0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Agata Grzybowska / Agencja GazetaAgata Grzybowska / A...

„Nie uzgodniliśmy jeszcze kandydata - ani w klubie Lewicy, ani między całą opozycją. Piotr Ikonowicz to jedno z nazwisk, które się pojawia, ale jest ich wiele" - mówi OKO.press wicemarszałkini Senatu Gabriela Morawska-Stanecka. W piątek media obiegła wieść, że Lewica poprze Piotra Ikonowicza jako kandydata na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich.

„Z lewicowego punktu widzenia to dobra kandydatura, ale nie wiadomo, czy znajdzie akceptację całej opozycji. A w tej chwili priorytetem jest znalezienie wspólnego kandydata" - komentuje dla OKO.press szef klubu parlamentarnego Lewicy Krzysztof Gawkowski.

„Ikonowicz jest jedną z osób, które braliśmy pod uwagę" - dodaje Krzysztof Śmiszek z Lewicy. Ikonowicza poparły młodzieżówki partii tworzących klub parlamentarny Lewicy: Razem, Wiosny i SLD.

Ikonowicz: „PiS mnie ceni”

Piotr Ikonowicz od lat działa na rzecz osób biednych, zwłaszcza wyrzucanych na bruk. Miesiąc temu, 29 stycznia, Adam Bodnar odznaczył jego i Agatę Nosal-Ikonowicz „Za Zasługi dla Ochrony Praw Człowieka” - w uznaniu zaangażowania w pomocy dla „najbiedniejszych, eksmitowanych, bezdomnych”. Ikonowicz należał do NSZZ „Solidarność". Dwukrotnie był posłem (z list SLD).

W mediach społecznościowych wsparcie dla tej kandydatury wyrazili między innymi posłowie Maciej Konieczny i Marcelina Zawisza. Posłanka Razem napisała: „Potrzebujemy Rzecznika Praw Obywatelskich, który będzie bezkompromisowy. Który stanie po stronie wykluczonych, ofiar reprywatyzacji, eksmitowanych, bezdomnych, kobiet. Który będzie walczył o sprawiedliwość społeczną. Taką osobą jest Piotr Ikonowicz. Chciałabym, żeby został RPO".

Czy Ikonowicz jest zatem oficjalnym kandydat partii Razem? „Nie. Musi się wypowiedzieć Rada Krajowa" - odpowiada Magdalena Biejat.

Kandydatów na RPO zgłasza grupa 35 posłów. Razem ma ich sześciu.

Czy Ikonowicz znalazłby poparcie innych sił opozycyjnych? „Rozmawiajmy o poważnych osobach” - odpowiada OKO.press ważny polityk Platformy Obywatelskiej.

A może to szansa na znalezienie kandydata, którego poprze PiS? „Bardzo jestem ciekaw, jak w tej sprawie zagłosowaliby tacy posłowie PiS, którzy twierdzą, że są socjalni i społeczni" - zastanawiał się w Polsacie Adrian Zandberg. „Ja nie muszę ich do siebie przekonywać" - odpowiedział Ikonowicz na pytanie Roberta Mazurka w RMF FM, jak przekona do siebie posłów PiS. „Oni mnie cenią, natomiast oczywiście zapytają Jarosława Kaczyńskiego".

W 2016 roku Jarosław Kaczyński odpowiedział na list otwarty Ikonowicza, w którym ten bronił Adama Bodnara.

„PiS go nie poprze" - uważa jeden z naszych rozmówców z Lewicy. „Z jego przeszłością polityczną, historią, doświadczeniami - nie ma szans”. Ikonowicz mówi o sobie: „socjalista".

Polityk Lewicy: „Nie chodzi o to, żeby pięknie przegrać, tylko żeby wygrać, znaleźć takiego kandydata, który obsadzi urząd".

„Szukamy wspólnego kandydata opozycji, ale jeśli się nie uda, to Ikonowicz jest do rozważenia jako kandydat Lewicy" - mówi nam polityk z kierownictwa koalicji. Oprócz Ikonowicza na giełdzie nazwisk Lewicy pojawiły się między innymi: prof. Monika Płatek i prof. Eleonora Zielińska. W Platformie Obywatelskiej słyszymy, że jeśli wspólnego kandydata nie będzie, postawią na kogoś ze środowiska Wolnych Sądów.

Na razie jednak trwa poszukiwanie osoby, która połączy wszystkich na opozycji - od Zandberga po Kosiniaka-Kamysza. I Jarosława Gowina na dodatek.

Kogo szuka opozycja?

