ukraińskie i rosyjskie trolle z mediów społecznościowych: wszystkie atakują dziś śledztwo Amnesty International. Nazywa się to propagandą wojenną i dezinformacją. To nie osłabi naszej bezstronności ani nie zmieni faktów”.

Jednak według Ukraińców raport po raz kolejny potwierdził niekompetencję i bezsilność międzynarodowych organizacji.

“Kiedy na świecie będzie mniej wojen? Kiedy Czerwony Krzyż, ONZ, Amnesty International, kilka innych zupełnie bezradnych międzynarodowych instytucji przestanie pisać swoje raporty i godzić gwałciciela z ofiarą” ー pisze w autorskiej rubryce Tetiana Troszczyńska na “hromadske.radio”.

O bezsilności mówiła w “Radiu Swoboda” ekspertka ds. bezpieczeństwa, Marija Kuczerenko, zaznaczając, że tym raportem Amnesty International unieważnił to, co robił do tej pory:

“Muszą podjąć pewne kroki i złożyć oświadczenia wzywające do zakończenia eskalacji. Ale jeśli jako mediator nie mogą wpłynąć na stronę, która jest prawdziwym gwałcicielem, agresorem i pierwotną przyczyną katastrof, które mają miejsce i z powodu których cierpi ludność cywilna, to próbują wywierać presję na stronę, która prowadzi dialog, z kim można się komunikować. To samo wydarzyło się w ramach procesu mińskiego. Kiedy mediatorzy musieli wykazać się jakimś rezultatem, zawsze mówili o jakichś naruszeniach po stronie ukraińskiej. A jak tylko pojawiły się informacje o Rosji, zawsze była jedna odpowiedź – nie wpuszczano nas”.

5 sierpnia ambasador Wielkiej Brytanii w Ukrainie Melinda Simmons na swoim profilu w Twitter stanęła na stronie Ukrainy:

“Jedyne, co zagraża ukraińskim cywilom, to rosyjskie pociski, broń i plądrowanie przez wojska rosyjskie. Kropka. Gdyby Rosja przestała najeżdżać Ukrainę, nie byłoby niebezpieczeństwa”.

Pierwszy dokładny raport o rosyjskich zbrodniach wojennych po 24.02 Amnesty International opublikowała na początku maja 2022 r.

Rozpoczynamy akcję: JESTEŚMY TU RAZEM. Powoli wyczerpują się zasoby dobrej woli i możliwości pomocy ukraińskim rodzinom, które ratując się przed rosyjską agresją, próbują w Polsce mieszkać, pracować i uczyć się. Państwo nie wspiera już Polek i Polaków, którzy przyjmują uchodźców. Czas na nowo ułożyć relacje i szukać rozwiązań. Chcemy w OKO.press opisywać historie gości z Ukrainy, usłyszeć je od was. Czekamy też na listy polskich pracodawców, gospodarzy, wszystkich osób, które chcą napisać komentarz lub zgłosić pomysł. Piszcie na adres [email protected].

Udostępnij:

Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.

Komentarze