„Mamy dwa założenia: dopiec Kaczyńskiemu i obsadzić urząd" - streszcza strategię opozycji jeden z polityków. RPO to ostatnia ostoja niezależności w systemie władzy stworzonym przez PiS. „Ostatnia instytucja, która może krzyczeć" - stwierdza polityk opozycji.

Morawska-Stanecka: „Chcemy wystawić kandydata, którego poprzemy nie tylko my". Kto jeszcze? Część obozu władzy, na przykład Porozumienie.

Do tej pory opozycja popierała Zuzannę Rudzińską-Bluszcz, zgłoszoną przez organizacje społeczne prawniczkę z Biura RPO. Ta jednak ogłosiła 23 lutego 2021, że nie będzie więcej kandydować: „Nie chcę brać udziału w teatrze, jaki się urządza z wyboru jednego z najważniejszych urzędników w państwie" - napisała.

Przeczytaj także:

Według art. 2 Ustawy o RPO: „Rzecznikiem może być obywatel polski wyróżniający się wiedzą prawniczą, doświadczeniem zawodowym oraz wysokim autorytetem ze względu na swe walory moralne i wrażliwość społeczną”.

„To powinien być ktoś znany ze swojej niezależności i nieugiętości, jeśli chodzi o prawa człowieka" - wyjaśnia założenia opozycyjnych poszukiwań Morawska-Stanecka. „Jest wiele osób, które pełniły ważne funkcje w państwie, były np. sędziami TK. Sama byłabym skłonna zgodzić się na kogoś o rysie konserwatywnym. Pozytywnie oceniam Andrzeja Zolla czy Ewę Lipowicz, a żadne z nich nie ma zbliżonych do mnie poglądów”.

Od kilku osób słyszymy, że chodzi o kogoś z „solidarnościowym rodowodem".

Kto jest brany pod uwagę?

Aleksander Hall - tę kandydaturę zaproponował PSL. To dawny opozycjonista, uczestnik strajku w Stoczni Gdańskiej i obrad okrągłego stołu. W rządzie Tadeusza Mazowieckiego był ministrem ds. współpracy z organizacjami politycznymi i stowarzyszeniami. Był posłem Unii Demokratycznej i AWS. Ostatni raz kandydował do Sejmu z listy PO - nie dostał się. Ostatnio współpracuje z PSL-em, wspierał kampanię Władysława Kosiniaka-Kamysza na prezydenta.

„To świetny człowiek" - mówi OKO.press Piotr Zgorzelski z PSL. „Ma piękną kartę niepodległościową, reprezentuje europejską chadecję, nie popada w skrajności".

Polityk Lewicy: „To są trudne dylematy moralne. Hall mówi straszne rzeczy o aborcji, ale na pewno byłby praworządny".

Hall jest przeciwnikiem liberalizacji ustawy aborcyjnej. Pisał niedawno w „Rzeczpospolitej": „Stanowisko liderów PO mnie martwi".

Jerzy Stępień - był członkiem założycielem „Solidarności", brał udział w obradach okrągłego stołu. Był najpierw sędzią, a później prezesem Trybunału Konstytucyjnego. W rządzie Jerzego Buzka był wiceministrem spraw wewnętrznych. Szefował też Instytutowi Lecha Wałęsy. „Jeden z trzech ojców samorządu terytorialnego" - podkreśla Piotr Zgorzelski. „Entuzjazmu nie ma, ale jest brany pod uwagę" - mówi jeden z polityków opozycji.

Wojciech Hermeliński - był sędzią Trybunału Konstytucyjnego od 2006 do 2015 roku, a później szefem Państwowej Komisji Wyborczej (do 2019 roku).

„Byłby to bardzo dobry kandydat. Ale PiS się na niego nie zgodzi. On PiS-owi się nie kłaniał" - mówi nam polityk Lewicy.

W niektórych naszych rozmowach pojawiają się też nazwiska byłej premier Hanny Suchockiej czy Jana Rokity, którego zaproponował prezydent Andrzej Duda. Słyszymy, że niektóre z tych osób już odmówiły: „Nikt nie chce być przejechany walcem PiS" - ocenia Gabriela Morawska-Stanecka.

Kandydatka-bumerang: Lidia Staroń

Od wielu miesięcy w gronie kandydatów pojawia się nazwisko Lidii Staroń. To niezależna senatorka. Kiedyś należała do Platformy Obywatelskiej, wystąpiła jednak z partii, gdy nie dostała miejsca na liście w wyborach do Sejmu (2015). Założyła wtedy własny komitet, wystartowała do Senatu i pokonała kandydata PO. W 2019 roku zdobyła rekordowe - jak na osobę bez poparcia żadnej partii - 106 035 głosów. Wyprzedziła kandydata KO Jarosława Słomę (44 589).

Jest znana przede wszystkim z obrony lokatorów, batalii z komornikami. Często gości w interwencyjnych programach Polsatu i TVP. Sprzeciwia się prawu do aborcji. W senackiej dyskusji nad wetem polskiego rządu wobec unijnego mechanizmu praworządności mówiła:

„Chodzi o to, aby pod hasłem demokracji czy równości nie były nam narzucane z zewnątrz obce wzorce kulturowe, np. prawo do aborcji na życzenie, prawo do adopcji dzieci przez pary homoseksualne, liczba uchodźców czy inne".

Ostatnio jako potencjalną kandydatkę „ponad podziałami" wymienił Staroń poseł Porozumienia Michał Wypij. Przychylny ma być Jarosław Gowin. Niektórzy nasi rozmówcy są sceptyczni: „Od pół roku nie przyjechała do Senatu".

Jednak to właśnie Staroń przygotowała projekt wydłużający termin składania skargi nadzwyczajnej z trzech do pięciu lat. To „ostatnia deska ratunku dla podsądnych, którzy czują się skrzywdzeni niesprawiedliwymi wyrokami” - argumentowała. Senat przyjął nowelizację 19 lutego 2021.

„Była bardzo skuteczna w tej sprawie. W ciągu dwóch dni doprowadziła do uchwalenia nowelizacji" - opowiada z uznaniem Gabriela Morawska-Stanecka.

Czy ona sama poparłaby Staroń? „Ideowo jest mi daleka. Jeśli ktoś ją zgłosi, to raczej obóz PiS".

„Staroń? Nie" - ucina ważny polityk opozycji. Po chwili jednak dodaje: „Gdyby PiS na nią postawił, zaczęłaby się interesująca gra".

„Nie byłoby źle" - ocenia polityk Lewicy. „Staroń jest konserwatywna, ale ma doświadczenie w kwestiach socjalnych, walczyła z mafiami spółdzielczymi. W rękawiczkach bym na nią zagłosował".

Dlaczego więc obóz władzy wciąż jej nie poparł?

„Nie są jej pewni" - spekuluje polityk opozycji. „Wawrzyka nie poparła, tylko wstrzymała się od głosu. Poza tym gdyby została wybrana, zwolni się mandat w Olsztynie. Wybory uzupełniające pewnie wygra kandydat Koalicji Obywatelskiej. I opozycja zwiększy przewagę w Senacie".

Z tą kandydaturą może być też kłopot - formalny. Ustawa mówi, że Rzecznikiem zostaje osoba „wyróżniająca się wiedzą prawniczą". Staroń prawnikiem nie jest. Zresztą, nie jest nim też Aleksander Hall (jest historykiem, doktorem habilitowanym).

„Temat dziesiątego rzędu”

Kiedy jednak pytamy o kandydatów opozycji na RPO, pierwszą reakcją jest często zdziwienie: „A pani znowu o tym!” „Rozmowy się nie toczą, zamarły" - tłumaczy OKO.press polityk zaangażowany w sprawę wyboru RPO.

„To jest temat dziesiątego rzędu na opozycji" - mówił nam kilka dni temu jeden z czołowych polityków, a inny dziś potwierdza: „W tej sprawie nie dzieje się nic".

Dlaczego? Opozycja jest zakładnikiem decyzji PiS-u. „Czekamy, aż marszałek Elżbieta Witek ogłosi termin zgłaszania kandydatów. Dopóki tego nie zrobi, nie wiadomo, czy spalać jakieś kandydatury".

Dlaczego nie ma terminu wyboru RPO? Morawska-Stanecka: „W tej chwili to chyba nie jest dla nich priorytet. PiS zajmuje się sobą".

Jednak są możliwe inne odpowiedzi na te pytanie. O nich poniżej.

Co dalej z RPO? Cztery scenariusze

Wybór kandydata zaproponowanego przez opozycję przy udziale Porozumienia, to pierwszy z możliwych scenariuszy. Inne? Wszystkie wiążą się z tym, co zrobi (lub nie) Trybunał Julii Przyłębskiej.

Przypomnijmy. Tydzień po tym, jak skończyła się kadencja Adama Bodnara, Marek Ast i Przemysław Czarnek (wtedy jeszcze poseł, a nie minister) złożyli wniosek do Trybunału. Chcą wiedzieć, czy art. 3 ust. 6 ustawy o RPO jest zgodny z Konstytucją. Artykuł ten mówi, że dotychczasowy Rzecznik pełni funkcję do czasu powołania następcy. To na mocy tego artykułu Adam Bodnar pozostaje do dziś na stanowsku RPO.

Drugi scenariusz: marszałek Elżbieta Witek nie ogłasza kolejnego terminu zgłaszania kandydatur, a TK po raz kolejny (i kolejny, i kolejny) przekłada rozprawę. Adam Bodnar jest nadal RPO - do wyborów lub do przesilenia politycznego. Taki wariant skazuje Biuro RPO na pracę w niepewności.

Trzeci scenariusz: Trybunał Przyłębskiej decyduje, że art. 3 nie jest zgodny z Konstytucją - Bodnar przestaje być rzecznikiem. Jednak PiS nie wybiera następcy, lecz „pełniącego obowiązki". W sejmowych kuluarach mówi się, że miałby nim zostać Piotr Wawrzyk. Czyli kandydat PiS, którego odrzucił Senat.

Czwarty scenariusz: jak wyżej - TK stwierdza niezgodność art. 3 z Konstytucją, Bodnar odchodzi, jednak na jego miejsce nikt nie przychodzi. PiS nie wybiera „p.o". Urząd funkcjonuje bez kierownictwa. Zostaje zmarginalizowany.

Dlaczego PiS wciąż się nie zdecydował ani na scenariusz trzeci, ani na czwarty?

Żeby rozwiązać tę zagadkę, trzeba sięgnąć do ustawy... o IPN. Prezes IPN jest bowiem wybierany w taki sam sposób jak RPO: najpierw musi przejść przez Sejm, a potem przez Senat. Taka sama jest też procedura po upływie kadencji:

Tak brzmi art. 10 tej ustawy:

1. Prezesa Instytutu Pamięci powołuje i odwołuje Sejm Rzeczypospolitej Polskiej za zgodą Senatu, na wniosek Kolegium Instytutu Pamięci, które zgłasza kandydata spoza swego grona.

2. Kadencja Prezesa Instytutu Pamięci trwa 5 lat, licząc od dnia złożenia ślubowania. Po upływie kadencji pełni on obowiązki do czasu objęcia stanowiska przez nowego Prezesa Instytutu Pamięci.

Co z tego wynika? Kadencja obecnego prezesa IPN Jarosława Szarka upływa 22 lipca 2021. Szukanie kandydata na nowego szefa Instytutu już się rozpoczęło, o czym pisze w OKO.press Estera Flieger. Ten kandydat też będzie musiał mieć poparcie Senatu, czyli opozycji. A zatem jeśli TK stwierdzi, że art. 3 ustawy o RPO jest niezgodny z Konstytucją, to art. 10 ustawy o IPN również nie jest zgodny. I Jarosław Szarek nie mógłby pozostawać prezesem.

Jednak według ustaleń OKO.press PiS już nie chce Szarka. Po tym, jak powołał na stanowisko p.o. dyrektora wrocławskiego oddziału dr. Tomasza Greniucha – byłego lidera opolskich struktur ONR, obóz władzy raczej będzie chciał się go pozbyć.

Drugie wejście Wawrzyka?

„Gdyby wybory w Stanach Zjednoczonych wygrał Donald Trump, rozstrzygnięcie TK w sprawie RPO już by było. Ale wygrał Biden, który powiedział, że będzie się przyglądał krajom, w których zagrożona jest praworządność. PiS ma problem. Funkcja ombudsmana cieszy się ogromnym szacunkiem na świecie”

- mówi OKO.press Gabriela Morawska-Stanecka.

Sprawa wybory Rzecznika Praw Obywatelskich ciągnie się od września. Kiedy skończyła się kadencja Adama Bodnara, Prawo i Sprawiedliwość nie zaproponowało nikogo, by go zastąpił. Swoją kandydatkę miały za to organizacje obywatelskie: Zuzanna Rudzińska-Bluszcz pracuje w Biurze RPO, gdzie zajmuje się tzw. postępowaniami strategicznymi. Jej kandydatura miała powtórzyć sposób wyboru Rzecznika w poprzedniej kadencji - Bodnar też był kandydatem organizacji społecznych, którego zaakceptowała sejmowa większość (wtedy PO-PSL).

Jednak na Rudzińską-Bluszcz PiS nie chciał się zgodzić. Dwa razy nad jej kandydaturą głosował Sejm i dwa razy przepadała. Jednocześnie PiS nie wskazywał własnego kandydata.

To się zmieniło w grudniu. PiS wystawił Piotra Wawrzyka - wiceministra spraw zagranicznych. Wawrzyk nie należy do pierwszoplanowych postaci obozu rządzącego. Próbował przekonywać, że będzie głosem obywateli, a nie władzy. Opozycja nie uwierzyła. Jego kandydatura przepadła w Senacie.

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze